Sport
Dzisiaj ceremonia otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Czy do Illinois trafi jakiś medal?

Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie są najbardziej zamkniętą, ściśle kontrolowaną i trudną imprezą tej rangi w historii, z powodu pandemii covid. Dzisiaj wspaniałe widowisko ceremonii otwarcia a następnie ponad dwa tygodnie zmagań odpornych na zimno bohaterów. 16 z nich przyjechało do Pekinu z Illinois. Czy któryś wróci przywożąc medal i tytuł?
Zimowa Olimpiada w Pekinie potrwa od 4 do 20 lutego. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się COVID-19, te igrzyska olimpijskie będą prowadzone w systemie „zamkniętej pętli”. Wszyscy uczestnicy będą codziennie testowani i nikt nie zostanie wypuszczony z hoteli i obiektów, które są odgrodzone od miejsca, w którym odbędą się Igrzyska.
Oficjalne rozpoczęcie rozpoczyna się piątkową ceremonią otwarcia (5:30 CST, z powtórną transmisją w prime-time), w Igrzyskach 2022 weźmie udział co najmniej 16 sportowców związanych z Illinois. Będziemy je śledzić w ciągu najbliższych dni.
Łyżwiarstwo figurowe
Jason Brown, solista męski
Miasto rodzinne: Highland Park
Brown to dwukrotny olimpijczyk, który zdobył zespołowo brąz w 2014 roku i w tym samym roku zajął dziewiąte miejsce w kategorii mężczyzn. Nie zakwalifikował się do Igrzysk 2018 w Pyeongchang. Chociaż 17-letni Ilia Malinin zajął trzecie miejsce — przed Brownem — w styczniowych mistrzostwach kraju, łyżwiarstwo figurowe w USA zamiast niego wybrało Browna do Pekinu.
Alexa Knierim, pary
Miasto pochodzenia: Addison
Knierim i jej partner, Brandon Frazier, wycofali się z Mistrzostw Stanów Zjednoczonych w Łyżwiarstwie Figurowym w styczniu po tym, jak Frazier uzyskał pozytywny wynik testu na obecność COVID. Jednak komisja selekcyjna wybrała parę do amerykańskiej drużyny po tym, jak z powodzeniem ubiegali się o miejsce.
Absolwentka College of DuPage z 2014 roku, Knierim i jej mąż, Chris Knierim, byli częścią zespołu, który zdobył brązowy medal w Pyeongchang w 2018 roku — pierwszą parą medalistów w Stanach Zjednoczonych od 1988 roku.
Freestyle skiing
Aaron Blunck, halfpipe
Miasto rodzinne: Crested Butte, Kolorado.
Brunck, którego ojciec pochodzi z Winnetka, bierze udział w swoich trzecich igrzyskach olimpijskich. Zajął siódme miejsce w imprezie halfpipe zarówno w Pjongczangu, jak i w Soczi.
Hokej na lodzie
Megan Bożek, drużyna kobiet
Miasto rodzinne: Buffalo Grove
To druga olimpiada dla absolwentki Stevenson i University of Minnesota, która zdobyła srebrny medal z drużyną kobiet w Soczi w 2014 roku, ale nie dostała się do drużyny w 2018 roku. Ona i Alex Carpenter zagrali zamiast tego w Chinach i wygrali mistrzostwo z Shenzen KRS Vanke Rays.
Drew Commesso, drużyna męska
Miasto rodzinne: Norwell, Mass.
Commesso, bramkarz, został wybrany przez Blackhawks w drugiej rundzie draftu NHL 2020.
Jesse Compher, drużyna kobiet
Miasto pochodzenia: Northbrook
Absolwentka Glenbrook North i Boston University, Compher zadebiutuje jako napastnik w drużynie USA. Ma już dwa złote medale po grze w reprezentacji do lat 18, która wygrała Mistrzostwa Świata Kobiet w 2016 i 2017 roku.
Kendall Coyne Schofield, drużyna kobiet
Miasto pochodzenia: Orland Park
Coyne Schofield wraca na swoje trzecie igrzyska – po zdobyciu srebrnego medalu w Soczi w 2014 roku i złotego medalu w Pyeongchang w 2018 roku. Tym razem jest kapitanem drużyny.
Przeszła do historii, biorąc udział w najszybszej imprezie skaterów w 2019 NHL All-Star Skills Competition. Ukończyła kurs w 14,346 sekundy, nieco szybciej niż 14,526 skrzydłowego Arizona Coyotes Claytona Kellera i nieco za 14,152 skrzydłowego Columbus Blue Jackets Cama Atkinsona.
Uważa się, że Coyne Schofield jest pierwszą kobietą zatrudnioną na pełen etat jako trener w organizacji Blackhawks. W 2020 roku została zatrudniona jako trener rozwoju graczy i specjalista ds. Hokeju młodzieżowego dla Rockford IceHogs. W styczniu wydała pamiętnik „Tak szybko jak ona”, który zawiera motywacyjne komentarze nazwane „Złotym Coynes”.
Savannah Harmon, drużyna kobiet
Miasto rodzinne: Downers Grove
Pomogła Clarkson University w Poczdamie w zdobyciu mistrzostw kraju z rzędu w 2017 i 2018 roku oraz była kapitanem obu drużyn. Debiutuje na Olimpiadzie.
Hilary Knight, drużyna kobiet
Miasto rodzinne: Palo Alto, Kalifornia (dorastała w Lake Forest)
Knight, najstarsza członkini kobiecej drużyny, gra na swoich czwartych igrzyskach olimpijskich i ma już jeden złoty medal i dwa srebrne.
Abbey Murphy, drużyna kobiet
Miasto rodzinne: Evergreen Park
Napastnik Mother McAuley 2020 i napastnik University of Minnesota jest jednym z najmłodszych członków amerykańskiej drużyny, co zostało ogłoszone 1 stycznia podczas Winter Classic w Minnesocie. Zdobyła złote medale w 2018 i 2020 roku w składzie reprezentacji do lat 18, która wygrała Mistrzostwa Świata Kobiet.
Ski jumping
Kevin Bickner, men’s Individual, Team Large Hill and normal Hill
Miasto pochodzenia: Wauconda
Bickner uczestniczy w swoich drugich igrzyskach olimpijskich. Do tego sportu zainspirowało go uczestnictwo w turnieju w Norge Ski Club w wieku 9 lat. Bickner, który obecnie mieszka w Park City w stanie Utah, wygrał zawody podczas prób skoków narciarskich w Boże Narodzenie w zeszłym roku. Jego ojciec, Tom, zasiada w U.S. Nordic Sport Board of Directors.
Patrick “Patty” Gasienica, men’s Normal Hill
Miasto pochodzenia: McHenry
Po raz pierwszy na Olimpiadzie to kolejny wychowanek Norge Ski Club w Fox River Grove. Jego ojciec Wojtek jest jednym z jego trenerów. Ranking Gąsienicy w Pucharze Kontynentalnym przeniósł go do Pekinu, kiedy 17-letni Erik Belshaw, który byłby najmłodszym człowiekiem w amerykańskiej drużynie, zrezygnował z miejsca.
Casey Larson, impreza męska
Miasto pochodzenia: Barrington
Chociaż Larson nie zdobył medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Pyeongchang w 2018 roku, wrócił do domu z wyróżnieniem — był stutysięcznym mężczyzną, który wziął udział w igrzyskach olimpijskich. Jego siostra Cara jest również członkiem amerykańskiej drużyny skoków narciarskich. Oboje dorastali trenując w Norge Ski Club.
Speedskating
Ethan Cepuran, Long track
Miasto pochodzenia: Glen Ellyn
Świetne ukończenie biegu mężczyzn na torze o długości 5000 metrów podczas prób reprezentacji olimpijskiej USA w Milwaukee zagwarantowało 21-latkowi wyjazd na igrzyska olimpijskie w Pekinie.
Austin Kleba, Long track
Miasto pochodzenia: Campton Hills
Kontuzja hokejowa w 2014 roku zmusiła Kleba do wymiany łyżew hokejowych na łyżwy szybkie. Wystartuje w wyścigu na 500 metrów na swoich pierwszych igrzyskach olimpijskich, chociaż musiał poczekać do ostatniego dnia prób drużynowych w Milwaukee, aby wiedzieć, czy znalazł się w zespole. Absolwent St.
Emery Lehman, Long track
Miasto pochodzenia: Campton Hills
Trzykrotny olimpijczyk, który wcześniej trenował na Franklin Park Ice Arena, wystartuje w drużynowym wyścigu na dochodzenie mężczyzn oraz w biegu indywidualnym mężczyzn na 1500 metrów w Pekinie.
Źródło: chicagotribune
Foto: You Tube
Polonia Amerykańska
Maraton to za mało: Polka z NYC chce zdobyć Antarktydę biegiem

W niedzielę 27 kwietnia Urszula Musik, Polka mieszkająca w Nowym Jorku, przebiegła w Londynie swój 31 maraton. Zaledwie tydzień wcześniej biegła w Bostonie, a jeszcze tydzień przed tym – w Milwaukee.
Nie wystarcza jej już jednak przebiegnięcie maratonu i kilka miesięcy temu podjęła wyzwanie – jako pierwsza Polka planuje przebiec w ciągu roku siedem największych maratonów świata (World Marathon Majors). Rozpoczęła maratonem w Tokio w marcu tego roku. Za sobą ma także Boston i Londyn, a przed sobą bieg w Sydney, Berlinie, Chicago i Nowym Jorku. Ambitna biegaczka mierzy jednak wyżej.
– Dwa lata temu postawiłam sobie za cel, że jako szósta Polka przebiegnę lodowy maraton (Ice Marathon) na Antarktydzie – zdradza.
Przygotowania do Antarktydy trwają, a na razie Ula opowiada jak się biegło w Bostonie i Londynie. “Zarówno w Bostonie jak i Londynie było dość ciepło i to mocno utrudniało bieg” – opowiada Ula. –”W tym roku na londyńskiej trasie było dość ciasno, bo biegło nas ponad 56 tysięcy, ludzie mdleli na trasie, ale ja dałam radę, chociaż wolniej niż rok temu, i ukończyłam z czasem 3:46:35.
Z kolei w Bostonie, oprócz wysokich temperatur, wyższego poziomu trudności dodaje pagórkowaty teren. Ukończyłam maraton z czasem 3:42:43, więc jestem zadowolona. Podczas jednego i drugiego maratonu nie brakowało na ulicach dopingujących kibiców. W Bostonie wśród nich byli moi rodzice, którzy wspierają mnie jak tylko mogą.”
Kim jest ta niesamowita kobieta, która cały czas biegnie?
Ula, z wykształcenia kosmetolog i pielęgniarka, od najmłodszych lat była za pan brat ze sportem, ale kiedy w 2018 roku przebiegła po raz pierwszy nowojorski maraton, już się nie zatrzymała i zatrzymać nie zamierza. Swoją pasją, uporem i naturą wojowniczki jest inspiracją dla wielu.
Ma 42 lata, ale energia i młodzieńczy błysk w oku sprawiają, że wygląda na 30. Jej smukła, umięśniona sylwetka to efekt tysięcy przebiegniętych kilometrów. Twarz zwykle opalona, z delikatnymi zmarszczkami wokół oczu od uśmiechu i wiatru podczas biegów, zawsze wyraża zainteresowanie światem i drugim człowiekiem.
Jej znakiem rozpoznawczym jest kaskada kruczoczarnych włosów spływających miękko do pasa. Ale to tylko wtedy, kiedy Ula akurat nie biega, ani nie pracuje, bo wówczas zwykle nosi je upięte w kucyk lub warkocz, czasem z kolorowymi opaskami.
Iwona Hejmej: Skąd pochodzisz z Polski i skąd u Ciebie ta pasja biegania?
Urszula Musik: Urodziłam się 17 października 1982 roku w Krakowie, ale dorastałam w Trzebini, gdzie jest mój dom rodzinny, pod czujnym okiem rodziców i starszego brata Krzysztofa. Byłam ruchliwym i energicznym dzieckiem i kiedy miałam zaledwie 4 lata mama postanowiła rozejrzeć się za jakimiś zajęciami, podczas których mogłabym spożytkować nadmiar energii. Zapisała mnie do szkółki tańca towarzyskiego, która działała przy Domu Kultury w Trzebini.
Od pierwszych zajęć pokochałam taniec i moja przygoda z nim trwała 13 lat. W tym samym czasie zaczęłam też jeździć na nartach. Chciałabym przytoczyć naszą rodzinną anegdotę o tym, jak pierwsze kroki na stoku stawiałam z mamą, która sama na nartach nie jeździ. Zakończyło się to tak, że mama prawie połamała narty, a mnie niczego nie nauczyła. Za to bardzo skutecznie zrobił to mój brat. Zabrał mnie do Wisły, na Czantorię, zostawił płacząca na górze i powiedział, że jak mi przejdzie mazgajstwo, to sobie sama zjadę albo wsiądę na kolejkę linową.
Miałam zaledwie 6 lat, ale już byłam uparta i postanowiłam udowodnić bratu, że dam radę. Zajęło mi to kilka godzin, po drodze ludzie pomagali mi wygrzebywać się z krzaków, zaliczyłam kilka upadków i nieźle się poobijałam, ale zjechałam. Byłam bardzo z siebie dumna i kiedy Krzysiek powiedział, że wjeżdżamy jeszcze raz, zgodziłam się bez oporu. Drugi zjazd okazał się łatwiejszy. Na nartach jeżdżę do dzisiaj. Miłość do aktywności fizycznej wpajał we mnie tato, który biegał na 100 metrów i podnosił ciężary.
IH: A kiedy zaczęłaś biegać?
UM: Bieganie nie było mi obce, bo już w szkole podstawowej o profilu sportowym biegałam na krótkie dystanse, czyli na 100 i 400 metrów i byłam w tym najlepsza. Grałam też w siatkówkę. Nie stawiałam jednak na karierę sportową i po podstawówce wybrałam liceum ogólnokształcące w Trzebini z poszerzonym językiem angielskim.
Zaraz po maturze wyjechałam na 2-letnie stypendium do Danii, gdzie uczyłam się języka duńskiego. Było to możliwe, bo Trzebinia miała w tym kraju swoje partnerskie miasto i najlepsi uczniowie z powiatu wyjeżdżali na edukacyjne wyjazdy stypendialne.
Mieszkałam u duńskiej rodziny, która się mną wspaniale opiekowała. Dużo podróżowałam po tym pięknym kraju, chodziłam do szkoły językowej, odbyłam praktyki w urzędzie miasta i polskim konsulacie w Danii, ukończyłam kursy nauk politycznych i duńskiej ekonomii na kopenhaskim uniwersytecie. Po powrocie do Polski zatrudniono mnie w trzebińskim urzędzie miasta w dziale współpracy z zagranicą jako tłumacza polsko-duńskiego i w Wojewódzkiej Stary Pożarnej w Krakowie. Pomimo, że była to satysfakcjonująca posada, zrezygnowałam z niej, bo chciałam dalej się kształcić.
IH: Mogłoby się wydawać naturalnym, że wybierzesz lingwistykę lub AWF, tymczasem studiowałaś coś zupełnie innego. Dlaczego?
UM: Studiowałam kosmetologię i promocję zdrowia. Branża urody i medycyny estetycznej, tak jak i sport, też mnie interesowała od dziecka, bo moja mama prowadzi swój salon kosmetyczny w Trzebini. I chętnie podglądałam jak wykonuje zabiegi, jak dba o klientki, które z zadowoleniem i uśmiechem na ustach opuszczały salon. Dorastając coraz bardziej mnie to fascynowało, chciałam zgłębiać wiedzę o wpływie kosmetyków na skórę i o medycynie estetycznej. Szło to w w parze z tematami zdrowotnymi i stąd wybór kierunku studiów.
IH: Kariera w Polsce stała przed Tobą otworem. Skąd w takim razie pomysł na wyjazd do Stanów?
UM: Można powiedzieć, że był dziełem przypadku. Kupiłam jakąś kolorową gazetę i tam znalazłam ogłoszenie wraz z aplikacją na wyjazd do USA w charakterze au pair, czyli niani. Stwierdziłam, że się zgłoszę i nawet nie robiłam sobie nadziei, że mi się uda. Tymczasem znalazłam się w grupie szczęśliwców, którzy dostali się do programu.
Termin wyjazdu zbiegł się z zakończeniem studiów i rodzice odbierali w moim imieniu dyplom wraz z nagrodą za najlepsze wyniki w nauce. Wyjechałam w 2007 roku z założeniem, że zostanę tylko rok, tak jak przewidywał program, ale życie potoczyło się inaczej.
IH: Jak wyglądały Twoje początki w Stanach?
UM: Trafiłam do przemiłej rodziny w Westchester, gdzie opiekowałam się dwójką dzieci i równocześnie chodziłam do szkoły językowej. Jednak mój angielski był na dość wysokim poziomie i nudziłam się na zajęciach. Dlatego moi opiekunowie zasponsorowali mi kurs na Medical Office Assistant, co pozwoliło mi uzyskać wizę studencką. Jestem im za to bardzo wdzięczna.
