Kościół
Papież podsumował pielgrzymkę pokutną do Kanady: To były bolesne chwile, ale trzeba było je przeżyć

„To były bolesne chwile, ale trzeba było je przeżyć. Powinniśmy spojrzeć w twarz naszych błędów oraz grzechów” – powiedział Papież podczas audiencji ogólnej, na której podsumował pielgrzymkę do Kanady. Franciszek zaznaczył, że jego podróż wiązała się szczególnie z prośbą o przebaczenie za grzechy wyrządzone przez katolików, którzy współpracowali w przymusowej asymilacji i emancypacji rdzennej ludności tego kraju.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że programy wykorzeniające ludy autochtoniczne z ich języków i kultur są nie do przyjęcia oraz pozostają sprzeczne z Ewangelią.
Pielgrzymka miała charakter pokutny i była nacechowana refleksją, skruchą i pojednaniem.
Franciszek wraz z grupami rdzennej ludności: Pierwszymi Narodami, Metysami i Inuitami upamiętnił trudną historię wraz z ich ziemią oraz bolesne wspomnienia związane z nadużyciami w szkołach rezydencjalnych, gdzie realizowano politykę asymilacji kulturowej.
Papież o pojednaniu oraz uzdrowieniu ran
„Drugim krokiem na naszej drodze było pojednanie. Nie kompromis między nami – to byłaby iluzja, wyreżyserowany spektakl – ale pozwolenie by pojednał nas Chrystus, który jest naszym pokojem (por. Ef 2, 14). Uczyniliśmy to przyjmując za punkt odniesienia postać drzewa, centralnego dla życia i symboliki ludów rodzimych” – podkreślił Papież.
“Upamiętnienie, pojednanie i wreszcie uzdrowienie. Ten trzeci etap podróży odbyliśmy nad brzegiem jeziora św. Anny, właśnie w dniu święta świętych Joachima i Anny. Wszyscy możemy czerpać z Chrystusa, źródła wody żywej i tutaj, w Jezusie, ujrzeliśmy bliskość Ojca, który daje nam uzdrowienie ran i również przebaczenie grzechów.“
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że z podróży upamiętnienia, pojednania i uzdrowienia wypływa nadzieja. Zaznaczył, że do tej drogi z rdzennymi ludami zostały włączone dwa spotkania z Kościołem lokalnym i władzami kraju, którym podziękował za wielką dyspozycyjność i serdeczne przyjęcie.
Papież – harmonia jest czymś więcej niż równowagą
„Wobec rządzących, przywódców ludów rodzimych i korpusu dyplomatycznego potwierdziłem aktywną wolę Stolicy Apostolskiej i lokalnych wspólnot katolickich promowania kultur mieszkańców rodzimych, z odpowiednimi drogami duchowymi i zwracając uwagą na zwyczaje i języki ludów.
Jednocześnie zauważyłem, że mentalność kolonizacyjna jest dziś obecna w różnych formach kolonizacji ideologicznej, zagrażających tradycji, historii i więzom religijnym narodów, niwelując różnice, skupiając się tylko na teraźniejszości i często zaniedbując obowiązki wobec najsłabszych i najbardziej wrażliwych” – podkreślił Papież.
“Chodzi więc o odzyskanie zdrowej równowagi, odbudowanie harmonii, która jest czymś więcej niż równowagą, to odbudowanie harmonii między nowoczesnością a kulturami przodków, między sekularyzacją a wartościami duchowymi.
A to stanowi bezpośrednio wyzwanie dla misji Kościoła, posłanego na cały świat, by dawać świadectwo i «zasiewać» powszechne braterstwo, które szanuje i promuje wymiar lokalny z jego wielorakimi bogactwami.“
Autor: Krzysztof Ołdakowski SJ – Watykan
Źródło: vaticannews
Foto: You Tube, vaticannews
News Chicago
Uczniowie z Chicago, znani z „fikcyjnego konklawe”, spotkali się z Leonem XIV w Watykanie

Uczniowie Akademii Matki Bożej z Góry Karmel z chicagowskiego Lakeview, którzy wiosną zdobyli popularność dzięki swojej inscenizacji „fikcyjnego konklawe”, w środę przeżyli wyjątkowy moment — spotkanie z papieżem Leonem XIV w Watykanie.
Grupa uczniów szkoły podstawowej przybyła do Rzymu w poniedziałek, aby wziąć udział w audiencji generalnej na placu Świętego Piotra. W maju dzieci stały się lokalną sensacją, gdy — po śmierci papieża Franciszka — zorganizowały w swojej szkole symboliczne konklawe, by lepiej zrozumieć jego przebieg i znaczenie dla Kościoła katolickiego.
W ramach zabawy uczniowie wcielili się w role kardynałów, Gwardii Szwajcarskiej i nowo wybranego papieża. Nie zabrakło nawet tradycyjnego białego dymu, który ogłosił światu wybór nowego papieża, pochodzącego, jak żartowali uczniowie, z południowej części Chicago.
Od szkolnej zabawy do Watykanu
O inicjatywie usłyszał kardynał Blase Cupich, arcybiskup Chicago, który z entuzjazmem odwiedził uczniów po ich „konklawe”. To właśnie dzięki jego staraniom dzieci zostały zaproszone na spotkanie z papieżem Leonem XIV podczas środowej audiencji, o czym informowaliśmy 2 października.
Uczniowie siedzieli blisko papieża, ubrani w swoje kolorowe stroje z majowego wydarzenia. Po audiencji doszło do specjalnego spotkania z Ojcem Świętym, podczas którego mogli osobiście się z nim przywitać.
„Nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę wydarzyło” – powiedział Auggie Wilk, uczeń, który podczas szkolnego konklawe został „wybrany” na papieża. „Uścisnąłem mu dłoń, a potem zdjąłem kapelusz. Założył go na kilka sekund i oddał mi z uśmiechem. To było niesamowite”.
Rzymska przygoda uczniów
Oprócz spotkania z papieżem dzieci zwiedzają Rzym. We wtorek odwiedziły m.in. Schody Hiszpańskie i Fontannę di Trevi, a w czwartek planują zobaczyć kolejne zabytki starożytnego miasta. W programie ich pielgrzymki znalazła się również Msza Święta z kardynałem Cupichem, który towarzyszy grupie w czasie wizyty w Watykanie.
Małe konklawe, wielkie znaczenie
Szkolny projekt z Akademii Matki Bożej z Góry Karmel rozpoczął się jako lekcja o strukturze Kościoła i wyborze papieża, ale szybko przerodził się w inspirującą historię o wierze, edukacji i dziecięcej ciekawości świata.
„To, co zaczęło się jako prosta lekcja religii, przerodziło się w coś wyjątkowego” – powiedziała nauczycielka prowadząca projekt. – „Dzieci nie tylko nauczyły się o Kościele, ale także przeżyły doświadczenie, którego nie zapomną do końca życia”.
Źródło: cbs
Foto: YouTube
Kościół
Amerykańskie seminaria szukają nowej drogi: Spadek powołań zmusza do refleksji nad formacją

Seminaria duchowne w Stanach Zjednoczonych stają dziś przed poważnym wyzwaniem, relacjonuje Ojciec Paweł Kosiński SJ. W obliczu kolejnych spadków liczby kandydatów do kapłaństwa coraz częściej zadawane jest pytanie, jak powinna wyglądać współczesna formacja seminaryjna.
Jesienny raport CARA (Center for Applied Research in the Apostolate) Uniwersytetu Georgetown z 2025 roku potwierdza kontynuację negatywnego trendu.
Według danych za rok akademicki 2024–2025 liczba seminarzystów w programach wyższych spadła o 6%, z 889 do 840 osób. Jeszcze wyraźniejszy spadek odnotowano wśród studentów programów magisterskich – o 8%, z 2920 do 2686. Jedynie seminaria średnie odnotowały niewielki wzrost – o 2%, z 295 do 300 uczniów.
„Dopasowanie” formacji do współczesnych realiów
“Wielu katolików, duszpasterzy powołań i przedstawicieli seminariów wciąż marzy o powrocie do liczebności z lat 50., zamiast realistycznie przyjrzeć się faktom i zastanowić, jak najlepiej dopasować programy formacyjne do dzisiejszych realiów” – powiedział w rozmowie z CNA ks. Phillip J. Brown, rektor Seminarium św. Marii w Baltimore.
Najstarsze seminarium katolickie w USA, prowadzone przez księży sulpicjanów, postanowiło ograniczyć liczbę studentów do 100, by – jak tłumaczy ks. Brown – „skupić się na jakości formacji, a nie na liczbie kandydatów”.
Sulpicjanie, zgodnie z tradycją sięgającą XVII wieku, koncentrują się na kształceniu duchowieństwa i pracy formacyjnej. Ks. Brown podkreśla, że próby powrotu do modelu „wielkich seminariów” są sprzeczne z rzeczywistością demograficzną i mogą działać na szkodę jakości przygotowania przyszłych kapłanów.
“Musimy odejść od myślenia życzeniowego i tworzyć programy odpowiadające na realne potrzeby Kościoła” – zaznacza. “Potrzebujemy dobrze ukształtowanych, zdrowych i dojrzałych duszpasterzy, którzy będą duchową i pocieszającą obecnością w swoich wspólnotach.”
Wyzwania w ocenie kandydatów
Inny raport CARA z września 2025 roku wskazuje na braki w procesie oceny kandydatów do seminariów, m.in. w zakresie diagnozowania trudności w uczeniu się oraz wykrywania potencjalnych zachowań problemowych, które mogłyby zagrażać nieletnim. Wyniki te jeszcze mocniej podkreślają potrzebę gruntownej refleksji nad procesem formacyjnym i rekrutacyjnym.
Nadzieja mimo statystyk
Choć liczby wskazują na wieloletni trend spadkowy – z 7917 seminarzystów w roku 1970–1971 do 1118 w latach 2020–2021, a obecnie jeszcze mniej – nie wszyscy widzą w tym wyłącznie kryzys.
Ojciec John Horn SJ, dyrektor programowy Rady Formacji Seminaryjnej, patrzy na sytuację z nadzieją, twierdząc, że wiele seminariów wciąż tętni życiem i notuje rekordowe liczby zapisów. Wśród takich ośrodków wymienia m.in. seminaria w Denver, St. Louis, Mount St. Mary’s w Maryland i Milwaukee.
Kierownik duchowy i profesor teologii duchowej w Regionalnym Seminarium św. Wincentego a Paulo na Florydzie, mówi, że również jego uczelnia przeżywa najlepszy okres w historii. Wg Ojca Horna, dane z raportów nie muszą oznaczać kryzysu powołań, ale raczej nadmiar struktur.
“Seminariów jest po prostu zbyt wiele. Potrzebujemy ich mniej, ale silniejszych i bardziej regionalnych” – podkreśla.
„Głód ciszy” w kulturze
Mimo trudnych danych Ojciec John Horn patrzy w przyszłość z optymizmem: “W naszej kulturze rośnie głód ciszy i życia kontemplacyjnego. W miarę jak ten głód będzie się pogłębiał, powołań również będzie przybywać” – uważa duchowny.
Źródło: cna
Foto: Vatican Media, istock/DmyTo/Liudmila Chernetska/
Kościół
Dzisiaj w kinach „Broken Mary”: Historia upadku i odkupienia Kevina Matthewsa

Życie i kariera Kevina Matthewsa, jednego z najpopularniejszych prezenterów radiowych w Chicago, załamały się gdy zachorował na stwardnienie rozsiane. Przełom nastąpił, gdy znalazł w śmieciach rozbitą figurę Matki Bożej – tak rozpoczęło się jego duchowe odrodzenie. Tą historię opowiada film dokumentalny „Broken Mary: The Kevin Matthews Story”, ukazujący drogę od sławy przez cierpienie po wiarę. O filmie, który zostanie pokazany tylko dzisiaj, 7 października, w święto Matki Bożej Różańcowej, mówi Jezuita, Ojciec Paweł Kosiński.
W latach 80-tych i 90-tych Kevin Matthews był u szczytu sławy – był jednym z najpopularniejszych prezenterów radiowych w Chicago. Jego audycji słuchało ponad 10 milionów osób tygodniowo, a on sam obracał się wśród sportowców, muzyków i celebrytów. Był błyskotliwy, zabawny, uwielbiany. Aż pewnego dnia wszystko się zmieniło.
Diagnoza stwardnienia rozsianego (SM) w 2008 roku zakończyła jego karierę i rozpoczęła dramatyczny etap w życiu. Jednak – jak sam przyznaje – prawdziwa przemiana przyszła nie wtedy, gdy zachorował, ale gdy znalazł w śmieciach rozbitą figurę Matki Bożej.
To wydarzenie stało się punktem zwrotnym w jego historii. Opowiada o nim film dokumentalny „Broken Mary: The Kevin Matthews Story”, który pokazuje drogę od sławy, przez cierpienie i upadek, aż po duchowe odrodzenie. Film zostanie wyświetlony tylko jednego wieczoru – 7 października, w święto Matki Bożej Różańcowej.
Od radiowej gwiazdy do duchowego przebudzenia
Kevin Matthews dorastał w Pontiac, w stanie Michigan, w katolickiej rodzinie. Od najmłodszych lat zmagał się z trudnościami w nauce – dopiero jako dorosły odkrył, że ma dysleksję. Komedia i poczucie humoru stały się dla niego sposobem na przetrwanie w domu, w którym panowała przemoc, i w środowisku, które potrafiło być okrutne.
Podczas studiów po raz pierwszy zetknął się z radiem – przypadkowo, dzięki współlokatorowi prowadzącemu audycję w studenckiej rozgłośni. W 1987 roku rozpoczął pracę w legendarnym „The Loop” AM 1000 w Chicago. Tam narodził się jego alter ego – postać „Jim Shorts”, która przyniosła mu sławę i status ikony lokalnego radia.
Przez lata Matthews żył intensywnie: sukces, imprezy, towarzystwo znanych ludzi. Ale za fasadą humoru kryło się narastające zmęczenie i poczucie pustki. Gdy w 2008 roku lekarze zdiagnozowali u niego SM, jego świat runął. Stracił pracę, siły i sens.
Spotkanie z Maryją na śmietniku
Trzy lata później, w 2011 roku, przeżył moment, który – jak sam mówi – odmienił jego duszę. Wracając do domu po kolejnym trudnym dniu, usłyszał w sercu słowa: „Kup żonie kwiaty”. Zatrzymał się więc przy kwiaciarni. I wtedy, przy kontenerze na śmieci, zobaczył leżącą w błocie, rozbitą figurę Matki Bożej.
Choć nie uważał się wówczas za szczególnie religijnego człowieka – jak sam mówił, był „katolikiem-zombie” – poczuł, że musi tę figurę uratować. Wszedł do sklepu i zapytał, czy może ją kupić. Sprzedawca odmówił, ale rozpoznał w nim znanego prezentera i pozwolił zabrać figurę.
Ważyła ponad 73 funty, a Matthews – osłabiony chorobą – potrzebował niemal godziny, by wydobyć ją z błota i umieścić w samochodzie. „Włączyłem ogrzewanie, spojrzałem na nią i powiedziałem: ‘Maryjo, będę się tobą opiekował do końca życia’”, wspomina.
Złamani, ale ocaleni
Kiedy Kevin Matthews skontaktował się z zaprzyjaźnionym księdzem, ten polecił mu rzeźbiarza, który mógłby naprawić figurę. Jednak Kevin odmówił pełnej renowacji, mówiąc: “Ona jest złamana jak ja.”
Od tamtej chwili jego życie zaczęło się zmieniać. Powrócił do Kościoła, zaczął codziennie odmawiać różaniec, a zamiast błyszczeć w radiu przed milionami słuchaczy, opowiada swoją historię nawrócenia wspólnotom parafialnym.
Wiara, która rodzi się z kruchości
Historia Kevina Matthewsa to nie tylko opowieść o sławie i stracie, ale przede wszystkim o nadziei. „Broken Mary” pokazuje, że nawet wśród bólu i upadku można odnaleźć sens – i że czasem właśnie w złamaniu zaczyna się uzdrowienie.
Źródło: cna
Foto: YouTube
-
News Chicago6 dni temu
Biały Dom wstrzymuje miliardy dolarów na infrastrukturę w Chicago
-
News Chicago3 tygodnie temu
Uczcijmy pamięć Charliego Kirka w Chicago – wydarzenie w Lemont
-
News Chicago1 tydzień temu
Uzbrojeni agenci federalni na ulicach Chicago: Rosną napięcia wokół działań ICE
-
News Chicago1 tydzień temu
Nocny nalot służb imigracyjnych na apartamentowiec w Chicago
-
News Chicago3 dni temu
Strzały w Brighton Park: Agenci federalni postrzelili kobietę, społeczność żąda odpowiedzi
-
News Chicago3 dni temu
Trump wysyła Gwardię Narodową do Chicago mimo sprzeciwu gubernatora
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW2 tygodnie temu
Monia z Chicago znów na ekranie TVN Style. Jej motto: „Nigdy nie przestawaj wierzyć w siebie”
-
News Chicago3 tygodnie temu
Ted Dabrowski zawalczy z Pritzkerem o fotel gubernatora Illinois w 2026 roku