News Chicago
Ludzie giną na ulicach Chicago. Jak poprawić bezpieczeństwo pieszych?

Niestety wciąż narasta kryzys bezpieczeństwa na chicagowskich drogach. Od 2019 roku ponad 1040 osób zginęło w wyniku obrażeń odniesionych w wypadkach samochodowych w mieście. Ponad 300 z nich to piesi — w tym ponad 30 dzieci poniżej 14. roku życia.
Około 10:30 w poniedziałkowy wieczór, 13 maja, funkcjonariusze policji zauważyli starszego mężczyznę leżącego na środku Western Avenue, tuż na północ od 71st Street, przy wschodniej granicy 8. dzielnicy policyjnej w Chicago.
Według relacji świadków, srebrny samochód pędził na północ ruchliwą arterią, uderzając 76-letniego pieszego, który próbował przejść przez jezdnię. Kierowca nie zatrzymał się i odjechał z miejsca wypadku.
Rannego mężczyznę przewieziono do szpitala Advocate Christ Medical Center w Oak Lawn, gdzie wkrótce stwierdzono jego zgon. Zaledwie pół mili dzieliło go od domu. Świadkowie potwierdzili, że sprawca odjechał w kierunku północnym Western Avenue.
To kolejna tragedia wśród setek śmiertelnych wypadków drogowych, jakie miały miejsce w Chicago w ostatnich latach.
Pandemiczne skutki na drogach
W 2019 roku w Chicago odnotowano 115 ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. Pięć lat później, w 2024 roku, liczba ta wzrosła do 175 — to 52-procentowy wzrost. Do końca kwietnia 2025 roku zginęły kolejne 32 osoby.
Eksperci wiążą ten wzrost z pandemią COVID-19. Pustki na ulicach podczas lockdownów zachęciły część kierowców do bardziej agresywnej i ryzykownej jazdy. Choć niektórzy naukowcy prognozują, że z czasem liczba ofiar śmiertelnych wróci do poziomu sprzed pandemii, jak na razie trend ten się utrzymuje.
Zatrzymanie podejrzanej
Kilka minut po tragicznym wypadku na Western Avenue funkcjonariusze zauważyli srebrnego Nissana z uszkodzonym przodem, jadącego na południe. Zatrzymali pojazd kilka przecznic dalej.
W aucie znajdowały się otwarte butelki wódki, a na przedniej szybie – kępka włosów pasująca kolorem do ofiary. Kierująca pojazdem, 29-letnia kobieta, bełkocząc, prosiła o możliwość oparcia się o radiowóz. Odmówiła jednak wykonania testów trzeźwości. Trafiła do aresztu w powiecie Cook.
Choć zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu został wycofany, kobieta nadal może zostać oskarżona o ucieczkę z miejsca wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Chicago Lawn — najniebezpieczniejszy okręg
Okręg Chicago Lawn od lat znajduje się na niechlubnym szczycie statystyk wypadków drogowych. Od 2021 roku co roku dochodzi tam do ponad 10 000 kolizji — więcej niż w jakimkolwiek innym z 22 okręgów policyjnych w mieście.
W 2019 roku w okręgu odnotowano tylko trzy śmiertelne wypadki. Od początku 2020 roku średnio co miesiąc ginie tu więcej niż jedna osoba. W sumie przez ostatnie 6,5 roku życie straciło tu ponad 80 osób.
Najnowsza ofiara to 84-letnia Maria Ochoa Flores, która została potrącona w świąteczny weekend na skrzyżowaniu Archer i Laramie Avenue — kilka przecznic od swojego domu.
Po wypadku syn zmarłej, Alberto Ochoa, powiedział:
„Moja mama po prostu przechodziła przez ulicę. I już nie wróci. To musi się skończyć.”
Brak sił i narastające problemy
Radny Marty Quinn z 13. Okręgu podkreśla, że wielu ulicom brakuje infrastruktury ograniczającej prędkość, a policja jest przeciążona.
„Pulaski stała się autostradą. Cicero stała się autostradą. Mamy za mało funkcjonariuszy – 250 tys. mieszkańców i tylko 259 policjantów w służbie patrolowej.”
Z podobnymi obawami wystąpił Radny Jason Huff. W jego ocenie kierowcy, zwłaszcza młodzi, przestali bać się konsekwencji. „Nie szanują przepisów, dopóki nie stanie się tragedia”, twierdzi.
Ruch społeczny i infrastrukturalne zmiany
Southwest Collective — lokalna organizacja społeczna — rozpoczęła kampanię „Pulaski, Slow TF Down” po śmierci dwóch pieszych w 2023 roku. W przeprowadzonej ankiecie mieszkańcy wskazali trzy główne problemy: przekraczanie prędkości, korki spowodowane przez ciężarówki oraz za krótki czas zielonego światła na przejściach.
Fotoradary i reakcja miasta
W odpowiedzi na rosnące zagrożenie, miasto zwiększyło liczbę fotoradarów. W 2024 roku wygenerowały one ponad 2 miliony mandatów. Według władz, lokalizacje tych urządzeń są wybierane na podstawie danych dotyczących wypadków i koncentrują się na dzielnicach o wysokim ryzyku.
„Chcemy priorytetowo traktować miejsca najbardziej narażone na poważne wypadki, zwłaszcza w społecznościach historycznie zaniedbanych” — czytamy w komunikacie miejskiego Departamentu Transportu.
Źródło: chicagotribune
Foto: YouTube, istock/Povozniuk/ MattGush/
News Chicago
Chicago szykuje święto dla swojego papieża: W sobotę uroczystość na Rate Field

14 czerwca stadion White Sox zamieni się w miejsce modlitwy, muzyki i dumy. Archidiecezja Chicago organizuje uroczystą mszę i specjalny program, by uczcić wybór papieża Leona XIV — pierwszego papieża w historii urodzonego w Chicago.
To nie tylko kościelne wydarzenie. To miejskie święto. Uroczystość, która łączy baseball, wspomnienia z Dolton, misje w Peru i duchowość zakorzenioną w słowach: „W Jednym jesteśmy jednością”. Takie motto przyjął nowy papież — i właśnie ta jedność, jak mówi Archidiecezja, ma być osią sobotniego spotkania.
Stadion zamiast katedry
Zamiast katedry Świętego Imienia, Msza Święta odbędzie się na Rate Field — stadionie Chicago White Sox, mogącym pomieścić 40 000 osób. Miejsce nieprzypadkowe – Leon XIV od dziecka kibicował drużynie z South Side.
Jego brat, Louis Prevost, mówi wprost: „Był wielkim fanem Sox”. A gdy papież przebywał na misjach w Peru, kibicował również drużynie Cubs — w geście solidarności z innymi chicagowskimi misjonarzami.
Archidiecezja ogłosiła, że uroczystość rozpocznie się programem pełnym muzyki, projekcji filmowych, modlitwy i przemówień. Kulminacją będzie Msza Święta z udziałem kardynała Blase’a Cupicha. To zaproszenie do świętowania nie tylko nowego pontyfikatu, ale i wspólnoty, jaką tworzy Kościół z korzeniami w Chicago.
„Orędzie papieża Leona XIV o pokoju, jedności i sensownym życiu poruszyło serca na całym świecie” — czytamy w oficjalnym komunikacie. — „To niezwykła okazja, by spotkać się jako miasto i świętować jednego z naszych”.
Z misji w Peru na tron Piotrowy
Leon XIV, wcześniej znany jako Robert Prevost, dorastał na południowych przedmieściach Chicago. Po doktoracie z prawa kanonicznego w Rzymie wyjechał na misje do Peru, gdzie przez ponad dekadę pracował w ubogich regionach kraju, ucząc, prowadząc parafie i formując nowych kapłanów.
Był dyrektorem powołań, przeorem generalnym zakonu augustianów, a potem biskupem w Chiclayo. Jako misjonarz i teolog, zdobył reputację człowieka mostów — nie murów.
W 2023 roku papież Franciszek powołał go na prefekta Dykasterii ds. Biskupów — jednego z najważniejszych urzędów w Watykanie. Kilka miesięcy później mianował go kardynałem, a po śmierci Franciszka — to właśnie Prevost został wybrany na jego następcę.
Jego dewiza biskupia, zaczerpnięta z nauk św. Augustyna, brzmi „In Illo uno unum” — „W Jednym jesteśmy jednością”. Dla wielu duchownych i komentatorów to nie tylko cytat, ale program pontyfikatu.
Miasto pamięta o swoim synu
Kilka dni po konklawe kardynał Cupich opublikował na YouTube film, w którym zaprasza wiernych na sobotnią uroczystość. Emocje są wyczuwalne — to nie tylko wyraz dumy z „chicagowskiego papieża”, ale też znak, że jego wybór to impuls do odnowy w diecezji i nadzieja na mosty budowane ponad granicami.
Zarówno symbolika stadionu, jak i miejsce urodzenia papieża, są częścią narracji o duchowości zakorzenionej w codzienności. „To człowiek stąd. Zna nasze ulice, nasz akcent, nasze drużyny baseballowe. Ale także nasze trudności i nasze marzenia” — mówi jeden z organizatorów wydarzenia.
Nie tylko Chicago patrzy
Choć papież Leon XIV nie będzie obecny osobiście, jego wirtualne przesłanie — nagrane w Rzymie — zostanie odtworzone w kluczowym momencie spotkania. Dla wielu uczestników to wydarzenie historyczne — nie tylko dlatego, że Chicago zyskało papieża, ale dlatego, że głos tego papieża ma już globalne znaczenie.
Jego wezwania do jedności, współczucia i szacunku dla migrantów kontrastują z ostrą polityką niektórych światowych przywódców. Jego misjonarska prostota i znajomość realiów ubogich to więcej niż biografia — to źródło autorytetu.
Papież z South Side
Dla Chicago to coś więcej niż medialna ciekawostka. To historia o tym, jak z lokalnej parafii można dojść na sam szczyt Kościoła. Jak z klasztoru augustianów na przedmieściach prowadzi droga do Watykanu. I jak stadion, który zwykle gości baseball, może stać się miejscem wspólnej modlitwy za Kościół i świat.
Bo papież Leon XIV to nie tylko następca Piotra. To także „jeden z nas”.
Źródło: National Catholic Reporter
Foto: vatican media
News Chicago
„Chciał wiedzieć, jak to jest kogoś zabić”. 18-letni Francis Lodesky z Gurnee postrzelił ojca w twarz

18-letni Francis Lodesky został oskarżony o usiłowanie zabójstwa pierwszego stopnia po tym, jak — jak twierdzą prokuratorzy — z zimną krwią postrzelił swojego ojca w twarz, „by przekonać się, jak to jest kogoś zabić”. W jego telefonie śledczy odnaleźli również niepokojące zapiski określane jako „manifest”.
Do zdarzenia doszło w środę wieczorem, około godziny 8:35PM, w domu położonym przy Route 21 w niezarejestrowanej części Gurnee. Funkcjonariusze Biura Szeryfa Powiatu Lake oraz lokalna straż pożarna odpowiedzieli na zgłoszenie o postrzeleniu osoby.
Na miejscu odnaleziono 61-letniego mężczyznę z poważną raną postrzałową twarzy. Ofiara została natychmiast przetransportowana do szpitala.
Mimo ciężkich obrażeń jej stan został ustabilizowany, a lekarze spodziewają się, że przeżyje.
Według zastępcy szefa biura szeryfa Christophera Covellego, ofiara znajdowała się w sypialni, przygotowując się do snu, gdy została zaatakowana. “Strzelanina była całkowicie niesprowokowana. Lodesky wszedł do pokoju i strzelił ojcu w twarz bez żadnego ostrzeżenia” – powiedział Covelli.
Przerażające wyznania i „manifest”
Podczas przesłuchania Francis Lodesky miał przyznać, że „chciał wiedzieć, jak to jest kogoś zabić” – poinformował zastępca prokuratora powiatu Lake, Michael Theis. Nastolatek zeznał, że sięgnął po broń po tym, jak zobaczył ją w domu i „coś w jego mózgu kazało mu ją chwycić”.
Lodesky założył rękawiczki, załadował broń i udał się na piętro. Tam zobaczył ojca siedzącego na łóżku tyłem do drzwi i oddał jeden strzał. Mężczyzna początkowo sądził, że eksplodował mu telefon komórkowy, ale szybko zdał sobie sprawę, że został postrzelony. Udało mu się obezwładnić syna i odebrać mu broń. Lodesky miał wówczas zacząć przepraszać.
Policjanci zabezpieczyli w domu rewolwer kalibru .410, użyty do ataku, a także ponad 50 innych sztuk broni palnej. Ojciec nastolatka posiadał legalną kartę FOID (Firearm Owner’s Identification).
Według zeznań matki oskarżonego, Francis Lodesky od dłuższego czasu wykazywał oznaki pogłębiającej się izolacji i depresji. Miał również mówić, że „lepiej byłoby, gdyby nie żył”. Kobieta poinformowała śledczych o chaotycznych notatkach w jego telefonie, które sam nazywał „manifestem”. Choć nie zawierały one wprost gróźb, wskazywały na niestabilny stan psychiczny.
Zatrzymanie i postępowanie sądowe
Francis Lodesky został aresztowany na miejscu zdarzenia i przewieziony do Wydziału Śledczego Biura Szeryfa Powiatu Lake. W czwartek odbyła się rozprawa w sprawie zatrzymania, podczas której sędzia Michael Nerheim przychylił się do wniosku prokuratury o przetrzymywanie oskarżonego bez możliwości wyjścia za kaucją.
Sąd uznał, że nastolatek stanowi „realne zagrożenie dla społeczności”.
Lodesky usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa pierwszego stopnia oraz ciężkiego pobicia z użyciem broni palnej — oba to przestępstwa klasy X, zagrożone karą od 6 do 30 lat więzienia. Kolejna rozprawa w jego sprawie została wyznaczona na 2 lipca.
Źródło: lakemchenryscanner
Foto: Lake County Sheriff’s Office, istock/Jack Quillin/
News Chicago
Gubernatorzy stanów azylowych, w tym Pritzker, bronili swojej polityki przed Kongresem

W obliczu nasilających się protestów i napięć politycznych związanych z federalnym egzekwowaniem przepisów imigracyjnych, trzej demokratyczni gubernatorzy – JB Pritzker z Illinois, Tim Walz z Minnesoty i Kathy Hochul z Nowego Jorku – zeznawali w czwartek przed Komisją ds. Nadzoru i Reformy Rządu Izby Reprezentantów. Przesłuchanie, zdominowane przez spory o politykę migracyjną, ujawniło głębokie podziały między Demokratami a Republikanami w kwestii roli stanów w egzekwowaniu prawa imigracyjnego.
Oskarżenia o utrudnianie egzekwowania prawa
Republikanie, z przewodniczącym komisji Jamesem Comerem (R-Kentucky) na czele, zarzucili gubernatorom, że ich polityka azylowa osłabia bezpieczeństwo publiczne, chroniąc nielegalnych imigrantów przed deportacją, nawet jeśli są sprawcami poważnych przestępstw.
Comer stwierdził wprost: „Polityka sanktuarium nie chroni Amerykanów. Chroni nielegalnych imigrantów”.
W trakcie przesłuchania przywołano dramatyczne przypadki – jak historia Sebastiana Zapety-Calila, który miał podpalić kobietę w nowojorskim metrze – aby zilustrować konsekwencje liberalnych regulacji. Kongresmen Jim Jordan (R-Ohio) mówił o przypadkach przestępców zwolnionych z więzień mimo nakazów ICE.
Gubernatorzy: „Stany nie są winne za zepsuty system”
Demokraci zdecydowanie bronili swojej polityki. Podkreślali, że współpracują z ICE w przypadkach dotyczących przestępców, ale nie będą uczestniczyć w szeroko zakrojonych deportacjach ludzi, którzy nie złamali prawa poza przekroczeniem granicy.
JB Pritzker wskazał, że Illinois stosuje się do nakazów sądowych i współpracuje przy wydaleniach przestępców:
„Nie ma miejsca dla brutalnych przestępców na naszych ulicach – niezależnie od ich statusu imigracyjnego”.
Krytykując federalną interwencję w Los Angeles, gubernatorzy zwrócili uwagę na nieuzgodnione z lokalnymi władzami wysłanie Gwardii Narodowej i Marines przez Prezydenta Donalda Trumpa. Nazwali te działania „eskalacją” i „nadużyciem władzy”.
Hochul podkreśliła jednak, że sprzeciw wobec militaryzacji miast nie oznacza braku poparcia dla bezpiecznych granic.
Pokojowe protesty czy przemoc na ulicach?
Demokratyczni członkowie komisji, w tym Robert Garcia (D-Kalifornia) i Melanie Stansbury (D-N.M.), podkreślali, że większość protestów miała pokojowy charakter. Jednak przeciwnicy wskazywali na zamieszki, zniszczenia mienia i ataki na policję w Los Angeles.
Biały Dom poinformował, że ponad 330 osób – nielegalnych imigrantów – zostało zatrzymanych podczas tych wydarzeń.
Koszty i polityczna odpowiedzialność
Gubernatorzy zostali również poddani presji w kwestii kosztów ponoszonych przez ich stany w związku z obsługą nieudokumentowanych migrantów.
Kongresmen Byron Donalds (R-Floryda) domagał się dokładnych danych finansowych – bezskutecznie. Hochul powiedziała, że stan Nowy Jork nie śledzi wydatków według statusu imigracyjnego mieszkańców, podkreślając:
„Imigranci przybywają tutaj od 400 lat. To ludzie, którzy pracują na naszych farmach, opiekują się naszymi rodzinami i budują naszą gospodarkę”.
Pritzker natomiast podkreślił, że budżet Illinois pozostaje zrównoważony, mimo wzrostu zapotrzebowania na pomoc społeczną dla migrantów.
Spór o wartości
W emocjonalnej wymianie zdań Pritzker starł się z konserwatywnymi Kongresmenkami Mary Miller i Lauren Boebert, które oskarżały go o ignorowanie skutków polityki migracyjnej. Pritzker oskarżył je o hipokryzję, przypominając, że wspierały ułaskawienia dla uczestników ataku na Kapitol 6 stycznia.
Wystąpienie JB Pritzkera zbiegło się w czasie z kolejną falą napięć między Illinois a administracją Trumpa, która grozi odcięciem funduszy federalnych dla tzw. „miast sanktuariów”. Gubernator nie wyklucza jednak dalszych starć:
„Jeśli Tom Homan chce aresztować gubernatora, niech przyjedzie po mnie – ale niech zostawi w spokoju ludzi w moim stanie”.
Społeczne pęknięcia i kryzys zaufania
Pritzker przyznał, że napływ migrantów – szczególnie z Wenezueli – obciążył lokalne systemy pomocy społecznej i pogłębił napięcia między społecznościami latynoskimi i afroamerykańskimi. Mimo to Illinois, jak mówił, postawiło na humanitaryzm: „Nie pozwoliliśmy, by dzieci i rodziny zamarzały na ulicach” podkreślił.
Choć przesłuchanie miało być merytorycznym przeglądem polityk stanów w obliczu kryzysu migracyjnego, w wielu momentach zamieniło się w ostrą, ośmiogodzinną potyczkę polityczną. Kulminacją była sytuacja, w której Senator Alex Padilla (D-Kalifornia) został siłą usunięty z konferencji prasowej, co wywołało oburzenie wśród Demokratów.
Podsumowanie
Gubernatorzy Pritzker, Walz i Hochul wyraźnie zadeklarowali, że nie poprą masowych deportacji i nie będą wspierać działań, które – ich zdaniem – zastraszają społeczności imigrantów i podważają zaufanie do służb.
Jednocześnie obiecali, że ich administracje będą nadal współpracować z władzami federalnymi w zakresie wydaleń przestępców, podkreślając znaczenie „rozsądnego, sprawiedliwego i legalnego podejścia do imigracji”.
Źródło: The Epoch Times, wttw
Foto: YouTube
-
Polonia Amerykańska1 tydzień temu
Polonia ma wielkie serca: Pomagamy pani Ewie spod Jarosławia, cioci Moniki Doroty
-
News Chicago3 tygodnie temu
Sandra i John Kucala z Orland Park walczą o dom. Ich podatek wzrósł z 3 do 17 tys. USD
-
Zdrowie3 tygodnie temu
Uwaga na szczepionki przeciw Covid19: mogą powodować zapalenie mięśnia sercowego
-
News Chicago3 tygodnie temu
Uwaga – oszustwo: Fałszywe SMS-y o mandatach drogowych krążą w Illinois
-
Polonia Amerykańska2 tygodnie temu
W sobotę Polacy w USA ponownie głosują na nowego prezydenta Polski
-
News USA3 tygodnie temu
Republikanie oskarżają UE i rząd Tuska o ingerencję w wybory prezydenckie w Polsce
-
News USA3 tygodnie temu
Strzelanina w Waszyngtonie: Mieszkaniec Chicago zabił dwoje pracowników ambasady Izraela
-
News USA2 tygodnie temu
Karol Nawrocki będzie Prezydentem RP. Wygrał z Trzaskowskim różnicą 369 tysięcy głosów