Połącz się z nami

News USA

Filozofia, która może ci pomóc w walce z cierpieniem. Otwarte spotkania dla wszystkich z Leszkiem Koprowiczem [wywiad]

Opublikowano

dnia

Gościem Piotra Kochanowicza jest Leszek Koprowicz, filozof, neurolingwista, antropozof. Leszek pracuje z ludźmi, pomaga im nie tylko się rozwijać, ale również odnaleźć sens życia. Skąd taka potrzeba pomocy ludziom ?

„Myślę, że dlatego, że zauważam bardzo dużo cierpienia wokół siebie i to był jeden z głównych powodów, dla których poszedłem na filozofię – chciałem zrozumieć, co się dzieje ze mną nie tak, żeby móc samemu sobie pomóc i po tylu latach spędzonych na studiach i z ludźmi doszedłem do wniosku, że dobrze by było teraz wyjść i pomóc ludziom”.

Posłuchaj wywiadu Piotra Kochanowicz z filozofem Leszkiem Koprowiczem
[soundcloud url=”https://soundcloud.com/radio-deon/piotr-i-jego-gosc” comments=”false” auto_play=”false” color=”ff7700″ width=”100%” height=”81″]

Jak się okazuje filozofia może bardzo pomóc w zrozumieniu cierpienia, ponieważ cierpienia samo w sobie jest się ciężko pozbyć. Jak podkreśla Leszek Koprowicz „Cierpienie jest wpisane w nasze życie i teraz jest kwestią zrozumienia tego cierpienia i nadanie mu sensu, ponieważ Jezus cierpiał za nasze grzechy i to nadaje sens jego cierpieniu i my możemy inspirując się życiem Jezusa i tym, co robił zrozumieć nasze cierpienie”.

Ciężkim cierpieniem jakie dotyka ludzi jest depresja. Na spotkania, które prowadzi Leszek Koprowicz również tacy ludzie są bardzo mile widziani. Ponadto jak twierdzi filozof „Depresja, nerwica to jest błogosławieństwo, które dostajemy od Jezusa po to, żebyśmy popatrzeli, że jest jeszcze coś więcej niż tylko świat, który cię otacza – jest jeszcze Jezus”.

Wszyscy, którzy chcieliby porozmawiać o swoich cierpieniach mogą się spotkać z Leszkiem Koprowiczem w niedzielę 18 maja o godzinie 12 w Dzika Fitness, które mieście się przy 6009 Irivng Pak w Chicago. Kolejne spotkanie odbędzie się w poniedziałek 19 maja o godzinie 7:00 PM w Księgarni Wrona pod adresem 8068 N. Milwaukee  w Niles.

Rafał Muskała
rmuskala@radiodeon.com

Źródło: inf. własna
Foto: Flickr.com/ Porsche Brosseau

All rights reserved

News USA

I nie opuszczę się aż do śmierci.. Sologamia, czyli wzięłam ślub sama ze sobą

Opublikowano

dnia

Autor:

Koncepcja małżeństwa z samym sobą lub sologamii istnieje od lat. Pojawiła się np. w odcinku serii „Seks w wielkim mieście”, który wyemitowano w sierpniu 2003 roku, a zaślubin ze sobą dokonała wtedy Carrie Bradshaw. Nie ma wprawdzie oficjalnych danych na temat tego, ile osób świętuje sologamię podczas ceremonii, ale praktyka ta została zbadana w kilku ostatnich artykułach prasowych.

Reporter CNN rozmawiał z czterema kobietami, które wzięły ślub same ze sobą. Wszystkie opisują ten akt jako symboliczny wyraz miłości własnej i afirmację głębokiej, znaczącej relacji ze samą sobą.

Twierdzą także, że sologamia nie ma nic wspólnego z wykluczaniem przyszłych związków partnerskich, co, jak twierdzą, jest popularnym nieporozumieniem.

Krytycy sklasyfikowali tę praktykę jako narcystyczną.

Sologamia nie jest prawnie wiążąca w Stanach Zjednoczonych i nie jest uznawana przez prawo żadnego kraju. Ale terapeuta i ekspert w tej dziedzinie, John Amodeo, mówi, że ludzie, którzy zobowiązują się kochać siebie po pracy nad wewnętrznym uzdrowieniem, są na dobrej drodze życiowej.

Wg Amodeo, autora książki „Tańcząc z ogniem: uważny sposób na pełne miłości związki”, coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że muszą wziąć odpowiedzialność za własne szczęście i że mogą mieć satysfakcjonujące, sensowne życie bez bycia w związku.

Amodeo opisuje sologamię jako zdrową formę narcyzmu.

Mówi, że bez miłości własnej ludzie polegają na innych, aby czuć się wartościowymi. Osoby nie kochające siebie, o niskim poczuciu wartości, wpadają w niezdrowy narcyzm – nieustannie potrzebują potwierdzenia jej od innych, aby wypełnić wewnętrzną pustkę.

Brittany Rist

Brittany Rist szła do ołtarza w sukience i białym welonie do piosenki „Girl”. 34-latka sama odczytała przysięgę przed lustrem na swoim podwórku. Przyjęła własną propozycję i dała sobie pierścionek. Zamiast małżonka czekał na nią czerwony tort obok butelki szampana.

Kobieta powiedziała sobie „tak” i zobowiązała się kochać siebie na dobre i na złe.

Brittany Rist nie miała urzędnika ani gości na swoim własnym weselu i wzniosła toast solo.

Kilka miesięcy przed wydarzeniem, które nazywa „ceremonią oddania duszy”, rozstała się z ojcem swojego syna po dziewięciu latach bycia razem. Zaczęła pracować nad uzdrowieniem swojego wnętrza, złożyła śluby celibatu i zapisała się na terapię.

Około rok po solowej ceremonii Brittanny wzięła ślub ze swoim obecnym mężem, ale na prawej ręce wciąż nosi pierścionek zaręczynowy jako przypomnienie o zobowiązaniu wobec siebie, jakie zrobiła.

Danni Adams

Trenerka obrazu ciała, Danni Adams, kilka lat temu planowała wyjść za mąż. Chciała wielkiej imprezy, pełnej ludzi, których kochała. Ale potem nadeszła pandemia i odłożyła swoje plany. Zamiast ślubu, zwróciła się do terapeuty, aby skupić się na poprawie poczucia własnej wartości.

Potem Danni, obecnie 30-latka, podjęła decyzję o ślubie ze sobą. Twierdzi, że doprowadziły ją do niej wszystkie krzywdy, których zaznała w dzieciństwie.

Zrobiła to przed około 40 gośćmi w grudniu na imprezie plenerowej w Sanford na Florydzie. Ślub kosztował około 4000 dolarów i obejmował dziewięć druhen. Przyjaciółka Adams wystąpiła w roli urzędniczki, a Danni, podobnie jak Brittanny Rist, czytała przysięgę przed dużym lustrem.

Jeśli w przyszłości wyjdzie za mąż, Danni Adams, wsunie obrączkę tuż obok tej, którą sama sobie podarowała.

„Wszyscy zawsze pytają: „Czy muszę się rozwieść, żeby poślubić mężczyznę?”. Ale prawdziwe pytanie brzmi: „Dlaczego muszę stracić siebie, żeby wyjść za mąż?”

Dorothy Fideli

Dorothy Fideli poślubiła samą siebie w wieku 77 lat. Nigdy nie wyszła ponownie za mąż po rozwodzie, który miał miejsce prawie pięć dekad temu.

Ale w tym miesiącu, odbyła ceremonię na oczach trojga swoich dzieci i dwudziestu osób z jej społeczności dla emerytów w Goshen w stanie Ohio.

Fideli miała na sobie białą suknię, krótki welon i białe trampki, gdy pchała swój udekorowany balkonik do ołtarza. W tle leciała jej ulubiona piosenka Celine Dion „Because You Loved Me”. Jej ślub z mężem w 1965 roku odbył się w sądzie i zakończył się rozwodem dziewięć lat później. Nie miała na nim sukni.

Przesłanie Fideli do młodszych kobiet zmagających się z problemami z poczuciem własnej wartości to: Nigdy nie jest za późno, by pokochać siebie.

Ena Jones

Ena Jones z Północnej Karoliny wyszła za mąż w swoje 50. urodziny we wrześniu 2020 roku. Trzy tuziny gości myślało, że biorą udział w przyjęciu urodzinowym, ale ona pojawiła się w tiarze i białej sukni do kolan, niosąc bukiet słoneczników, idąc do ołtarza pod ramieniem ojca swojego męża.

Na końcu przejścia czekał trzypoziomowy tort czekoladowy.

Jones mówi, że chciała wziąć ślub ze sobą, odkąd jej mąż zmarł na raka w 2016 roku.

„To mój najważniejszy związek… Symbolizuje moją miłość do siebie do końca życia”, mówi Ena.

Ena Jones dała sobie pierścionek ze słonecznikiem. Jeśli ponownie wyjdzie za mąż, przeniesie go na prawy serdeczny palec i będzie nosić nowy pierścionek na lewej ręce. Tak czy siak planuje odnowić swoje śluby w dniu swoich 55 urodzin.

John Amodeo mówi, że chociaż sologamia może pomóc ludziom w poczuciu własnej wartości, nie powinna wykluczać głębokiego połączenia z drugim człowiekiem. Terapeuta małżeński i rodzinny twierdzi, że miłość własna tworzy solidny fundament dla intymnych, zdrowych i bardziej satysfakcjonujących relacji z innymi.

 

Źródło: cnn
Foto: YouTube, Ena Jones, Donna Pennington, Brittanny Rist, Stormie Bray, istock/Draw05
Czytaj dalej

News USA

A może by tak kupić latarnię morską? Rząd chce pozbyć się 10 romantycznych wież

Opublikowano

dnia

Autor:

Dziesięć latarni morskich, które od pokoleń stoją jak strażnicy wzdłuż wybrzeży Ameryki, prowadząc marynarzy w bezpieczne miejsce, jest rozdawanych bezpłatnie lub sprzedawanych na aukcji przez rząd federalny. Celem programu prowadzonego przez General Services Administration jest zachowanie dóbr, z których większość ma ponad sto lat.

Rozwój nowoczesnych technologii, w tym GPS, oznacza, że latarnie morskie nie są już niezbędne do nawigacji, poinformował John Kelly z biura General Services Administration GSA zajmującego się rozporządzaniem nieruchomościami rządowymi.

I chociaż Straż Przybrzeżna często utrzymuje pomoce nawigacyjne w latarniach morskich lub w ich pobliżu, te budowle same w sobie często nie są już potrzebne. Jednak ludzie pozostają zafascynowani latarniami, które są popularnymi atrakcjami turystycznymi i tematem dla niezliczonych fotografów i artystów.

Agencja GSA przenosi własność latarni morskich od czasu, gdy Kongres uchwalił ustawę National Historic Lighthouse Preservation Act w 2000 roku. Do tej pory przekazano około 150 latarni morskich, około 80 rozdano, a kolejne 70 sprzedano na aukcji, które dały ponad 10 milionów dolarów.

W tym roku sześć latarni zaoferowano bezpłatnie federalnym, stanowym lub lokalnym agencjom rządowym, organizacjom non-profit, organizacjom edukacyjnym lub innym podmiotom, które chcą je konserwować i udostępniać publicznie do celów edukacyjnych, rekreacyjnych lub kulturalnych.

Należy do nich, wysoka na 34 stopy, latarnia Plymouth / Gurnet Light w Massachusetts. Ośmiokątna drewniana konstrukcja pochodzi z 1842 r., chociaż latarnia morska znajduje się w tym miejscu od 1768 r. Poprzednia latarnia morska w Plymouth była obsługiwana przez pierwszą amerykańską kobietę – latarnika.

Innym obiektem, który ma być przekazany bezpłatnie jest, efektownie położona na klifie, Warwick Neck Light w Warwick w stanie Rhode Island. Wysoka na 51 stóp latarnia morska z 1827 roku była ważnym narzędziem nawigacyjnym dla marynarzy udających się do Providence.

Pozostałe to: Lynde Point Lighthouse w Old Saybrook w stanie Connecticut; Latarnia Nobska w Falmouth, Massachusetts; latarnia na Wyspie Little Mark w Harpswell, Maine; oraz Erie Harbor North Pier Lighthouse w Pensylwanii.

Niektóre z nich są już utrzymywane przez organizacje non-profit, a agencje te będą miały możliwość ubiegania się o kontynuowanie swojej działalności.

Jeśli nowy właściciel się nie znajdzie, latarnie będą wystawione do licytacji na aukcji.

Jedna z czterech latarni morskich sprzedawanych na aukcji to Cleveland Harbour West Pierhead Light, 50-stopowa stalowa wieża z 1911 roku, do której można się dostać tylko łodzią, oferująca spektakularne widoki na panoramę miasta.

Pozostałe to: latarnia morska Penfield Reef w Fairfield w stanie Connecticut; Stratford Shoal Light pośrodku Long Island Sound między Nowym Jorkiem a Connecticut; i Keweenaw Waterway Lower Entrance Light w Chassell w stanie Michigan.

Niektóre z zakupionych w przeszłości latarni morskich zostały przekształcone w prywatne rezydencje przez ludzi, którzy chcieli mieć wyjątkowy dom.

 

Źródło: abcnews
Foto: YouTube, istock/DougLemke
Czytaj dalej

News USA

Aloha Lodge, wspaniała rezydencja nad jeziorem w Lake Geneva w Wisconsin, jest na sprzedaż

Opublikowano

dnia

Autor:

Aloha Lodge, posiadłość o powierzchni 20 000 stóp kwadratowych, zbudowana w 1900 roku przez Tracy C. Drake’a – założyciela historycznych hoteli Drake i Blackstone w Chicago – jest wyceniona na 35 milionów dolarów. Kto nie chciałby tu mieszkać?

Aloha Lodge oferuje 8 sypialni, 16 łazienek i ponad 100 stóp prywatnej linii brzegowej. Odnowiony w 2011 roku dom płynnie łączy nowoczesne udogodnienia z ponadczasowymi detalami architektonicznymi.

Nieruchomość zdobią oryginalne witraże, w tym jeden przy wejściu od frontu z pięknie wyrytym w szkle napisem „Aloha Lodge”.

Główny poziom rezydencji oferuje wspaniałe, panoramiczne widoki na jezioro z niemal każdego pokoju, w tym salonu, pokoju rodzinnego z wbudowanym barem, biura, salonu, dwóch jadalni i biblioteki.

Na drugim poziomie znajduje się sześć sypialni. A na dolnym poziomie znajduje się sala multimedialna oraz przestronna sala rekreacyjna ze stołem bilardowym i tarczą do gry w rzutki.

Na zewnątrz domu znajduje się basen, wanna z hydromasażem, domek przy basenie i dwie sypialnie dla gości. Altana zapewnia również zacienione schronienie, w którym można cieszyć się bryzą znad jeziora.

Dodatkowe atrakcje to Dom Kapitana o powierzchni 2000 stóp kwadratowych, idealny do zakwaterowania gości, z trzema sypialniami i dwoma łazienkami. Jest też „pociąg”, uroczy budynek zbudowany w 2001 roku, w którym mieści się obszerny zestaw pociągów właściciela.

Posiadłość o powierzchni 12 akrów obejmuje bujne krajobrazy, kamienne ścieżki, mury oporowe, donice pełne roślin i malowniczy kamienny most. Jest tu też szklarnia.

Oszałamiający dom i lokalizacja znajdują się zaledwie półtorej godziny drogi od Chicago.

Źródło: fox32
Foto: Christie’s International Real Estate
Czytaj dalej
Reklama

Facebook Florida

Facebook Chicago

Kalendarz 2021

Popularne w tym miesiącu