Radosław Pyffel przewiduje na antenie Radia Wnet, że kryzys polityczny w Stanach Zjednoczonych drastycznie osłabi wpływy tego kraju w Azji i Europie.
Radosław Pyffel mówi o reakcji Chin na zawirowania polityczne w USA. Media i władze mówią jednym głosem. Wskazują, że „karma wraca”: USA krytykowały Pekin za reakcję na zamieszki w Hongkongu, komentując, że są one „wspaniałym widokiem”, obecnie zaś same muszą zmagać się z rozruchami, nazywając ludzi w nich uczestniczących „motłochem”. W mediach chińskich złośliwie mówi się o „amerykańskiej wiośnie”, na podobieństwo arabskiej. USA nie powinny krytykować innych państw za dławienie demokracji, podczas gdy w tym kraju jest ona w kryzysie – mówi się w Państwie Środka.
Powrót USA do roli supermocarstwa przy tak silnej polaryzacji w kraju może być niemożliwe. ChRL może zaczerpnąć wiele korzyści z tytułu słabej legitymizacji prezydenta Bidena. Chińczykom zależy, by Waszyngton skupiał się przede wszystkim na problemach wewnętrznych.
Nie należy być zaskoczonym podpisaniem porozumienia inwestycyjnego UE-Chiny. Biznesowi zachodnioeuropejskiemu bardzo zależy na dostępie do rynku Państwa Środka. Do szybkiego zakończenia negocjacji szczególnie mocno dążyły Niemcy, sprawujące prezydencję w Unii w drugiej połowie minionego roku.
źródło: Radio WNET
foto: Konrad Tomaszewski, Radio WNET, Flickr/Jc Olivera,
We wtorek, podczas publicznego wysłuchania, federalni śledczy przedstawili wyniki dochodzenia w sprawie katastrofy, do której doszło w marcu 2024 roku w Baltimore, gdy kontenerowiec Dali uderzył w most Francis Scott Key Bridge, powodując jego zawalenie i śmierć sześciu pracowników budowlanych. Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) ujawniła szczegółowe ustalenia oraz wydała rekomendacje mające zapobiegać podobnym tragediom w przyszłości.
Utrata zasilania i brak systemów bezpieczeństwa
Śledczy stwierdzili, że statek Dali dwukrotnie utracił zasilanie podczas zbliżania się do mostu. Operatorzy nie zdołali odzyskać kontroli nad jednostką, zanim doszło do kolizji. Ustalono, że na pokładzie zabrakło odpowiednich systemów bezpieczeństwa, które mogłyby przywrócić moc szybciej i potencjalnie zapobiec wypadkowi.
Nowe zalecenia NTSB
W odpowiedzi na wnioski z dochodzenia NTSB rekomenduje, aby statki poruszające się w kluczowych korytarzach żeglugowych — takich jak kanał prowadzący do portu w Baltimore — były wyposażone w systemy zapobiegające sytuacjom, w których jednostka pozbawiona napędu staje się „taranującym obiektem” zdolnym do zniszczenia infrastruktury.
Konstrukcja mostu nieprzystosowana do współczesnych wymagań
Z ustaleń wynika również, że most zbudowany w 1977 roku nie został zaprojektowany z myślą o potencjalnym uderzeniu tak dużych jednostek jak Dali. Standardy zabezpieczenia mostów przed zderzeniami ze statkami wprowadzono dopiero w 1991 roku, a władze stanu Maryland nie przeprowadziły późniejszego dostosowania konstrukcji. Zgodnie z analizą, poziom ryzyka dla uderzenia przekraczał normę aż trzydziestokrotnie.
Pracownicy na moście nie zostali ostrzeżeni
Choć Departament Transportu stanu Maryland zdążył wstrzymać ruch pojazdów na moście przed uderzeniem, informacja ta nie dotarła do sześciu pracowników znajdujących się na konstrukcji. Według ustaleń, gdyby ostrzeżenie zostało przekazane na czas, mieli realną szansę na ewakuację przed zawaleniem.
Przewodnicząca NTSB, Jennifer Homendy, podczas wtorkowego przesłuchania podkreśliła:
„Prawda jest taka, że nie powinniśmy się dziś tutaj znajdować. Do tej tragedii nie powinno było dojść. Życie nie powinno było zostać stracone. Jak w przypadku wszystkich wypadków, które badamy – temu można było zapobiec.”
Analiza ryzyka dla innych mostów w USA
Po wypadku uwaga ekspertów skupia się teraz na 68 innych mostach na terenie kraju, w tym tak ikonicznych konstrukcjach jak Golden Gate Bridge czy Brooklyn Bridge. Rekomendacje obejmują m.in.:
instalację systemów ostrzegawczych, które sygnalizują nadchodzące zagrożenie dla użytkowników mostu,
zastosowanie barier ochronnych i dodatkowych zabezpieczeń konstrukcyjnych przed uderzeniem statków.
Wnioski
Katastrofa mostu Francis Scott Key Bridge została uznana za wynik zaniechań technicznych, braku nowoczesnych zabezpieczeń oraz nieefektywnej komunikacji operacyjnej. NTSB jednoznacznie stwierdziła, że zdarzenie było możliwe do uniknięcia, a nowe zalecenia mają na celu ochronę życia i infrastruktury w przyszłości.
Organy federalne oczekują na wdrożenie zaleceń przez operatorów żeglugowych oraz zarządców infrastruktury mostowej na terenie całych Stanów Zjednoczonych.
Bilans tragedii
Na skutek zawalenia się mostu zginęło sześciu członków ekipy konserwacyjnej pracującej przy naprawie nawierzchni, a dwóch kolejnych zostało uratowanych z rzeki.
Zawalenie się mostu zablokowało większość żeglugi do i z portu w Baltimore na 11 tygodni. Gubernator Maryland, Wes Moore, nazwał to wydarzenie „globalnym kryzysem”, który wpłynął na ponad 8000 miejsc pracy. Szacuje się, że ekonomiczny wpływ zamknięcia drogi wodnej wynosi 15 milionów dolarów dziennie.
Urzędnicy stanu Maryland poinformowali, że planują wymianę mostu do jesieni 2028 roku, a jego szacowany koszt wyniesie od 1,7 do 1,9 miliarda dolarów.
We wtorek firma DoorDash poinformowała o naruszeniu bezpieczeństwa danych, które dotyczyło informacji należących do klientów, kierowców oraz partnerów handlowych. Według oficjalnego komunikatu, incydent miał miejsce w wyniku tzw. “social engineering scam” wymierzonego w jednego z pracowników firmy.
Jak podkreślono, osoba nieuprawniona uzyskała dostęp do systemów DoorDash, co doprowadziło do wycieku danych osobowych. Po wykryciu zagrożenia zespół ds. bezpieczeństwa natychmiast odciął dostęp cyberprzestępcy, wszczął dochodzenie oraz przekazał sprawę organom ścigania.
Jakie dane zostały ujawnione?
W wyniku incydentu cybernetycznego ujawniono:
imiona i nazwiska,
numery telefonów,
adresy e-mail,
adresy zamieszkania.
DoorDash zapewnia, że nie doszło do naruszenia wrażliwych danych finansowych, takich jak informacje o płatnościach czy numery identyfikacyjne.
Działania podjęte przez DoorDash
Firma wskazała, że niezwłocznie po wykryciu naruszenia:
odcięto dostęp osoby nieuprawnionej,
podjęto szczegółową analizę techniczną zdarzenia,
poinformowano organy ścigania,
rozpoczęto proces kontaktowania osób, których dane mogły zostać ujawnione – zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Wsparcie dla osób poszkodowanych
DoorDash uruchomił dedykowaną infolinię przeznaczoną dla osób chcących uzyskać więcej informacji w związku z naruszeniem. Można się z nią skontaktować pod numerem: 1-833-918-8030
Pomimo braku dostępu do danych płatniczych, ujawnienie danych osobowych niesie ryzyko dalszych prób wyłudzeń czy ataków phishingowych. Firma zapewnia, że prowadzi działania prewencyjne oraz współpracuje z odpowiednimi służbami, aby zminimalizować skutki naruszenia i zwiększyć poziom zabezpieczeń na przyszłość.
Znana niegdyś z ponad 700 lokali w całych Stanach Zjednoczonych sieć Sizzler przygotowuje się do powrotu na rynek z odświeżonym wizerunkiem. Marka, która w latach 80. i 90. była jednym z ikon gastronomii Zachodniego Wybrzeża, dziś posiada jedynie 80 restauracji, ale odnotowuje pierwsze efekty zmian. Według danych firmy, w zmodernizowanych lokalach sprzedaż wzrosła średnio o 47%, a w jednym przypadku nawet o 100%.
Nowy design, stare wartości
Za rebranding odpowiada agencja Tavern, której zadaniem jest przywrócenie marce rozpoznawalności, jednocześnie nadając jej nowoczesnego charakteru. Agencja podkreśliła, że Sizzler „przez lata stracił kierunek i tożsamość”, a obecnie wielu mieszkańców Kalifornii nie wie, gdzie znajduje się najbliższy lokal lub nawet, że sieć nadal działa.
Odświeżona identyfikacja wizualna wykorzystuje dziedzictwo marki, zamiast je odrzucać. Zdecydowano by:
uprościć i przechylić logo, nadając mu formę znaku wypalanego na bydle,
wprowadzić głęboki kolor bordo jako dominujący element palety,
wykorzystać motyw „ZZ” z logo (nawiązanie do słowa „sizzle”) jako wyróżnik graficzny o lżejszym, bardziej zabawnym tonie.
Strategia powrotu: emocje, rodzinna atmosfera i konkurencja z fast foodami
Firma chce wykorzystać nostalgiczny potencjał marki, kierując kampanię do rodziców poszukujących alternatywy dla szybkiej gastronomii. W komunikacie z 2024 r. Sizzler zapowiedział, że chce konkurować z sieciami takimi jak McDonald’s, oferując „komfort i znajomość smaku w bardziej domowej odsłonie”.
Jak podkreślił jeden z szefów sieci, Robert Clark, do rebrandingu pozytywnie odnosi się większość franczyzobiorców, a firma pracuje nad uniwersalnym planem wdrożenia zmian w kolejnych lokalach. W ciągu dwóch lat zrealizowano dziewięć modernizacji, a kolejne inwestycje są planowane.
Branża pod presją
Powrót Sizzlera odbywa się w trudnym otoczeniu biznesowym. Gastronomia szybkiej obsługi mierzy się z: rosnącymi kosztami pracy, zakłóceniami łańcuchów dostaw, spadkiem ruchu klientów i ograniczaniem napiwków, co zmusza firmy do poszukiwania nowych rozwiązań, często poprzez rebranding.
Czy powrót Sizzlera się powiedzie?
Pierwsze wyniki sugerują, że kierunek obrany przez sieć może okazać się skuteczny. Silny potencjał sentymentalny, modernizacja i jasno określona strategia odbudowy marki to fundamenty, na których firma chce oprzeć swój rozwój. Jednak sukces będzie zależeć od skuteczności ekspansji i gotowości inwestycyjnej franczyzobiorców.