Połącz się z nami

Kościół

Kościół nie jest przeciwnikiem nauki. Poznaj Jezuitów – wybitnych naukowców

Opublikowano

dnia

Setki wybitnych naukowców było katolikami — świeckimi, zakonnikami i księżmi. A ze wszystkich duchownych katolickich, którzy wnieśli znaczący wkład do świata nauki, ponad połowa była jezuitami, z czego bardzo się cieszy Ojciec Paweł Kosiński.

Wydaje się, że w edukacji, duchowości i misji Towarzystwa Jezusowego jest coś szczególnego, co inspiruje jego członków do spojrzenia na stworzenie w wyjątkowy sposób, wg amerykańskiego jezuity brata Guy Consolmagno, astronoma planetarnego i dyrektora Obserwatorium Watykańskiego.

„Jesteśmy społeczeństwem oddanym zbliżeniu się do Jezusa, Jezusa jako wcielenia Boga w tym fizycznym wszechświecie”, powiedział on w przemówieniu 23 maja, które odbyło się w kościele św. Ignacego Loyoli w Nowym Jorku, jako część serii wykładów z okazji Roku Ignacjańskiego.

Przemówienie brata Consolmagno „Od Peru do Marsa: nowe światy i nauka jezuicka” podkreśliło pionierskie osiągnięcia zaledwie garstki z ponad 150 wybitnych jezuickich naukowców i zasugerowało, że może istnieć wyjątkowa „jezuicka” forma nauki, na którą wpływ miała ignacjańska duchowość.

Kim były niektóre z tych wyróżniających się postaci?

Ojciec Angelo Secchi, ojciec astrofizyki

Został dyrektorem obserwatorium Roman College w Rzymie w XIX wieku, kiedy miał 31 lat i przekształcił je w nowoczesne obserwatorium astronomiczne, meteorologiczne i geomagnetyczne. Odkrył widma gwiazd i wykorzystał te dane jako sposób na klasyfikację gwiazd i badanie tego, z czego są zrobione.

Stworzył pierwszą sieć meteorologiczną dla Państwa Kościelnego z danymi przesyłanymi codziennie telegrafem; obejmowała również usługę prognozowania burz.

Badał, jak aktywność słoneczna wpływa na pola magnetyczne na Ziemi. Przewidział, że intensywne burze geomagnetyczne mogą siać spustoszenie w sieciach energetycznych, dlatego NASA śledzi aktywność słoneczną i upamiętnia jezuitę swoją technologią.

SECCHI, skrót od Sun Earth Connection Coronal and Heliospheric Investigation, to nazwa serii instrumentów używanych na dwóch statkach kosmicznych obserwujących burze słoneczne.

 Ojciec James Macelwane, pionier sejsmologii

Amerykański jezuita z XX w. założył pierwszy łańcuch sejsmografów w północnej Kalifornii.

Po założeniu wydziału geofizyki na Uniwersytecie St. Louis stał na czele stworzenia Jezuickiego Towarzystwa Sejsmologicznego i wskrzesił kierowaną przez jezuitów sieć dostarczającą dane sejsmologiczne, ponieważ każda szkoła jezuicka w kraju posiadała wówczas sejsmometry.

Sieć różnych stacji sejsmicznych pozwala na „triangulację” informacji w celu zlokalizowania epicentrum i głębokości trzęsienia ziemi. To zainspirowało rząd USA do zbudowania podobnej sieci do monitorowania, czy Rosjanie testują pod ziemią bomby atomowe.

Ksiądz zainspirował całe nowe pokolenie naukowców zajmujących się sejsmologią i meteorologią, co skłoniło odpowiednio American Geophysical Union i American Meteorological Society do stworzenia medalu, przyznawanego corocznie, w imieniu ks. Macelwane.

Ojciec Roger Boscovich, XVIII-wieczny fizyk, astronom, matematyk i dyplomata

Stał się „bohaterem” po tym, jak zauważył pęknięcie w kopule Bazyliki Świętego Piotra i wymyślił sposób na zabezpieczenie konstrukcji.

Ale także „po raz pierwszy opisał we współczesnym języku naukowym to, co obecnie uznajemy za teorię atomową, że wszechświat składa się z atomów”.

W tamtym czasie 25% wszystkich obserwatoriów w Europie było prowadzonych przez jezuitów. Ojciec Boscovich i inni astronomowie zdali sobie sprawę, że obserwując z różnych punktów na Ziemi przejście Wenus przez Słońce, mogliby obliczyć odległość między Ziemią a Wenus lub między Ziemią a Słońcem.

Na tej podstawie można próbować ocenić, jak duży jest Układ Słoneczny, jak daleko są gwiazdy i jak duży jest wszechświat.

Ojciec Giovanni Riccioli, XVII-wieczny astronom

Wymyślił nowy sposób nazywania cech mapowanych na Księżycu, wprowadzając obecną metodę nomenklatury księżycowej. Nazwał „Mare Tranquillitatis”, obszar, gdzie potem ludzie po raz pierwszy wylądowali na Księżycu z Apollo 11.

Ksiądz nazwał wiele kraterów imionami ważnych naukowców, a dziś ponad 30 jezuitów zostało uhonorowanych swoimi imionami, często zlatynizowanymi, identyfikującymi kratery księżycowe.

Brat Consolmagno powiedział, że Kościół katolicki, nie jest przeciwnikiem nauki, lecz głównym wspierającym swoich nadzwyczajnych pionierów.

W szczególności duchowość jezuitów inspiruje ich do przekonania się, że chwała płynąca z uprawiania nauki jest „na większą chwałę Boga, który stworzył ten wszechświat, a nie dla osoby, której właśnie zdarzyło się dowiedzieć, jak (Bóg) to zrobił” – powiedział.

 

 

Źródło: catholicnews
Foto: You Tube

NEWS Florida

Para z Miami ustanawia trzy rekordy Guinnessa, świętując niezwykły staż małżeński

Opublikowano

dnia

Autor:

Eleanor i Lyle Gittens z Miami zostali na początku listopada oficjalnie wpisani do Księgi Rekordów Guinnessa. Para zdobyła trzy tytuły za jednym zamachem, a wszystkie są związane z długością ich małżeństwa oraz wiekiem. Są to: najdłuższe małżeństwo żyjącej pary (różnej płci), najstarsza żyjąca para małżeńska (łączny wiek), najstarsza para małżeńska w historii (łączny wiek).

Lyle (108) i Eleanor (107) poznali się po raz pierwszy w 1941 roku, będąc studentami Clark Atlanta University. Pobrali się 4 czerwca 1942 r. w Bradenton na Florydzie, rodzinnym mieście Eleanor. Jak wspominają, różnili się niemal wszystkim, ale mimo to przez ponad osiem dekad byli razem.

Lyle żartował, że gdy się poznali, żył stylem „jazzowej Północy” i używał wyłącznie slangu. „Byłem tak hip, że nie mówiłem po angielsku. Tylko slangiem. Musiała mnie uczyć na nowo mówić normalnie” – wspominał z uśmiechem.

4 listopada, w dniu potwierdzenia Rekordu Guinnessa mieli łącznie 216 lat 132 dni.

Inspiracja dla kolejnych pokoleń

Dla ich dzieci długoletnia relacja rodziców od zawsze była przykładem determinacji i konsekwencji. Ich córka Angela Gittens podkreśla, że małżeństwo było dla nich zobowiązaniem, którego zamierzali dotrzymać. „Myślę, że po prostu uznali, że skoro się pobrali, to będą małżeństwem. Nie sądzę, żeby spodziewali się, że będą żyć tak długo, ale nigdy nie zakładali, że mogliby się rozstać.”

Przez większość wspólnego życia mieszkali w Nowym Jorku, z którego pochodzi Lyle. Niedawno jednak przenieśli się do Miami, do apartamentowca, w którym córka Angela mieszka zaledwie kilka drzwi dalej. „Chcieliśmy, by byli bliżej i mieli lepszą opiekę. Więc trochę ich podstępnie tu ściągnęliśmy” – opowiada córka.

Ślub Lyle’a i Eleanor 4 czerwca 1942 r. w Bradenton na Florydzie

Rodzinne dziedzictwo budowane przez dekady

Z ich małżeństwa wyrosła duża rodzina: troje dzieci, trójka wnuków i pięcioro prawnuków. „To jeden z bonusów. Możemy patrzeć, jak rosną” – mówi Lyle. „Widzieliśmy, jak jedno z prawnucząt kończy studia. To daje ogromną radość.”

Eleanor i Lyle przyznają, że to właśnie tak wygląda naprawdę długowieczne małżeństwo. „Nie wiem, jak to opisać. Po prostu jesteśmy. A skoro podobno jesteśmy najstarsi, to tak to właśnie wygląda. Widzicie nas i to wszystko” – stwierdził Lyle.

Sekret ich niezwykłego małżeństwa

Zapytani o receptę na małżeństwo trwające ponad 80 lat, Lyle nie wahał się ani chwili, mówiąc: „Miłość, miłość, miłość.” Ale dodał jeszcze jedną, bardziej nieformalną wskazówkę: „Każdego wieczoru piliśmy martini.”

Mimo wieku oboje zachowują energię, humor i ogromne uczucie – do siebie nawzajem i do swojej rozrastającej się rodziny.

Źródło: fox35
Foto: YoiuTube, Księga Rekordów Guinnessa
Czytaj dalej

Ciekawostki

Najstarsza kobieta, która ukończyła Ironmana: 80-latka z New Jersey przeszła do historii

Opublikowano

dnia

Autor:

11 października 2025 roku w Kona na Hawajach Natalie Grabow z New Jersey, ukończyła jeden z najtrudniejszych triathlonów świata: Ironman World Championship. Pokonała 2,4 mili płynąc, 112 mil jadąc na rowerze oraz 26,2 mili biegnąc – wszystko w czasie 16 godzin, 45 minut i 26 sekund. Tym samym 80-latka stała się najstarszą kobietą w historii, która ukończyła to legendarne wyzwanie o łącznym dystansie 140,6 mil.

Trening rozpoczyna się codziennie o świcie

Codzienność 80-letniej Natalie Grabow to rygorystyczny plan treningowy. Każdego dnia mieszkanka Mountain Lakes w New Jersey budzi się między 5:30 a.m. a 6:30 a.m., wykonuje poranne rozciąganie i ćwiczenia siłowe, po czym przechodzi do treningu właściwego. W ciągu tygodnia:

  • biega 4 razy,
  • pływa 3 razy,
  • trenuje na rowerze stacjonarnym 4 razy,
  • w soboty spędza na rowerze nawet 6 godzin.

Takie regularne przygotowania pozwoliły jej zmierzyć się z wymagającymi warunkami wyścigu — upałem, wilgotnością i silnym wiatrem.

Rekord, którego nikt wcześniej nie ustanowił

Choć Natalie Grabow nie wygrała zawodów, pobiła barierę, której wcześniej nie przekroczyła żadna kobieta. Organizatorzy przyznali, że w klasyfikacji wiekowej 80+ nie istniał nawet odpowiedni przelicznik, bo nigdy dotąd nie było żadnej zawodniczki w tym wieku na mecie.

Jedyną osobą starszą, która ukończyła Ironmana, pozostaje Japończyk Hiromu Inada, który dokonał tego w wieku 85 lat w 2018 roku.

natalie grabow

Droga do triathlonu zaczęła się późno

Sportowa pasja Natalie Grabow pojawiła się dopiero w życiu dorosłym. Jako dziewczynka chciała trenować z chłopcami, lecz kobiety miały wtedy  bardzo ograniczony dostęp do sportu. Po skończeniu studiów z matematyki pracowała jako programistka w Bell Labs, współtworząc projekt „picture phone” — prototyp telefonu z ekranem.

Po kilku latach przerwy na wychowanie dwóch córek wróciła na rynek pracy i w wieku 40+ zaczęła biegać w przerwach na lunch. Gdy w wieku 50 lat zaczęły dokuczać jej kontuzje, znajomi namówili ją na triathlon. Miała jednak jeden problem — nie potrafiła pływać.

W 2005 roku, mając 59 lat, nauczyła się pływać i ukończyła pierwszy triathlon. Już rok później zakwalifikowała się do Ironmana w Kona, gdzie zajęła 3. miejsce w kategorii 60–64, a jej czas pływania 1:30:19 był jednym z najlepszych w tej grupie wiekowej.

Dyscyplina ponad wszystko

Natalie Grabow wielokrotnie podkreśla, że triathlon to dla niej nie tylko rywalizacja, lecz sposób na codzienny rytm życia. Jej treningi stały się fundamentem, który daje jej poczucie równowagi: „Jeśli mogę rano zrobić trudny trening, to reszta dnia staje się łatwiejsza”- powtarza.

Z wiekiem zmieniła sposób pracy: biega nie więcej niż 18 mil tygodniowo, trenuje prawie wyłącznie na rowerze stacjonarnym i dodała zajęcia siłowe w lokalnej siłowni.

Jej trenerka podkreśla, że prawdziwą siłą seniorki jest mentalna odporność, która pozwoliła jej ukończyć maraton w Kona 15 minut przed limitem, mimo niewielkiej liczby przebieganych na co dzień mil.

„Nie ma limitu wieku na pasję”

Choć media przedstawiają ją jako inspirację, Natlie Grabow pozostaje skromna: „Jeśli dbasz o siebie i jesteś zdrowy, możesz robić to, co kochasz — bez względu na wiek”. 80-latka nie zamierza się zatrzymywać. W jej kalendarzu na lato 2026 roku są już dwa nowe triathlony.

Źródło: nbc
Foto: YouTube, Natalie Grabow
Czytaj dalej

Ciekawostki

„Sobowtór Roberta De Niro” z XVII wieku? Wrocławskie muzeum zaprasza aktora do obejrzenia niezwykłego portretu

Opublikowano

dnia

Autor:

Po pojawieniu się informacji o wizycie Roberta De Niro w Polsce, Muzeum Narodowe we Wrocławiu postanowiło wystosować do hollywoodzkiego aktora niecodzienne zaproszenie. Placówka zasugerowała, by gwiazdor odwiedził muzeum i zobaczył portret XVII-wiecznego szlachcica, który – jak zauważa wielu internautów – jest niemal identyczny z De Niro, aż po charakterystyczne pieprzyki na policzkach.

Obraz, datowany na 1629 rok, przedstawia Johanna Vogta, wrocławskiego właściciela ziemskiego i radnego miejskiego, około pięćdziesięcioletniego w chwili portretowania. Dzieło, przypisywane malarzowi Bartholomeusowi Strobelowi, od lat przyciąga uwagę zwiedzających właśnie ze względu na zaskakujące podobieństwo do amerykańskiego aktora.

Dyrektor muzeum, Piotr Oszczanowski, przyznał z uśmiechem, że sam dostrzega niezwykłe zbieżności między Vogtem a De Niro.

„Obaj mają kilka wspólnych cech – rysy twarzy, spojrzenie, a nawet ten sam błysk w oku” – uważa Oszczanowski.

Wrocław czekał na wizytę gwiazdora

W miniony weekend De Niro odwiedził Warszawę i Kraków, gdzie jego firma Nobu Hospitality inwestuje w branżę hotelową. W stolicy w 2020 roku otwarto pierwszy w Polsce hotel i restaurację Nobu, natomiast w Krakowie powstaje nowy, luksusowy kompleks tej marki.

Z tej okazji wrocławskie muzeum zamieściło w mediach społecznościowych żartobliwy wpis:

„Robert De Niro w Polsce! Czy podczas swojego pobytu odwiedzi Wrocław, aby zobaczyć portret swojego ‘przodka’ wystawiony w naszym muzeum?”

Niestety aktor zdążył już opuścić Polskę, nie korzystając z zaproszenia. Jak ujawnia muzeum, podobną próbę kontaktu z jego agentem podjęto już w 2017 roku – również bez rezultatu.

Portret, który stał się sensacją

Portret Johanna Vogta można oglądać na pierwszym piętrze Muzeum Narodowego we Wrocławiu, w galerii prezentującej sztukę śląską od XVI do XIX wieku.

Choć sam Vogt pozostaje dziś postacią niemal zapomnianą, jego wizerunek zyskał drugie życie dzięki współczesnym mediom i niezwykłemu podobieństwu do jednego z najbardziej rozpoznawalnych aktorów Hollywood.

Źródło: NFP
Foto: YouTube, Muzeum Narodowe we Wrocławiu
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

maj 2022
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu