News USA
Pół roku rosyjskiej agresji na Ukrainę, prof. Gil: to jedyna szansa, kiedy Rosja może ponieść klęskę

Pół roku temu Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę. W Europie – za sprawą imperializmu Władimira Putina – znów trwa wojna a konflikt Moskwy z Kijowem to dla wielu najpoważniejsze starcie zbrojne od II wojny światowej. W rozmowie z Family News Service prof. Andrzej Gil, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, mówi wprost: bez Ukrainy nie ma Polski. W jego ocenie, wojna to również niepowtarzalna szansa na zadanie Rosji dotkliwej klęski.
24 lutego nad ranem prezydent Rosji Wladimir Putin ogłosił „specjalną operację wojskową” w Donbasie, a także zapowiedział „denazyfikację” i „demilitaryzację” Ukrainy. W praktyce oznaczało to jednak inwazję wzdłuż całej granicy z sąsiadem, a także atak z terytorium Białorusi. Ostrzelano wszystkie najważniejsze miasta Ukrainy.
„Pierwsza myśl to było rzeczywiście zaskoczenie. Myślę, że niewielu zdawało sobie sprawę z tego, że ta wojna będzie i będzie miała taki charakter”
– przyznał prof. Andrzej Gil z Katedry Teorii Polityki i Studiów Wschodnich KUL.
Ukraińcy wytrzymali początkowy napór Rosjan i mimo strat terytorialnych na północy, wschodzie i południu obronili wszystkie główne miasta. Nie powiódł się plan Blitzkriegu Putina i zajęcia Kijowa w trzy dni, co umożliwiłoby instalację prorosyjskich władz.
Jak dotąd jedynym miastem obwodowym, okupowanym przez Rosję, jest położony na południu Chersoń. W kwietniu i w maju armia rosyjska wycofała się spod Kijowa i Charkowa. Oba miasta, szczególnie Charków, są jednak nadal ostrzeliwane.
Prof. Andrzej Gil uważa, że kluczowym problemem Ukrainy są nie kwestie stricte militarne, co polityczne. Jak mówił, większość krajów świata zachowuje obojętność wobec rosyjskiej agresji.
„To przeświadczenie, że Ukraina ponosi ogromny ciężar i że grozi jej osamotnienie z każdym dniem tego konfliktu, jest uprawnione” – ocenił politolog z KUL.
Przyznał, że nawet w Polsce przywykliśmy do doniesień z wojny na Ukrainie. „Świat bardzo szybko męczy się różnego rodzaju informacjami. (…) Budzimy się z tym, zasypiamy, bez świadomości, że gdzieś tam giną ludzie, że gdzieś tam jest dewastowane państwo” – powiedział rozmówca Family News Service.
Według prof. Gila, szczególnie społeczeństwa krajów afrykańskich, południowoamerykańskich i części azjatyckich, postrzegają Ukrainę już jako kraj de facto Zachodu – Zachodu, który w krajach Południa jest znienawidzony m. in. ze względu na dziedzictwo kolonializmu czy epoki niewolnictwa.
„Dla wielu państw jest obojętne skąd to zboże przyjdzie – czy to będzie zboże z terenów Ukrainy, czy z terenów zajętych przez wojska okupacyjne – byleby to zboże przyszło i w jakiejś sensownej cenie. Niestety Ukraina spotyka się z rzeczywistością, ze spetryfikowanymi mitami, narracjami” – mówił prof. Andrzej Gil.
Rozmówca Family News Service przyznał, że w wielu krajach świata na podatny grunt trafia rosyjska narracja o walce z neonazistami i ukraińskim nacjonalizmem.
Politolog ocenił również, że biorąc pod uwagę sytuację na froncie, to jak na razie to Rosjanie są stroną zwycięską.
„Niech nam nie przesłonią obrazu te spektakularne akcje na Krymie czy w innych częściach okupowanej Ukrainy. Niestety armia rosyjska krok po kroku idzie na zachód. Jeszcze niedawno mówiliśmy o Popasnej czy Lisiczańsku, a dzisiaj mówimy o Bachmucie. Nie są to jakieś wielkie zwycięstwa, ale one są, choć okupione ogromnym kosztem” – powiedział wykładowca KUL.
Jak dodał, choć obnażono mit drugiej największej armii świata, to wciąż Rosja dysponuje ogromnymi rezerwami i środkami militarnymi.
„Być może tutaj biblijne odniesienie do walki Dawida z Goliatem nie do końca będzie prawdziwe (…) jeżeli Zachód nie zacznie mocniej popierać Ukrainy, to się może naprawdę bardzo źle skończyć” – przestrzegł.
Prof. Andrzej Gil dziwi się również opiniom polityków i analityków, przeświadczonych o tym, że konflikt musi się zakończyć, ale jedynym finałem jest klęska Ukrainy. Politolog nie zgadza się także z twierdzeniami, że Rosja zdecyduje się na zaatakowanie państw NATO.
„Rosja nie będzie mogła eskalować w sytuacji, kiedy teraz ma realne problemy (…) to jest jakiś błąd myślenia. Jest jedyna okazja przez ostatnich kilkaset lat, kiedy to państwo może być zniszczone, w sensie pozbawione jakiejkolwiek możliwości politycznej i przede wszystkim militarnej. I my jako ten Zachód mówimy – nie, boimy się, atom, nie atom. Nie będzie takiej drugiej okazji.
Jeżeli zostawimy Ukrainę samej sobie, to następni będziemy my” – podkreślił ekspert.
Rozmówca Family News Service odniósł się także do pozycji Polski wobec wojny na Ukrainie. Prof. Andrzej Gil ocenił, że wojna nie przełożyła się na wzrost znaczenia Warszawy w relacjach międzynarodowych a obecne władze były „zupełnie nieprzygotowane” do tego, co wydarzyło się na Wschodzie.
Politolog dodał, że Polska nie jest państwem frontowym, tylko zapleczem dla tego frontu.
„Bez Ukrainy nie ma Polski.”
„Być może będzie jakiś poziom biedy, być może przez najbliższe lata nie będziemy się rozwijali, tak jak byśmy mogli się rozwijać, bo tej pomocy trzeba udzielać – ale wojna jest tam, my nie cierpimy tej wojny. Nie wyobrażamy sobie tego, co tam się tak naprawdę dzieje. Musimy zrobić wszystko jako społeczeństwo, żeby Ukraina zwyciężyła, a przynajmniej, żeby nie poniosła jakiejś spektakularnej klęski” – zaznaczył prof. Andrzej Gil.
Jego zdaniem, Polska może być ważnym graczem w kontekście wojny na Ukrainie, jeśli zrozumie swoje położenie i to, co znaczy dla niej ten konflikt.
Politolog przyznał jednocześnie, że tworzy się pewna nowa jakość w relacjach polsko-ukraińskich. Rozmówca Family News Service dodał, że wymaga to odpowiedzi na pytanie czy Polska chce być „odblaskiem Zachodu”, czy chce odgrywać szerszą rolę na Wschodzie, wypełniając przestrzeń między naszymi granicami a Rosją.
„Możemy rzeczywiście spróbować odgrywać dużą rolę na Wschodzie, tylko trzeba dokonać pewnego społecznego przewartościowania i wyobrażenia sobie nas Polaków za 20-30 lat, jak możemy się otworzyć na Wschód i co możemy tam uzyskać. Możemy bardzo wiele.”
„Nie musimy być cieniem Zachodu, możemy być kimś wartościowym dla ludzi na Wschodzie, pod warunkiem, że będziemy tego chcieli i starali się to jakoś zrobić – przekuć ten kapitał społeczny w kapitał polityczny” – zauważył prof. Andrzej Gil.
W jego ocenie, zbliżenie polsko-ukraińskie może spowodować, że przestrzeń między Niemcami a Rosją, zostanie zagospodarowana przez mieszkańców tego regionu.
„To nie strefa zgniotu a strefa dobrobytu i przyszłości. Tak sobie to wyobrażam” – podsumował wykładowca KUL.
Family News Service
Foto: Y&ou Tube, archiwum prywatne
News USA
Tradycyjne wartości odchodzą. Dla Amerykanów coraz większe znaczenie zyskują pieniądze

Nowa ankieta przeprowadzona wśród mieszkańców USA sugeruje, że niektóre wartości, takie jak religijność i posiadanie dzieci, straciły na znaczeniu w ciągu ostatnich 25 lat. W tym samym okresie, w opinii ludzi, wzrosło jedynie znaczenie pieniędzy.
Zapytani o pewne wartości i czy uważają je za „bardzo ważne”, 39% ankietowanych odpowiedziało, że „religia” jest dla nich bardzo ważna. Natomiast 25 lat wcześniej, w 1998 roku, 62% respondentów na to samo pytanie stwierdziło, że religia jest dla nich bardzo ważna.
Ankieta, opublikowana 27 marca, została przeprowadzona na początku tego miesiąca przez National Opinion Research Center (NORC) na Uniwersytecie w Chicago i sfinansowana przez Wall Street Journal.
Wiara była jednym z kilku wskaźników bardziej tradycyjnych wartości, które według badania są mniej ważne dla Amerykanów niż 25 lat temu. Badanie z 2023 r. wykazało, że wartości te są mniej ważne także w porównaniu z 2019 rokiem, kiedy przeprowadzono ostatnie badanie.
Wśród ustaleń ankiety stwierdzono, że:
- Tylko 30% respondentów z 2023 r. stwierdziło, że posiadanie dzieci jest dla nich bardzo ważne, w porównaniu z 59% w 1998 r. i 43% w 2019 r.
- W innym znaczącym spadku, 38% w 2023 r. stwierdziło, że „patriotyzm” jest bardzo ważny, w porównaniu z 70% w 1998 r. i 61% w 2019 r.
- Tylko 43% stwierdziło, że małżeństwo jest bardzo ważne (tego pytania nie było w ankietach z 2019 i 1998 roku).
- Jedyną wartością, która zyskała na znaczeniu w opinii respondentów w latach 1998-2023, były pieniądze, których udział w tym okresie wzrósł z 31% do 43%.
Poza pieniędzmi wszystkie grupy wiekowe, w tym seniorzy, przywiązywały do tych priorytetów i wartości znacznie mniejszą wagę niż wtedy, gdy ankieterzy pytali o nie w 1998 i 2019 r.
Jednak szczególnie młodsi Amerykanie przywiązują niewielką wagę do tych wartości, z których wiele było kluczowych dla życia ich rodziców, donosi Wall Street Journal.
W ankiecie z 2023 r. tylko 19% respondentów stwierdziło, że uczestniczy w nabożeństwach raz w tygodniu lub częściej. Około 31% młodszych respondentów stwierdziło, że religia jest dla nich bardzo ważna, w porównaniu z 55% wśród seniorów — podał dziennik.
Jeśli chodzi o różnice związane z poglądami politycznymi, to 53% Republikanów i 27% Demokratów stwierdziło, że religia jest dla nich „bardzo ważna”, a 38% Republikanów i 26% Demokratów stwierdziło, że posiadanie dzieci jest dla nich bardzo ważne.
Bill McInturff, ankieter, który pracował nad poprzednim badaniem WSJ, uważa, że te różnice są tak dramatyczne, że malują nowy i zaskakujący portret zmieniającej się Ameryki. Przypuszcza też, że mogą być żniwem amerykańskiego podziału politycznego, pandemii COVID i najniższego poziomu zaufania gospodarczego wśród Amerykanów od dziesięcioleci.
78% ankietowanych osób nie było przekonanych, że ich dzieciom będzie się żyło lepiej niż im samym.
Tylko 27% ankietowanych stwierdziło, że „zaangażowanie społeczne” jest dla nich bardzo ważne. To dramatyczny spadek w porównaniu z 2019 r., kiedy twierdziło tak 62% respondentów. W 1998 roku 47% oceniło je jako bardzo ważne.
„Ciężka praca” jest dziś mniej ważna niż kiedyś: 67% stwierdziło, że jest bardzo ważna, w porównaniu z 89% w 2019 r. i 83% w 1998 r.
Ankieterzy zadali również respondentom kilka pytań dotyczących bieżących problemów, które nie pojawiały się w poprzednich ankietach. Na przykład respondentów poproszono o opinie na temat sportowców transpłciowych.
56% respondentów stwierdziło, że sportowcy transpłciowi powinni grać w drużynach pasujących do ich płci biologicznej, 17% stwierdziło, że powinni mieć możliwość gry w drużynach sportowych pasujących do ich tożsamości płciowej, a 25% nie było pewnych.
W badaniu Journal-NORC, które przeprowadzono w dniach 1–13 marca, wzięło udział 1019 osób. Margines błędu wynosił plus minus 4,1 punktu procentowego. Pełne wyniki sondażu WSJ z 2023 r. można znaleźć tutaj. Wyniki sondaży NBC/Wall Street Journal przeprowadzonych w 2019 i 1998 roku można znaleźć tutaj.
Źródło: cna
Foto: istock/eternalcreative/ eopleImages/ Aquir/ Dmytro Varavin/ monkeybusinessimages
News USA
Rynek nieruchomości w USA jest podzielony. Ceny domów spadają na Zachodzie, a na Wschodzie rosną

Stany Zjednoczone to kraj dwóch rynków mieszkaniowych. W jednym ceny domów spadają, w drugim nadal drożeją a linia podziału biegnie przez środek USA. Według indeksu cen domów firmy Black Knight Inc., na wszystkich 12 głównych rynkach mieszkaniowych na zachód od Teksasu, a także w Austin, ceny domów spadły w styczniu w ujęciu rocznym. W 37 największych obszarach metropolitalnych na wschód od Kolorado, z wyjątkiem Austin, ceny domów rosły z roku na rok.
Ten wzorzec dysproporcji geograficznych jest bardzo niezwykły, jeśli nie bezprecedensowy, twierdzą analitycy mieszkalnictwa. Nigdy nie zaznaczał się tak wyraźnie na linii wschód – zachód, ocenia Andy Walden, wiceprezes ds. strategii badań korporacyjnych w Black Knight.
Ceny domów spadają na Zachodzie, podczas gdy ceny na Wschodzie rosną.
Po ponad dwóch latach napędzanego pandemią boomu mieszkaniowego krajowe rynki mieszkaniowe różnią się, reagując w coraz większym stopniu na lokalne czynniki, takie jak przystępność cenowa, podaż i zmiany w zatrudnieniu.
Teraz najszybciej spadają ceny domów w miastach najbardziej kojarzonych z branżą technologiczną. Ceny domów w San Jose w Kalifornii i San Francisco spadły o ponad 10% w porównaniu z rokiem poprzednim w styczniu, a ceny w Seattle spadły o 7,5%.
We wschodniej części Stanów Zjednoczonych jest odwrotnie, Floryda i inne rynki południowe wciąż przyciągają firmy i tworzą nowe miejsca pracy.
Dlatego ceny domów w Orlando wzrosły o 9,3%, podczas gdy ceny w Miami wzrosły o 12%, co stanowi najwyższy wzrost wśród 50 największych obszarów metropolitalnych.
Mnóstwo firm finansowych przeniosło się do Miami w 2021 i 2022 roku, a ich pracownicy wciąż się tu przeprowadzają, tłumaczy Judy Zeder, agentka Jills Zeder Group w Coldwell Banker Realty w Miami.
W miejscach takich jak Hartford w stanie Connecticut i Buffalo w stanie Nowy Jork tańsze domy i ograniczona podaż mieszkań przyczyniły się do rocznego wzrostu cen o około 8% w styczniu.
Sprzedaż istniejących domów wzrosła w lutym, przerywając 12-miesięczną passę spadkową, poinformowało w zeszłym tygodniu National Association of Realtors. Mediana ceny sprzedaży istniejącego domu w USA spadła w lutym o 0,2% do 363 000 USD, co było pierwszym spadkiem w stosunku do poprzedniego roku od 11 lat.
Wielu ekonomistów spodziewa się dalszego spadku cen domów wiosną lub latem, ponieważ rynki zachodnie nadal tanieją, a niektóre rynki wschodnie także zaczynają odnotowywać spadki cen.
Analitycy twierdzą, że obszary metropolitalne na południowym wschodzie, które doświadczyły dużych wzrostów cen w ostatnich latach, takie jak Nashville w stanie Tennessee lub Raleigh w Północnej Karolinie, będą szczególnie narażone na spadki cen.
Rynek mieszkaniowy znajduje się teraz w kluczowym momencie, rozpoczynając wiosenny sezon sprzedaży.
Spadające oprocentowanie kredytów hipotecznych w grudniu i styczniu pobudziło wzrost aktywności na rynku, ale część dynamiki została zatrzymana w lutym, gdy stopy zaczęły ponownie rosnąć.
Średnia stopa 30-letniego kredytu hipotecznego o stałym oprocentowaniu wyniosła w zeszłym tygodniu 6,42%, co oznacza spadek drugi tydzień z rzędu, ale wzrost z 6,09% na początku lutego, według Freddie Mac.
Rezerwa Federalna zatwierdziła w środę dziewiątą z rzędu podwyżkę stóp procentowych i stwierdziła, że jest za wcześnie, aby stwierdzić, w jaki sposób niedawne zawirowania w sektorze bankowym mogą spowolnić gospodarkę.
Obszary metropolitalne, w których notuje się największe spadki cen, dzielą się w tej chwili na dwie kategorie: rynki, na których ceny gwałtownie wzrosły w ostatnich latach, gdy ludzie przenosili się z innych stanów, np. Phoenix i Austin, oraz rynki, na których ceny nie wzrosły tak dramatycznie podczas boomu, ale już były zbyt drogie, takie jak San Francisco i Los Angeles.
Ciężko dotknięte rynki kalifornijskie od dawna należą do najdroższych w kraju. Koszty mieszkaniowe na całym Zachodnim Wybrzeżu wzrosły w 2010 roku, gdy boom technologiczny wygenerował nowe, dobrze płatne miejsca pracy i ogromne bogactwo.
Ceny domów w San Francisco wzrosły o 112% między styczniem 2012 a styczniem 2020, wyprzedzając krajowy wzrost o 58% w tym okresie, według indeksów S&P Dow Jones.
Według Kalifornijskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami mediana ceny sprzedaży domu jednorodzinnego w San Francisco wyniosła w lutym 1,465 mln USD, co oznacza spadek ze szczytowego poziomu 2,06 mln USD w marcu 2022 r.
Rynki Zachodniego Wybrzeża również od dawna podlegają ograniczeniom podaży ze względu na wysokie koszty gruntów i przepisy dotyczące budowy nowych domów.
Gdy ceny domów osiągnęły nowe szczyty w 2021 i na początku 2022 r., rynki te stały się jeszcze mniej przystępne. Według Black Knight w Los Angeles około 63% średniego dochodu gospodarstwa domowego w okolicy było potrzebne na spłatę kredytu hipotecznego za dom o średniej cenie w styczniu tego roku.
Według Black Knight 7 z 10 taniejących rynków w styczniu znajdowało się na Zachodzie, są to m.in San Francisco, Seattle i Los Angeles.
Prawie wszystkie cenowo podbite rynki mieszkaniowe w zeszłym roku znajdowały się na zachód od rzeki Mississippi. W styczniu 2022 r. analiza przeprowadzona przez Florida Atlantic University i Florida International University uznała Boise, Austin i Ogden w stanie Utah za najbardziej przewartościowane rynki mieszkaniowe w USA.
8 z 10 najbardziej przewartościowanych rynków w tym miesiącu znajdowało się na Zachodzie, w Górach Zachodnich lub w Teksasie.
Źródło: foxbusiness
Foto: YouTube, istock/Smederevac
News USA
Utrata nadwagi zawsze jest wygraną dla zdrowia. Nawet jeśli część straconych funtów powróci

Utrata nadwagi – nawet jeśli ponownie przybierzesz kilka funtów – może pomóc twojemu sercu na dłuższą metę, zgodnie z badaniem opublikowanym we wtorek w czasopiśmie Circulation: Cardiovascular Quality and Outcomes. Odkrycia mogą być dobrą wiadomością dla tych, którzy mieli trudności z utrzymaniem wagi i obawiali się ryzyka związanego z ponownym przytyciem.
W nowym badaniu naukowcy przeanalizowali dane ze 124 badań klinicznych, w których wzięło udział łącznie ponad 50 000 uczestników. Odkryli, że czynniki ryzyka chorób serca i cukrzycy typu 2 zmniejszyły się u osób, które straciły na wadze dzięki intensywnym programom behawioralnym.
Zmniejszone ryzyko utrzymywało się przez lata po zakończeniu programów, nawet jeśli część zbędnych funtów wagi powróciła.
Przez cały czas, gdy twoja waga jest mniejsza niż normalnie, twoje czynniki ryzyka chorób serca są niższe, twierdzi współautorka badania, Susan Jebb, profesor dietetyki i zdrowia populacji na Uniwersytecie Oksfordzkim w Wielkiej Brytanii.
Według Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom CDC w Stanach Zjednoczonych 2 na 5 dorosłych jest otyłych, a choroby serca są główną przyczyną śmierci mieszkańców USA.
W 2020 roku 697 000 osób zmarło z powodu chorób serca w USA.
Nowa analiza obejmowała badania, które dotyczyły wpływu behawioralnych programów zarządzania wagą – takich, które zapewniały na przykład doradztwo, coaching i edukację – na czynniki ryzyka chorób serca i miały co najmniej roczny okres obserwacji. Mediana czasu obserwacji w badaniach wyniosła 28 miesięcy.
Porównano osoby, które uczestniczyły w intensywnych programach odchudzania z tymi, które uczestniczyły w mniej intensywnych programach lub nie korzystały z żadnego programu.
Analizowane badania obejmowały interwencje dietetyczne lub ćwiczenia fizyczne, częściowe lub całkowite zastąpienie posiłków, przerywany post lub zachęty finansowe uzależnione od utraty wagi.
Średnia utrata masy ciała we włączonych badaniach wynosiła od 5 do 10 funtów, podczas gdy średni powrót do wagi wynosił od 0,26 funta do 0,7 funta rocznie. Średni wiek uczestników na początku badania wynosił 51 lat, a ich średni wskaźnik masy ciała 33, co oznacza, że byli otyli.
W porównaniu z grupami kontrolnymi osoby biorące udział w intensywnych programach odchudzania poprawiły kilka czynników ryzyka chorób serca:
- Skurczowe ciśnienie krwi było średnio o 1,5 punktu niższe rok później i nadal o 0,4 punktu niższe pięć lat później. (Ciśnienie skurczowe to najwyższa liczba w odczycie ciśnienia krwi.)
- HbA1c, wskaźnik poziomu cukru we krwi danej osoby w ciągu ostatnich trzech miesięcy, spadał wraz z utratą wagi i chociaż zaczął ponownie rosnąć wraz z powrotem do początkowej wagi, nadal pozostawał lepszy w porównaniu z grupą kontrolną rok i pięć lat po zakończeniu badań .
- Stosunek cholesterolu całkowitego do cholesterolu HDL, wskaźnik poziomu cholesterolu LDL, poprawiał się wraz z utratą masy ciała, chociaż poprawa ta była mniejsza, gdy ludzie odzyskiwali wagę.
Jebb przyznała, że poprawa zdrowia związana z utratą wagi zaczyna się zmniejszać, gdy osoba ponownie przybiera na wadze, ale przynajmniej na pewien czas zmniejsza obciążenie metaboliczne organizmu. To może wystarczyć, aby opóźnić na przykład początek cukrzycy.
Ogólne odkrycia sugerują, że ryzyko rozwoju cukrzycy lub zawału serca również zostało zmniejszone.
Utrata masy ciała w dowolnym momencie życia to inwestycja w zdrowie – uważa dr Matthew Tomey, kardiolog interwencyjny i adiunkt medycyny i kardiologii w Icahn School of Medicine w Mount Sinai w Nowym Jorku, który nie był zaangażowany w badania.
Chociaż osiągnięcie i utrzymanie docelowej masy ciała może być trudne, to nie znaczy, że należy porzucić starania.
Źródło: nbc
Foto: istock/Diamond Dogs
-
Prawo imigracyjne2 tygodnie temu
Nieudokumentowani imigranci wracają do swoich krajów. Jak się starać o obywatelstwo USA?
-
News USA2 dni temu
Dzisiaj na niebie rzadkie zjawisko: Zobacz pięć planet w jednej linii tuż po zachodzie słońca
-
Zaplanuj finanse7 dni temu
Jak zaoszczędzić na podatkach? Ruchy finansowe, które warto rozważyć do 15 kwietnia
-
Kościół2 dni temu
Niewytłumaczalne rozmnożenie hostii w Connecticut. Czy to był cud eucharystyczny?
-
Zaplanuj finanse4 tygodnie temu
Jak zaoszczędzić na podatkach? Ruchy finansowe, które warto rozważyć jeszcze w tym sezonie podatkowym
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW3 tygodnie temu
O. Marek Janowski przypomina o potrzebach innych. Trwa nasza akcja pomocy misji w Zambii
-
News Chicago2 tygodnie temu
Po ponad 3 miesiącach śledztwa ujawniono przyczynę śmierci Krzysztofa Szuberta
-
News USA1 tydzień temu
Uwaga: Mrożonki z wirusem zapalenia wątroby typu A. Oddaj do sklepu albo wyrzuć