Połącz się z nami

Ciekawostki

Budzik w ścianie. Dosłownie. Mieszkaniec Pensylwanii od 13 lat nie może się pozbyć irytujących dźwięków

Opublikowano

dnia

Mieszkaniec Pensylwanii ma w domu dzwoniącą ścianę, po tym jak mężczyzna zostawił w niej podczas remontu budzik, który urządza regularne pobudki już trzynasty rok z rzędu.

Relacja Emilii Sadaj

Wszystko zaczęło się od niewinnego wywiercenia dziury na kabel od telewizora. Żeby wiedzieć, w którym miejscu rozpocząć wiercenie, gospodarz przywiązał do sznurka zegar i spuścił go przez kanał wentylacyjny. Budzik miał zadzwonić 10 minut później. Niestety urządzenie zerwało się ze sznurka i nie dało się go już wyciągnąć.

Mężczyzna z początku wcale się tym nie przejął wierząc, że po kilku miesiącach bateria się wyczerpie. Niestety budzik dzwoni codziennie za dziesięć siódma wieczorem nieprzerwanie od 2004 roku.

Emilia Sadaj
esadaj@radiodeon.com

Źródło: abc7chicago.com
Foto: pixabay.com

News Chicago

Czteroletni geniusz z Vernon Hills wśród najmłodszych członków Mensy i Intertel

Opublikowano

dnia

Autor:

Zorien Royce, czteroletni chłopiec z Vernon Hills, trafił na nagłówki mediów po tym, jak został jednym z najmłodszych członków dwóch najbardziej prestiżowych stowarzyszeń osób o wysokim IQ – Mensy oraz Intertel. Jego niezwykłe zdolności intelektualne zachwycają nie tylko rodziców, ale i ekspertów.

156 punktów IQ w wieku trzech lat

Zorien został przyjęty do obu organizacji już w wieku trzech lat, osiągając 156 punktów w Teście Inteligencji Wechslera dla dzieci (na maksymalnie 160 punktów). Wynik ten plasuje go w kategorii „Wybitnie Uzdolniony”. Według psychologa, który oceniał test, jest to „rezultat godny najwyższego podziwu”.

Wyjątkowe zdolności od najmłodszych lat

Rodzice ZorienaMd Naqib Alam Ansari i Monirupa Ananya – zauważyli jego niezwykłe umiejętności już bardzo wcześnie. „W wieku dwóch lat potrafił liczyć do 100 – w przód i w tył – i bezbłędnie literował trudne słowa, takie jak hipopotam czy aligator” – opowiadają.

Dziś, jako czterolatek, czyta samodzielnie na poziomie drugiej i trzeciej klasy szkoły podstawowej oraz uczy się mnożenia trzycyfrowego i ułamków.

Sukcesy w programie Kumon

Chłopiec jest również uczestnikiem międzynarodowego programu edukacyjnego Kumon, który rozwija umiejętności matematyczne i czytelnicze. Zorien osiągnął poziom platynowy w obu dziedzinach, pracując ponad trzy lata ponad standardowy poziom nauczania. Co więcej, został jednym z zaledwie dwóch uczniów swojego ośrodka wybranych na Globalną Wirtualną Konferencję Uczniowską Kumon 2025.

Dwujęzyczny odkrywca z wielkimi marzeniami

Zorien biegle posługuje się angielskim i bengalskim, a dodatkowo od najmłodszych lat miał styczność z hiszpańskim, hindi i francuskim. Na pytanie, kim chce zostać w przyszłości, odpowiada bez wahania: „Chcę być naukowcem w NASA”.

Mimo imponujących osiągnięć, chłopiec pozostaje radosnym i energicznym dzieckiem. Uwielbia piłkę nożną, pływanie, budowanie z klocków LEGO i spędzanie czasu w bibliotece, którą nazywa swoim „ulubionym miejscem na świecie”.

Zorien z rodziną

Rodzice: Równowaga to klucz

Rodzice Zoriena, którzy pochodzą z Kalkuty w Indiach, podkreślają, że nie chcą wywierać na synu presji. „Naszym celem nie jest gonitwa za liczbami czy tytułami, ale stworzenie środowiska, w którym Zorien będzie rozwijał ciekawość, radość uczenia się i empatię” – mówi Monirupa Ananya, inżynier budownictwa lądowego w globalnej firmie.

Jej mąż, zastępca dyrektora w firmie biofarmaceutycznej, dodaje: „Chcemy, aby Zorien cieszył się z bycia dzieckiem, bawił się, śmiał i rozwijał emocjonalnie równolegle ze swoim intelektualnym potencjałem”.

Rodzina wierzy, że historia Zoriena może być inspiracją: “Mamy nadzieję, że jego podróż pokaże, że nauka może być zabawą i przygodą, a nie tylko obowiązkiem” – podkreślają rodzice.

 

Zródło: lakemchenryscanner
Foto: Zorien Family
Czytaj dalej

Ciekawostki

Kolarka pokonuje 800 km dla chorej Poli. „Razem stworzymy coś pięknego”

Opublikowano

dnia

Autor:

Eliza Steć, kolarka z Kosowa Lackiego, przemierza na rowerze trasę do Sopotu i z powrotem, by wesprzeć leczenie i rehabilitację 6-letniej Poli, chorej na rzadką, genetyczną chorobę układu nerwowego. Akcja „800 km dla Poli” połączona jest z publiczną zbiórką funduszy.

Inicjatorką wyprawy jest Eliza Steć, była sportsmenka, która kolarstwo uprawiała przez 13 lat, a obecnie pracuje w branży rowerowej. Jak opowiada, o historii Poli, która pochodzi z jej rodzinnych stron, dowiedziała się od swojej mamy oraz z portali internetowych. Historia dziewczynki głęboko ją poruszyła.

„Gdy poznałam historię małej Poli, która pochodzi z moich rodzinnych stron, serce ścisnęło mi się z podziwu. Pola to prawdziwa Wojowniczka – każdego dnia walczy dzielnie, uczestnicząc w ciężkich, wymagających zajęciach. Choć jej codzienność nie jest łatwa, w jej oczach widać ogromną siłę i wolę życia. Pomyślałam wtedy: muszę coś zrobić” – relacjonuje Eliza Steć.

„Mam dar, umiejętności, które zdobywałam przez 13 lat treningów i startów na zawodach. Rower zawsze był dla mnie czymś więcej niż tylko sportem – to część mojego serca. Dlatego narodził się pomysł: ‘800 km dla Poli‘” – dodaje.

Trasa prowadzi z Kosowa Lackiego do Sopotu i z powrotem. Kolarka wyruszyła w poniedziałek 1 września. Pierwszego dnia, pomimo ulewnego deszczu, dotarła do Mławy. „Dojechałam około godziny 20:00”. Kolejny etap, liczący 155 km do Elbląga, także był wymagający. „Ostatnie 20 km były tak naprawdę w mocnej burzy, gdzie nie miałam nawet możliwości, żeby gdzieś zjechać, bo to były praktycznie tylko pola” – opisuje Eliza Steć.

W środę 3 września udało jej się dotrzeć do celu – sopockiego molo. Tutaj pani Eliza rozdawała ulotki z informacją o akcji. „Mocno wierzę, że razem stworzymy coś pięknego i zbierzemy bardzo dużo funduszy na zbiórkę dla małej Poli” – podkreśla Eliza Steć.

Podczas podróży zatrzymuje się w miastach na swojej trasie, aby promować akcję. „Zjeżdżam do różnych sklepów rowerowych, zostawiam różne plakaty, ulotki. Z tego, co widziałam, troszkę się tych funduszy pojawiało, czyli moja akcja przynosi efekt” – mówi.

Na swojej koszulce ma nadrukowany cel wyprawy oraz kod QR, który przekierowuje na stronę zbiórki na portalu Siepomaga.pl. Jak wyjaśnia, rodzice Poli potrzebują funduszy na kosztowną rehabilitację. „Pola choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną, która wpływa na układ nerwowy, powodującą postępującą degenerację osłonek włókien nerwowych” – tłumaczy Eliza Steć.

Akcję wspierają rodzina, przyjaciele, miejscowe przedszkole i MGOK w Kosowie Lackim. „Gdy wyruszałam, przed przedszkole przyszła mama Poli, która bardzo mocno za mnie trzyma kciuki, podeszła do mnie, przytuliła i powiedziała, żebym na siebie uważała, to było naprawdę bardzo wzruszające i bardzo mi dziękowała za tę podróż” – opowiada kolarka.

Po dniu odpoczynku w Sopocie Eliza Steć w piątek 5 września wyrusza w drogę powrotną do Kosowa Lackiego, kontynuując swoją misję pomocy.

Adres internetowy zbiórki: https://www.siepomaga.pl/z-kazdym-kilometrem-blizej-do-zdrowia-poli

Family News Service

Czytaj dalej

NEWS Florida

Robotyczne króliki kontra pytony: Nowa broń w walce o przyrodę Everglades

Opublikowano

dnia

Autor:

Najnowszy projekt Okręgu Zarządzania Wodami Południowej Florydy, który ma na celu ograniczenie populacji pytonów birmańskich, wykorzystuje sztuczne króliki. Wyglądają jak prawdziwe, poruszają się jak prawdziwe, a nawet pachną jak prawdziwe długouche futrzaki, a ich misja to zwabić węże i wyciągnąć je z kryjówek w bagnach Everglades.

Według urzędników, w Parku Narodowym Everglades węże wytępiły nawet 95% małych ssaków i tysiące ptaków. „Największym wyzwaniem jest wykrycie pytonów – są mistrzami kamuflażu” – mówi Mike Kirkland, główny biolog ds. zwierząt inwazyjnych.

Jak działa operacja „robotyczny królik”?

Latem tego roku, w ramach eksperymentu, wprowadzono do Everglades 120 mechanicznych królików. W przeszłości próbowano używać prawdziwych zwierząt jako przynęt, ale było to zbyt kosztowne i czasochłonne. Roboty okazały się bardziej praktycznym rozwiązaniem.

Każdy z nich to zmodyfikowana zabawka, która: emituje ciepło, wydziela zapach i porusza się jak żywy królik.

Dodatkowo zasilane są energią słoneczną i mogą być zdalnie włączane i wyłączane. Umieszcza się je w niewielkich zagrodach monitorowanych kamerami. Gdy system wykryje pytona, wysyła sygnał do zespołu łowców, którzy przyjeżdżają go usunąć. Koszt jednego robota to około 4 000 dolarów, finansowanych przez władze wodociągów.

Dlaczego pytony są problemem?

Pytony birmańskie nie są rodzimym gatunkiem Florydy. Trafiły do Everglades jako egzotyczne zwierzęta domowe – gdy urosły do gigantycznych rozmiarów wielu właścicieli wypuściło je na wolność.

Dorosły pyton może osiągnąć 10-16 stóp długości, a samica składa 50–100 jaj jednorazowo. Bez naturalnych wrogów populacja węży rośnie w zastraszającym tempie. Według szacunków, w Everglades żyją „dziesiątki tysięcy” pytonów, a niektóre źródła podają nawet liczbę 300 000 osobników.

Od 2000 roku z dzikiej przyrody usunięto ponad 23 000 węży.

Polowanie na pytony – sport i misja ekologiczna

Floryda pozwala na całoroczne, humanitarne usuwanie pytonów na terenach prywatnych i publicznych. Największa akcja odbywa się co roku podczas Florida Python Challenge – konkursu, w którym setki uczestników z całych Stanów Zjednoczonych walczą o nagrody pieniężne za największe zdobycze.

W lipcu 2025 roku wzięło w nim udział 934 łowców z 30 stanów, którzy w sumie schwytali 294 pytony. Zwycięzca – który złapał 60 gadów – otrzymał 10 000 dolarów.

Czy robokróliki uratują Everglades?

Na razie projekt jest w fazie testów, ale pierwsze wyniki są obiecujące. Każdy pyton mniej to szansa na odrodzenie się rodzimej fauny Florydy. A jeśli w walce o środowisko pomogą futrzane roboty – to brzmi jak science fiction, które staje się rzeczywistością.

Źródło: nbc
Foto: YouTube
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

czerwiec 2017
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
2627282930  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu