Od dwóch lat dzielę mieszkanie z moim kolegą ze studiów. Podobno nie jest to zgodne z nauczaniem Kościoła? Dlaczego?
Joanna
Przede wszystkim trzeba przypomnieć, że nauczanie Kościoła nie jest niczym innym jak przekazywaniem nauki Jezusa, zawartej przede wszystkim na kartach Ewangelii. Czytamy tam: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem (Mt 19, 5). Na tym osobowym połączeniu mężczyzny i kobiety opiera się sakrament małżeństwa. Młodzi ludzie, ślubując sobie wobec Boga i Kościoła miłość, wierność i uczciwość małżeńską w sposób odpowiedzialny i z Bożym błogosławieństwem rozpoczynają budowanie podstawowej komórki społecznej, jaką jest małżeństwo i rodzina. Uzurpowanie sobie praw małżeńskich, bez gotowości podjęcia odpowiedzialności za współmałżonka i za potomstwo, które może być poczęte w takim związku, jest po prostu grzeszne, a Kościół ma obowiązek o tym przypominać i przed takim postępowaniem przestrzegać.
Ponadto trzeba pamiętać, że małżeństwo jest rzeczywistością, którą trzeba dobrze przygotować, ale której nie można podejmować na próbę. Przygotowanie do życia w rodzinie polega na dochodzeniu do prawdziwej dojrzałości, a tę mierzy się zawsze odpowiedzialnością, zarówno za swoje decyzje, jak i za wybory swojego współpartnera. Nie istnieje więc coś takiego, jak małżeństwo na próbę, gdzie człowiek eliminując ryzyko pomyłki, chce sobie zostawić możliwość wycofania się z tego osobowego związku.
Oczywiście, samo zamieszkanie we wspólnym mieszkaniu, zwłaszcza wielopokojowym, grzechem jeszcze nie jest, ale może być wystawianiem siebie i kolegi na zbyt duże pokusy, czyhające w takich „sprzyjających” warunkach na młodych ludzi. Przecież nie dzieli się mieszkania z osobą, z którą Cię nic nie łączy. Wspólne mieszkanie osłabia czujność i wolę, a wręcz prowokuje do przekraczania granic czystego związku między dziewczyną a chłopakiem. Nie można więc szukać usprawiedliwienia dla takiego bycia razem w stwierdzeniu, że nie macie złych zamiarów i że dobrze znacie granice, jakich wam nie wolno przekroczyć. Niestety, wola ludzka jest bardzo dobra, ale też i bardzo słaba. Nie można więc beztrosko wystawiać na pokuszenie ani siebie, ani chłopaka. Ta nieustanna okazja do grzechu nawet nie wiesz kiedy, może się okazać wręcz przyczyną grzechu nieczystości.
I wreszcie trzeba pamiętać, że trochę inaczej reagują na wzajemne relacje mężczyźni, a inaczej kobiety. Mężczyzna jest nastawiony bardziej zmysłowo i cieleśnie. Kobieta o wiele bardziej szuka w związku z mężczyzną uczucia i serdeczności. Łatwo jest ulec złudzeniu i uwierzyć pięknym słowom o miłości, podczas gdy chłopak będzie szukał tylko zmysłowego zadowolenia. Dziewczyna potrzebuje więcej czasu, by rozbudzić swoje uczucia. Wchodzi w nie jednak o wiele mocniej i nie tak łatwo jest się jej z nich wyzwolić. Chłopakowi potrzeba tego czasu niewiele, bo ciało reaguje bardzo szybko na zmysłowe bodźce. Nie wchodząc w głębsze, uczuciowe relacje, łatwiej jest mu też związek zerwać. A dziewczyna, zostając ze zranionymi uczuciami długo cierpi, często tracąc nadzieję, że potrafi jeszcze zaufać i pokochać kogoś innego. W kontekście postawionego pytania chciałbym powiedzieć dziewczynie jedno: szanuj się, jeśli chcesz, żeby Cię szanowano.
Ks. Jerzy Sermak SJ urodził się 7 stycznia 1950 roku w Czechowicach Dziedzicach. W 1969 roku wstąpił do zakonu oo. jezuitów. W 1992 roku wyjechał do Chicago, by przez sześć lat pracować tutaj wśród Polonii. Był dyrektorem religijnych programów radiowych, kapelanem harcerzy i kilku zgromadzeń sióstr zakonnych, należał do redakcji wychodzącego w Chicago dwutygodnika “Nowe Życie”. Od 2013 roku jest przełożonym polskich jezuitów w Chicago. Jest autorem dwunastu pozycji książkowych m.in.: Zamyślenia (1992), Słowa jak ziarno (2000), Kim On jest? (2001), Odnaleziony skarb (2007) Różaniec ze służebnicą Bożą, Rozalią Celakówną (2010), Drogi wiary (2012) i Mądry z wiary żyje (2012).
Źródło: inf. własna
Foto: Flickr.com/ Emiliano Horcada