Połącz się z nami

Sport

Marcin Ryszka: Nie warto rezygnować z marzeń. Rozmowa z niewidomym mistrzem świata

Opublikowano

dnia

Jestem w stanie pokonać przeciwności. Choroba to nie wyrok. Ograniczenia często tkwią jedynie w głowie. Niepełnosprawność nie ułatwia funkcjonowania, ale nie traktuję jej jako czegoś, co miałoby blokować mnie przed spełnianiem marzeń. Dziękuję Bogu za to, że mogę być aktywny, że mam rodzinę i pracuję zawodowo. Cieszę się z małych rzeczy, doceniam je. Lubię moje życie – mówi Family News Service Marcin Ryszka niewidomy mistrz świata w pływaniu klasycznym, dziennikarz, komentator sportowy, mąż, ojciec, autor niedawno opublikowanej książki „Nie widzę przeszkód”.

Marcin Ryszka stracił wzrok, mając pięć lat. Usunięto mu obie gałki oczne. Z dzieciństwa pamięta kolory, twarze bliskich oraz okolice, w których się wychowywał. Od dziecka pasjonował się sportem.

Reprezentował Polskę na Igrzyskach Paraolimpijskich w Pekinie oraz Londynie. Może się pochwalić tytułami: mistrza i wicemistrza świata w pływaniu klasycznym. Skończył cztery fakultety i zdobył wymarzoną pracę. Ma szczęśliwą rodzinę.

FNS: „Śmiech zamiast łez. Działanie zamiast rozkładania rąk. Prawda zamiast stereotypów” – taki opis znajduje się na pana książce „Nie widzę przeszkód”. Niepełnosprawność traktuje pan nie jako przekleństwo od losu, ale szansę.

MR: Często irytują mnie sytuacje, kiedy niepełnosprawność przedstawiona jest jako coś, co rujnuje mi życie albo z drugiej strony, przedstawia się mnie jako bohatera.

W życiu kieruję się mottem, że jestem w stanie pokonać przeciwności.

Bo wszelkie ograniczenia tkwią jedynie w głowie. Nie chcę przez to powiedzieć, że niepełnosprawność ułatwia nam codzienne funkcjonowanie, tak nie jest. Ale nie traktuję jej jako czegoś, co miałoby blokować mnie przed spełnianiem marzeń i realizacją postawionych celów.

FNS: Każdy rozdział książki zaczyna się od pytania. To dobra forma na rozprawienie się ze stereotypami dotyczącymi osób niewidomych?

MR: Z Jakubem Białkiem szukaliśmy fajnego pomysłu na książkę. Długo zastanawialiśmy się jak to zrobić. Zdecydowaliśmy, że każdy rozdział zacznie się od pytania, na które ja będę odpowiadał. Na przykład, czy piorę białe rzeczy z kolorowymi, czy po alkoholu widzę podwójnie i czy moja żona mi się podoba.

Marcin Ryszka: „Lubię swoje życie”

FNS: Zadaje sobie pan pytanie, co by było gdyby pan widział?

MR: Już nie. Ten etap jest już za mną. Sytuacja jest jaka jest i taką ją zaakceptowałem. Nie miałem na to wpływu. Być może poszedłbym w ślady moich braci górników, Kornela i Dawida? Może osiągnąłbym coś więcej w piłce nożnej, która jest moją pasją. Lubię to swoje życie, takie jakie ono jest.

Dziękuję Bogu za to, że mogę być aktywny, mam rodzinę i pracuję zawodowo.

Cieszę się z małych rzeczy, doceniam je i nie chcę narzekać, chociaż nie zawsze rozpoczynam nowy dzień pełen energii i z uśmiechem na ustach. Zdarzają się słabsze chwile, ale radzenie sobie z problemami daje motywację do działania i satysfakcję z pokonywania trudności.

FNS: Swoją żonę poznał pan na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Nie miał pan obaw, że choroba uniemożliwi marzenia o miłości?

MR: Magda przyjechała z Gdyni do Krakowa wraz ze swoją koleżanką, z którą byłem na weselu brata. Gościłem je przez tydzień, oprowadzałem po mieście. Coś zaiskrzyło między nami. Bałem się jednak kolejnego zranienia. Aż do stycznia następnego roku, kiedy to zaprosiłem ją ponownie do Krakowa.

FNS: Nie miał pan problemu z tym, że nigdy nie zobaczy żony?

MR: Wiem, że Magda jest piękną kobietą, ma długie, blond włosy. Mogę dotknąć jej włosów, skóry, poznać, jak dba o siebie. Są sytuacje, że ktoś mówi mi, że ładnie razem wyglądamy na zdjęciu. Jestem z tego dumny.

Kiedy chodziliśmy na nauki przedmałżeńskie, to prowadzący spotkania ksiądz, powiedział, że „nie kocha się kogoś za coś, ale kocha się kogoś pomimo wszystko”. I tak było w naszym przypadku.

W małżeństwie się uzupełniamy. Są takie rzeczy, których nie jestem w stanie zrobić, z drugiej strony Magda także ma trudności, które muszę i chcę rozwiązać. Magda jest kobietą o gołębim sercu i wielkiej empatii do innych osób. Kocham ją za jej dobroć, ciepło.

FNS: Jest pan tatą Michała. Nowotwór oka odziedziczył po panu.

MR: Zanim zaczęliśmy się starać o dziecko, to sprawdzaliśmy czy nowotwór oka, który miałem, jest dziedziczny. Wykonałem różne testy genetyczne, które pokazywały, że nie powinienem przekazać swojemu dziecku tego genu.

Gdy Michał się urodził, postanowiliśmy udać się z nim na badania dna oczu. Niestety okazało się że syn ma guzy w obu oczach. Trafiliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, które zajmuje się leczeniem tego typu nowotworów.

Michałek widzi normalnie, ale niestety będzie miał uszczerbek narządu wzroku. W przyszłości okaże się jak duży. Póki co, jeździmy z nim na systematyczne kontrole lekarskie. Synek jest uśmiechniętym, radosnym dzieckiem.

Ryszka: Nie warto rezygnować z marzeń, z tego, co sprawia nam przyjemność i pozwala odnaleźć siebie.

FNS: Jak wygląda wasza relacja?

MR: Spędzamy z sobą każdą wolną chwilę. Lubimy się bawić. Najczęściej gramy w piłkę. Syn często mnie przytula.

FNS: Michał jest świadomy, że jego tata nie widzi?

MR: Tak, syn wie, że nie widzę. Bardzo często bierze mnie za rękę i prowadzi w konkretne miejsce. Zdarza się, że chce mi coś wskazać swoją rączką. Jak na swój młody wiek, bardzo dużo rozumie. Gdy wychodzę z domu, to podaje mi białą laskę, wie doskonale, że bez niej nie mogę się ruszyć.

Zdaję sobie sprawę z tego, że przed nami wiele problemów. Ktoś, w przyszłości, może się z niego śmiać, że jego tata nie widzi i różni się od innych ojców. Wierzę jednak, że i z takimi trudnościami sobie poradzimy.

FNS: Ważną rolę w pana życiu odgrywa sport! Czego pana nauczył?

MR: Samodyscypliny, dobrej organizacji czasu, odpowiedzialności oraz wiary w to, że nigdy nie należy się poddawać.

FNS: Zawodowo spełnia się pan na wielu płaszczyznach. Jest pan dziennikarzem, komentatorem sportowym, prowadzi zajęcia dla studentów. Jak znaleźć swoją drogę w życiu i spełnienie?

MR: Kluczem jest pasja. Jeśli będziemy robić wszystko w pogoni za pieniądzem czy karierą, trudno będzie odnaleźć satysfakcję z codziennych aktywności.

Ostatnio rozmawiałem ze znajomymi, o tym, że w szkole poddawani byliśmy ciągłej presji, aby ze wszystkich przedmiotów mieć tylko dobre oceny. Warto mieć jedną, dwie dziedziny, w którym będziemy się rozwijać i osiągać dobre wyniki.

Dla mnie ważną częścią życia był i jest sport. Dzięki niemu dostałem się na uczelnię, w której obecnie pracuję.

FNS: Duża w tym zasługa pana rodziców.

MR: Oni przekazali mi to, co w życiu najważniejsze, pomagali w rozwoju, zachęcali do podejmowania nowych zadań. Dzięki temu, że podejmowałem wiele różnych aktywności, to miałem szansę poznać to, w czym czuję się szczęśliwy.

Dlatego nie warto rezygnować z marzeń, z tego, co sprawia nam przyjemność i pozwala odnaleźć siebie.

„Życie osób z niepełnosprawnościami ma sens”

FNS: Jest pan prezesem fundacji „Nie widząc przeszkód”. Jakie cele sobie stawiacie?

MR: Naszym celem jest aktywizacja osób z niepełnosprawnościami, przekonanie ich i społeczeństwa, że choroba to nie wyrok. W ostatnim czasie robiliśmy projekty uświadamiające i pokazujące, jak można pomagać osobom z niepełnosprawnościami w codziennym życiu.

Przekonujemy, że bariery są w naszych głowach. Naszym sztandarowym projektem jest blind football. Organizujemy wyjazdy, turnieje sportowe, zgrupowania.

Oprócz tego, tworzymy również makietę dotykową Rynku Głównego w Krakowie. Chcemy, aby osoby niewidome mogły jej dotknąć i wyobrazić sobie, jak wygląda to miasto. Pokazujemy, że życie osób z niepełnosprawnościami ma sens i oni także mogą godnie żyć.

FNS: Jakie wyzwania przed panem?

MR: Cele zawodowe toczą się własnym rytmem. To nie jest tak, że siadam przy biurku i wymyślam kolejne punkty do realizacji. Jeśli coś fajnego przyjdzie mi do głowy, to staram się to realizować.

Zawsze chciałem skomentować mecz ekstraklasy i miałem okazję to zrobić. Nie na wszystko mamy wpływ i należy podejść do tego z pokorą. Jeśli zaś chodzi o wyzwania rodzinne, to drugi raz zostanę tatą.

Kolejny, życiowy rozdział przede mną. Najważniejsze dla mnie, to by moi bliscy byli zdrowi, wszystko inne jest kwestią czasu.

Family News Service

 

Foto: archiwum Marcina Ryszki

News USA

Astronauci statku Starliner firmy Boeing pozostaną uwięzieni na ISS do sierpnia

Opublikowano

dnia

Autor:

W czwartek NASA potwierdziła, że statek kosmiczny Starliner firmy Boeing pozostanie zadokowany do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS do sierpnia. Misja pozostaje wstrzymana a astronauci uwięzieni, podczas gdy firma i agencja badają problemy, które pojawiły się na początku lotu.

Kapsuła Starliner „Calypso”, która 5 czerwca zabrała astronautów NASA Butcha Wilmore’a i Suni Williams na ISS, przebywa w kosmosie już od 51 dni i ten czas ciągle rośnie. Test lotu załogi Boeinga był kilkakrotnie przedłużany, podczas gdy NASA przeprowadzała testy na Ziemi przed zezwoleniem na powrót pary astronautów na Ziemię.

Kierownik ds. załogi komercyjnej NASA, Steve Stich, powiedział w czwartek, podczas konferencji prasowej, że agencja wciąż nie jest przygotowana na ustalenie konkretnej daty powrotu. O tym, że astronauci utknęli na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej informowaliśmy 26 czerwca.

NASA musi przeprowadzić przegląd, który nastąpi dopiero w pierwszym tygodniu sierpnia, a dopiero po tym przeglądzie agencja zaplanuje powrót Starlinera.

Nieokreślone przedłużenie lotu testowego Starlinera trudno umieścić w kontekście innych załogowych lotów kosmicznych ze względu na wyjątkowe okoliczności i charakter rozwojowy misji. Każdy załogowy lot kosmiczny wiąże się ze zwiększonym ryzykiem i kontrolą. Początkowo Calypso miał spędzić co najmniej 9 dni w kosmosie przed powrotem.

Zarówno kierownictwo NASA, jak i Boeinga wielokrotnie podkreślało, że Wilmore i Williams „nie utknęli w kosmosie”.

Urzędnicy wcześniej poinformowali, że Starliner jest bezpieczny jeśli chodzi o powrót w przypadku awarii i że para astronautów cieszy się dodatkowym czasem na ISS i w międzyczasie pomaga reszcie załogi stacji w jej zadaniach.

Boeing i NASA na początku tego miesiąca rozpoczęły testowanie niesprawnego układu napędowego statku kosmicznego na ziemi w White Sands w Nowym Meksyku.

Steve Stich ponownie potwierdził, że NASA ma plany awaryjne na wypadek, gdyby agencja uznała, że ​​Starliner powinien powrócić bez Wilmore’a i Williams — alternatywy obejmują użycie kapsuły Dragon SpaceX do ich sprowadzenia na Ziemię.

 

Źródło: cnbc
Foto: NASA
Czytaj dalej

NEWS Florida

Na Florydzie mieszka już 23 mln osób. Liczba przybywających będzie się zmniejszać

Opublikowano

dnia

Autor:

Liczba mieszkańców Florydy przekroczyła w tym roku po raz pierwszy 23 miliony, z powodu napływu osób przeprowadzających się z innych stanów. Od 1 kwietnia tego roku stan liczy 23 002 597 osób, zgodnie z szacunkami opublikowanymi wcześniej w tym miesiącu przez stanową Demographic Estimating Conference.

Floryda jest trzecim najludniejszym stanem w USA, ustępując jedynie Kalifornii, która liczy 39,5 miliona mieszkańców i Teksasowi, zamieszkiwanemu przez 30,5 miliona mieszkańców.

Do Słonecznego Stanu przeprowadziło się prawie 359 000 osób w zeszłym roku.

Na Florydę przybywa od 350 000 do 375 000 osób rocznie w tej dekadzie. Według szacunków wzrost populacji ma osiągnąć szczyt w tym roku a następnie zmniejszać się z każdym kolejnym rokiem do końca tej dekady, ponieważ ostatnia grupa wyżu demograficznego przechodząca na emeryturę staje się mniejsza.

Na początku lat 30-tych XX wieku tempo wzrostu Florydy wyniesie poniżej 1% po osiągnięciu oczekiwanego wyniku 1,6% w tym roku.

Od czasu pandemii COVID-19 na początku 2020 r. cały wzrost liczby mieszkańców Florydy pochodzi od osób przeprowadzających się do Słonecznego Stanu z innych części Stanów Zjednoczonych lub z zagranicy.

Od przełomu 2019 r. i 2020 r. liczba zgonów przewyższa liczbę urodzeń na Florydzie, a przewiduje się, że trend ten utrzyma się przez całą następną dekadę. Prawie 10% mieszkańców Florydy jest w wieku 75 lat i starszych, co daje jej drugie miejsce po Portoryko wśród stanów USA i terytorium.

 

Źródło: fox13
Foto: wikimedia
Czytaj dalej

News Chicago

W miastach Środkowego Zachodu i Illinois dobrze się żyje rodzinom wg Fortune

Opublikowano

dnia

Autor:

Wiele miast położonych na Środkowym Zachodzie, w tym jedno z Illinois, znalazło się w rankingu Fortune zatytułowanym „50 najlepszych miejsc do życia dla rodzin” na rok 2024. Raport, opublikowany we wtorek, przeanalizował ponad 2000 miast w całym kraju, oceniając 200 kategorii danych w pięciu głównych zakresach: edukacja, zasoby dla osób starszych, ogólne samopoczucie, finanse i warunki życia.

Raport wyeliminował również obszary, w których ceny sprzedaży domów były ponad dwukrotnie wyższe od mediany stanowej, aby wziąć pod uwagę przystępność cenową. Wyniki obejmują cały kraj. Kilka z czołowych miejsc zajęły małe miasteczka, z liczbą mieszkańców mniejszą niż 30 000.

Podczas gdy pierwsze miejsce na liście należy do Silver Spring w stanie Maryland, Środkowy Zachód pojawia się po raz pierwszy na czwartym miejscu, gdzie znajduje się Ann Arbor w stanie Michigan.

Ann Arbor to coś więcej niż tylko miasto uniwersyteckie”, czytamy w jego opisie. „Może pochwalić się tętniącym życiem centrum dla rodzin, z mnóstwem wydarzeń i miejsc do zwiedzania”, zwracając uwagę na targi rolników, setki restauracji, trasy spacerowe i wiele innych.

„Poza życiem w centrum Ann Arbor zyskało przydomek „Miasto Drzew” ze względu na obfite zielone przestrzenie”, kontynuuje opis, zwracając uwagę na 162 parki Ann Arbor w całym mieście, a także Huron River i Waterloo Recreation Area.

Według raportu, mediana ceny sprzedaży domu jednorodzinnego w Ann Arbor wyniosła 485 792 USD, a mediana dochodu gospodarstwa domowego 95 884 USD.

Ann Arbor

West Chicago w powiecie DuPage zajęło 20. miejsce w rankingu, plasując się za Middleton w stanie Wisconsin na 18. miejscu i Westfield w stanie Indiana na 19. miejscu.

West Chicago znajduje się dokładnie tam, gdzie brzmi jego nazwa — na zachód od Chicago — dokładnie 32 mile od centrum”, czytamy w opisie miasta. „Dzięki ponadprzeciętnym szkołom publicznym, wielu restauracjom i podmiejskiej atmosferze jest to doskonały wybór dla rodzin, które nie chcą mieszkać w samym centrum Chicago”.

Raport pochwalił miasto za liczne parki, festiwale i bogatą historię West Chicago jako pierwszej społeczności w Illinois założonej przez kolej.

West Chicago

Według raportu mediana ceny sprzedaży domu w West Chicago wynosi 347 457 USD, a mediana dochodu gospodarstwa domowego 100 498 USD.

Poniżej znajduje się lista 20 miast, które znalazły się na liście Fortune „50 najlepszych miejsc do życia dla rodzin” na rok 2024:

  1. Silver Spring, Maryland
  2. Upper Merion, Pensylwania
  3. Chantilly, Wirginia
  4. Ann Arbor, Michigan
  5. Mason, Ohio
  6. Franklin, Tennessee
  7. Lafayette, Kolorado
  8. Overland Park, Kansas
  9. Morristown, New Jersey
  10. Portsmouth, New Hampshire
  11. Somerville, Massachusetts
  12. Woodbury, Minnesota
  13. Frisco, Teksas
  14. San Jose, Kalifornia
  15. North Hempstead, Nowy Jork
  16. Bethany, Orgeon
  17. South Portland, Maine
  18. Middletown, Wisconsin
  19. Westfield, Indiana
  20. West Chicago, Illinois

Pełną listę 50 wyróżnionych miast można znaleźć tutaj.

 

Źródło: nbc
Foto: Redfin, travelUSA
Czytaj dalej
Reklama
Reklama

Facebook Florida

Facebook Chicago

Reklama

Kalendarz

luty 2023
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728  

Popularne w tym miesiącu