Dożyliśmy za czasów papieża Franciszka ciekawych czasów i sportowo nastawionego pasterza naszej archidiecezji. Arcybiskup Blase Cupich mający w przyszłym miesiącu odebrać  czerwony kardynalski mucet przesłał błogosławieństwo …  baseballistom Chicago Cubs.

 Relacja Sławomira Sobczaka

“Jestem prawdopodobnie jedynym kardynałem kibicującym Cubs”  – chichotał Jego Eminencja w rozmowie z Michaelem Sneedem z Chicago Sun Times. “Hey, szturmuję niebo w ich imieniu” – tak ocenił błogosławieństwo włodarz Archidiecezji Chicagowskiej liczącej ponad 2 miliony wiernych. Cupich zapewnił wcześniej rodzinę Ricketts, właścicieli Niedźwiadków o swoim poparciu dla drużyny czekającej tak jak kibice na zwycięstwo w lidze, pierwsze od … 108 lat. “Zapewniłem, że jestem w ich narożniku”– opowiadał dziennikarzowi kochający sport gospodarz naszego stada, używający pastorału zamiast baseballowego kija.

Arcybiskup błysnął już kibicowskim ogniem i dowcipem 9 października, gdy przed odprawieniem mszy w katedrze chicagowskiej podał wynik zwycięskiego dla Cubs meczu, a dopiero potem ogłosił wybór papieski nominujący go na kardynała! Przyszły purpurat zdradził, że rektor katedry chicagowskiej ojciec Grzegorz Sakowicz, (nota bene syn słynnego dziennikarza Siga Sakowicza) wciąż nazywa go “przyszłym kardynałem”. Arcybiskup pochwalił się również, że w szafie ma już i czapkę i jarmułkę ofiarowaną przez rabina i obie mają emblemat Cubs oraz, że zamierza je zabrać do Rzymu by pokazać je następcy św. Piotra.

Sławomir Sobczak
redakcja@radiodeon.com

Foto: CNS photo/Paul Haring, Flickr.com/Clarice Barbato-Dunn