Połącz się z nami

News USA

„Demure” słowem roku 2024 na Dictionary.com dzięki filmowi na TikTok

Opublikowano

dnia

W roku 2024 niewiele słów przyciągnęło tyle uwagi, co „demure”. Fraza, która zaczęła swój triumfalny marsz dzięki TikTokowi, została uznana za słowo roku przez Dictionary.com. Jej fenomen, łączący nowoczesność z subtelną elegancją, stał się symbolem kulturowych przemian.

Popularność słowa zapoczątkowała influencerka Jools Lebron, która latem tego roku opublikowała na TikToku film, w którym opowiadała o stylizacjach do pracy. W krótkim klipie Lebron pokazywała minimalistyczny makijaż, opisując go właśnie słowami „very demure”.

Film natychmiast zdobył popularność, a wyszukiwania słowa „demure” na Dictionary.com przekroczyły 12 milionów. Jego przesłanie — celebracja prostoty, elegancji i subtelności — idealnie wpisało się w potrzeby współczesnych odbiorców, szukających w codzienności harmonii i pewności siebie.

Tradycyjnie kojarzone z powściągliwością i skromnością, „demure” („stonowane”) przeszło kulturową metamorfozę. Jak zauważa Steve Johnson, kierownik ds. projektowania programów nauczania w Dictionary Media Group, współczesne użycie słowa łączy jego pierwotne znaczenie z nowym, pozytywnym akcentem: „Słowo, które kiedyś miało ograniczające konotacje, teraz celebruje powściągliwą elegancję i cichą pewność siebie. Skromność stała się świadomym, wzmacniającym wyborem.”

To nowe znaczenie pozwala ludziom podkreślać wewnętrzną siłę i harmonię w kontrze do krzykliwego przepychu.

Wpływ na życie Jools Lebron

Sukces słowa „demure” odmienił życie Jools Lebron. Influencerka szybko zdobyła popularność, co zaowocowało współpracami z dużymi markami i umowami sponsorskimi. W mediach społecznościowych opowiada o swojej radości z tego, jak jej klip przekształcił jej karierę.

Inne słowa, które przyciągnęły uwagę w 2024 roku

Wybór „demure” jako słowa roku pokazuje, jak język odzwierciedla zmiany społeczne. Jednak nie było to jedyne słowo, które rozbudziło wyobraźnię w tym roku.

Słowo „brat”, tytuł szóstego albumu studyjnego Charli XCX, również zyskało popularność. Jego slangowe znaczenie opisuje kogoś „pewnie buntowniczego, bezkompromisowo odważnego i żartobliwie przekornego”. W kontrze do „demure”, „brat” pokazuje bardziej buntowniczą stronę współczesnych trendów językowych.

 

Źródło: scrippsnews
Foto: YouTube, istock/HAKINMHAN/

Ciekawostki

„Słowiańska dieta” na TikToku: gryka, awokado i… zaskoczenie Polaków

Opublikowano

dnia

Autor:

Nowy trend na TikToku, określany mianem „słowiańskiej diety”, wywołał mieszankę zdziwienia, rozbawienia i krytyki wśród polskich użytkowników platformy. Zagraniczne influencerki, podkreślające rzekome korzyści dla zdrowia i urody wynikające z jedzenia gryki, zdobywają miliony wyświetleń, choć prezentowane dania często odbiegają od rzeczywistych tradycji kulinarnych Europy Środkowo-Wschodniej.

Gryka, jajka i… awokado?

Jednym z najczęściej komentowanych przykładów jest film autorstwa Dani Cole, który w ciągu doby zgromadził ponad 1,4 miliona wyświetleń. Cole przedstawia talerz pełen kaszy gryczanej z dodatkiem warzyw, smażonych jajek i – co wywołało największe kontrowersje – awokado.

Podobne treści pojawiły się już wcześniej, a ich popularność rozpoczęła się pod koniec września. Jeden z filmów użytkowniczki „anuutavg” zebrał ponad 3,5 miliona wyświetleń, a jego autorka twierdzi, że „słowiańskie dziewczyny wiedzą, iż gryka to sekret szczupłej sylwetki”.

Polska reakcja: ironia i demaskowanie stereotypów

Polacy, którzy dostrzegli ten trend, szybko zaczęli odpowiadać. Niektóre reakcje miały charakter humorystyczny, inne krytyczny.

  • „Jest rok 2024 – właściwie jego koniec – a Amerykanki dopiero odkryły grykę” – ironizuje użytkowniczka „just_sayin_ang”. Jej film zgromadził już ponad 2,2 miliona wyświetleń.
  • „Moja matka nie hodowała kurczaków, nie sadziła ziemniaków i nie robiła ogórków kiszonych, żeby ktoś myślał, że nasza ‚słowiańska dieta’ to gryka, jajko i awokado” – skomentowała Sylwia, której odpowiedź zdobyła 1,3 miliona wyświetleń.

