Połącz się z nami

News Chicago

Woda będzie zimna, ale dzień raczej ciepły. Wskocz do Michigan z Chicago Polar Plunge

Opublikowano

dnia

Już w tą niedzielę, 3 marca, 24. coroczny Chicago Polar Plunge przyprawi o gęsią skórkę wszystkich ochotników, którzy wskoczą do jeziora Michigan z plaży North Avenue, wspierając niepełnosprawnych sportowców. Pogoda nie powinna jednak przestraszyć zmarzluchów – mamy niezwykłe ciepło jak na ta porę roku.

Chicago Polar Plunge jest największą i najbardziej znaną imprezą tego typu, gromadzącą tysiące uczestników, aby wspierać chicagowskich sportowców z niepełnosprawnością intelektualną i rozwojową.

Zebrane w czasie wydarzenia fundusze pomogą we wsparciu programów Olimpiad Specjalnych w Chicago i organizacji charytatywnych działających na rzecz dzieci ze specjalnymi potrzebami, które zapewniają zajęcia sportowe i rozwojowe tysiącom sportowców w każdym wieku we wszystkich 77 dzielnicach Chicago.

Dzięki tej pomocy osoby z niepełnosprawnością intelektualną mają szansę odkryć swoje nowe mocne strony, zdolności i osiągnięcia.

Chicago Polar Plunge to wielkie wyzwanie, które można podjąć indywidualnie lub w zespole z przyjaciółmi, rodziną lub współpracownikami. Zespoły korporacyjne stanowią integralną część wydarzenia i stanowią doskonałe sposób na budowania zespołu.

Aby uzyskać informacje o możliwościach sponsorowania wydarzenia, należy wysłać e-mail do Ann Hartnett na adres ann.hartnett@sochicago.org.

Osoby, które chcą wesprzeć wydarzenie, ale nie mogą dołączyć do niego osobiście, mogą skorzystać z opcji wirtualnej i brać udział w nim z dowolnego miejsca na świecie.

W przypadku jakichkolwiek innych pytań organizatorzy Chicago Polar Plunge proszą o kontakt e-mailowy na adres chicagopolarplunge@sochicago.org.

Źródło: Chicago Polar Plunge
Foto: Chicago Polar Plunge

News Chicago

Nieplanowany zjazd z trasy: Pielęgniarki ratują życie kobiecie w drodze na konferencję

Opublikowano

dnia

Autor:

To miała być zwykła podróż służbowa — pięć pielęgniarek ze szpitala Advocate Sherman w Elgin w stanie Illinois jechało na konferencję do Iowa w kwietniu. Jednak nieplanowany skrót drogą stanową Route 64, wybrany zamiast autostrady zmienił wszystko, a zwłaszcza los kobiety poszkodowanej w wypadku.

Ashley Huizar i jej koleżanki nie wiedziały, że właśnie ta trasa postawi je w samym centrum dramatycznych wydarzeń, zaledwie 20 mil od ich szpitala. Na skrzyżowaniu Route 64 i First Street, niedaleko Sycamore w powiecie DeKalb, natknęły się na poważny wypadek dwóch samochodów. Jeden pojazd leżał w rowie, drugi — z rozbitym przodem i wystrzeloną poduszką powietrzną — blokował skrzyżowanie.

Pielęgniarki natychmiast zareagowały. Zatrzymały się, wysiadły i podeszły do miejsca wypadku. Chwilę później usłyszały, że jedna z poszkodowanych może mieć zawał serca.

„Zobaczyłam kobietę, która miała poważne trudności z oddychaniem, ale drzwi jej samochodu były zamknięte” — opowiadała Huizar. „Nie miałam czym wybić szyby. To była najtrudniejsza chwila — stać obok i nie móc pomóc”.

Na szczęście przechodzień przyniósł młotek. Szybko wybili szybę, otworzyli drzwi i ostrożnie wyciągnęli kobietę z pojazdu. Huizar, która pracuje jako pielęgniarka od 8 lat, ustabilizowała jej szyję, podłożyła pod głowę swoją kurtkę i sprawdziła puls. Nie wyczuła go. Bez wahania rozpoczęła resuscytację krążeniowo-oddechową.

Po kilku chwilach puls powrócił. Gdy na miejsce dotarli ratownicy medyczni z Sycamore, kobieta była już przytomna i oddychała samodzielnie. Została zabrana do szpitala Northwestern Medicine Kishwaukee w DeKalb. Ze względu na przepisy o prywatności jej dalszy stan pozostaje nieznany.

Ashley Huizar i jej koleżanki, choć wstrząśnięte, wsiadły z powrotem do samochodu i ruszyły dalej — jakby nic się nie stało. Przez następne dwie godziny w drodze do Iowa opowiadały sobie, co właśnie przeżyły.

Na drugi dzień Huizar miała wystąpić z prezentacją na konferencji. Była zestresowana, ale jej koleżanki szybko przywróciły jej perspektywę. „Powiedziały: ‘Ashley, uratowałaś komuś życie. Jesteś bohaterką. Poradzisz sobie’” — opowiadała Huizar. A w drodze powrotnej — na szczęście — nie było już żadnych niespodzianek.

Źródło: dailyherald
Foto: Advocate Sherman
Czytaj dalej

News Chicago

Dom z dzieciństwa papieża Leona XIV w Dolton może stać się miejscem pamięci

Opublikowano

dnia

Autor:

W chwili, gdy świat dowiedział się, że nowym papieżem został Robert Prevost, urodzony i wychowany w południowych przedmieściach Chicago, wszystko się zmieniło — również dla właściciela niepozornego ceglanego domu przy East 141st Place w Dolton. Do czwartku budynek był dostępny na rynku za 219 000 dolarów. Tego dnia zniknął z listy – dom dzieciństwa przyszłego papieża stał się nagle symbolem historii.

Według Steve’a Budzika, agenta nieruchomości i przyjaciela właściciela nieruchomości, dom nie zostanie sprzedany ani wynajęty.

Z rynku na mapę dziedzictwa

Dom, kupiony przez rodziców papieża w 1949 roku za 42 dolary miesięcznej hipoteki, mieścił oddaną katolicką rodzinę: nauczyciela Louisa, bibliotekarkę Mildred oraz trzech synów – Louisa, Johna i Roberta. Wszyscy byli aktywni w życiu kościelnym – jako muzycy, lektorzy, ministranci i wolontariusze.

Dziś ta historia ma szansę powrócić — w postaci muzeum lub domu pamięci. Niewielka nieruchomość może zostać odtworzona tak, by wyglądała w czasach dzieciństwa papież. „Te domy były małe, ale pełne życia. Duże rodziny, skromne warunki – to była norma” mówi Budzik.

Remont za 80 000 dolarów wykluczony

Obecny właściciel, inwestor z Chicago, kupił dom rok temu z zamiarem modernizacji. W pełni odnowiona piwnica, pięć sypialni, trzy łazienki i kosmetyczne poprawki miały pomóc w sprzedaży lub wynajmie nieruchomości. Teraz plany się zmieniły.

Teraz właściciel myśli o powrocie do przeszłości. Chce porozmawiać z rodziną papieża – zwłaszcza z jego bratem Johnem – by dowiedzieć się, jak dom wyglądał dawniej.

Dolton: z przedmieścia do historii

Nowo wybrany Burmistrz Dolton, Jason House, już zapowiedział, że będzie zabiegać o uznanie domu za zabytek historyczny. „To dla nas ogromny zaszczyt. Chcemy uhonorować każdą rolę, jaką nasze miasto odegrało w życiu Leona XIV” – podkreśla.

Dawny dom rodziny Prevost w Dolton wystawiony na sprzedaż zanim Robert Prevost został papieżem

Rozważa się nawet zmianę nazwy ulicy, przy której stoi dom, by uczcić papieża pochodzącego z Dolton – pierwszego Amerykanina na tronie Piotrowym.

Symbol dla miasta i wiernych

“Kto by pomyślał, że papież urodził się i dorastał w Dolton? Jesteśmy zaskoczeni, ale przede wszystkim dumni” – mówi Steve Budzik. – „To dla nas wielki moment i chcemy zrobić wszystko, by oddać mu należny hołd”.

Los domu nie jest jeszcze przesądzony, ale jedno jest pewne: nie jest to już zwykła nieruchomość. To fragment historii — papieskiej, chicagowskiej i amerykańskiej.

Źródło: WBEZ
Foto: Google maps
Czytaj dalej

News Chicago

74-latek z Wood Dale oddał krew 600 razy: „To, co robię, ratuje życie”

Opublikowano

dnia

Autor:

Dla wielu osób oddanie krwi to jednorazowy gest. Dla Mike’a Neumayera z Wood Dale to misja życia. W wieku 74 lat ma już na swoim koncie 600 donacji krwi i płytek krwi, ratując zdrowie i życie setek nieznajomych. Z tej okazji personel Vitalant Villa Park Donation Center przygotował dla niego niespodziankę: balony, tort i burzę oklasków.

Sam Mike — skromny jak zawsze — przyjął to z typową dla siebie powściągliwością.

„Po prostu uważam, że tak trzeba” – mówi. – „Jeśli ludzie nie będą oddawać krwi, inni umrą. Krew nie powstaje w laboratoriach. Można ją otrzymać tylko od drugiego człowieka.”

Zwykły człowiek, niezwykłe oddanie

Mike Neumayer zaczął oddawać krew w latach 70-tych, nie przestając aż do dziś. Poświęcenie to przekształciło się z altruistycznego gestu w głęboko osobistą misję, gdy jego żonie zdiagnozowano ostrą białaczkę szpikową. Leczenie wymagało licznych transfuzji — właśnie takich, jakich on przez lata sam udzielał.

Dziś jego żona jest wolna od raka od siedmiu lat.

Nie zwalnia tempa

Z biegiem lat regularne donacje wpłynęły na jego ciało — nie może już używać lewej ręki do oddawania krwi. Ale prawa wciąż działa — i Mike nadal korzysta z niej z pełnym zaangażowaniem. Co więcej, część jego wcześniejszych donacji z czasów, gdy mieszkał w Milwaukee, nie została nawet doliczona do obecnego wyniku.

A co dalej? „Nie mam zamiaru przestawać” – mówi z uśmiechem.


Vitalant to jedna z największych organizacji non-profit w USA zajmujących się krwiodawstwem i terapią biologiczną. Zapewnia szpitalom w całym kraju bezpieczne dostawy krwi, zaawansowane usługi laboratoryjne oraz światowej klasy badania z zakresu medycyny transfuzyjnej. Więcej informacji znajdziesz na stronie vitalant.org.

Źródło: dailyherald
Foto: vitalant
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Reklama
Reklama

Kalendarz

luty 2024
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
26272829  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu