Połącz się z nami

News USA

Kolejne problemy firmy Volkswagen. Producent samochodów nie może sobie poradzić ze związkami zawodowymi

Opublikowano

dnia

Każdy normalny przedsiębiorca broni się przed związkami zawodowymi rękami i nogami. Choć do unii pracowniczej należy już tylko mała część wielkiej do niedawna armi pracowników w USA to wielcy inwestorzy muszą z reguły przyjąć warunki związkowców, co czyni znaczną różnicę.

Relacja Sławomira Sobczaka

Vokswagen ma w Stanach Zjednoczonych potężne kłopoty związane z aferą oszustwa danych dotyczących emisji spalin. Teraz doszła walka z National Labor Relations Board o pozwolenie na pracę 160 fachowców w fabryce w Chattanooga. Zakład Volkswagena w Tennessee jest jedynym na świecie w którym koncern nie ma związków zawodowych. United Auto Workers bronią swojej pozycji w zdominowanym przez konserwatystów stanie.

Niemiecki gigant ma jednak słabe karty przetargowe. Kompromitacja z oszukańczym oprogramowaniem kosztować będzie Niemców kilkanaście miliardów dolarów kar, koncern na nowo wyposażyć musi 11 mln aut. Trwające właśnie podnoszenie rezerwy na wydatki spowodowane aferą z manipulowaniem pomiarami toksyczności spalin w samochodach zbiegło się z batalią w amerykańskim sądzie.

Sławomir Sobczak
redakcja@radiodeon.com

Foto: Flickr.com/ Ton Schulten

News USA

General Motors tnie produkcję pojazdów elektrycznych i zwalnia ponad 3 tys. pracowników

Opublikowano

dnia

Autor:

Przedstawiciele General Motors ogłosili w środę, że w nadchodzących miesiącach zwolnią 1750 pracowników na czas nieokreślony i tymczasowo zawiesi pracę 1670 kolejnych, w związku z planami ograniczenia produkcji pojazdów elektrycznych (EV). Decyzja jest częścią szerzej zakrojonej restrukturyzacji produkcji w odpowiedzi na spowolnienie popytu na samochody elektryczne oraz zmieniające się otoczenie regulacyjne w USA.

Produkcja EV zwalnia

Jak poinformował koncern, zmiany dotkną przede wszystkim zakładu Factory Zero w Michigan – flagowej fabryki montażu pojazdów elektrycznych GM. Obiekt produkuje m.in. GMC Hummer EV, Chevroleta Silverado EV, GMC Sierrę EV i Cadillaca Escalade IQ.

Produkcja w zakładzie została wstrzymana do 24 listopada, a po wznowieniu działania linie montażowe będą pracować tylko na jedną zmianę. W efekcie około 1200 pracowników zostanie zwolnionych na czas nieokreślony, natomiast ci, którzy pozostaną, zostaną przypisani do nowego harmonogramu pracy.

„Pomimo tych zmian GM pozostaje w pełni zaangażowany w działalność produkcyjną w Stanach Zjednoczonych. Wierzymy, że elastyczność operacyjna pozwoli nam pozostać odpornymi i utrzymać pozycję lidera w transformacji przemysłu motoryzacyjnego” – przekazała spółka.

Straty i reorganizacja

Według wcześniejszego zgłoszenia regulacyjnego, General Motors przewiduje stratę w wysokości 1,6 miliarda dolarów w trzecim kwartale 2025 roku, wynikającą głównie z kosztów dostosowania produkcji i fabryk EV.

Koncern ogłosił również reorganizację działalności w dwóch swoich fabrykach akumulatorów Ultium Cells – w Warren (Ohio) oraz Spring Hill (Tennessee). Zakłady, będące wspólnym przedsięwzięciem GM i LG Energy Solution, produkują ogniwa litowo-jonowe zasilające pojazdy oparte na platformie Ultium.

Przestoje w fabrykach akumulatorów

Produkcja w obu zakładach Ultium zostanie tymczasowo wstrzymana od stycznia 2026 roku, a wznowienie działalności planowane jest na połowę 2026 roku. W tym czasie firma planuje przeprowadzić modernizację linii produkcyjnych, aby „zwiększyć elastyczność i dostosować moce do zmieniających się potrzeb rynku”.

Ultium Cells

Fabryka akumulatorów Ultium Cells w Warren (Ohio)

Podczas przestoju:

  • 850 pracowników w Ohio zostanie tymczasowo zwolnionych, a po wznowieniu pracy zakład przejdzie na jedną zmianę, co oznacza 550 zwolnień stałych,
  • 710 pracowników zakładu w Tennessee również zostanie tymczasowo zwolnionych, z planem powrotu do pracy po uruchomieniu produkcji.

Firma zapewniła, że dotknięci przestojem pracownicy będą kwalifikować się do świadczeń i częściowego wynagrodzenia, a także zachowają prawo do płatnych urlopów.

Zmiana strategii na rynku EV

Choć General Motors był jednym z pierwszych amerykańskich koncernów, które ogłosiły pełną elektryfikację oferty, spółka w ostatnich miesiącach spowalnia realizację planów. Firma wskazuje, że wzrost kosztów, niepewność regulacyjna i wolniejsze tempo adopcji pojazdów elektrycznych przez klientów zmuszają ją do bardziej elastycznego podejścia.

Źródło: foxbusiness
Foto: Ultium Cells, General Motors
Czytaj dalej

News USA

Czy sztuczna inteligencja zabierze nam pracę? Eksperci: nie zawody, lecz zadania

Opublikowano

dnia

Autor:

Wraz z dynamicznym rozwojem sztucznej inteligencji (AI) w niemal każdej dziedzinie gospodarki, coraz więcej pracowników zastanawia się, czy ich miejsca pracy są zagrożone. Jednak – jak podkreślają eksperci – wpływ tej technologii nie będzie równomierny we wszystkich branżach.

Według Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), wdrożenie AI zależy od tego, jak wiele danych ma do dyspozycji dana branża. Organizacja porównała sztuczną inteligencję do studenta, który ma dostęp do wszystkich egzaminów próbnych i podręczników – nic dziwnego, że radzi sobie lepiej od tych, którzy uczą się z kilku przypadkowych notatek.

„Niektóre branże toną w danych, które mogą posłużyć do trenowania modeli AI, inne mają ich zaledwie garść” – zauważa WEF.

To oznacza, że najbardziej podatne na automatyzację są sektory, które już teraz intensywnie korzystają z danych i uczenia maszynowego – m.in. rozwój oprogramowania, finanse i obsługa klienta.

Z kolei branże, które dysponują mniejszą ilością danych, wdrażają AI znacznie wolniej. Opieka zdrowotna, budownictwo i edukacja należą do tych, w których technologia napotyka największe ograniczenia. Nie oznacza to jednak, że są one całkowicie odporne na wpływ sztucznej inteligencji – raczej, że jej rola będzie tam inna.

„AI zmienia zadania, nie zawody”

Strateg biznesowa Marva Bailer zwraca uwagę, że sztuczna inteligencja nie eliminuje całych zawodów, lecz przejmuje powtarzalne i przewidywalne zadania. Jej zdaniem wiele profesji przetrwa, ponieważ wymagają one zaufania, empatii, osądu i ludzkiej obecności.

„Niektóre zawody mają ludzką fosę – cechy, które chronią je przed automatyzacją, bo ich wartość opiera się na relacjach, współczuciu i intuicji” – mówi Bailer.

Do takich profesji należą m.in. nauczyciele i trenerzy, których lekcje można wspomagać technologią, ale zaufanie i więź z uczniami pozostają wyłącznie ludzkie. Podobnie pielęgniarki, terapeuci czy duchowni – łączą oni wiedzę z empatią, której żaden algorytm nie jest w stanie odtworzyć.

Również rzemieślnicy – hydraulicy, elektrycy czy mechanicy – mogą spać spokojnie. Ich praca wymaga fizycznej zręczności, adaptacji i osobistego kontaktu z klientem.

„AI nie zastąpi spawaczy”

Jak zauważył Mike Rowe, prowadzący program How America Works w FOX Business, sztuczna inteligencja najpierw dotknie te zawody, które przez lata uważano za najbardziej przyszłościowe.

„Przez 15 lat mówiliśmy dzieciakom: uczcie się kodować. A teraz to właśnie po programistów przyjdzie sztuczna inteligencja” – stwierdził Rowe podczas szczytu Pennsylvania Energy and Innovation Summit.

Według niego AI nie zagrozi natomiast fachowcom z branży budowlanej i przemysłowej:

„Sztuczna inteligencja nie przyjdzie po spawaczy, hydraulików czy elektryków”.

Przyszłość pracy: współpraca człowieka i maszyny

Bailer podkreśla, że najbardziej innowacyjne firmy nauczą się łączyć inteligencję maszyn z ludzkimi atutami – kreatywnością, empatią i intuicją. Tylko w ten sposób uda się tworzyć rozwiązania, których żadna ze stron – ani człowiek, ani technologia – nie osiągnęłaby samodzielnie.

„Największe sukcesy osiągną ci, którzy zrozumieją, że przyszłość nie należy do ludzi lub maszyn – lecz do tych, którzy potrafią połączyć ich moc” – podsumowuje Bailer.

Źródło: foxbusiness
Foto: istock/chitsanupong kathip/Davizro/PhonlamaiPhoto/
Czytaj dalej

News USA

Kalifornia opodatkuje miliarderów? Najbogatsi mogą zapłacić 5% od majątku, by ratować służbę zdrowia

Opublikowano

dnia

Autor:

Najbogatsi mieszkańcy Kalifornii mogą wkrótce stanąć w obliczu jednorazowego podatku od majątku netto w wysokości 5%. Taki zapis znalazł się w nowej propozycji legislacyjnej, której celem jest zastąpienie miliardowych cięć w federalnym finansowaniu opieki zdrowotnej.

Projekt, nazwany „Ustawą o podatku od miliarderów z 2026 roku” (Billionaire Tax Act of 2026), ma przeciwdziałać potencjalnym redukcjom środków na program Medi-Cal, stanowy odpowiednik federalnego Medicaid. Część dochodów z nowego podatku miałaby zostać przeznaczona również na edukację publiczną.

Według autorów inicjatywy, Kalifornia może stracić nawet 30 miliardów dolarów federalnego wsparcia.

Wśród głównych zwolenników ustawy znajduje się Międzynarodowy Związek Zawodowy Pracowników Usług Publicznych (SEIU), który 21 października złożył wniosek do Biura Prokuratora Generalnego Kalifornii o zgodę na rozpoczęcie zbierania podpisów pod inicjatywą.

„Jeśli tego nie zrobimy, miliony ludzi stracą opiekę zdrowotną”

Zwolennicy ustawy argumentują, że w Kalifornii mieszka około 200 miliarderów, których majątek łącznie sięga 2 bilionów dolarów. Tymczasem, jak twierdzą inicjatorzy projektu, pozostałe 19 milionów podatników ponosi proporcjonalnie znacznie wyższe obciążenia fiskalne.

Aby propozycja trafiła pod głosowanie w listopadzie 2026 roku, organizatorzy będą musieli zebrać ponad 870 tysięcy podpisów do wiosny przyszłego roku – informuje.

Potencjalny cios dla kalifornijskich miliarderów

Jeśli ustawa zostanie przyjęta, najbogatsi mieszkańcy Kalifornii, w tym liderzy branży technologicznej tacy jak Mark Zuckerberg (Meta) czy Jensen Huang (Nvidia), mogą zostać obciążeni ogromnymi jednorazowymi rachunkami podatkowymi.

Propozycja pojawia się w momencie, gdy Kalifornia wciąż mierzy się z masową migracją mieszkańców do stanów o niższych podatkach, takich jak Floryda czy Teksas. Według danych Biura Spisowego USA, w latach 2023–2024 więcej osób opuściło Kalifornię niż jakikolwiek inny stan.

Fremont, Kalifornia

Tło polityczne: cięcia w wydatkach federalnych

Na początku 2025 roku Prezydent Donald Trump podpisał ustawę One Big Beautiful Bill Act, zakładającą ograniczenie wydatków federalnych o około 1,2 biliona dolarów w ciągu dekady, głównie poprzez redukcję nakładów na programy opieki zdrowotnej.

To właśnie te cięcia, zdaniem zwolenników kalifornijskiej inicjatywy, zmuszają stan do szukania alternatywnych źródeł finansowania.

Źródło: foxbusiness
Foto: istock/TheCrimsonRibbon/ Sundry Photography/
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

kwiecień 2016
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu