Połącz się z nami

Bez kategorii

Zmęczenie, przemęczenie, macierzyństwo..

Opublikowano

dnia

„Dziesięć młodych matek zapytano, co robią w czasie wolnym. Osiem nie zrozumiało pytania, dwie zasnęły w czasie odpowiedzi”. Memy o takiej i podobnej treści biją rekordy polubień w internecie. Może to dlatego, że odrobina humoru pozwala oswoić to, co trudne? A może dlatego, że wielu z nas na własnej skórze odczuło, czym jest zmęczenie i brak możliwości odpoczynku?

„Trzy poziomy zmęczenia: zmęczenie, przemęczenie, macierzyństwo”

Moja córka urodziła się, gdy byłam na piątym roku stomatologii. Wcześniej prowadziłam bardzo intensywne życie: studiowałam na dwóch kierunkach i dorabiałam do stypendium udzielaniem korepetycji.

Mam jednak wrażenie, że dopiero po narodzinach dziecka dowiedziałam się jednak, czym jest prawdziwe zmęczenie.

Okazało się, że można spać łącznie cztery godziny na dobę, zajmować się dzieckiem, a potem jeszcze uczyć się do kolokwium czy przygotowywać się do egzaminów dyplomowych. Po jakimś czasie udało mi się zresztą wypracować dobry system – starałam się w miarę możliwości spać wtedy, kiedy dziecko miało drzemkę.

Kiedy jednak nieco ponad dwa lata później na świecie pojawił się mój syn, ten sposób na zmęczenie okazał się niemożliwy do zastosowania. Oprócz niemowlaka miałam pod opieką bardzo ruchliwą i ciekawą świata dwulatkę. Wtedy jeszcze bardziej doceniłam jedno z najważniejszych odkryć ludzkości: kofeinę.

Czy to w takim razie prawda, że im większa rodzina, tym trudniej odpocząć? Albo że trzeba poczekać, aż dzieci skończą osiemnaście lat, by w końcu się wyspać? Zadałam to pytanie znajomym mamom.

Magda napisała: „Moje doświadczenie uczy, że można odpocząć i jednocześnie rozwijać swoją pasję. Ma to swoją cenę – odpoczywam lub robię to, co kocham, gdy dzieci bawią się chwilę same (w każdej chwili muszę być gotowa, by odłożyć swoje sprawy), albo gdy młodsze dziecko śpi, a starsze jest w szkole – nie zajmuję się wtedy kuchnią, praniem, niczym poza sobą. Poza tym zauważyłam, że wyłączony telewizor i nie zaglądanie co chwilę na Facebooka daje masę czasu”.

Z kolei inna mama słusznie zwróciła uwagę na to, że na ogół nasze rodziny składają się z mamy i taty mieszkających pod jednym dachem. Oznacza to, że tata może raz na jakiś czas przejąć obowiązki mamy i zająć się dziećmi, a ona może wtedy znaleźć czas tylko dla siebie i odpocząć.

Pytanie jednak, czy mama w ogóle potrafi odpoczywać?

„Poszłam umyć głowę – umyłam wannę, umywalkę i ściany. Mam ochotę na herbatę, ale boję się wejść do kuchni”

Zdarzyło Wam się kiedyś pomyśleć w ten sposób? „W końcu wolny dzień! Zrobię pranie, poprasuję, poukładam ubrania w dziecięcych szafach i zabiorę się za porządki w kuchni”.

Domowa codzienność jest pełna Bardzo Ważnych Zobowiązań. Dwie ręce to najczęściej zbyt mało, by ogarnąć wszystko, co domaga się naszej uwagi. Kiedy pojawia się więc chwila wolnego czasu, zawsze znajdzie się coś do zrobienia. Przynajmniej do momentu, gdy mama nie padnie ze zmęczenia.

Na początku każdego lotu samolotem, stewardessy podają informacje na temat zasad bezpieczeństwa. Jest wśród nich zalecenie, by w przypadku dekompresji kabiny i nagłego spadku ciśnienia, założyć maskę tlenową najpierw sobie, a dopiero potem dzieciom.

W pierwszym odruchu postąpiłybyśmy pewnie odwrotnie, próbując zadbać o najbliższych. A jednak, jeśli rodzic nie założy najpierw sobie maski tlenowej, może stracić przytomność. Wtedy nie będzie w stanie pomóc ani sobie, ani innym.

Dlaczego o tym piszę? Bo w naszej podróży przez codzienność też zdarzają się turbulencje. Nie są one tak gwałtowne jak w czasie lotu, a jednak zasady bezpieczeństwa mogą być pomocne również w tym przypadku.

Mama musi zadbać o swój odpoczynek, mimo że czasem w głębi serca czuje, że to egoizm (bo trzeba zatroszczyć się o innych) albo lenistwo (bo tyle jest do zrobienia). Jedna zarwana noc nie odbije się pewnie na naszym zdrowiu, ale chroniczne przemęczenie może mieć złe skutki dla naszego organizmu, nie wspominając o tym, w jaki sposób wpływa na nasze samopoczucie.

To, za co czasem obwiniamy się, myśląc o sobie: „jestem złą matką”, to bardzo często po prostu objawy zmęczenia czy niewyspania.

Żeby zatroszczyć się o innych, musimy mieć na to siły. Wygospodarowanie czasu na odpoczynek (psychiczny i fizyczny) to nic innego, jak nałożenie sobie „maski tlenowej”. Masz do tego prawo. Ba! Twoi najbliżsi też mają do tego prawo.

Jeśli trudno Ci pozwolić sobie na zwolnienie tempa i zadbanie o siebie, pomyśl o tym w ten sposób: wypoczęta mama to lepsza mama. Bardziej cierpliwa, uśmiechnięta, lepiej odnajdująca się w codzienności. I szczęśliwsza.

„Mam wrażenie, że macierzyństwo to część eksperymentu, który ma udowodnić, że sen nie jest ważny w życiu”

Czasami jest tak, że nie mamy wpływu na okoliczności zewnętrzne. Być może część z nas samotnie wychowuje dzieci. Ktoś inny ma męża pracującego za granicą albo obowiązki, z których nie jest w stanie zrezygnować. Rozumiem to dobrze. Sama czasem mam wrażenie, że „staję pod ścianą”.

Zdarzało mi się – dosłownie – płakać ze zmęczenia po przyjściu z pracy, gdy siadałam na schodach w domu i patrzyłam na bałagan w domu jak na kolejną część etatu.

Wydaje mi się jednak, że najważniejsze sprawy dzieją się nie wokół nas, ale w naszej głowie. Jeśli damy sobie prawo do bycia zmęczoną, łatwiej będzie nam pogrupować wszystkie Bardzo Ważne Sprawy na pilne, mniej pilne i mogące poczekać do jutra. Jeśli zaakceptujemy to, że odpoczynek nie jest „marnowaniem czasu” i że zadbanie o siebie to nic innego, jak wyraz miłości do nas samych, może się okazać, że nawet w niesprzyjających okolicznościach jesteśmy w stanie dać sobie trochę luzu.

Żeby odpocząć, warto poprosić o pomoc męża, rodzinę, przyjaciółkę. Jeśli to jednak niemożliwe, może uda Ci się któregoś poranka wypić kawę, nie płacąc jednocześnie rachunków przez internet i nie planując zakupów, ale będąc sama ze sobą.

Może wyjdziesz na spacer bez celu, niespiesznym krokiem. Może odpuścisz generalne porządki, wybierając zamiast tego drzemkę. To małe sprawy, małe kroki, ale czasem nawet takie drobiazgi potrafią dać poczucie przestrzeni i wolności.

„Urlop macierzyński to też praca, tylko szefa trzeba nosić na rękach”

Kiedy kilka dni temu szliśmy z dziećmi na plażę, obserwowaliśmy idących przed nami młodych rodziców. Ciągnęli ze sobą spacerówkę, tocząc nierówną walkę z plażowym piaskiem i próbując nie pogubić po drodze torby, torebki, plecaka, namiotu i całej reszty niezbędnego osprzętu.

„Wypoczynek z dzieckiem to oksymoron” – wyszeptał wtedy mój mąż. I jest w tym trochę racji. A jednak co roku większość wakacji spędzamy razem z dziećmi. Lubimy ten czas. Och, oczywiście – wspomnienia z każdej z wypraw są naprawdę barwne.

Nie da się zapomnieć nagłego ataku choroby lokomocyjnej w autobusie pędzącym między Zakopanem a Krakowem. Nic nie wymaże wspomnień z ulewy w górach, która nie zostawiła suchej nitki nawet na ubraniach na przebranie, szczelnie zapakowanych w plecaku. Jak wielu rodziców, mamy również własne wersje planów miast, które zwiedzamy – zawsze sprawdzamy szlak dostępnych toalet.

Ale te rodzinne wyprawy, mimo że niewiele mają wspólnego z bezczynnym leżeniem do góry brzuchem, są czymś, co w niesamowity sposób cementuje naszą rodzinę. Mamy fantastyczne wspomnienia, a trudności, jakie spotykamy, pokazują jeszcze mocniej, że jesteśmy jedną drużyną.

“Dni płyną wolno, ale lata – szybko”

Podobnie jak w czasie wakacji, również w zwyczajnym życiu – zmęczenie to tylko jedna strona medalu. Druga to wspólnie spędzony czas. To rodzina, miłość i duma z siebie, gdy udaje się sprostać kolejnym wyzwaniom. Nie zawsze jesteśmy w stanie to zobaczyć, bo codzienność czasem przytłacza – i to naturalne.

Jeśli tak właśnie się czujesz, spróbuj popatrzeć, co budują Twoje codzienne wysiłki. To właśnie z nich, jak z puzzli, układasz szczęśliwe dzieciństwo pełne niepowtarzalnych chwil. I możesz być z tego dumna.

Autor: Majka Moller – aktywna zawodowo mama dwójki dzieci, na co dzień dentystka i magister psychologii. Od lat zakochana w swoim mężu, od zawsze i chyba z wzajemnością – w życiu i górach. Autorka bloga Chrześcijańska Mama, współautorka książki „Ile lat ma twoja dusza. Znajdź swoją duchową drogę” i autorka książki „Pogoda Ducha. Pełna uczuć jesteś boska”

Źródło: deon
Foto: istock/ tatyana_tomsickova/ Artfoliophoto/ LightFieldStudios/jacoblund/ Halfpoint/kieferpix

Bez kategorii

Zaproś tatę na elegancki brunch w Prime & Provisions z okazji jego święta

Opublikowano

dnia

Autor:

Prime & Provisions oferuje specjalne wydarzenie z Okazji Dnia Ojca, w niedzielę 18 czerwca, w godzinach między 10.00 rano a 4.00 popołudniu. Zaproś tatę na Wielki Brunch i świętujcie razem przy wystawnym śniadaniu.

Świętuj w tym roku Dzień Ojca z Wielkim Brunchem w Prime & Provisions Steakhouse. Ciesz się śniadaniowymi daniami na zamówienie, w tym omletami i goframi belgijskimi z wyborem sosów, syropów i dodatków.

Śniadanie obejmuje również jajka po benedyktyńsku, francuskie tosty z cynamonem, domową muesli, jogurt i wiele innych.

Grand Buffet zaoferuje m.in. wolno pieczone żeberka, szynkę z kością w glazurze klonowej, wędzonego łososia, sałatki oraz ostrygi, krewetki i udka kraba.

Więcej informacji o wydarzeniu, oraz rezerwacje na stronie internetowej.

Prime & Provisions Steakhouse znajduje się przy 222 N. LaSalle Blvd., Chicago. Rezerwacja kosztuje 95 USD dla dorosłych i 35 USD dla dzieci (7-12 lat).

Strona internetowa restauracji: primeandprovisions.com

Źródło: chicagostarmedia
Foto: Prime & Provisions, istock/Halfpoint
Czytaj dalej

Bez kategorii

Tato będzie najlepszym kapitanem – spędźcie Dzień Ojca na łódce elektrycznej

Opublikowano

dnia

Autor:

Chicago oferuje wiele możliwości ciekawego spędzenia Dnia Ojca i wspólnego świętowania. Jedną z nich jest rejs po mieście łodzią elektryczną z Chicago Electric Boat Company. Kapitanem jest oczywiście Tata!

Firma Chicago Electric Boat Company ma kilka łodzi, w tym eleganckie łodzie w stylu retro z lat 50-tych i oryginalne okrągłe bączki, dzięki którym umożliwia swoim gościom wyjątkowy, niezapomniany i przyjazny dla środowiska sposób na zwiedzanie wspaniałego miasta Chicago.

W niedzielę 18 czerwca, oferuje także specjalne rejsy z okazji Dnia Ojca – zaplanuj posiłek dla swojego taty, pakując jego ulubione jedzenie i napoje. W czasie rejsu możecie słuchać ulubionych utworów z dołączonego głośnika Bluetooth.

Wypożyczając łodzie, które są wygodne i łatwe w prowadzeniu, firma Chicago Electric Boat Company daje nawet nowym żeglarzom szansę zasiąść za kierownicą i zobaczyć miasto z tego wyjątkowego punktu widzenia.

Założona przez Rona Silvię i nieżyjącego już Grega Kruegera firma Chicago Electric Boat Company rozrosła się do kilkunastu jednostek w ciągu zaledwie 7 lat. Od otwarcia w kwietniu 2012 r. z jej oferty skorzystało już ponad 100 000 gości.

Na jej łodziach odbywają się uroczystości, imprezy, spotkania, oświadczyn, a nawet wesela.

Firma posiada wiele lokalizacji (Śródmieście, Avondale). Więcej szczegółów można przeczytać na stronie internetowej: chicagoelectricboats.com

Źródło: chicagostarmedia,Chicago Electric Boat Company
Foto: Chicago Electric Boat Company
Czytaj dalej

Bez kategorii

Ojcostwo do sześcianu

Opublikowano

dnia

Autor:

Być tatą – i to więcej niż trójki dzieci – jest zapewne niełatwo. Mieć pod swoją pieczą dzieci dziewięcioro, to wyzwanie nie lada. Mężczyzn, którzy oprócz pracy zawodowej z potrzeby serca decydują się na duże rodziny, jest więcej niż myślimy. „Niedzieli Młodych” udało się porozmawiać z jednym z nich – lekarzem psychiatrą Marcinem Sztuką i jego rodziną.

Duma, radość, poczucie spełnienia, a jednocześnie pragnienie, by być bardziej dla dzieci, żony, oraz troska o byt rodziny – to codzienne odczucia ojca. Marcin również tego doświadcza. To, co ma w sercu odnośnie swojej rodziny, swoich dzieci, mieści się w jednym prostym określeniu – fascynacja życiem.

Wielodzietność rodziny, którą założył z żoną Olą, jest dla nich świadomym wyborem. Nie ukrywa, że bywa trudno: bo za małe mieszkanie (cóż znaczy 90 m2 dla 11 osób pod jednym dachem!), bo konflikty przy takiej wielości rodzeństwa zdarzają się częściej niż w rodzinach przeciętnej wielkości, bo czasu wspólnego małżonków jest jak na lekarstwo – ciągle swoje sprawy przedkładają znani i lubiani interesanci.

Mimo to doświadczenie bycia ojcem i wspierania dzieci w rozwoju jest dla niego bardzo ważne. Cieszy go każdy mały i całkiem już duży człowiek w jego domu.

Właściwe proporcje

Jego ojcostwo nieustannie ewoluuje. W ciągu lat zadawał sobie pytania o różne sprawy i szukał na nie odpowiedzi. Pierwsze z tych pytań dotyczyło tego, co w życiu jest najważniejsze. W różnych fazach życia padały różne odpowiedzi.

Najpierw myślał, że najważniejsza jest obecność w domu, spędzanie z dziećmi maksymalnej ilości czasu. Jednak stało się to bardzo trudne do wprowadzenia przede wszystkim ze względów ekonomicznych.

W tej chwili pracuje w kilku miejscach i mimo że bez wątpienia przeszkadza mu to, pociesza się myślą, że uposażył swoją obecnością najstarsze dzieci na tyle, że mogą przekazywać pałeczkę dalej – swojemu młodszemu rodzeństwu i wspierają tych, dla których ma już mniej czasu.

Bardzo sobie ceni to, że swoją pracę zamyka w obrębie doby: że nie ma dyżurów, że śpi w domu i jest wieczorami, kiedy może dzieci przytulić, pobłogosławić i zamienić z nimi chociaż kilka słów.

Niezwykle ważne wydaje mu się, by nie mnożyć pieniędzy ponad wartość, która jest bezwzględnie potrzebna. Uważa, że przekraczanie tej granicy zawsze odbywa się kosztem czasu, który jest zarezerwowany dla rodziny.

Wielowątkowa misja

Pasjonat Życia to określenie, które dobrze pasuje zarówno do niego jak i do jego żony. Fakt, że nie można przyjmować rzeczywistości jednotorowo jest prawdą podstawową, którą powinni przyjąć wszyscy ojcowie. To właśnie wielowątkowość życia niesie za sobą konieczność równoczesnego dbania o każdy z jego obszarów.

Ostatnio np. czuje, że za mało czasu spędza ze swoją żoną. Stara się to zmienić i cieszy go każda sugestia z jej strony. Ojcostwo jest dla niego przygodą. Ma możliwość obcowania z osobami, które zostały mu dane od samego początku. Jest to swego rodzaju misja życiowa, która – choć jest wyzwaniem, daje ogromną satysfakcję.

To prawda, że codzienność wypełniona jest wieloma problemami, z którymi jako ojciec musi się zmierzyć. Jednak w jego odczuciu te problemy dotyczą przede wszystkim spraw zewnętrznych.

Według Marcina i Oli nie liczba dzieci jest tak naprawdę podstawową trudnością, ale np. to, że mieszkają w centrum miasta, gdzie nie ma ogródka, w którym młodsze dzieci mogłyby spędzać czas z ogromną korzyścią dla siebie. Przeszkodą są sprawy zewnętrzne, a nie sam człowiek.

Marcin bardzo ceni żonę, która jest bez wątpienia inicjatorką i organizatorką życia rodzinnego, za poszukiwanie takich rozwiązań, które czynią to wszystko łatwiejszym, bo jego zdaniem w każdej dziedzinie, która dotyczy dzieci, można wiele wygrać (np. jego żona – również lekarz, większość dzieci urodziła w domu, czworo z ich dzieci ma za sobą doświadczenie niezwykle rozwijającego czasu edukacji domowej).

Razem z żoną odkryli, że rozwiązaniem problemów nie jest brak dzieci, ale takie zorganizowanie życia razem z nimi, by było ono satysfakcjonujące dla każdego.

Pomysł na życie

Jako przedstawiciel męskiej części społeczeństwa intuicyjnie czuje, że dzieci są czymś nieporównywalnie większym niż kariera zawodowa. Zdaje sobie sprawę, że ma trochę łatwiej, bo słyszy wypowiedzi mężczyzn, którzy bilansują swoje życie i mówią, co było rozczarowaniem, frustracją, a co było wartością nieprzemijającą. Ma możliwość wiele czerpać z ich odkryć i doświadczeń.

To czym chciałby się podzielić absolutnie ze wszystkimi, to pomysł na mnożenie dobra w świecie.

Dla Marcina i Oli Sztuków jest to dzielenie się życiem, pozytywnymi wartościami, tworzenie dobrych relacji w zespole, jakim jest rodzina i w ten sposób oddziaływanie na otoczenie.

Czy im się to udaje? Muszą ocenić już ci, którzy mieli okazję rzeczywistego spotkania z ich rodziną. Jedno jest pewne, nikt nie mija ich obojętnie, a wielu te spotkania inspirują. Zdaniem Marcina, wielodzietność to po prostu pewien wariant rzeczywistości, z którym można się skonfrontować, czy w jakimś stopniu komuś by to też nie odpowiadało.

Jako psychiatra wie, że wiele wewnętrznych blokad związanych z wielodzietnością, choć wydają się obiektywne, tak naprawdę nie wychodzą poza obszar umysłowy. Sensowna refleksja nad tym problemem może spowodować zmianę w myśleniu i otwarcie się na tego typu doświadczenia.

 

Źródło: deon.pl
Foto: YouTube, istock/Liderina/ SerrNovik/shironosov/ SbytovaMN
Czytaj dalej
Reklama

Facebook Florida

Facebook Chicago

Kalendarz 2021

maj 2023
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
293031  

Popularne w tym miesiącu