Połącz się z nami

Ciekawostki

Rozmowa kluczem do sukcesu. Jak nie wpaść w ślepą uliczkę komunikacji

Opublikowano

dnia

Nie ma rady – na dobre i na złe zdani jesteśmy na to, żeby rozmawiać z sobą, nawet jeśli rozmowy odgrywają w stosunkach między ludźmi swoistą, podwójną rolę.

Z jednej strony zawierają obietnicę jasności, porozumienia i znalezienia rozwiązania, kiedy sprawy się komplikują, z drugiej strony przyczyniają się nierzadko do tego, że stosunki między ludźmi osiągają dopiero wtedy punkt krytyczny – moglibyśmy mówić o “zakłóceniach stosunków międzyludzkich o podłożu komunikacyjnym”.

Co niektóra niewinna – niewinnie pomyślana – krytyka wywołuje może na zewnątrz “dobrą minę”, ale wewnątrz “złą grę” uczuć: powątpiewania w siebie i wściekłości, bezradności i chęci zemsty, łajania i obelgi.

Być może powinno się zebrać podstawowe cechy, którymi odznaczają się dobre rozmowy, jak na przykład:

są jasne i wyraźne, a nie jednostronne i niejasne;

adekwatne do sytuacji, a nie fałszujące prawdę i logikę sytuacji;

prowadzone świadomie, a nie przyśpieszane automatycznie bez zastanowienia i bez hamulca bezpieczeństwa;

słuchanie w trakcie, a nie automatyczne usprawiedliwianie się i obrona, ciągłe mówienie samemu i odbieganie od tematu;

wypowiadanie się, a nie wznoszenie murów obronnych wokół siebie, paraliżujące milczenie, odcinanie się od reszty i znoszenie upokorzeń;

wewnętrznie poukładane, a nie chaotyczne i pełne dwuznaczności;

sprawne postrzeganie wewnątrz i na zewnątrz, a nie nieświadome projekcje i przeniesienia; mówienie za siebie (“ja”) i z poczuciem odpowiedzialności, a nie

używanie form bezosobowych (np. wiadomo, twierdzą, mówi się) lub my i ty;

forma życzenia, a nie zarzuty, manipulacja i stosowanie taktyk;

rzetelnie i zgodnie z prawdą, a nie podstępnie, po cwaniacku i świadomie wprowadzając w błąd;

otwarcie, ale z rozsądkiem zamiast bezbronnej otwartości, pozbawionej granic i odpowiedzialności;

konkretnie, a nie daleko od tematu, robiąc uniki i owijając w bawełnę; bez pustosłowia, plotek i pomówień;

bezpośrednio, a nie zza węgła;

z szacunkiem wobec drugiej osoby i wobec samego siebie.

Takie kryteria nie są oczywiście błahe ani przypadkowe. Wydaje mi się jednak, że trzeba by bardzo wydłużyć ich listę, żeby opisać dobrą komunikację. Ta może pomóc uruchomić myślenie, ale też okazać się ślepym zaułkiem, ponieważ w bardzo dużej ilości kryteriów łatwo się pogubić.

Poza tym komunikacja z pewnością jest “dobra” tylko wtedy, gdy oprócz kombinacji pozytywnych cech towarzyszą jej przede wszystkim dobre “warunki atmosferyczne”. A te określają stany wewnętrzne osób i ich stosunek do siebie. Nie wystarczy wobec tego posłużyć się jak wzorowy uczeń ważnymi cechami komunikacji i zastosować je formalnie. Mogą pomóc w usunięciu z drogi nielicznych przeszkód w nawiązaniu kontaktu i dać możliwość zmiany atmosfery rozmów, ale nie są w stanie jej ani zagwarantować, ani wymusić.

Może łatwiej jest opisać zakłóconą komunikację niż dobrą? Można by na przykład powiedzieć: komunikacja jest wtedy zakłócona, gdy jeden z jej uczestników odbiera ją jako zakłóconą. Ale ta wypowiedź nie jest prawdziwa, gdy się ją odwróci. Nie jest prawdziwa także wtedy, gdy obydwie strony odczuwają daną komunikację jako dobrą.

Może się zdarzyć, że mówią “obok” siebie od lat, nie zauważając tego. Tędy też nie można pójść i wydaje się, że idąc do definicji najkrótszą drogą, weszliśmy w ślepą uliczkę.

Więcej w książce:  Jak prowadzić trudne rozmowy? – Karl Benien

Źródło: deon.pl
Foto:  Nena B.1 / flickr.com

News USA

Ikoniczny dom epoki modernizmu z Hollywood Hills po raz pierwszy na rynku

Opublikowano

dnia

Autor:

Końcem listopada na rynek nieruchomości trafił po raz pierwszy legendarny Stahl House – jeden z najsłynniejszych domów w historii amerykańskiej architektury znajdujący się w Los Angeles, w dzielnicy Hollywood Hills. Cena ofertowa wynosi 25 milionów dolarów, co odzwierciedla zarówno wyjątkową wartość historyczną obiektu, jak i jego kultowy status w światowej kulturze wizualnej.

Dom, który zdefiniował epokę

Znany również jako Case Study House No. 22, budynek ma powierzchnię 2,200 stóp kwadratowych, obejmuje 2 sypialnie i 2.5 łazienki. Został zaprojektowany w 1959 roku przez wybitnego architekta modernizmu Pierre’a Koeniga na zamówienie małżeństwa Bucka i Carlotty Stahl. Od momentu ukończenia w 1960 roku nieprzerwanie pozostawał w rękach tej samej rodziny.

Według biura nieruchomości The Agency Beverly Hills dom miał „niezrównany wpływ na architekturę, kulturę wizualną oraz globalne postrzeganie Los Angeles”.

Julius Shulman, Case Study House #22,

Fotografia, która uczyniła go nieśmiertelnym

Światową sławę Stahl House zawdzięcza w dużej mierze ikonicznej fotografii autorstwa Juliusa Shulmana z 1960 roku, przedstawiającej dwie kobiety siedzące w narożniku przeszklonego salonu, wysoko nad nocnym pejzażem miasta.

Zdjęcie to zostało później uznane przez Time Magazine za jedno z najbardziej wpływowych w dwustuletniej historii magazynu.

Wizytówka architektury połowy XX wieku

Dom wyróżnia się konstrukcją ze stali i szkła, kamiennym kominkiem, basenem oraz panoramicznym widokiem szerokości 270 stopni na Los Angeles. Działka została kupiona w 1954 roku za zaledwie $13,500, a koszt budowy domu w 1960 roku wyniósł $37,500.

Zabytek znany z kina

Stahl House jest wpisany na listę National Register of Historic Places oraz posiada status City of Los Angeles Historic-Cultural Monument. Obiekt objęty jest także programem Mills Act, zapewniającym ochronę i ulgi podatkowe dla zabytkowych nieruchomości.

Na przestrzeni lat Stahl House pojawiał się w licznych filmach i produkcjach telewizyjnych, m.in. w pilocie serialu Columbo, filmach Galaxy Quest i Nurse Betty. Przez ostatnie 17 lat obiekt był regularnie udostępniany do zwiedzania.

Sprzedaż Stahl House zamyka ważny rozdział w historii jednego z najbardziej rozpoznawalnych domów XX wieku, a jednocześnie otwiera nowy etap dla przyszłego właściciela, który przejmie opiekę nad ikoną światowego modernizmu.

Źródło: scrippsnews
Foto: mbtrama
Czytaj dalej

Ciekawostki

Nowy architekt zajmie się „najdoskonalszą salą balową, jaką kiedykolwiek zbudowano”

Opublikowano

dnia

Autor:

Donald Trump zatrudnił w tym tygodniu nową firmę architektoniczną do prac nad projektowaną salą balową w Białym Domu. Mimo to dotychczasowy główny architekt — z którym prezydent miał rozbieżności dotyczące projektu — pozostanie przy inwestycji w roli konsultanta.

Nowy zespół i zmiana koncepcji

Do projektu dołącza renomowana waszyngtońska pracownia Shalom Baranes Associates, znana z wieloletniego wpływu na architekturę stolicy USA. Rzecznik Białego Domu Davis Ingle podkreślił, że zmiana jest naturalnym etapem przechodzenia projektu do nowej fazy:

„Shalom to wybitny architekt, którego prace kształtowały architektoniczną tożsamość naszego kraju przez dekady. Jego doświadczenie będzie ogromnym atutem.”

Ingle dodał również, że nowa sala balowa będzie „najwspanialszym dodatkiem do Białego Domu od czasu powstania Gabinetu Owalnego”.

Dotychczasowe spory i udział obecnego architekta

Obecny architekt projektu, James McCrery, pozostanie w składzie zespołu, lecz w ograniczonej — konsultacyjnej — roli. McCrery i prezydent Trump wielokrotnie się ścierali, zwłaszcza w kwestii wielkości przyszłej sali oraz jej harmonizacji z główną strukturą Białego Domu.

Proces planistyczny i nadzór federalny

Jak zapowiedział Will Scharf, przewodniczący National Capital Planning Commission (NCPC), plany budowy sali balowej trafią do komisji jeszcze w tym miesiącu. NCPC będzie opiniować projekt w „normalnym, rozważnym tempie”. Scharf zaznaczył jednak, że komisja nie ma kompetencji w zakresie prac przygotowawczych czy wyburzeń związanych z inwestycją.

Kongres reaguje: projekt ustawy „No Palaces Act”

W dniu posiedzenia NCPC Senator Richard Blumenthal (Demokrata, Connecticut) przedstawił projekt ustawy obligujący Biały Dom do uzyskania zgody NCPC oraz Kongresu przed rozpoczęciem jakichkolwiek wyburzeń lub prywatnie finansowanych rozbudów.

Blumenthal argumentował:

Ustawa „No Palaces Act” ma „zapobiec temu, aby przyszli prezydenci lekkomyślnie niszczyli historyczne obiekty, takie jak wschodnie skrzydło Białego Domu”.

Komentarz Prezydenta Trumpa

Donald Trump zapewnił, że prace przebiegają dobrze, choć przyznał, że pierwsza dama Melania Trump nie jest zachwycona hałasem towarzyszącym budowie:

„Moja żona nie jest zachwycona. Słyszy młoty hydrauliczne cały dzień i całą noc. Mówi: ‘Kochanie, czy możesz je wyłączyć?’ A ja odpowiadam: ‘Przepraszam, kochanie, to postęp.’”

Mimo tego prezydent zapowiedział, że powstająca sala będzie „najdoskonalszą salą balową, jaką kiedykolwiek zbudowano”.

Źródło: cbs
Foto: YouTube
Czytaj dalej

News USA

Oxford Dictionary ogłasza Słowo Roku 2025. Jest nim „Rage bait”

Opublikowano

dnia

Autor:

Oxford Languages ogłosiło Word of the Year 2025, a wybór nie tylko zaskakuje, lecz także celnie oddaje kierunek, w jakim zmierza komunikacja w sieci. Zwyciężył termin rage bait, pokonując inne finałowe wyrażenia, takie jak aura farming oraz biohack. To wyrażenie – choć składa się z dwóch słów – stało się symbolem nowej epoki internetowych zachowań, w której emocje stają się najbardziej pożądanym paliwem cyfrowego ruchu.

Co oznacza „rage bait”?

Według definicji Oxford Dictionary, rage bait to: „treści internetowe celowo zaprojektowane po to, aby wywoływać gniew lub oburzenie poprzez frustrację, prowokację lub obraźliwy charakter, zazwyczaj publikowane w celu zwiększenia ruchu lub zaangażowania pod konkretną stroną internetową lub treścią w mediach społecznościowych.”

Innymi słowy: to schemat komunikacyjny, który od lat dominuje w mediach społecznościowych, ale dopiero ostatnio zyskał globalne uznanie jako osobne zjawisko językowe.

Jedno słowo czy dwa?

Choć rage bait to technicznie dwa słowa, Oxford podkreśla, że tytuł Word of the Year może otrzymać zarówno pojedyncze słowo, jak i wyrażenie. Liczy się przede wszystkim wpływ danego terminu na język i kulturę w danym roku.

Manipulacja emocjami zamiast ciekawości

Casper Grathwohl, prezes Oxford Languages, komentując tegoroczny wybór, stwierdził, że gwałtowny wzrost użycia terminu rage bait pokazuje rosnącą świadomość społeczeństwa na temat mechanizmów manipulacji w internecie. Jak zauważył:

„Fakt, że słowo rage bait istnieje i zanotowało tak dramatyczny wzrost użycia, oznacza, że coraz lepiej dostrzegamy taktyki manipulacyjne, w które możemy zostać wciągnięci online. Wcześniej internet koncentrował się na przyciąganiu naszej uwagi poprzez wzbudzanie ciekawości, ale dziś obserwujemy gwałtowną zmianę – polegającą na przejmowaniu i kształtowaniu naszych emocji oraz reakcji.”

Według ekspertów to właśnie emocje – a zwłaszcza złość – są najskuteczniejszym mechanizmem napędzającym zaangażowanie odbiorców. Dlatego termin rage bait idealnie definiuje obecny krajobraz informacyjny.

Kolejny nieoczywisty wybór: „67”

Nie tylko Oxford postawił w tym roku na niestandardowe pojęcia. Dictionary.com ogłosił, że jego Word of the Year „67”. Liczba ta, wymawiana jako „six-seven”, funkcjonuje w internecie jako mem, slangowe powiedzenie lub żart kontekstowy – bez jasnej definicji, ale z dużą elastycznością użycia.

Źródło: scrippsnews
Foto: Philafrenzy, mrpolyonymous/Flickr
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

czerwiec 2015
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu