News Chicago
Mieszkańcy Chicago boją się wyjść z domu po zmroku. Jest przerażający sondaż

Z nowego badania przeprowadzonego za pośrednictwem Indeksu Chicago wynika, że mniej niż niż jedna czwarta mieszkańców Wietrznego Miasta czuje się bezpiecznie we własnych dzielnicach. Liczby te oznaczają gwałtowny spadek w porównaniu z zeszłą jesienią, kiedy 45 procent ankietowanych określiło swoje poczucie bezpieczeństwa jako doskonałe lub dobre. Kiedy Chicago poradzi sobie z przestępczością?
Najnowsze badanie ankietowe zostało przeprowadzone między 29 listopada a 20 grudnia ubiegłego roku i objęło 703 mieszkańców Chicago i 128 przedmieść powiatu Cook.
9% mieszkańców miasta oceniło bezpieczeństwo swojej dzielnicy jako „doskonałe”, a kolejne 24% określiło je jako „dobre”. Tylko 24% respondentów ogólnie określiło miasto jako „raczej bezpieczne” lub „bardzo bezpieczne”, przy czym
30% określiło je jako „raczej niebezpieczne”, a 46% uznało Chicago za „bardzo niebezpieczne”.
„Wyniki są alarmujące” — powiedziała Michelle Kobayashi, starszy wiceprezes ds. innowacji w Polco, firmie z Kolorado, która przeprowadziła ankietę. Kobayashi poinformowała, że około 79% respondentów spośród 333 miast i miasteczek ankietowanych przez Polco w ciągu ostatnich pięciu lat zazwyczaj wysoko ocenia swoje sąsiedztwo pod względem bezpieczeństwa.
Tylko jeden osiągnął niższe liczby niż Chicago — nawet jeśli inne duże miasta w całym kraju od 2020 r. odnotowały podobny wzrost przestępczości.
„Widzimy niższe oceny [bezpieczeństwa] w większych miastach” – powiedziała Kobayashi. „Ale nieczęsto zdarza się, że spada poniżej 50 procent”.
Chicago odnotowało 836 zabójstw w 2021 r., co stanowi wzrost w porównaniu z historycznie gwałtownym rokiem 2020 i liczbę, którego nie widziano w Chicago od 1994 r. Wzrost przestępczości zapoczątkował obwinianie burmistrz Lori Lightfoot, przez przywódców chicagowskiego Departamentu Policji i przywódców chicagowskiej policji.
Według Chicago Index w ciągu ostatniego roku ucierpiało publiczne zaufanie mieszkańców Chicago do każdego szczebla rządu. Tylko 9 proc. respondentów w listopadzie i grudniu stwierdziło, że miasto „zmierza we właściwym kierunku”, w porównaniu z 26 proc. w pierwszym kwartale 2021 r. i 21 proc. w trzecim kwartale.
Wyniki ankiety są ważone według wieku, rasy, płci, własności domu i obszaru zamieszkania w mieście. Margines błędu dla ankiety wynosi 4 %.
Pierwsze trzy sondaże Chicago Index w zeszłym roku wykazały złe oceny dla Lightfoot – trend, który jeszcze się pogorszył w ostatnim badaniu, kiedy
tylko 15 procent respondentów oceniło jej przywództwo jako „doskonałe” lub „dobre”.
Aprobata dla Rady Miasta Chicago spadła w podobny sposób, z 25 procent w trzecim kwartale do 17 procent w zeszłym miesiącu. A poparcie dla prezes zarządu Cook County, Toni Preckwinkle, spadło jeszcze bardziej, z 50 procent w drugim kwartale 2021 r. do 41 procent w trzecim kwartale i tylko 32 procent w czwartym kwartale.
Gubernator JB Pritzker ślizga się na podobnej trajektorii, przy czym 67 procent respondentów oceniło go pozytywnie we wrześniu w porównaniu do 53 procent w listopadzie i grudniu.
Preckwinkle i Pritzker stoją w tym roku w obliczu reelekcji, a wybory na burmistrza nastąpiły tuż za nimi w lutym 2023 roku.
Inne wskaźniki „jakości życia” również spadły w najnowszym badaniu. 72% respondentów stwierdziło, że czują się mniej bezpiecznie podczas zakupów detalicznych w Chicago niż w 2019 roku. Ten sam procent stwierdził, że czuli się mniej bezpiecznie chodząc do kina lub na koncerty, a 84 procent stwierdziło, że czuli się mniej bezpiecznie jeżdżąc środkami transportu publicznego niż wcześniej w 2019 roku.
Około 41 procent respondentów określiło Chicago jako całość jako „doskonałe” lub „dobre” miejsce do życia, w porównaniu z 54 procentami we wrześniu. Oceny spadły również – choć z mniejszym marginesem – gdy mieszkańcy miasta zostali poproszeni o ocenę własnej okolicy jako miejsca do życia, pracy i wychowywania dzieci.
Kiedy respondenci ankiety czują się niepewnie, często ich uczucia są zgorzkniałe w związku z wieloma innymi sprawami w pobliżu domu, tłumaczy Kobayashi.
„Pytaliśmy ludzi w tysiącach miast, na czym ich zdaniem najważniejsze jest skoncentrowanie się na mieście, a najważniejsze jest zawsze bezpieczeństwo” – powiedziała.
„To niezwykle ważne — chęć przetrwania jest podstawą bycia człowiekiem. Jeśli więc czujesz, że Twoje bezpieczeństwo jest zagrożone, ma to naprawdę wpływ na sposób, w jaki postrzegasz jakość swojego życia”.
Kobayashi dodała, że publiczne postrzeganie przestępczości może być również silnie kształtowane przez relacje w mediach i głośne przestępstwa zgłaszane w typowo bezpiecznych dzielnicach.
Chicagowskie szkoły publiczne, Departament Planowania i Rozwoju oraz Departament Zdrowia Publicznego także odnotowały, że ich oceny aprobaty spadły między badaniami w trzecim i czwartym kwartale.
Departament Policji w Chicago odnotował rzadki wzrost ocen: 43 procent respondentów stwierdziło, że są „w pewnym stopniu zadowoleni” lub „bardzo zadowoleni” z departamentu w zeszłym miesiącu, w porównaniu z 34 procentami, które powiedziały to jesienią. Ale jednocześnie tylko 19 procent respondentów mieszkających w miastach stwierdziło, że uważa, iż policja jest „w pewnym stopniu” lub „bardzo” skuteczna w zapobieganiu brutalnym przestępstwom.
Kolejne 58 procent ankietowanych mieszkańców Chicago stwierdziło, że policja „wcale nie jest skuteczna” w zapobieganiu przemocy.
„Ogólnie rzecz biorąc, w całym kraju obserwujemy wskaźniki bliższe 70-80%, 60-80%. W przypadku dużego miasta mogłabym spodziewać się około 50 procent, a tu dostajesz 25 procent” – powiedziała Michelle Kobayashi.
Na swojej pierwszej konferencji prasowej w nowym roku, nadinspektor policji w Chicago, David Brown, zwrócił uwagę na kilka spraw, które według niego pokazują, że departament zmierza we właściwym kierunku.
“Zaczęliśmy ten rok lepiej niż w zeszłym roku. I rok poprzedni. I jeszcze poprzedni” – powiedział Brown.
Efekt pokażą kolejne statystyki.
Źródło: fox32, blockclubchicago
News Chicago
Czy szczurza antykoncepcja jest rozwiązaniem na problem z gryzoniami? Trzeba to sprawdzić

Przez ostatnią dekadę Chicago niezmiennie zajmowało niechlubne pierwsze miejsce w rankingu “najbardziej zaszczurzonych” miast w USA, prowadzonym przez firmę Orkin, specjalizującą się w zwalczaniu szkodników. Rozległa infrastruktura miasta, liczne alejki pełne kryjówek oraz dostępność resztek jedzenia tworzą idealne warunki do rozwoju populacji tych gryzoni. Dlatego władze Wicker Park i Bucktown chcą się zająć płodnością uciążliwych gryzoni.
Pomimo prowadzonych przez miasto programów deratyzacyjnych, Chicago wciąż nie może pozbyć się problemu gryzoni. Jednak nowa inicjatywa, testowana w jednej z najpopularniejszych dzielnic miasta, może pomóc odwrócić ten trend. Mowa o programie kontroli urodzeń szczurów, który może stać się przełomem w walce z plagą gryzoni.
Izba Handlowa Wicker Park Bucktown ogłosiła, że od poniedziałku w alejkach za głównymi korytarzami handlowymi zostaną rozmieszczone specjalne skrzynki z przynętą zawierającą środek “Evolve” – substancję zapobiegającą rozmnażaniu szczurów.
Celem inicjatywy jest nie tylko ograniczenie populacji gryzoni, ale także zmniejszenie szkód powodowanych przez szczurze nory oraz minimalizacja ryzyka, jakie tradycyjne trutki stanowią dla zwierząt domowych i środowiska.
Według ekspertów, “Evolve” to pestycyd o niskim ryzyku, który skutecznie obniża płodność szczurów po spożyciu. Jego stosowanie stanowi alternatywę dla standardowych metod deratyzacji, które często wiążą się z zagrożeniami dla ekosystemu i innych zwierząt.
Chicago nie jest pierwszym miastem, które decyduje się na taką strategię walki z gryzoniami. W 2024 roku Rada Miasta Nowego Jorku przyjęła ustawę wdrażającą program podawania szczurzym populacjom pigułek antykoncepcyjnych.
W ramach tego projektu władze przez co najmniej 12 miesięcy będą przeprowadzać miesięczne inspekcje terenów objętych programem, monitorując zużycie środka i jego wpływ na liczebność gryzoni.
Jeśli pilotażowy program w Wicker Park i Bucktown okaże się skuteczny, istnieje szansa na jego rozszerzenie na kolejne dzielnice Chicago. Czy antykoncepcja okaże się kluczem do rozwiązania problemu szczurów w amerykańskich metropoliach? Czas pokaże.
Źródło: nbc
Foto: istock/Wirestock/Chanawat Phadwichit/
News Chicago
Nauczyciele ze związku CTU głosują nad nową umową: Koniec burzliwych negocjacji?

W poniedziałek nauczyciele zrzeszeni w Chicago Teachers Union (CTU) oddali głosy w sprawie ostatecznej propozycji umowy z okręgiem szkolnym, kończąc miesiące napiętych negocjacji oraz wewnętrznych konfliktów, które mogły zdestabilizować czwarty co do wielkości publiczny system edukacyjny w kraju. Choć umowa jest bliska finalizacji, wciąż istnieje ryzyko, że proces zakończy się fiaskiem.
Długa droga do porozumienia
Blisko rok trwały rozmowy, które obfitowały w liczne zwroty akcji i rosnącą presję dotyczącą finansowania nowego kontraktu nauczycielskiego oraz spłaty 175 milionów dolarów na emerytury dla personelu niepedagogicznego. Ta kwota stała się elementem politycznej gry pomiędzy ratuszem a Chicago Public Schools (CPS).
Zgodnie z przyjętymi procedurami, nowa umowa będzie musiała zostać najpierw zatwierdzona przez Izbę Delegatów związku zawodowego. Po pokonaniu tej przeszkody wniosek zostanie przekazany wszystkim członkom związku w celu uzyskania ostatecznej akceptacji.
Ostateczne głosowanie członków związku odbędzie się prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, po czym szef chicagowskich szkół publicznych CPS, Pedro Martinez, skieruje umowę do Rady Edukacji Chicago do ostatecznej akceptacji.
Szczegóły propozycji
Nowa umowa przewiduje m.in.:
- 4% podwyżki wynagrodzenia
- Dodatkowe 10 milionów dolarów na programy sportowe
- Ograniczenie liczebności klas
- Zatrudnienie dodatkowych nauczycieli dwujęzycznych
- Tworzenie bezpiecznych przestrzeni dla uczniów LGBTQ+
- Potwierdzenie ochrony dla uczniów- imigrantów
Propozycje te mają nie tylko poprawić warunki pracy nauczycieli, ale także wpłynąć na jakość nauczania oraz środowisko szkolne w Chicago Public Schools CPS.
Polityczna walka o finansowanie
Osiągnięcie wstępnego porozumienia zapobiegło masowym protestom rodzin uczniów i nauczycieli, którzy obawiali się możliwego strajku. Jednak polityczne napięcia wokół finansowania szkół pozostają. Burmistrz Brandon Johnson i jego sojuszniczka, prezydent Chicago Teachers Union (CTU) Stacy Davis Gates, musieli zmierzyć się z krytyką oraz zarzutami o nadmierne uzależnienie od związków zawodowych.
„Oczekująca umowa uznaje znaczenie pracy nauczycieli, uwzględnia ograniczenia budżetowe oraz pozwala uniknąć strajku po raz pierwszy od ponad dekady” – napisano w oficjalnym oświadczeniu CPS.
Jednak Pedro Martinez, odpowiedzialny za finanse CPS, wyraził obawy, czy okręg rzeczywiście będzie w stanie pokryć wszystkie koszty wynikające z umowy. Szczególnie niepewna pozostaje kwestia spłaty 175 milionów dolarów na emerytury, co może stanowić kluczowy punkt sporny w finalnym głosowaniu Rady Edukacji Chicago.
Burmistrz Johnson: Zwycięstwo czy polityczna cena?
Dla burmistrza Johnsona podpisanie umowy może oznaczać sukces polityczny, ale jednocześnie jego droga do tego momentu była pełna przeszkód. Zarzuca mu się, że poświęcił stabilność budżetową miasta dla interesów związku nauczycieli CTU, który był jednym z głównych sponsorów jego kampanii wyborczej.
W trakcie negocjacji relacje między CTU a innym silnym związkiem zawodowym SEIU Local 73 zostały poważnie nadszarpnięte. SEIU zarzucił CTU dążenie do przejęcia stanowisk asystentów nauczycieli edukacji specjalnej, co doprowadziło do ostrej wymiany oskarżeń pomiędzy liderami obu organizacji.
Choć kontrowersyjna propozycja została wycofana, jej skutki mogą wpłynąć na przyszłe wybory burmistrza i jego pozycję w lokalnej polityce.
Czy umowa zostanie podpisana?
Ostateczne głosowanie Rady Edukacji może jeszcze zablokować umowę, zwłaszcza jeśli sojusznicy Johnsona w radzie powiążą ją z kontrowersyjną decyzją CPS o zwrocie miastu 175 milionów dolarów. W przypadku braku porozumienia może dojść do dalszego zamieszania finansowego, a nawet nowej fali protestów.
Choć dla Johnsona i Davis Gates sukces w negocjacjach to znaczące osiągnięcie, burmistrz będzie musiał w kolejnych miesiącach udowodnić, że jego polityka nie tylko sprzyja związkom, ale również stabilności budżetu Chicago i interesom rodzin CPS.
Źródło: chicagotribune
Foto: YouTube, CTU
News Chicago
W Champaign IL lekarz przebił kobiecie macicę i zostawił część płodu w środku, podczas aborcji

Pacjentka z Indiany pozwała lekarza za rzekome zaniedbanie podczas aborcji, oskarżając go o przebicie jej macicy i pozostawienie połowy płodu w jej organizmie. Do zdarzenia doszło w 2023 roku w Champaign IL, a w wyniku komplikacji kobieta wymagała pilnej operacji ratującej życie.
Pozew o zaniedbanie medyczne wpłynął 21 marca do Sądu Okręgowego Powiatu Champaign. Skargę przeciwko dr. Keithowi Reisinger-Kindle z Equity Clinic, placówki oferującej usługi aborcyjne, złożyła kobieta określona w dokumentach jako Jane Doe.
Zgodnie z pozwem pacjentka, matka czworga dzieci, była w 22. tygodniu ciąży, gdy poddała się dwudniowemu zabiegowi zakończonemu 2 kwietnia 2023 roku. Według notatek medycznych lekarz stwierdził, że “produkty poczęcia zostały poddane oględzinom i potwierdzone jako kompletne”, a pacjentka została wypisana do domu.
Jednak następnego dnia kobieta zadzwoniła do kliniki, zgłaszając silne skurcze. Zalecono jej zażycie dostępnego bez recepty leku przeciwbólowego. Po pięciu godzinach ponownie zadzwoniła, skarżąc się na narastający ból, ucisk i problemy z oddychaniem – wtedy lekarz zalecił jej wzięcie środka przeczyszczającego.
Gdy dolegliwości nie ustąpiły, pacjentce poradzono, aby zrobiła lewatywę i “rozważyła wizytę na oddziale ratunkowym”.
4 kwietnia kobieta trafiła do Community Hospital South w Indianapolis, gdzie lekarze odkryli i chirurgicznie usunęli pozostałości płodu z jamy miednicy. Według pozwu części czaszki płodu były przyczepione do jelit. Dodatkowo naprawiono przebicie macicy o wielkości monety.
Do pozwu dołączono raport położnika-ginekologa, który stwierdził, że “gdyby dr Kindle przeprowadził odpowiednie badanie szczątków, powinno być oczywiste, że pozostały części płodu”. W skardze pacjentka domaga się procesu z udziałem ławy przysięgłych oraz odszkodowania w wysokości ponad 50 tysięcy dolarów.

Dr Keith Reisinger-Kindle
Dr Keth Reisinger-Kindle i Equity Clinic zostali opisani w artykule Tribune z czerwca 2023 roku, dotyczącym napływu dostawców usług aborcyjnych do Illinois po uchyleniu orzeczenia Roe v. Wade w 2022 roku.
W wywiadzie lekarz podkreślił swoje zaangażowanie w wykonywanie aborcji, twierdząc, że “jedynym powodem, dla którego poszedł na studia medyczne, była chęć pomagania pacjentkom w tym zakresie”.
Equity Clinic powstała w lutym 2023 roku, a jej założyciel regularnie podróżowała z Ohio do Illinois, aby przeprowadzać zabiegi w Champaign. Reisinger-Kindle posiada licencję w stanie Illinois od 2022 roku i według stanowych rejestrów nigdy nie był karany.
Od czasu cofnięcia Roe v. Wade liczba pacjentek przyjeżdżających do Illinois w celu dokonania aborcji wzrosła trzykrotnie.
Według Guttmacher Institute w 2023 roku ponad 37 tysięcy kobiet z innych stanów przyjechało do Illinois na zabieg, co czyni stan niechlubnym liderem w kraju pod względem liczby aborcji wykonywanych dla pacjentek spoza regionu.
Źródło: chicagotribune
Foto: Wright State University, istock, Equity Clinic
-
News USA1 tydzień temu
Administracja Trumpa kończy finansowanie mieszkań nielegalnym imigrantom
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW2 tygodnie temu
Polonia głosuje: Nasz kandydat do rady szkolnej w Lemont – Ernest Świerk
-
Polonia Amerykańska4 dni temu
“Mężczyzna Idealny”: Komediowy poradnik dla panów Teatru Scena Polonia w ten weekend
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW1 tydzień temu
Fotograf z Chicago wygrał sprawę o prawa autorskie z bokserem, Arturem Szpilką
-
Kościół5 dni temu
“Misterium Męki Pańskiej” zobaczymy w ten weekend w Lombard i Milwaukee
-
News USA1 tydzień temu
Gangi Ameryki Łacińskiej przejmują wpływy w USA wykorzystując miasta sanktuaria
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW1 tydzień temu
Uwaga na śmiertelny radon w domach! Krzysztof Kaczor bada jego poziom
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW3 tygodnie temu
Bez naszych otwartych serc Joanna Dratwa nie pomoże dzieciom z Afryki