News USA
Jak pokonać nerwicę
Zrozumienie, jak nasz organizm reaguje w sytuacjach stresowych, jest ważne, bo pozwala zaakceptować, że z osobą znerwicowaną (zestresowaną) nie dzieje się nic szczególnie niezwykłego. Wręcz przeciwnie, organizm realizuje strategię wykształconą przez miliony lat ewolucji.
Ta strategia oznacza uruchomienie w chwili zagrożenia mechanizmu “walcz lub uciekaj” i polega na przestawieniu organizmu na tryb przystosowany właśnie do walki lub ucieczki. Jest to realizowane poprzez zestaw hormonów – adrenaliny, kortyzolu i innych – uruchamianych automatycznie przez mózg w odpowiedzi na postrzegane zagrożenie.
A więc w chwili wyczekiwania na zagrożenie następuje: opróżnienie organizmu z niekoniecznych substancji (kału, moczu) i powstrzymanie od przyjmowania pokarmu – ciało będzie sprawniejsze, a w przypadku odniesienia ciężkich ran lepiej się będą one goiły. (Często w filmach wojennych pojawia się rozkaz, by chłopcy przed akcją nie jedli śniadania. Zalecenie w dużym stopniu zbyteczne. Nie sądzę, żeby żołnierz przed śmiertelnie ryzykownym zadaniem w ogóle był w stanie cokolwiek przełknąć. Chyba że jakiś rutyniarz z przestrzelonymi nadnerczami).
W momencie zagrożenia następuje przede wszystkim: przyspieszenie akcji serca (przez co więcej tlenu dochodzi do mięśni), obniżenie temperatury ciała przez pocenie (chłodzenie mięśni przy wysiłku, zagęszczenie krwi), odpływ krwi do istotnych organów wewnętrznych i mięśni (odczuwane jako chłód kończyn) oraz rozszerzenie źrenic (więcej światła i zmiana kontrastowości widzenia). Wszystkie te zmiany zwiększają szanse przeżycia. Nie jestem lekarzem i nie roszczę sobie pretensji do absolutnej poprawności powyższego, ale tak to mniej więcej działa.
To nie koniec, bo zmianom podlega również nasza psychika! Jakość i kreatywność przetwarzania informacji ustępują miejsca szybkości i koncentracji. Powód jest oczywisty – rozpoznanie czy tygrys jest bardziej, czy mniej cętkowany, i czy to na pewno ten sam, który kręci się koło wioski od miesiąca, nie ma takiego znaczenia jak te parę milisekund, o które szybciej go rozpoznamy. W stresie nasz umysł koncentruje się na błyskawicznym rozpoznawaniu zagrożenia (mikrowizje) oraz podsuwaniu scenariuszy ryzyka i odpowiedzi (natrętne myśli). Tego, że w czasie zagrożenia organizm rezygnuje ze snu, chyba nie trzeba dodawać. Ten mechanizm uratował życie wielu naszym przodkom i powinniśmy się cieszyć, że go mamy.
Jest z nim jednak pewien problem. Strategia ta średnio pasuje do stresu cywilizacyjnego – presji w pracy, egzaminów, szefa choleryka, korków ulicznych, samotności wielkomiejskiej, powierzchowności relacji itp. Nie widać tygrysa. W efekcie, po pierwsze, bardzo trudno podjąć walkę (z nieokreślonym wrogiem) i dużo silniejsza staje się presja ucieczki; po drugie, nasz mózg usilnie szuka tygrysa zastępczego! A to jest prosta droga do nerwicy.
Nieszczęście zaczyna się, gdy mózg identyfikuje objawy napięcia organizmu (na przykład przyspieszone tętno) jako źródło zagrożenia. Pojawia się wtedy sprzężenie zwrotne. Im bardziej się boimy, tym więcej jest objawów – im więcej objawów, tym bardziej się boimy. Atak paniki gotowy, aż do wyczerpania hormonalnej amunicji.
Z powyższego wynikają przydatne informacje terapeutyczne. Po pierwsze, znerwicowany organizm “tylko” realizuje zaprogramowaną strategię, a z fizycznego punktu widzenia nie dzieją się w nim rzeczy niezwykłe czy groźne. Po drugie, aby wyjść z nerwicy, trzeba przerwać morderczą pętlę strachu przed strachem.
Bardzo konkretnie oznacza to, że w przypadku nadchodzącego ataku paniki, bez względu na to, jak porażające są twoje myśli, MUSISZ mówić i uświadamiać sobie, że są to normalne fizyczne symptomy, wynikające z biochemii naszego organizmu, które w dodatku sami podsycamy, przejmując się nimi. Że te objawy wkrótce miną. Zawsze mijają, bo tak czy siak możliwości reakcji mózgu na hormony strachu są skończone. Jak się przesteruje wejście tego wzmacniacza, to będzie charczeć, ale nie będzie już głośniej. Co najwyżej wpadniemy w stan poczucia nierealności. To nasz mózg buntuje się przeciw logicznie bezzasadnemu pobudzaniu hormonami strachu i mówi swojej autonomicznej połówce: “Hej, to chyba przesada, jakaś pomyłka w zaśniedziałych synapsach, nie jestem aż takim frajerem, żeby w to uwierzyć, spróbuję to zignorować”. Jesteśmy w takim stanie nierealności znacznie spokojniejsi, nieprawdaż? To jest dodatkowa pomoc ze strony naszej psyche.
Ale, tak w całkowitej szczerości przed sobą, kiedy miałeś taki rzeczywiście potwornie silny atak paniki? Chyba już dość dawno temu. Raczej na początku choroby. Teraz tylko czekasz w napięciu, kiedy wróci, prawda?
Jeśli podejrzewasz rzeczywistą chorobę fizyczną, to zrób sobie kompleksowe badania: EKG, zakaźne, pasożyty, markery nowotworowe i co tam jeszcze medycyna proponuje. Zrób je tak czy siak, dla pewności. Ale jeśli wszystkie badania wychodzą dobrze, to powiedz w pewnym momencie: stop, i zawierz swojemu rozumowi, że fizycznie jesteś zdrowy. Walcz z pokusą ciągłego monitorowania swojego ciała! To zaciska pętlę strachu. Ono samo świetnie się ureguluje! (Jeśli jesteś chory na przewlekłą chorobę, np. nadciśnienie czy alergię, to oczywiście, lecz TĘ KONKRETNĄ chorobę zgodnie z zaleceniami lekarza).
No dobrze, skoro to takie proste, to czemu tak trudno z nerwicy wyjść? Czemu po zrozumieniu przyczyn nerwica nie mija od ręki? Przecież nie chcemy się bać. Nawet rozumowo wiemy, że nie powinniśmy.
Dzieje się tak, dlatego że nasz organizm wskutek ciągłego napięcia uwrażliwił się i przyzwyczaił do pewnych reakcji. Wąska ścieżka pomiędzy postrzeganiem zagrożenia a układem “walcz – uciekaj” zmieniła się w autostradę.
Nasze myśli ciągle biegną w jednym kierunku. Koncentrujemy się na zagrożeniu. Ciągle pobudzane neurony w autonomicznym układzie nerwowym iskrzą nieustannie. Nawet jeśli przerwiemy pętlę strachu, to miną miesiące, zanim je uspokoimy. Zanim autostrada opustoszeje i zarośnie krzakami. Mózg ma genialną funkcję zapominania, trzeba jednak na to trochę czasu. Nawyki zmieniają się powoli. (Zwłaszcza jeśli trochę zżyliśmy się z chorobą i czasem nam z nią wygodnie. Jak w tym kawale o głuchym dziadku, który nigdy nie słyszy próśb o pomoc przy pracach domowych, szybko jednak reaguje, gdy ktoś szepnie o nim per “stary głuchy piernik”).
Przy zmniejszaniu napięcia i odzwyczajaniu się od lękowych nawyków pomocna jest terapia behawioralna (zmieniająca zachowanie) i różne techniki.
Zmiana wyuczonego przez strach zachowania
Tak silny negatywny bodziec jak atak paniki kształtuje nasze zachowanie i tworzy nawyki, które mają nas przed nim uchronić. W ten sposób jesteśmy skonstruowani. Podobnie u psa Pawłowa dzwonek wywołuje ślinienie, choć pokarmu nie ma; tak samo u osoby znerwicowanej groźba paniki wywołuje napięcie lękowe, chociaż rzeczywistego zagrożenia nie ma.
