Zdrowie
Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega. Spożywanie przetworzonego mięsa prowadzi do raka
Światowa Organizacja Zdrowia umieściła spożywanie przetworzonego mięsa na liście kancerogennych czynników obok nikotyny i azbestu.
Agencja Badań nad Rakiem działająca przy Światowej Organizacji Zdrowia przyjrzała się danym z kilku kontynentów obejmującym 20-letni okres czasu i ukazującym zależność pomiędzy spożywaniem miesa a występowaniem nowotworów. Na podstawie wyników zaklasyfikowano przetworzone produkty mięsne jako rakotwórcze, wywołujące przede wszystkim raka jelit.
Relacja Emilii Sadaj
[soundcloud url=”https://soundcloud.com/radio-deon/mieso” comments=”false” auto_play=”false” color=”ff7700″ width=”100%” height=”81″]
Spożywanie czerwonego mięsa powiązano z nowotworami prostaty i trzustki.
Nie udało się na razie ustalić pułapu dla ilości spożywanego mięsa, która byłaby bezpieczna dla zdrowia Wiadomo natomiast, że 50-gramowa dzienna porcja zwiększa ryzyko wystąpienia raka o 18 procent.
Emilia Sadaj
esadaj@radiodeon.com
Źródło: nbcchicago.com
Foto: anokarina / Foter / CC BY-SA
News USA
Przełom w medycynie: Implant oka PRIMA pozwala częściowo odzyskać wzrok osobom niewidomym
Najnowsze badanie opublikowane w New England Journal of Medicine mówi o prawdziwym przełomie w medycynie. Nowatorski implant siatkówki opracowany przez naukowców ze Stanford Medicine pozwolił częściowo przywrócić wzrok osobom prawie niewidomym z powodu zaawansowanego zwyrodnienia plamki żółtej związanego z wiekiem (AMD).
Widzieć znowu – dzięki mikroskopijnym pikselom
W badaniu klinicznym uczestniczyło 32 pacjentów z pięciu krajów europejskich, w wieku powyżej 60 lat. Wszyscy cierpieli na tzw. zanik geograficzny, czyli najbardziej zaawansowaną formę zwyrodnienia plamki żółtej związanego z wiekiem AMD prowadzącą do nieodwracalnej utraty widzenia centralnego.
Zastosowany system, nazwany PRIMA (Photovoltaic Retinal Implant with Microarray), to miniaturowy implant z krystalicznego krzemu zawierający setki mikropikseli fotowoltaicznych.
Urządzenie współpracuje ze specjalnymi inteligentnymi okularami wyposażonymi w kamerę, która rejestruje obraz i przesyła go na implant w postaci impulsów świetlnych w bliskiej podczerwieni. Implant przekształca te impulsy w sygnały elektryczne stymulujące komórki siatkówki, przywracając częściowy przepływ informacji wzrokowych do mózgu.
Ponad 80% uczestników odzyskało zdolność czytania
Spośród 32 uczestników, którzy ukończyli badanie, aż 27 osób było w stanie rozpoznawać litery, cyfry i całe słowa, a 26 poprawiło wynik o co najmniej dwie linijki na standardowej tablicy okulistycznej. 22 pacjentów określiło swoje doświadczenie jako „umiarkowanie” lub „bardzo satysfakcjonujące”.
– „Wcześniejsze próby stworzenia protez wzroku pozwalały jedynie odczuwać światło, bez możliwości rozpoznawania kształtów. My jako pierwsi przywracamy widzenie form i konturów” – powiedział prof. Daniel Palanker, okulista ze Stanford i współautor badania.
„Ponad 80% pacjentów mogło czytać litery i słowa, a część z nich nawet strony książki. To coś, o czym jeszcze kilka lat temu nie śmieliśmy marzyć” – dodał prof. José-Alain Sahel z University of Pittsburgh.

Efekty uboczne i kolejne kroki
U 19 uczestników odnotowano łagodne skutki uboczne, m.in. drobne pęknięcia siatkówki i krwawienia podsiatkówkowe, jednak żadne z nich nie stanowiło zagrożenia życia i większość ustąpiła w ciągu dwóch miesięcy.
System PRIMA został opracowany przez kalifornijską firmę Science Corp, która była również sponsorem badania. Na podstawie pozytywnych wyników spółka złożyła już wniosek o dopuszczenie implantu do użytku klinicznego w Europie.

Nadzieja dla milionów
Według Amerykańskiej Fundacji Zwyrodnienia Plamki Żółtej, na AMD cierpi około 20 milionów Amerykanów, z czego ponad milion ma postać zaawansowaną, dotychczas nieuleczalną.
Jeśli implant PRIMA uzyska szersze zatwierdzenie, może stać się jednym z najważniejszych przełomów w okulistyce XXI wieku – przywracając światło i kształt osobom, które dawno je utraciły.
Źródło: The Epoch Times
Foto: Palanker Lab, istock
News USA
Koniec czasu letniego: Godzina snu więcej, ale… ciemność zapadnie wcześniej
Dobra wiadomość: już wkrótce zyskasz dodatkową godzinę snu. Zła: przez kolejne miesiące w Stanach Zjednoczonych zapadnie zmrok dużo wcześniej — a popołudnia staną się krótsze i ciemniejsze. Czas letni kończy się w niedzielę, 2 listopada o 2:00 w nocy czasu lokalnego. Oznacza to, że przed pójściem spać w sobotę warto cofnąć zegarek o godzinę. Ale ile naprawdę śpimy — i jak bardzo zależy to od miejsca, w którym mieszkamy?
Kiedy śpisz, zależy od… kodu pocztowego
Według badania przeprowadzonego przez Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne i Szpital Brigham and Women’s, ilość snu, jaką przeciętnie otrzymują Amerykanie, różni się w zależności od stanu. Niektórzy mieszkańcy kładą się spać wcześniej i śpią dłużej, podczas gdy inni żyją w rytmie nocnych sów – z krótszym, przerywanym snem.
Eksperci przypominają jednak, że ważniejsze od tego, ile godzin śpimy, jest jak śpimy.
„To najbardziej naturalna forma dbania o siebie, jaką mamy” – mówi dr Rafael Pelayo, specjalista ds. snu ze Stanford University. – „Coś niezwykłego dzieje się podczas snu. Nie do końca rozumiemy wszystkie jego mechanizmy, ale wiemy, że bez niego po prostu się rozpadamy.”
Ile snu naprawdę potrzebujesz?
Choć popularne powiedzenie mówi o „magicznych ośmiu godzinach”, naukowcy są zgodni: każdy z nas potrzebuje innej ilości snu, a ta zmienia się w ciągu życia:
- Noworodki: 14–17 godzin
- Dzieci i nastolatki: 8–10 godzin
- Dorośli (26–64 lata): 7–9 godzin
- Seniorzy (65+): często wystarcza 6–8 godzin
„Najważniejsze, by obudzić się wypoczętym – o to właśnie chodzi” – tłumaczy Pelayo. – „Jeśli śpisz długo, ale budzisz się zmęczony, coś jest nie tak. To jak wyjście z ulubionej restauracji głodnym.”
Badania Molly Atwood z Johns Hopkins University pokazują, że ludzie śpiący mniej niż sześć godzin lub więcej niż dziewięć godzin są bardziej narażeni na problemy zdrowotne – od chorób serca po zaburzenia nastroju.

Szkoła uczy… jak spać
Rosnące zrozumienie znaczenia snu sprawiło, że niektóre szkoły średnie zaczęły wprowadzać specjalne zajęcia o higienie snu. W Mansfield (Ohio) i kilku szkołach w Minnesocie powstały pilotażowe programy, które uczą nastolatków, jak poprawić jakość odpoczynku, by zmniejszyć stres, poprawić frekwencję i kondycję psychiczną.
Dlaczego sen się zmienia
Naukowcy zwracają uwagę, że nasz sen przebiega w cyklach trwających ok. 90 minut. W pierwszej części nocy dominuje sen głęboki, który regeneruje ciało i wspiera wydzielanie hormonu wzrostu. Później pojawia się sen REM – faza, w której śnimy, a mózg porządkuje wspomnienia i emocje.
Z wiekiem zmienia się proporcja tych faz. Dzieci spędzają w głębokim śnie nawet połowę nocy, natomiast u dorosłych i seniorów ta faza stopniowo się skraca. Co ciekawe, badania wskazują też na różnice płciowe w jakości snu – kobiety częściej zgłaszają trudności z zasypianiem, ale ich sen bywa głębszy i bardziej regenerujący.

Mniej słońca, więcej snu
Wraz z końcem czasu letniego zmieni się nie tylko wskazanie zegarków, ale i nasz rytm biologiczny. Krótsze dni i dłuższe noce mogą skłaniać do wcześniejszego kładzenia się spać – choć nie dla wszystkich to dobra wiadomość.
Zegar biologiczny nie przestawia się automatycznie. Dlatego przez kilka dni po zmianie czasu wiele osób czuje się rozregulowanych. Eksperci zalecają, by stopniowo przestawiać się na nowy rytm – i korzystać z każdej możliwej chwili dziennego światła.
Jedna rada na koniec
Sen nie jest luksusem ani stratą czasu. To niezbędny proces regeneracji ciała i umysłu, bez którego żadna kawa ani napój energetyczny nie zadziałają.
Jak mówi dr Pelayo: „Sen to najlepszy lek, jaki istnieje – i na szczęście jest darmowy.”
Źródło: fox35
Foto: istock/Andrii Lysenko/Drazen Zigic/ajr_images/
News USA
Liczba otyłych dorosłych Amerykanów pozostaje niepokojąco wysoka
Nowy raport organizacji Trust for America’s Health (TFAH) alarmuje, że aż czterech na dziesięciu dorosłych Amerykanów zmaga się z otyłością. Eksperci ostrzegają, że mimo pewnych oznak poprawy, problem nadal stanowi jedno z najpoważniejszych wyzwań zdrowotnych w kraju.
Otyłość w USA: utrzymujący się problem zdrowia publicznego
Trust for America’s Health TFAH – bezpartyjna organizacja zajmująca się polityką zdrowia publicznego i badaniami – opublikowała analizę, która potwierdza wcześniejsze ustalenia Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC).
Z danych wynika, że ogólny wskaźnik otyłości w Stanach Zjednoczonych pozostaje wysoki i stabilny, obejmując około 40% populacji dorosłych.
Dobra wiadomość jest taka, że po raz pierwszy od ponad dekady liczba stanów, w których co najmniej 35% dorosłych cierpi na otyłość, spadła z 23 do 19. Eksperci uznają to za pozytywny sygnał, jednak przestrzegają przed zbyt szybkim optymizmem. To krok w dobrą stronę, ale zbyt wcześnie, by mówić o trwałym trendzie.
Możliwe przyczyny spadku
Raport opiera się na danych CDC Behavioral Risk Factor Surveillance System za rok 2024 – corocznego badania ankietowego, które analizuje zachowania zdrowotne i występowanie chorób przewlekłych w całych Stanach Zjednoczonych.
Nie jest jednak jasne, co dokładnie przyczyniło się do niewielkiego spadku liczby przypadków otyłości. Według Avivy Musicus, dyrektor ds. naukowych w organizacji Center for Science in the Public Interest, rosnącą rolę mogą odgrywać nowoczesne leki odchudzające, takie jak Wegovy i Zepbound, które wpływają na apetyt i tempo trawienia.
Z kolei dr Gracia wskazuje na możliwe skutki pandemii COVID-19, w czasie której zwiększono finansowanie programów pomocy żywieniowej i wsparcia rodzin o niskich dochodach.

Nierówności i czynniki społeczne
Eksperci podkreślają, że otyłość jest złożonym problemem zdrowia publicznego, wynikającym nie tylko z indywidualnych wyborów, lecz także z uwarunkowań ekonomicznych i społecznych. Na wskaźniki otyłości wpływają m.in.:
- ograniczony dostęp do zdrowej i niedrogiej żywności,
- brak bezpiecznych miejsc do aktywności fizycznej,
- niestabilność ekonomiczna,
- oraz utrudniony dostęp do opieki medycznej.
Otyłość a zdrowie publiczne
Otyłość znacząco zwiększa ryzyko chorób serca, cukrzycy typu 2, udarów mózgu, a także pogorszenia zdrowia psychicznego. Według TFAH problem ten generuje również rosnące koszty opieki zdrowotnej i obciążenie systemu publicznego.

Choć ostatnie dane mogą wskazywać na pierwsze oznaki poprawy, eksperci podkreślają, że bez długofalowych działań systemowych – obejmujących edukację, politykę żywieniową i wsparcie lokalnych społeczności – trend nie ulegnie trwałej zmianie.
Źródło: fox32
Foto: istock/ Kunlathida Petchuen/
-
Prawo imigracyjne4 dni temuDziałania federalnych agentów ICE na ulicach Chicago: Czy powinniśmy się bać?
-
News Chicago3 tygodnie temuBiały Dom wstrzymuje miliardy dolarów na infrastrukturę w Chicago
-
News Chicago11 godzin temuTragiczna śmierć rodziny syna Darrena Baileya w katastrofie śmigłowca
-
News Chicago3 tygodnie temuNocny nalot służb imigracyjnych na apartamentowiec w Chicago
-
News Chicago4 tygodnie temuUzbrojeni agenci federalni na ulicach Chicago: Rosną napięcia wokół działań ICE
-
News Chicago2 tygodnie temuGwardia Narodowa rozmieszczona w rejonie Chicago: 500 żołnierzy na ulicach
-
News Chicago3 tygodnie temuStrzały w Brighton Park: Agenci federalni postrzelili kobietę, społeczność żąda odpowiedzi
-
News Chicago3 tygodnie temuTrump wysyła Gwardię Narodową do Chicago mimo sprzeciwu gubernatora










