News USA
Sam’s Club rezygnuje z tradycyjnych kas. Zakupy tylko z AI i aplikacją

Sam’s Club, należąca do Walmartu sieć klubów członkowskich, ogłosiła rewolucyjne zmiany w sposobie robienia zakupów. Firma planuje całkowite wycofanie tradycyjnych kas ze wszystkich swoich 600 sklepów w USA, zastępując je systemem opartym na sztucznej inteligencji i mobilnej aplikacji zakupowej.
Koniec z paragonami i kolejkami
Nowy model zakupowy opiera się na rozwiązaniu „Scan & Go”, które już wcześniej umożliwiało klientom skanowanie produktów za pomocą aplikacji mobilnej podczas zakupów. Najnowsze rozszerzenie systemu wprowadza tzw. „Just Walk” lub „Just Go” – technologię wyjścia, która wykorzystuje sztuczną inteligencję do automatycznej weryfikacji zakupów przy drzwiach, eliminując potrzebę ręcznego sprawdzania paragonów.
Pierwszym miejscem, w którym w pełni wdrożono nowe rozwiązania, jest nowo otwarty sklep Sam’s Club w Grapevine w Teksasie. Obiekt ten ma stać się modelem przyszłego standardu – łączy nowoczesny design, wygodę zakupów i zaawansowane technologie.
Nowy format sklepu oferuje m.in.:
-
pionową karuzelę opon, która ułatwia dostęp do asortymentu,
-
zautomatyzowane wózki widłowe,
-
a nawet robota do przygotowywania pizzy w kawiarni.
„To miejsce, gdzie człowiek i technologia spotykają się w nowej erze handlu detalicznego” – podkreśla firma.
AI dla klientów i pracowników
Choć zakupy stają się coraz bardziej zautomatyzowane, Sam’s Club nie zapomina o swoich pracownikach. Firma zatrudniająca ponad 100 tysięcy osób twierdzi, że wdrażanie AI usprawnia powtarzalne zadania, co pozwala zespołowi skupić się na bardziej wartościowych interakcjach z klientami.
Kontrast z konkurencją
Podczas gdy Walmart i jego Sam’s Club stawiają na automatyzację i nowoczesne rozwiązania, główny rywal – Costco – obrał zupełnie inną drogę. Sieć pozostaje wierna tradycyjnym kasom i manualnej obsłudze klienta, utrzymując klasyczny model zakupów.
Tymczasem Walmart kontynuuje testowanie sztucznej inteligencji w różnych obszarach działalności, analizując potencjalne korzyści i zagrożenia wynikające z jej wdrażania.
Źródło: fox13
Foto: Sam’s Club
News USA
Shein i Temu podnoszą ceny w USA. Koniec taryfowej ulgi uderza w tanie zakupy

Dwie popularne platformy zakupowe – Shein i Temu – zapowiedziały podwyżki cen dla amerykańskich klientów, które wejdą w życie już w tym tygodniu. Powodem są nowe regulacje handlowe wprowadzone rozporządzeniem wykonawczym byłego Prezydenta Donalda Trumpa, mające na celu zamknięcie tzw. luki taryfowej dla tanich importów.
Tanie zakupy – jeszcze tylko do 25 kwietnia
Shein, gigant fast-fashion z siedzibą w Singapurze, poinformował klientów, że od 25 kwietnia ceny jego produktów wzrosną. Firma zachęca kupujących do skorzystania z obecnych cen, póki jeszcze obowiązują.
„Ze względu na ostatnie zmiany w globalnych przepisach handlowych i taryfach nasze koszty operacyjne wzrosły” – czytamy w oficjalnym komunikacie Shein. „Aby nadal oferować produkty, które kochasz, bez uszczerbku dla jakości, będziemy wprowadzać korekty cen od 25 kwietnia 2025 r.”
Temu – należące do chińskiego koncernu PDD Holdings – wystosowało niemal identyczne powiadomienie, również zapowiadające wzrost cen w związku z nadchodzącymi zmianami w przepisach.
Koniec ulgi „de minimis”
Obie platformy zyskały popularność w Stanach Zjednoczonych dzięki możliwości sprowadzania towarów z zagranicy bez konieczności uiszczania ceł – pod warunkiem, że wartość paczki nie przekraczała 800 dolarów. Tzw. zwolnienie „de minimis” pozwalało firmom takim jak Temu i Shein oferować ultratanie produkty, dostarczane prosto do drzwi klientów.
To się jednak zmieni. Na początku kwietnia Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które wejdzie w życie 2 maja. Zgodnie z nim, towary importowane z Chin nie będą już kwalifikować się do zwolnienia „de minimis”. Biały Dom tłumaczy tę decyzję m.in. potrzebą przeciwdziałania napływowi syntetycznych opioidów oraz próbą wyrównania nierównowagi handlowej między Chinami a USA.
Niepewność co do skali podwyżek
Na razie nie wiadomo, jak duże będą nadchodzące podwyżki. Obecnie ceny sukienek na Shein wahają się od 6 do 91 dolarów, podczas gdy na Temu – od 2,48 do 210 dolarów, według danych Reutersa. Niejasne pozostaje także, dlaczego obie firmy opublikowały niemal identyczne komunikaty. Może to sugerować skoordynowaną reakcję na nowe regulacje lub wspólną strategię komunikacyjną.
Milion paczek dziennie i rosnąca presja
Zarówno Shein, jak i Temu, codziennie wysyłają do USA średnio około miliona paczek – podaje firma analityczna ShipMatrix. Obie marki błyskawicznie zdobyły rzesze lojalnych klientów dzięki niskim cenom, bogatej ofercie i intensywnym kampaniom marketingowym.
Jednak sukces platform nie obył się bez kontrowersji. Organizacje pozarządowe, ustawodawcy i konsumenci w USA wielokrotnie zwracali uwagę na kwestie etyczne związane z działalnością obu firm – od obaw dotyczących warunków pracy w azjatyckich fabrykach, po negatywny wpływ fast fashion na środowisko.
Zmiana w polityce handlowej USA może więc nie tylko wpłynąć na portfele amerykańskich klientów, ale również przetasować rynek e-commerce – a być może również ograniczyć dominację azjatyckich gigantów na światowej scenie zakupów online.
Źródło: fox13
Foto: istock/jetcityimage/Robert Way/
News USA
20 tys. pracowników IRS rozważa odejście z pracy za odprawę od administracji Trumpa

Około 20 000 pracowników Urzędu Skarbowego (IRS) wyraziło zainteresowanie opuszczeniem agencji w ramach najnowszej oferty dobrowolnego wykupu, którą administracja Donalda Trumpa rozszerzyła na początku tego roku — informuje FOX Business, powołując się na źródła wewnątrz IRS.
Dobrowolne odejścia w zamian za wynagrodzenie
Oferta, podobna do tej wdrożonej wcześniej w innych agencjach federalnych, umożliwia pracownikom Urzędu Skarbowego odejście z pracy z zachowaniem wynagrodzenia aż do 30 września. Choć formalnie nie jest to program przymusowych zwolnień, może znacząco zmienić strukturę zatrudnienia w agencji odpowiedzialnej za pobór podatków w całym kraju.
Redukcja etatów w liczbach
Urząd Skarbowy IRS zatrudniał około 100 000 pracowników na początku drugiej kadencji Donalda Trumpa. Od tego czasu:
- ok. 7 000 osób na okresach próbnych zostało zwolnionych,
- kolejne 5 000 opuściło agencję w ostatnich trzech miesiącach.
Dla porównania, za prezydentury Joe Bidena, zatrudnienie w IRS wzrosło o 20 000, co miało pomóc w zwiększeniu skuteczności poboru podatków.
Obawy o wpływ na funkcjonowanie agencji
Eksperci ds. polityki fiskalnej ostrzegają, że tak duża skala odejść może negatywnie wpłynąć na sprawność przetwarzania zeznań podatkowych oraz poboru należności, co w efekcie może prowadzić do zmniejszenia wpływów budżetowych i pogłębienia deficytu federalnego.
W ubiegłym roku fiskalnym deficyt USA przekroczył 1,8 biliona dolarów, a jego dalszy wzrost prognozowany jest w związku z rosnącymi kosztami programów socjalnych, takich jak Social Security, Medicare oraz obsługą długu publicznego, który przekroczył już 36 bilionów dolarów.
Nowa filozofia rządzenia: mniej biurokracji
Trwające zmiany kadrowe w Urzędzie Skarbowym i innych instytucjach rządowych wpisują się w szerszą strategię administracji Trumpa oraz Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE), kierowanego przez Elona Muska. Celem jest ograniczenie rozrostu federalnej biurokracji, zwiększenie efektywności oraz eliminacja marnotrawstwa i nadużyć w agencjach publicznych.
Według szacunków, od początku działań DOGE około 200 000 pracowników opuściło federalną służbę cywilną, która liczyła dotąd około 2,3 miliona osób — głównie poprzez odprawy, dobrowolne rezygnacje i zwolnienia.
Choć dla niektórych odejścia mogą być okazją do wcześniejszej emerytury czy zmiany kariery, eksperci ostrzegają, że w dłuższej perspektywie taka skala redukcji może osłabić zdolność Urzędu Skarbowego IRS do realizacji swojej podstawowej misji – egzekwowania prawa podatkowego i finansowania działalności państwa.
Źródło: foxbusiness
Foto: istock/pabradyphoto
News USA
American Airlines zapowiada darmowe Wi-Fi na pokładzie. Jest jednak pewien haczyk

Od stycznia 2026 roku pasażerowie American Airlines będą mogli korzystać z bezpłatnego Wi-Fi na pokładzie — pod warunkiem, że należą do programu lojalnościowego AAdvantage. To odpowiedź przewoźnika na rosnącą konkurencję w powietrzu i kolejne potwierdzenie, że przyszłość latania to także dostęp do sieci.
Darmowe Wi-Fi, ale tylko dla lojalnych pasażerów
We współpracy z AT&T, American Airlines wprowadzi darmowy internet na pokładzie dla członków programu AAdvantage, do którego można zapisać się bezpłatnie. Oferta obejmie 90% floty, co – jak chwali się linia – daje im pozycję lidera wśród amerykańskich przewoźników pod względem liczby samolotów z darmowym dostępem do sieci.
Dotychczas dostęp do Wi-Fi na pokładzie American kosztował:
-
10 USD za lot
-
ok. 50–60 USD miesięcznie (w zależności od liczby urządzeń)
-
do 700 USD rocznie za dwa urządzenia
Nowe podejście ma nie tylko zwiększyć wygodę pasażerów, ale też zachęcić do częstszego korzystania z programu lojalnościowego. Tylko w 2023 roku American obsłużył ponad 2 miliony lotów, a każdy z nich to potencjalna okazja na zbudowanie trwalszej relacji z klientem.
Wi-Fi staje się nowym standardem w przestworzach
American Airlines nie są pierwsze. Delta Air Lines już w 2023 roku wprowadziła darmowy internet we współpracy z T-Mobile dla członków programu SkyMiles. Tymczasem United Airlines szykuje własną rewolucję — od maja pasażerowie będą mogli korzystać z bezpłatnego Wi-Fi od Starlink, satelitarnej usługi Elona Muska, o czym informowaliśmy 2 kwietnia.
Co ważne, Starlink oferuje prędkość porównywalną do szerokopasmowego internetu naziemnego, a pierwszy komercyjny lot United z nową technologią zaplanowano na maj 2025 roku — zaledwie osiem miesięcy po podpisaniu umowy z firmą zależną SpaceX.
Internet w chmurach to przyszłość podróżowania
Dostęp do internetu podczas lotu przestaje być luksusem, a staje się standardem — szczególnie w segmencie klientów biznesowych i frequent flyerów. Linie lotnicze coraz częściej traktują Wi-Fi jako element budowania lojalności i przewagi konkurencyjnej.
Dla pasażerów oznacza to więcej możliwości: od pracy w chmurach, przez rozmowy na FaceTime, aż po oglądanie ulubionych seriali. Jedno jest pewne — offline w przestworzach odchodzi do historii.
Źródło: foxbusiness
Foto: istock/yacobchuk/ santirf/
-
News USA4 tygodnie temu
Administracja Trumpa kończy finansowanie mieszkań nielegalnym imigrantom
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW4 tygodnie temu
Fotograf z Chicago wygrał sprawę o prawa autorskie z bokserem, Arturem Szpilką
-
News Chicago2 tygodnie temu
14-letni Jordan Laskowski z St. Charles zginął w wypadku wracając z przerwy wiosennej
-
Polonia Amerykańska3 tygodnie temu
“Mężczyzna Idealny”: Komediowy poradnik dla panów Teatru Scena Polonia w ten weekend
-
Kościół3 tygodnie temu
“Misterium Męki Pańskiej” zobaczymy w ten weekend w Lombard i Milwaukee
-
News USA4 tygodnie temu
Gangi Ameryki Łacińskiej przejmują wpływy w USA wykorzystując miasta sanktuaria
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW1 tydzień temu
“Siła Wiary III”: Zobaczcie jak miłość zwyciężyła chorobę. Premiera w niedzielę
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW4 tygodnie temu
Uwaga na śmiertelny radon w domach! Krzysztof Kaczor bada jego poziom