Podstawową odpowiedzią na poczucie lęku i zagrożenia jest szukanie bezpiecznej kryjówki. Zwykle taką bezpieczną przystanią jest nasz dom (a w skrajnym przypadku łóżko), choć nie musi tak być – albo nasza kryjówka może być bardzo dziwaczna (dla mnie od początku był nią również samochód). To jest całkiem naturalne. W domu czujemy się u siebie, bezpieczni i niewidoczni, a jego opuszczenie zawsze powoduje pewne napięcie nawet u całkiem zdrowych osób, a co dopiero w nerwicy, gdy ciągle wisi nad nami strach przed atakiem paniki oraz wszystkie – wyobrażane, osobiste i społeczne – konsekwencje. Ilekroć chcemy wyjść z domu (opuścić naszą bezpieczną bazę), napięcie gwałtownie rośnie i kara nas za tę zuchwałą próbę, choć patrząc obiektywnie, nie ma specjalnego powodu, dla którego atak paniki miałby być bardziej prawdopodobny w podróży czy w pracy niż w domu. Taka lekcja nie zostaje zapomniana. Wkrótce już sama myśl o wyjściu powoduje uczucie zagrożenia.
Trzeba się takiej reakcji cierpliwie oduczyć. Da się to zrobić, bo sieć neuronowa naszego mózgu ma ze swej natury nieograniczone możliwości adaptacyjne i ciągle uzupełnia stare doświadczenia nowymi.
Konkretnie oznacza to, że powinieneś ustawicznie testować i rozszerzać swoją strefę bezpieczeństwa. Jeśli jesteś przykuty do mieszkania, spróbuj wyjść na klatkę schodową, potem na podwórko, na spacer, zrobić zakupy, przejechać przystanek autobusem, wybrać się w podróż pociągiem, samolotem itp.
Łatwiej powiedzieć, niż zrobić!
Bo gdy tylko zbliżasz się do granicy swojej strefy bezpieczeństwa, napięcie rośnie, serce wali jak młot, pojawia się pocenie, drżenie nóg i ta przeszywająca potrzeba ucieczki, może zawroty głowy i co tam jeszcze zostało w arsenale objawów. Myśli krążą tylko wokół strachu i tego, co będzie… Umrę, zemdleję, zbiegną się ludzie, ośmieszę się itd.
Jeśli takie ćwiczenia mają przynieść jakiś skutek, a nie tylko traumę, to MUSI im towarzyszyć odpowiednie nastawienie psychiczne. NIE CHODZI O TO, ŻEBY PRZEŁAMAĆ STRACH! Tego nie da się zrobić. Im bardziej starasz się czuć normalnie, im bardziej skupiasz się na napięciu i towarzyszących mu objawach, tym bardziej te objawy się nasilają. Pętla strachu się zaciska. Polegniesz! Nie walcz ze strachem i jego objawami! To twoja psychika szuka wroga do walki! Rób coś dokładnie odwrotnego.
AKCEPTUJ STRACH I JEGO OBJAWY!
Racjonalizuj tak:
Podlegam tym wszystkim uczuciom i objawom. Czuję potrzebę ucieczki, drżą mi nogi, wali serce, pocę się itd. Nic na to nie mogę świadomie poradzić. Mój organizm jest uwrażliwiony na zagrożenie i tak po prostu reaguje. Nic złego się z tego powodu nie stanie, nawet jeśli czuję się fatalnie. Postaram się ignorować te objawy tak długo, jak będę mógł. Pójdę jeszcze parę kroków dalej, poczekam dłużej, pojadę jeszcze jeden przystanek itp. Gdy już nie będę mógł tego znosić, to SAM ZDECYDUJĘ, że wracam do mojej strefy bezpieczeństwa (ewentualnie zażyję lek uspokajający).
Tu mamy szansę na tym razem pozytywną pętlę sprzężenia. Im dłużej (dalej) wytrzymamy z naszymi objawami i uczuciami, tym większą będziemy mieli na koniec satysfakcję z siebie i poprawę samopoczucia. To daje siłę, by iść do przodu. Akceptuj uczucia strachu, a z czasem będą one coraz słabsze (szybciej niż myślisz). Ignorując je, przerywasz pętlę strachu!
Pomoc i wsparcie kogoś bliskiego, kto zrozumie i doceni nasz wysiłek, nawet jeśli wiązał się tylko z wyjściem na klatkę schodową, też potrafi czynić cuda! Warto cieszyć się takim sukcesem z kimś.
Źródło: http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,309,jak-pokonac-nerwice.html
News USA
Trzeci co do wielkości jackpot w 2025 roku rośnie – szansa by go zgarnąć już w środę
W poniedziałek podczas losowania Powerball żadnemu z graczy nie udało się trafić wszystkich sześciu liczb, co spowodowało wzrost puli głównej do 681 milionów dolarów. To trzecia największa wygrana loteryjna w USA w 2025 roku. Kolejne losowanie odbędzie się w środę wieczorem. Kto pogardzi taką kwotą tuż przed świętami?
W ostatnim losowaniu wylosowano liczby: 8, 16, 26, 30, 58 oraz Powerball 14. Zwycięzca najbliższego losowania będzie miał do wyboru dwie formy wypłaty: 681 milionów dolarów w formie 30 rocznych rat, albo jednorazową wypłatę gotówkową w wysokości 315,7 miliona dolarów
Większość zwycięzców wybiera tą drugą opcję. Jednak rzeczywista kwota do wypłaty po podatkach będzie znacznie niższa.
Ile zwycięzca naprawdę otrzyma?
Jeśli gracz wybierze jednorazową wypłatę:
- 315,7 mln USD → ok. 240 mln USD po obowiązkowym potrąceniu federalnym 24%
- Po zastosowaniu federalnej stawki marginalnej 37% dochód netto spadnie do około 199 mln USD
W przypadku wyboru wypłaty w ratach:
- roczna rata wynosiłaby 22,7 mln USD
- po podatku federalnym zwycięzca otrzymałby ok. 14,3 mln USD rocznie
Na ostateczną kwotę mogą wpłynąć także podatki stanowe. Przykładowo w nowym Jorku podatek od wygranych wynosi do 10,9%, a w Teksiae, Kaliforni, czy na Florydzie nie ma podatku stanowego od wygranych na loterii.
Szanse na wygraną
Prawdopodobieństwo trafienia wszystkich liczb wynosi 1 do 292,2 miliona, co czyni tę wygraną odrobinę mniej prawdopodobną niż w przypadku Mega Millions, gdzie szansa wynosi 1 do 290,4 miliona.
Największe wygrane w 2025 roku
- 1,78 mld USD – Powerball, wygrana we wrześniu (Missouri i Teksas, podzielona na dwóch graczy)
- 980 mln USD – Mega Millions, wygrana w listopadzie (jeden gracz z Georgii)
- 681 mln USD – aktualna pula Powerball przed losowaniem w środę

Co dalej?
Najbliższe losowanie Powerball odbędzie się w środę wieczorem. Mimo astronomicznie małych szans, zainteresowanie rośnie wraz z pulą. Dla jednego szczęśliwca może to oznaczać nie tylko ogromną wygraną, ale i skomplikowaną decyzję podatkową.
Czy środa przyniesie nowego milionera?
Źródło: Forbes
Foto: istock/Khosrork/, YouTube
News USA
Linie lotnicze wstrzymują loty do Wenezueli z powodu napiętej sytuacji wojskowej
W sobotę sześć zagranicznych linii lotniczych zawiesiło loty do Wenezueli w związku z ostrzeżeniem amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) dotyczącym „wzmożonej aktywności militarnej” i pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa w regionie. Decyzja zapadła podczas znacznego zwiększenia obecności sił zbrojnych USA na obszarze Karaibów i Atlantyku.
Które linie lotnicze zawiesiły operacje
Jak poinformowała Marisela de Loaiza, prezes stowarzyszenia ALAV, loty do Wenezueli wstrzymały:
- Iberia (Hiszpania)
- TAP (Portugalia)
- LATAM (Chile)
- Avianca (Kolumbia)
- GOL (Brazylia)
- jedna z lokalnych linii (bliżej nieokreślona)
Nie podano, na jaki okres planowane jest zawieszenie lotów.
Inni przewoźnicy – w tym Copa Airlines (Panama), Air Europa i PlusUltra (Hiszpania) oraz LASER (Wenezuela) – na razie kontynuują działalność. Turkish Airlines ogłosiły zawieszenie lotów między 24 a 28 listopada.
FAA ostrzega: zagrożenie dla lotów na każdym etapie
W piątek Federalna Administracja Lotnictwa FAA skierowała komunikat do wszystkich cywilnych przewoźników, zalecając zachowanie szczególnej ostrożności w przestrzeni powietrznej Wenezueli. Agencja wskazała, że obecna sytuacja może stanowić zagrożenie:
- podczas przelotu tranzytowego,
- podczas startów i lądowań,
- na lotniskach oraz dla samolotów znajdujących się na ziemi.
Zarówno American Airlines, jak i United Airlines potwierdziły, że już wcześniej zaprzestały przelotów nad terytorium Wenezueli.
Eskalacja napięcia militarnego
W region skierowano znaczące siły wojskowe USA, w tym grupę uderzeniową lotniskowca USS Gerald R. Ford, niszczyciele rakietowe, okręty desantowe i samoloty stealth. Łącznie w rejonie przebywa około 15 000 amerykańskich żołnierzy oraz kilkadziesiąt myśliwców stacjonujących w Portoryko.
Waszyngton określa działania jako element walki z narkotykowym przemytem, jednak w Caracas narasta obawa przed potencjalną interwencją militarną.
W poniedziałek również weszła w życie decyzja USA o uznaniu kartelu narkotykowego, który – według administracji Trumpa – ma być kierowany przez Prezydenta Wenezueli Nicolása Maduro, jako organizacji terrorystycznej.
Możliwe działania psychologiczne i interwencja
Według informacji uzyskanych przez CBS News, administracja USA rozważała zrzut ulotek propagandowych nad Caracas, co miałoby stanowić element presji psychologicznej na wenezuelskie władze.
Prezydent Donald Trump też nie wykluczył możliwości interwencji militarnej, mówiąc: „Nie wykluczam niczego. Musimy zająć się sytuacją w Wenezueli.”
Z drugiej strony Maduro zadeklarował gotowość do „bezpośrednich rozmów” z Trumpem, choć wcześniej przyznał się do zwycięstwa w wyborach prezydenckich w lipcu 2024 pomimo oficjalnych wyników wskazujących na jego porażkę. USA oraz kilka innych krajów nie uznaje go za legalnie wybranego prezydenta.
Działania wojskowe USA
Od początku września amerykańskie siły przeprowadziły ponad 20 ataków na domniemane jednostki przemytników narkotykowych na Morzu Karaibskim i Oceanie Spokojnym, w wyniku których zginęło ponad 80 osób. Do tej pory USA nie przedstawiły publicznie dowodów, że atakowane jednostki faktycznie służyły do przemytu narkotyków.
Nastroje społeczne
Według sondażu CBS News większość Amerykanów sprzeciwia się ewentualnej interwencji militarnej w Wenezueli.
Rosnące napięcia polityczne i militarne oraz ograniczenia w ruchu lotniczym świadczą o najpoważniejszym kryzysie w relacjach USA–Wenezuela od kilku lat. Decyzja linii lotniczych może być pierwszym sygnałem szerszych działań bezpieczeństwa, które w nadchodzących tygodniach odbiją się nie tylko na transporcie, ale i na sytuacji politycznej w regionie.
Źródło: cbs
Foto: YouTube
News USA
Aborcja jest ponownie nielegalna a życie dzieci chronione w Dakocie Północnej
W piątek, po wydaniu orzeczenia przez Sąd Najwyższy Dakoty Północnej, prawo zakazujące aborcji w stanie weszło ponownie w życie. Stało się tak, ponieważ skład sędziowski nie zdołał osiągnąć wymaganej większości czterech z pięciu głosów, aby potwierdzić wcześniejsze unieważnienie zakazu. W efekcie stanowy zakaz, uchwalony w 2023 roku, znów obowiązuje.
Wysoki próg konstytucyjny
Trzech sędziów uznało, że zakaz aborcji jest sprzeczny z konstytucją stanową ze względu na niejasność przepisów. Dwóch było odmiennego zdania. Ponieważ konstytucja Dakoty Północnej wymaga co najmniej czterech głosów, aby uznać ustawę za niekonstytucyjną, decyzja sądu niższej instancji nie została podtrzymana.
Treść obowiązującego prawa
Zgodnie z aktualnym prawem:
- wykonanie aborcji stanowi przestępstwo typu felony,
- lekarze mogą zostać ukarani do 5 lat więzienia oraz grzywną do 10 000 dolarów,
- pacjentki są chronione przed odpowiedzialnością karną,
- przewidziano ograniczone wyjątki wyłącznie:
- w przypadku gwałtu lub kazirodztwa do 6. tygodnia ciąży,
- gdy istnieje zagrożenie życia matki lub poważne ryzyko zdrowotne.
Podzielone reakcje polityków i ekspertów
Prokurator Generalny stanu, Republikanin Drew Wrigley, przyjął decyzję z zadowoleniem, określając ją jako potwierdzenie stanowiska ustawodawcy i „ważnego prawa pro-life”. Senator stanowa Janne Myrdal, autorka ustawy, wyraziła wdzięczność za uznanie jej zgodności z prawem, podkreślając ochronę „zarówno matki, jak i nienarodzonego dziecka”.
Odmiennie decyzję oceniły organizacje broniące praw kobiet. Meetra Mehdizadeh z Center for Reproductive Rights nazwała ją „niszczącą dla ciężarnych mieszkanek Dakoty Północnej” i zwróciła uwagę, że niejasne zapisy zmuszają lekarzy do wyboru między udzieleniem pomocy a ryzykiem więzienia.
Konsekwencje praktyczne
Jeszcze przed decyzją Sądu Najwyższego jedyną dopuszczalną formą aborcji w Dakocie Północnej były zabiegi wykonywane w szpitalu z powodów związanych z ratowaniem życia lub zdrowia.

Bismarck, Dakota północna
Jedyny działający wówczas ośrodek – Red River Women’s Clinic z Fargo – w 2022 roku przeniósł swoją działalność do Moorhead w Minnesocie, gdzie prawo pozostaje bardziej liberalne.
Dakota Północna dołącza tym samym do 13 stanów w USA, które całkowicie zakazują aborcji na każdym etapie ciąży, oraz do kolejnych czterech, które wprowadziły zakaz od około 6. tygodnia.
Szerszy kontekst
Zakaz z 2023 roku został przeforsowany kilka miesięcy po uchyleniu wyroku Roe v. Wade przez Sąd Najwyższy USA, co przeniosło decyzje dotyczące aborcji na poziom stanowy. Sąd niższej instancji unieważnił go w 2024 roku, lecz obecne orzeczenie najwyższej instancji stanowej przywróciło jego moc.
Źródło: AP
Foto: bismarcknd.gov, istock/Prostock-Studio/
-
News Chicago3 tygodnie temuICE zatrzymało dwóch Polaków w Edison Park. Pracowali przy remoncie domu
-
News USA3 tygodnie temuDemokraci triumfują w wyborach: Historyczna frekwencja i znaczące zwycięstwa
-
News USA2 tygodnie temuTrump zapowiada „dywidendę celną” – po 2000 USD dla Amerykanów o niższych dochodach
-
News Chicago2 tygodnie temuOperacja „Midway Blitz” dobiega końca. Agenci federalni opuszczają Chicago
-
News Chicago4 tygodnie temuPritzker przeznaczył 20 mln dolarów na banki żywności po wstrzymaniu świadczeń SNAP
-
News USA4 tygodnie temuMiliony Amerykanów straci pomoc żywnościową. Świadczenia SNAP nie zostaną wypłacone 1 listopada
-
News Chicago4 tygodnie temuAgenci federalni ponownie użyli gazu łzawiącego w Chicago. Sędzia żąda wyjaśnień
-
Polonia Amerykańska6 dni temuGłosujemy na Emily Reng startującą w Miss Universe – historyczny moment dla Polonii!










