News USA
Pożegnanie zasłużonego staruszka. Windows XP odchodzi w niepamięć. Co dalej?
- Share
- Tweet /home/slawekbu2034/public_html/deon24/wp-content/plugins/mvp-social-buttons/mvp-social-buttons.php on line 65
Warning: Trying to access array offset on value of type bool in /home/slawekbu2034/public_html/deon24/wp-content/plugins/mvp-social-buttons/mvp-social-buttons.php on line 65
&description=Pożegnanie zasłużonego staruszka. Windows XP odchodzi w niepamięć. Co dalej?', 'pinterestShare', 'width=750,height=350'); return false;" title="Pin This Post">
Firma Microsoft jest z nami prawie od początku nastania ery komputerów osobistych. Bardzo często, produkty firmy przyprawiały nas o zgrzytanie zębów, a nasze komputery wyświetlały słynny, niebieski ekran „śmierci”, powiadamiający nas o krytycznej usterce systemu operacyjnego. Jednocześnie, niektóre produkty firmy były tak dobre, że do tej pory nie możemy się nimi dobrowolnie pożegnać. Tak jest w przypadku słynnego systemu operacujnego Windows XP, który zawitał na nasze ekrany w 2001 roku.
Windows XP był rewolucyjny z wielu względów. Po tragicznym Windows Me i zaawansowanym Windows 2000, w ręce użytkowników trafił system z założenia dla wszystkich, łączacy bezpieczeństwo, stabilność i łatwość obsługi dwóch poprzedników. Przez ponad 10 lat, Windows XP był najpopularniejszym systemem operacyjnym na świecie. Jednak Microsoft musi się rozwijać, więc na przeciągu lat, wypuszczał kolejne, nowsze systemy.
Praktyki Microsoftu, wymuszające na użytkownikach przesiadkę na nowszy system operacyjny są szeroko znane wszystkim zainteresowanym użytkownikom. Microsoft po prostu ogłasza zaprzestanie łatania niebezpiecznych luk w swoich programach. Armie hakerów z całego świata bez przerwy poszukują nowych sposobów wykradania danych i przejmowania kontroli nad komputerami, wykorzystując w tym celu luki i dziury w zabezpieczeniach. Już ósmego marca, 2014 roku, Microsoft planuje zaprzestanie udostępniania łatek dla Windowsa XP. Co dalej?
Windows XP, zainstalowany na komputerach nie przestanie nagle działać. Komputery, pracujące pod kontrolą XP, po prostu staną się bardziej podatne na ataki hakerów i infekcje krążących po internecie wirusów. Użytkownik, który nie chce pożegnać się ze swoim wysłużonym systemem operacyjnym, może częściowo zabezpieczyć swój komputer. Aby w miarę bezpieczne używać niezałatany Windows XP, użytkownik powinien ograniczyć uprawnienia swojego konta użytkownika. Konta administratora, obsługiwane przez niezaawansowanych użytkowników, stanowią prawdziwą gratkę dla hakerów i programów wirusowych. Na komputerach podpiętych do internetu, obowiązkowo należy zainstalować program antywirusowy. Często pomaga zainstalowanie zapory internetowej, tak zwanego firewall. Jednak najsłabszym ogniwem każdego komputera jest sam użytkownik. To własnie użytkownik powinien być szczególnie ostrożny na co klika na ekranie komputera.
Nowsze od Windows XP systemy operacyjne nie są złe. Niesławna Windows Vista, jest dobrym systemem, jednak wymaga dużej liczby modifikacji aby przyśpieszyć i usprawnić jej działanie. Modyfikacje Visty mogą być zbyt trudne dla przeciętnego użytkownika. Bardzo dobrze sprawdza się Windows 7, który jest nie tylko szybki ale też bezpieczny. Jeszcze bezpieczniejszy od „siódemki” jest Windows 8, który jest obecnie instalowany na każdym nowym komputerze. Użytkownicy „ósemki” narzekają na nowy interfejs, stworzony bardziej na potrzeby urządzeń dotykowych. Aby przywrócić Windowsowi 8 funkcjonalność starszych braci wystarczy zainstalować program Classic Shell. Program przywraca nasz ulubiony przycisk START i praktycznie zamienia interfejs systemu na ten z Windows 7.
Nie wolno obojętnie podchodzić do bezpieczeństwa danych, siedzących na twardych dyskach naszych komputerów. Windows XP jest naprawdę znakomitym systemem, jednak w końcu będziemy zmuszeni się z nim pożegnać. W o wiele trudniejszej sytuacji są firmy i urzędy, w dalszym ciągu korzystające z XP. W ich przypadku, przesiadka będzie wymagała olbrzymiego nakładu pracy i funduszy.
Michał Dziedzic
mdziedzic@radiodeon.com
News USA
Neuralink Elon Muska może już wszczepiać czipy do ludzkich mózgów

Neuralink, firma Elona Muska, ogłosiła w czwartek, że otrzymała zgodę od Food and Drug Administration (FDA) na przeprowadzenie pierwszego badania klinicznego na ludziach. Celem przedsiębiorstwa, które wykonało już testy na małpach, jest pomoc osobom z problemami neurologicznymi.
Musk jest współzałożycielem Neuralink, firmy neurotechnologicznej pracującej nad opracowaniem implantów mózgowych, które pewnego dnia mogłyby pomóc np. sparaliżowanym ludziom w powrocie do sprawności ruchowej, a także w innych problemach neurologicznych.
Starania o zgodę Agencji Żywności i leków FDA rozpoczęły się w 2019 roku, ale na początku 2022 roku aplikacja Neuralink została odrzucona i od tego czasu firma pracowała nad obawami wyrażonymi przez FDA, które dotyczączyły bezpieczeństwa implantu.
Uzyskana ostatecznie zgoda jest wynikiem niesamowitej pracy zespołu Neuralink w ścisłej współpracy z FDA i stanowi ważny pierwszy krok, który pewnego dnia pozwoli naszej technologii pomóc wielu ludziom – czytamy w czwartkowym tweecie firmy Neuralink.
Firma dodała w swoim oświadczeniu, że nie otworzyła jeszcze rekrutacji chętnych pacjentów do badania klinicznego, choć informacje o przyjęciu osób zostaną ogłoszone wkrótce.
Musk uruchomił Neuralink w 2016 roku w celu opracowania chipa, który pozwoliłby mózgowi kontrolować złożone urządzenia elektroniczne i ostatecznie umożliwić osobom z paraliżem odzyskanie funkcji motorycznych.
Technologia, jeśli się powiedzie, połączy sztuczną inteligencję z ludzkimi możliwościami za pomocą chipa wszczepionego do mózgu. Musk ma nadzieję, że nowa procedura pomoże w leczeniu chorób neurologicznych, takich jak choroba Parkinsona, demencja i choroba Alzheimera.
Neuralink prowadził już badania nad małpami. Rok temu firma potwierdziła jednak, że aż 21% małp w laboratorium, którym wszczepiono czipy padła z powodu problemów z implantami mózgu.
Organizacja non-profit Physicians Committee for Responsible Medicine (PCRM), zajmująca się prawami zwierząt, złożyła skargę na Neuralink za rzekome przeprowadzanie „inwazyjnych i śmiertelnych eksperymentów na mózgu” na 23 małpach z gatunku Rhesus macaques (makakach królewskich).
Firma przyznała, że owszem – dokonała eutanazji kilku małp z powodu eksperymentów na mózgu. We wpisie dodano, że „znaczna liczba” tych eutanazji była spowodowana usterkami i infekcjami związanymi z implantami mózgu.
Źródło: foxbusiness, forsal
Foto: Neuralink
News USA
I nie opuszczę się aż do śmierci.. Sologamia, czyli wzięłam ślub sama ze sobą

Koncepcja małżeństwa z samym sobą lub sologamii istnieje od lat. Pojawiła się np. w odcinku serii „Seks w wielkim mieście”, który wyemitowano w sierpniu 2003 roku, a zaślubin ze sobą dokonała wtedy Carrie Bradshaw. Nie ma wprawdzie oficjalnych danych na temat tego, ile osób świętuje sologamię podczas ceremonii, ale praktyka ta została zbadana w kilku ostatnich artykułach prasowych.
Reporter CNN rozmawiał z czterema kobietami, które wzięły ślub same ze sobą. Wszystkie opisują ten akt jako symboliczny wyraz miłości własnej i afirmację głębokiej, znaczącej relacji ze samą sobą.
Twierdzą także, że sologamia nie ma nic wspólnego z wykluczaniem przyszłych związków partnerskich, co, jak twierdzą, jest popularnym nieporozumieniem.
Krytycy sklasyfikowali tę praktykę jako narcystyczną.
Sologamia nie jest prawnie wiążąca w Stanach Zjednoczonych i nie jest uznawana przez prawo żadnego kraju. Ale terapeuta i ekspert w tej dziedzinie, John Amodeo, mówi, że ludzie, którzy zobowiązują się kochać siebie po pracy nad wewnętrznym uzdrowieniem, są na dobrej drodze życiowej.
Wg Amodeo, autora książki „Tańcząc z ogniem: uważny sposób na pełne miłości związki”, coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że muszą wziąć odpowiedzialność za własne szczęście i że mogą mieć satysfakcjonujące, sensowne życie bez bycia w związku.
Amodeo opisuje sologamię jako zdrową formę narcyzmu.
Mówi, że bez miłości własnej ludzie polegają na innych, aby czuć się wartościowymi. Osoby nie kochające siebie, o niskim poczuciu wartości, wpadają w niezdrowy narcyzm – nieustannie potrzebują potwierdzenia jej od innych, aby wypełnić wewnętrzną pustkę.
Brittany Rist
Brittany Rist szła do ołtarza w sukience i białym welonie do piosenki „Girl”. 34-latka sama odczytała przysięgę przed lustrem na swoim podwórku. Przyjęła własną propozycję i dała sobie pierścionek. Zamiast małżonka czekał na nią czerwony tort obok butelki szampana.
Kobieta powiedziała sobie „tak” i zobowiązała się kochać siebie na dobre i na złe.
Brittany Rist nie miała urzędnika ani gości na swoim własnym weselu i wzniosła toast solo.
Kilka miesięcy przed wydarzeniem, które nazywa „ceremonią oddania duszy”, rozstała się z ojcem swojego syna po dziewięciu latach bycia razem. Zaczęła pracować nad uzdrowieniem swojego wnętrza, złożyła śluby celibatu i zapisała się na terapię.
Około rok po solowej ceremonii Brittanny wzięła ślub ze swoim obecnym mężem, ale na prawej ręce wciąż nosi pierścionek zaręczynowy jako przypomnienie o zobowiązaniu wobec siebie, jakie zrobiła.
Danni Adams
Trenerka obrazu ciała, Danni Adams, kilka lat temu planowała wyjść za mąż. Chciała wielkiej imprezy, pełnej ludzi, których kochała. Ale potem nadeszła pandemia i odłożyła swoje plany. Zamiast ślubu, zwróciła się do terapeuty, aby skupić się na poprawie poczucia własnej wartości.
Potem Danni, obecnie 30-latka, podjęła decyzję o ślubie ze sobą. Twierdzi, że doprowadziły ją do niej wszystkie krzywdy, których zaznała w dzieciństwie.
Zrobiła to przed około 40 gośćmi w grudniu na imprezie plenerowej w Sanford na Florydzie. Ślub kosztował około 4000 dolarów i obejmował dziewięć druhen. Przyjaciółka Adams wystąpiła w roli urzędniczki, a Danni, podobnie jak Brittanny Rist, czytała przysięgę przed dużym lustrem.
Jeśli w przyszłości wyjdzie za mąż, Danni Adams, wsunie obrączkę tuż obok tej, którą sama sobie podarowała.
„Wszyscy zawsze pytają: „Czy muszę się rozwieść, żeby poślubić mężczyznę?”. Ale prawdziwe pytanie brzmi: „Dlaczego muszę stracić siebie, żeby wyjść za mąż?”
Dorothy Fideli
Dorothy Fideli poślubiła samą siebie w wieku 77 lat. Nigdy nie wyszła ponownie za mąż po rozwodzie, który miał miejsce prawie pięć dekad temu.
Ale w tym miesiącu, odbyła ceremonię na oczach trojga swoich dzieci i dwudziestu osób z jej społeczności dla emerytów w Goshen w stanie Ohio.
Fideli miała na sobie białą suknię, krótki welon i białe trampki, gdy pchała swój udekorowany balkonik do ołtarza. W tle leciała jej ulubiona piosenka Celine Dion „Because You Loved Me”. Jej ślub z mężem w 1965 roku odbył się w sądzie i zakończył się rozwodem dziewięć lat później. Nie miała na nim sukni.
Przesłanie Fideli do młodszych kobiet zmagających się z problemami z poczuciem własnej wartości to: Nigdy nie jest za późno, by pokochać siebie.
Ena Jones
Ena Jones z Północnej Karoliny wyszła za mąż w swoje 50. urodziny we wrześniu 2020 roku. Trzy tuziny gości myślało, że biorą udział w przyjęciu urodzinowym, ale ona pojawiła się w tiarze i białej sukni do kolan, niosąc bukiet słoneczników, idąc do ołtarza pod ramieniem ojca swojego męża.
Na końcu przejścia czekał trzypoziomowy tort czekoladowy.
Jones mówi, że chciała wziąć ślub ze sobą, odkąd jej mąż zmarł na raka w 2016 roku.
„To mój najważniejszy związek… Symbolizuje moją miłość do siebie do końca życia”, mówi Ena.
Ena Jones dała sobie pierścionek ze słonecznikiem. Jeśli ponownie wyjdzie za mąż, przeniesie go na prawy serdeczny palec i będzie nosić nowy pierścionek na lewej ręce. Tak czy siak planuje odnowić swoje śluby w dniu swoich 55 urodzin.
John Amodeo mówi, że chociaż sologamia może pomóc ludziom w poczuciu własnej wartości, nie powinna wykluczać głębokiego połączenia z drugim człowiekiem. Terapeuta małżeński i rodzinny twierdzi, że miłość własna tworzy solidny fundament dla intymnych, zdrowych i bardziej satysfakcjonujących relacji z innymi.
Źródło: cnn
Foto: YouTube, Ena Jones, Donna Pennington, Brittanny Rist, Stormie Bray, istock/Draw05
News USA
A może by tak kupić latarnię morską? Rząd chce pozbyć się 10 romantycznych wież

Dziesięć latarni morskich, które od pokoleń stoją jak strażnicy wzdłuż wybrzeży Ameryki, prowadząc marynarzy w bezpieczne miejsce, jest rozdawanych bezpłatnie lub sprzedawanych na aukcji przez rząd federalny. Celem programu prowadzonego przez General Services Administration jest zachowanie dóbr, z których większość ma ponad sto lat.
Rozwój nowoczesnych technologii, w tym GPS, oznacza, że latarnie morskie nie są już niezbędne do nawigacji, poinformował John Kelly z biura General Services Administration GSA zajmującego się rozporządzaniem nieruchomościami rządowymi.
I chociaż Straż Przybrzeżna często utrzymuje pomoce nawigacyjne w latarniach morskich lub w ich pobliżu, te budowle same w sobie często nie są już potrzebne. Jednak ludzie pozostają zafascynowani latarniami, które są popularnymi atrakcjami turystycznymi i tematem dla niezliczonych fotografów i artystów.
Agencja GSA przenosi własność latarni morskich od czasu, gdy Kongres uchwalił ustawę National Historic Lighthouse Preservation Act w 2000 roku. Do tej pory przekazano około 150 latarni morskich, około 80 rozdano, a kolejne 70 sprzedano na aukcji, które dały ponad 10 milionów dolarów.
W tym roku sześć latarni zaoferowano bezpłatnie federalnym, stanowym lub lokalnym agencjom rządowym, organizacjom non-profit, organizacjom edukacyjnym lub innym podmiotom, które chcą je konserwować i udostępniać publicznie do celów edukacyjnych, rekreacyjnych lub kulturalnych.
Należy do nich, wysoka na 34 stopy, latarnia Plymouth / Gurnet Light w Massachusetts. Ośmiokątna drewniana konstrukcja pochodzi z 1842 r., chociaż latarnia morska znajduje się w tym miejscu od 1768 r. Poprzednia latarnia morska w Plymouth była obsługiwana przez pierwszą amerykańską kobietę – latarnika.
Innym obiektem, który ma być przekazany bezpłatnie jest, efektownie położona na klifie, Warwick Neck Light w Warwick w stanie Rhode Island. Wysoka na 51 stóp latarnia morska z 1827 roku była ważnym narzędziem nawigacyjnym dla marynarzy udających się do Providence.
Pozostałe to: Lynde Point Lighthouse w Old Saybrook w stanie Connecticut; Latarnia Nobska w Falmouth, Massachusetts; latarnia na Wyspie Little Mark w Harpswell, Maine; oraz Erie Harbor North Pier Lighthouse w Pensylwanii.
Niektóre z nich są już utrzymywane przez organizacje non-profit, a agencje te będą miały możliwość ubiegania się o kontynuowanie swojej działalności.
Jeśli nowy właściciel się nie znajdzie, latarnie będą wystawione do licytacji na aukcji.
Jedna z czterech latarni morskich sprzedawanych na aukcji to Cleveland Harbour West Pierhead Light, 50-stopowa stalowa wieża z 1911 roku, do której można się dostać tylko łodzią, oferująca spektakularne widoki na panoramę miasta.
Pozostałe to: latarnia morska Penfield Reef w Fairfield w stanie Connecticut; Stratford Shoal Light pośrodku Long Island Sound między Nowym Jorkiem a Connecticut; i Keweenaw Waterway Lower Entrance Light w Chassell w stanie Michigan.
Niektóre z zakupionych w przeszłości latarni morskich zostały przekształcone w prywatne rezydencje przez ludzi, którzy chcieli mieć wyjątkowy dom.
Źródło: abcnews
Foto: YouTube, istock/DougLemke
-
News Chicago1 tydzień temu
Czas na piknik! W Chicago jest mnóstwo idealnych miejsc na posiłek wśród natury
-
News Chicago5 dni temu
Piknik w Chicago? Czemu nie. Zobacz idealne miejsca by cieszyć się bujną przyrodą
-
News Chicago4 tygodnie temu
4 czerwca Ojcowie Salwatorianie zapraszają do Merrillville polskich kierowców ciężarówek
-
News Chicago2 tygodnie temu
Chwyć za wiosło i ruszaj na spływ rzeką Chicago z Urban Kayaks. Bądź aktywny w mieście
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW1 tydzień temu
Viola Brzezińska zaśpiewa w Chicago. To idealna okazja by uczcić polski Dzień Matki
-
News Chicago3 tygodnie temu
Dzisiaj Msza Św. za naszą Ojczyznę w Kościele Św. Trójcy w Chicago o 10.00AM
-
News Chicago2 tygodnie temu
Wspaniały Tall Ship Windy jest już na Navy Pier, więc ruszajcie w rejsy pod żaglami
-
News Chicago3 tygodnie temu
Młody Polak zginął jadąc motocyklem. Poszukiwany jest sprawca wypadku