W 2009 roku, kiedy oni przeprowadzili się do Bostonu, ja już byłam tak zachwycona Nowym Jorkiem, że postanowiłam w tu budować swoje życie. Znalazłam pracę w salonie kosmetycznym, gdzie mogłam wykorzystać wiedzę i praktykę ze studiów, a równocześnie nabywałam kolejnych umiejętności. Myślałam też o dalszej edukacji. Podjęłam studia w Westchester Community College, a następnie na University of Bridgeport, który ukończyłam z licencjatem z pielęgniarstwa (bachelor’s of science in nursing degree) z ukierunkowaniem na psychologię i psychiatrię.
IH: Jak w tym nawale nauki i pracy znajdowałaś czas na sport i kiedy postanowiłaś przebiec maraton nowojorski?
UM: Sport daje mi siłę do nauki, pracy i innych codziennych obowiązków, bo ruch zawsze sprawiał, że moja głowa lepiej pracowała. Dlatego codziennie muszę albo pójść na siłownię, na basen czy pobiegać. Myśl o tym, że chciałabym przebiec maraton nowojorski pojawiła się w 2017 roku, kiedy kibicowałam koledze. Stwierdziłam, że chcę sprawdzić czy podołam takiemu wyzwaniu. Wskazówki do treningów ściągnęłam z internetu. Nie miałam za bardzo pojęcia na temat biegania na długie dystanse, na temat dobrych butów, odpowiedniego ubioru, odżywiania się. Niestety w szkole nas tego nie uczono.
Pierwszym moim dłuższym biegiem był bieg 5K (5 kilometrów), a potem pół maraton, który przebiegłam w pierwszych lepszych trampkach, jakie miałam pod ręką. Na szczęście obyło się bez problemów ze stopami, a wręcz biegło mi się bardzo dobrze. To mnie upewniło, że poradzę sobie z maratonem. Wtedy też trafiłam na polonijny klub biegaczy Polska Running Team. Poznałam Artura Tyszuka, który był wówczas jego prezesem, a obecnie jest moim trenerem. Biegacze z klubu udzielili mi wielu cennych wskazówek jak najlepiej przygotowywać się do maratonu.
IH: Jak wspominasz ten dziewiczy maraton?
UM: Moim pierwszym maratonem był nowojorski w 2018 roku i niewątpliwie było to ogromne przeżycie. Kibicowali mi moi rodzice, którzy specjalnie z tej okazji przylecieli z Polski. Pamiętam niemalże całą trasę, ale najbardziej zapamiętałam spotkanie z tatą na 10 mili. Ze łzami w oczach powiedział mi “córeczko, baw się dobrze!”. To był wzruszający moment. Do dnia dzisiejszego to zdanie jest moim maratonowym motto.
Tato też udzielał mi ostatnich, ważnych porad, jak chociażby o węglowodanach, których zawsze jadłam mało, bo nie lubię. A przed takim wysiłkiem fizycznym wręcz powinno opychać się chlebem czy makaronem. Zapytałam go co mam zrobić, a on powiedział: “Jeżeli tego nie robiłaś w trakcie treningów, to lepiej teraz nie zaczynaj, bo nie wiadomo jak zachowa się twój organizm”. Posłuchałam go i bardzo dobrze mi się biegło.
Na mecie pani wręczająca medal, zapytała czy jak faktycznie biegłam, bo nawet spocona nie byłam. Uzyskałam też dość dobry czas – 4:07 i od razu postanowiłam, że kolejny maraton muszę przebiec w czasie poniżej 4 godzin. Tak się stało cztery miesiące później w Krakowie. Każdy maraton biegnę z jakąś intencją, zwykle za kogoś. Biegnę za tych co nie mogą nie tylko biegać, ale zmagają się z życiowymi problemami.
IH: Dlaczego Ice Marathon jest taki ważny dla Ciebie?
UM: Bo w normalnych warunkach przebiegłam już 30 maratonów. I wiem, że ten będzie inny – tu naprawdę będę się mogła zmierzyć sama ze sobą. To test ludzkiej wytrzymałości w ekstremalnych warunkach. Antarktyda to najbardziej nieprzewidywalny i surowy kontynent na Ziemi. Bieg w temperaturze sięgającej -30°C, wśród lodowych wiatrów, to coś, co wymaga nie tylko przygotowania fizycznego, ale też ogromnej determinacji.
Chcę udowodnić sobie i innym, że nawet najtrudniejsze cele są osiągalne, jeśli się w nie wierzy.
Ze względu na surowy klimat na Antarktydzie nic nie jest pewne. Nawet data biegu. Najpierw lecimy do Chile i tam będziemy czekać na pogodę sprzyjającą biegaczom. Kiedy już dostaniemy zielone światło, to specjalny samolot czarterowy przewiezie nas na Antarktydę, gdzie spędzimy noc w namiotach i następnego dnia pobiegniemy, o ile nie nadejdzie nieoczekiwana załamanie pogody, co jest bardzo możliwe.
Aby poczuć chociaż namiastkę tego, co mnie czeka na Antarktydzie przebiegłam zeszłej zimy maraton w Tromso w Norwegii. Chciałam sprawdzić jak się zachowa mój organizm, zorientować się jaka odzież będzie mi potrzebna. Biegłam w czasie nocy polarnej, więc było nie tylko zimno, ale jeszcze ciemno. Na 30 kilometrze zaskoczyła mnie burza śnieżna. Żeby mi woda nie zamarzła w butelce, to sobie do niej dolałam wódki. To też pomagało trzymać ciepło. Dobiegłam do mety i wierzę, że Ice Marathon też przebiegnę. Bieg na Antarktydzie chciałabym dedykować młodzieży, która boryka się ze słabą odpornością psychiczną.
Radio Rampa
Rozmawiała Iwona Hejmej
Foto: Archiwum Uli Musik
News USA
ESPN ogłasza nową usługę streamingową. Pełen dostęp do sportu za 29,99 USD miesięcznie

ESPN zapowiada nową erę w dostępie do sportowych treści. We wtorek firma ogłosiła, że we wrześniu uruchomi nową usługę przesyłania strumieniowego bezpośrednio do konsumentów, oferując pełen dostęp do wszystkich kanałów i treści ESPN za 29,99 USD miesięcznie. Nowa platforma, nazwana po prostu ESPN, ma stanowić kompleksową ofertę sportową w jednym miejscu — bez konieczności posiadania tradycyjnej telewizji kablowej.
Wszystko z ESPN w jednej aplikacji
Subskrybenci nowej usługi otrzymają dostęp do całego portfolio kanałów i usług ESPN, w tym:
- Kanały liniowe: ESPN, ESPN2, ESPNU, SECN, ACCN, ESPNEWS i ESPN Deportes
- Serwisy cyfrowe: ESPN w ABC, ESPN+, ESPN3, SECN+ i ACCNX
To oznacza dostęp do tysięcy godzin transmisji z największych wydarzeń sportowych, obejmujących między innymi NFL, NBA, NHL, MLB, UFC, WNBA, UFL oraz szeroką gamę sportów uniwersyteckich.
Poza pełnym pakietem za 29,99 USD ESPN wprowadzi także tańszy wariant subskrypcji – „opcję wyboru” za 11,99 USD miesięcznie, która będzie zawierała ograniczony zakres treści.
Dodatkowo firma zapowiedziała opcje pakietowe dla użytkowników korzystających z Disney+ i Hulu — co oznacza, że fani będą mogli oglądać sportowe transmisje ESPN w jednej aplikacji obok ulubionych filmów i seriali.
Data premiery: jeszcze w tym roku
Choć ESPN nie podało jeszcze dokładnej daty startu nowej usługi, firma zapowiada, że zostanie ona ogłoszona późnym latem.
Ogłoszenie nowej platformy następuje kilka miesięcy po tym, jak zrezygnowano z planowanego wspólnego przedsięwzięcia z Fox i Warner Bros. Discovery, które miało na celu stworzenie wspólnej oferty sportowego streamingu dla tzw. „cord-cutterów” — osób rezygnujących z tradycyjnej telewizji kablowej.
Uruchomienie własnej, kompleksowej platformy streamingowej przez ESPN to krok milowy w cyfryzacji transmisji sportowych.
Przy rosnącej liczbie widzów rezygnujących z kablówki i szukających elastyczniejszych modeli subskrypcji, ESPN trafia w sedno oczekiwań współczesnego fana — oferując jedno miejsce, w którym można śledzić wszystkie rozgrywki, od NFL po uczelnianą koszykówkę.
Źródło: scrippsnews
Foto: ESPN, istock/gpointstudio/
News USA
Trump ogłasza nominacje do grupy zadaniowej ds. Mistrzostw Świata FIFA 2026

We wtorek Prezydent Donald Trump ogłosił powołanie Andrew Giulianiego, syna byłego burmistrza Nowego Jorku Rudy’ego Giulianiego, na stanowisko dyrektora wykonawczego prezydenckiej grupy zadaniowej ds. Mistrzostw Świata FIFA 2026.
Do zespołu dołączy również Carlos Cordeiro jako starszy doradca. Cordeiro, były prezes Amerykańskiej Federacji Piłkarskiej i obecny doradca FIFA, odegrał kluczową rolę w uzyskaniu przez USA, Kanadę i Meksyk praw do organizacji turnieju.
„Wiem, że Andrew i Carlos będą pracować niestrudzenie, aby Mistrzostwa Świata FIFA 2026 były bezprecedensowym sukcesem” – napisał Trump w serwisie Truth Social.
Spotkanie inauguracyjne w Białym Domu
Donald Trump ogłosił nominacje podczas pierwszego spotkania grupy zadaniowej w Białym Domu. W wydarzeniu uczestniczyli m.in.:
- wiceprezydent JD Vance (wiceprzewodniczący grupy),
- prezydent FIFA Gianni Infantino,
- sekretarz bezpieczeństwa wewnętrznego Kristi Noem,
- sekretarz skarbu Scott Bessent,
- sekretarz handlu Howard Lutnick,
- sekretarz transportu Sean Duffy
- oraz dyrektor FBI Kash Patel.
Prezydent Trump podkreślił, że turniej to „niepowtarzalna okazja, by pokazać piękno i wielkość Ameryki”. Zaznaczył też osobisty wymiar wydarzenia, wspominając, że jego syn Barron Trump jest fanem piłki nożnej i aktywnie uprawia ten sport.
Bezpieczeństwo i logistyka na pierwszym planie
Prezydent zapowiedział, że jego administracja dołoży wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo i komfort kibicom z całego świata.
„Chcemy, aby każdy, kto przyleci do Stanów Zjednoczonych na Mistrzostwa Świata, miał bezproblemowe, pozytywne doświadczenie od przylotu aż po powrót do domu” – powiedział Trump.
Kristi Noem zadeklarowała, że bezpieczeństwo imprezy będzie priorytetem, mimo wyzwań, jakie się z tym wiążą. Z kolei Sean Duffy poinformował, że jego resort skupi się m.in. na zabezpieczeniu przestrzeni powietrznej wokół stadionów.
Gospodarze turnieju i rola USA
Zgodnie z planami FIFA, Stany Zjednoczone będą gospodarzem aż 78 z 104 meczów zaplanowanych na turniej w 2026 roku. Spotkania odbędą się w 11 amerykańskich miastach, w tym w Miami, Bostonie, Kansas City, Filadelfii i Seattle. Finał zostanie rozegrany na stadionie MetLife w New Jersey.
„Piłka nożna to sport gracji, finezji i piękna – trzy rzeczy, które rzadko spotyka się w polityce” – zażartował wiceprezydent Vance, dodając, że turniej będzie okazją do pokazania światu tego, co najlepsze w Ameryce.
Źródło: The Epoch Times
Foto: The White House
-
News Chicago3 tygodnie temu
Wypadek w Chatham IL, w którym zginęły 4 dziewczynki, spowodowała kobieta, pracująca wcześniej dla ISP
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW3 tygodnie temu
Refluks czy choroba refluksowa? Dr n. med. Marzena Konopko radzi jak dbać o przełyk
-
Prawo imigracyjne3 tygodnie temu
Kogo dotyczy obowiązkowa rejestracja w Urzędzie Imigracyjnym? Czy powinniśmy ją robić?
-
News Chicago4 tygodnie temu
Sprawca masakry w Highland Park dostał to na co zasłużył: Nigdy nie wyjdzie na wolność
-
News Chicago3 tygodnie temu
Społeczność Hinsdale jest pogrążona w żałobie po tragicznej śmierci Bretta i Melissy Lane
-
News Chicago3 tygodnie temu
W piątkowym wypadku w La Grange zginęła para z Hinsdale, rodzice pięciorga dzieci
-
News USA3 tygodnie temu
Prezydent Donald Trump poważnie bierze się za miasta-sanktuaria
-
News Chicago1 tydzień temu
Illinois kończy program opieki zdrowotnej dla imigrantów