Wielu użytkowników TikToka zaczęło publikować filmy prezentujące „prawdziwą” słowiańską kuchnię. W tych materiałach królują treściwe polskie dania, takie jak sałatki z majonezem, jajka faszerowane, zupy, desery oraz kieliszki wódki – elementy dalekie od współczesnych trendów dietetycznych.

Stereotypy i prawdziwa słowiańska kuchnia

Popularność „słowiańskiej diety” na TikToku jest częścią szerszego zjawiska, w którym młodzi odbiorcy zza granicy idealizują „słowiańskie standardy piękna”. Na platformie można znaleźć filmy przedstawiające kobiety w stereotypowych strojach, futrach, z mocnym makijażem i długimi włosami.

Jednak trend z gryką szczególnie uwrażliwił Polaków na problemy z generalizowaniem i upraszczaniem tradycji. Krytyka skłoniła autorkę jednego z filmów, „anuutavg”, do odpowiedzi. W opublikowanym wideo nazwała krytyków „słowiańską policją żywnościową” i broniła prawa do adaptacji tradycyjnych potraw z nowoczesnymi składnikami.

Gryka: tradycja i nowe interpretacje

Gryka, choć obecna w polskiej kuchni od XV wieku, nie pochodzi z Europy. Uważa się, że została przywieziona przez Tatarów, a jej popularność w Polsce przetrwała wieki. Tradycyjnie gryka była łączona z tłustymi dodatkami, jak boczek czy smalec, i serwowana z ogórkami kiszonymi, burakami, sosem grzybowym lub kefirem.

Pomimo tego, że polska kuchnia bywa postrzegana jako ciężka i mięsna, Polska ma długą tradycję dań wegetariańskich. W ostatnich latach wegańska kuchnia przeżywa prawdziwy rozkwit, a Warszawa regularnie znajduje się w czołówce najbardziej przyjaznych weganom miast na świecie.

 

Źródło: NFP
Foto: YouTube
Czytaj dalej

Ciekawostki

Pingwin cesarski Gus wraca na wolność po niezwykłej podróży do Australii

Opublikowano

dnia

Autor:

Pingwin cesarski, który przemierzył ponad 2000 mil od swojego naturalnego środowiska na Antarktydzie, został wypuszczony na wolność po 20 dniach intensywnej opieki. Gus, bo takie imię nadano samotnemu wędrowcowi, został znaleziony 1 listopada na słonecznej plaży w małej miejscowości w Australii Zachodniej.

Odkrycie Gusa było zaskoczeniem — pingwiny cesarskie żyją w lodowatych wodach Antarktyki, a miejscowość Denmark jest od nich oddalona o tysiące mil. O niespodziewanym gościu informowaliśmy 12 listopada.

Gdy został znaleziony, Gus był skrajnie wyczerpany i wychudzony. Na ratunek przyszła lokalna ekspertka od rehabilitacji ptaków morskich, Carol Biddulph, która wraz z zespołem zapewniła mu odpowiednią opiekę.

Podczas rehabilitacji Gus przeszedł kompleksowe badania weterynaryjne i proces powolnego przywracania do zdrowia. Ptak był bardzo wychudzony, więc jego opiekunowie musieli zastosować ostrożny proces karmienia — stopniowo wprowadzać płyny, potem papki, aż do całych ryb.

Pod jej opieką Gus zyskał 7 funtów, osiągając wagę niezbędną do przetrwania w naturalnym środowisku. Kluczowym momentem w jego powrocie do zdrowia było przyjęcie przez niego słonej wody, co wskazywało, że jego gruczoły solne działają prawidłowo.

Droga do wolności

Zdając sobie sprawę, że australijska wiosna szybko się ociepla, a to mogłoby zagrozić Gusowi, rehabilitanci wiedzieli, że czas na wypuszczenie pingwina na wolność był ograniczony. 20 listopada Gus został przetransportowany w okolice południowego wybrzeża Australii Zachodniej, gdzie został wypuszczony na Ocean Południowy.

Carol Biddulph i jej mąż, Graham, osobiście towarzyszyli mu w tej ostatniej podróży. „To moment bez drugiej szansy” — mówiła rehabilitantka. „Musisz mieć pewność, że jest w idealnej kondycji, z odpowiednią wagą i nienagannym upierzeniem. Reszta zależy już od niego”.

Eksperci wierzą, że instynkt pozwoli Gusowi odnaleźć drogę do swojego domu na Antarktydzie.

Historia Gusa jest niezwykłym przykładem nie tylko na wytrzymałość natury, ale także na zaangażowanie ludzi w ratowanie dzikich zwierząt. Teraz Gus ma szansę na powrót do swojej rodziny w lodowatych wodach, które są jego prawdziwym domem.

Źródło: fox32
Foto: Australia’s Department of Biodiversity, Conservation and Attractions (DBCA)
Czytaj dalej

News USA

Kajakowa odyseja życia: Peter Frank i jego 6-tysięcy mil przez Great Loop

Opublikowano

dnia

Autor:

Peter Frank, 23-letni podróżnik z Michigan, wyruszył w niezwykłą wyprawę, która jest nie tylko wyzwaniem fizycznym, ale także podróżą w głąb siebie. W czerwcu rozpoczął swoją podróż o długości 6 tysięcy mil po słynnej trasie Great Loop. Wykorzystując swój 41-letni kajak Sawyer Loon, dotarł już z Górnego Półwyspu Michigan do Zatoki Chesapeake w Maryland. Jednak to dopiero jedna czwarta drogi.

Od tragedii do wdzięczności

Peter Frank rozpoczął swoją podróż jako formę podziękowania za drugą szansę na życie. Niemal dekadę temu uległ poważnemu wypadkowi – został potrącony przez samochód, ukrywając się w stercie liści podczas zabawy z przyjacielem.

Miał złamane 14 kości i niemal stracił zdolność chodzenia.

Dziś wykorzystuje swoją sprawność, by podejmować wyzwania, które niegdyś wydawałyby się niemożliwe. „To moja forma wdzięczności za to, że żyję i mogę podejmować takie wyzwania” – mówił Frank podczas przerwy w wyprawie, w Annapolis w stanie Maryland.

Great Loop – marzenie kajakarza

Great Loop to jedna z najbardziej wymagających tras wodnych, obejmująca przybrzeżne drogi wodne Atlantyku, Zatokę Meksykańską, Wielkie Jeziora, kanadyjskie Kanały Dziedzictwa oraz amerykańskie rzeki śródlądowe. Dla zapalonych żeglarzy to wyprawa życia, ale kajakarze rzadko decydują się na tak monumentalne wyzwanie.

Frank wybrał trudniejszy wariant – trasę zgodną z ruchem wskazówek zegara, co oznacza, że przez ponad jedną czwartą drogi wiosłuje pod prąd. Każdego dnia spędza na wodzie od 6 do 10 godzin, nocując w namiocie nad wodą lub korzystając z gościny czytelników swojego bloga.

Minimalizm i kreatywność w podróży

Peter Frank podróżuje z ograniczonym ekwipunkiem, polegając na kreatywnych rozwiązaniach. Znalazł w sklepie z używaną odzieżą ciepłą kurtkę Patagonia z lat 70., a kiedy poczuł, że jego strój jest niewystarczający, sam uszył flanelowe spodnie, zapewniające dodatkowe ocieplenie. Jego zestaw elektroniczny – złożony z 10 powerbanków, panelu słonecznego i licznych kabli – waży prawie 25 funtów.

Nie nosi ze sobą broni, polegając na własnych umiejętnościach i zdrowym rozsądku. Na dłuższe odcinki przygotował suszoną dziczyznę i mieloną wołowinę, zapakowaną próżniowo. Finansuje swoje podróże dzięki blogowi i drobnym darowiznom, jak choćby jego „Rotisserie Chicken Fund”, gdzie czytelnicy mogą przekazywać datki na jego wyżywienie.

Przygoda i duch eksploracji

Frank to weteran nietuzinkowych wypraw. Przejechał już Stany Zjednoczone na jednokołowcu w celach charytatywnych, a Florydę przemierzył kajakiem w ciągu 11 miesięcy. Jednak Great Loop to jego największe wyzwanie. Po drodze musi samodzielnie odnajdywać przenoski, które nie są uwzględnione w istniejących planach trasy.

W przyszłości planuje stworzyć szczegółowy przewodnik po tej trasie oraz autobiografię, która opowie o jego wyjątkowych przygodach i drodze do samopoznania.

„To nie tylko podróż fizyczna, ale też mój sposób na odkrywanie siebie” – mówi.

Peter Frank szacuje, że ukończenie pętli zajmie mu około 17 miesięcy, a naturalnym ograniczeniem są zamarzające jeziora, przez które musi przepłynąć przed listopadem przyszłego roku. Wszystko, co posiada, mieści się w jego kajaku, co sprawia, że jego życie na wodzie to kwintesencja minimalizmu.

„Wbrew temu, co myśli większość ludzi, podróżowanie nie kosztuje dużo, jeśli wyeliminuje się luksusy, takie jak hotele czy restauracje” – podkreśla.

Podróż pełna inspiracji

Frank podkreśla, że jego wyprawy to nie tylko przygoda, ale także forma edukacji i inspiracji. Na swoim blogu dzieli się doświadczeniami, które mają inspirować innych do realizacji marzeń. Jego podróż można śledzić na stronie https://www.whereispeterfrank.com.

 

Źródło: AP
Foto: Peter Frank 
Czytaj dalej
Reklama
Reklama
Reklama

Kalendarz

listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu