News USA
Amerykański Senat uniewinnił Donalda Trumpa. Impeachment wywołał głębokie spory pomiędzy Republikanami a Demokratami
Amerykański Senat uniewinnił Donalda Trumpa w procesie prowadzonym w ramach procedury impeachmentu. Impeachment wywołał głębokie spory pomiędzy Republikanami a Demokratami i podzielił amerykańską opinię publiczną. Prezydent Trump przez cały czas podkreślał, że nie zrobił niczego nagannego. Zarzucał Demokratom próbę podważenia wyniku demokratycznych wyborów. Jak twierdzi Michał Szułdrzyński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej, w tym momencie procedura impeachment przechodzi do historii
W dorocznym orędziu o stanie państwa prezydent Donald Trump oświadczył, że sytuacja Stanów Zjednoczonych nigdy nie była tak dobra jak obecnie. Amerykański przywódca podkreślał sukcesy gospodarcze swego kraju i zapewniał, że jego kraj czeka świetlana przyszłość. Jako swoje sukcesy Donald Trump wymienił renegocjacje umów handlowych z Meksykiem i Kanada oraz pierwszy etap porozumienia z Chinami, wprowadzenie płatnych urlopów macierzyńskich i niezależność energetyczną kraju. Mówił także, ze realizuje obiecaną budowę muru na granicy z Meksykiem. Jak podkreśla Michał Szułdrzyński, treść orędzia została jednak przykryta animozjami pomiędzy Nancy Pelosi a Prezydentem USA
10 maja Polacy pójdą do urn, by wybrać głowę państwa na kolejne 5 lat. Na ten dzień marszałek Sejmu Elżbieta Witek wyznaczyła datę wyborów prezydenckich 2020. Walkę o reelekcję oficjalnie ogłosił Andrzej Duda. Jego kontrkandydatami są: Małgorzata Kidawa-Błońska, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Robert Biedroń i Krzysztof Bosak. Michał Szułdrzyński twierdzi, że nie spodziewa się łagodności w starciach pomiędzy kandydatami, bo stawka w kampanii wyborczej jest bardzo wysoka
Michał Szułdrzyński– urodził się 9 stycznia 1980 w Krakowie. Jest polskim dziennikarzem i publicystą. W 2003 ukończył studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, po czym podjął pracę w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera. Prowadził programy „Tygodnik Polski” i „Minęła 20” w TVP Info oraz „Kalkulator Polityczny ‚Rzeczpospolitej’” w Polsat News, był również do czerwca 2008 redaktorem naczelnym kwartalnika „Nowe Państwo” oraz członkiem redakcji kwartalnika „Pressje”. Jego teksty ukazywały się w „Rzeczpospolitej”, której najpierw był współpracownikiem, od 2013 kierownikiem działu krajowego, a od kwietnia 2016 zastępcą redaktora naczelnego.
Marta Kędzior
redakcja@radiodeon.com
Źródło: inf. własna
Foto: rp.pl, Twitter.com/Norman Kaminski
News Chicago
Zmarł James D. Watson – urodzony w Chicago współodkrywca DNA
James D. Watson, amerykański biolog molekularny, którego odkrycie w 1953 roku — dokonane wspólnie z Francisem Crickiem i Mauricem Wilkinsem — zrewolucjonizowało naukę i medycynę, zmarł w wieku 97 lat. Przełomowe odkrycie trójki naukowców ujawniło, że kwas deoksyrybonukleinowy (DNA) ma formę podwójnej helisy, czyli dwóch spiralnych nici przypominających skręconą drabinę.
Odkrycie budowy DNA pozwoliło zrozumieć, jak przechowywane są informacje genetyczne i w jaki sposób organizmy przekazują swoje cechy z pokolenia na pokolenie. Za to osiągnięcie Watson, Crick i Wilkins otrzymali Nagrodę Nobla w 1962 roku.
Przełom w świecie nauki
Podwójna helisa natychmiast stała się ikoną nauki — symbolem widocznym w sztuce, kulturze i mediach. Otworzyła drzwi do współczesnej biologii molekularnej: terapii genowych, badań nad chorobami, identyfikacji kryminalistycznej oraz genealogii genetycznej.
Watson, wówczas zaledwie 24-letni naukowiec z Chicago, wspominał później: „Francis i ja dokonaliśmy odkrycia stulecia. Nie mogliśmy przewidzieć, jak ogromny wpływ będzie miała podwójna helisa na naukę i społeczeństwo.”
Choć już nigdy nie powtórzył tamtego sukcesu, przez kolejne dekady odgrywał kluczową rolę w rozwoju biologii. Pisał podręczniki, inspirował młodych naukowców i współtworzył Projekt Poznania Ludzkiego Genomu, którego celem było zmapowanie całego DNA człowieka.
Od Nobla do kontrowersji
Z biegiem lat James Watson stał się postacią coraz bardziej kontrowersyjną. W 2007 roku wywołał międzynarodowy skandal, sugerując w rozmowie z „Sunday Times”, że czarnoskórzy są „mniej inteligentni” od białych. Choć przeprosił, został zawieszony w obowiązkach w Cold Spring Harbor Laboratory, instytucji, którą współtworzył i którą przez dekady kierował.
W 2019 roku, w filmie dokumentalnym, przyznał, że nie zmienił swoich poglądów. W odpowiedzi laboratorium odebrało mu wszystkie tytuły honorowe.
Od ptaków do genów życia
James Dewey Watson urodził się 6 kwietnia 1928 roku w Chicago. Dorastał w domu pełnym książek i ptaków — jego ojciec był ornitologiem. Sam Watson początkowo chciał zajmować się biologią ptaków, ale w wieku 17 lat przeczytał książkę o genach, która zmieniła jego życie.
W wieku 15 lat rozpoczął studia na Uniwersytecie Chicagowskim, a doktorat z zoologii uzyskał trzy lata po ukończeniu studiów. W 1951 roku, w wieku 23 lat, trafił do Uniwersytetu Cambridge, gdzie poznał Francisa Cricka. Ich współpraca — pełna pasji, rywalizacji i arogancji — doprowadziła do odkrycia, które zdefiniowało nowoczesną biologię.
Korzystając z danych rentgenowskich Rosalind Franklin i Raymonda Goslinga, Watson i Crick zbudowali model, który odsłonił tajemnicę struktury DNA. Franklin, której praca była kluczowa, została pośmiertnie doceniona dopiero wiele lat później.
Naukowiec, prowokator, legenda
James Watson był postacią, która budziła skrajne emocje. Był znany z błyskotliwości, ale i z bezkompromisowego języka.
Pod jego kierownictwem Cold Spring Harbor Laboratory przekształciło się w jedno z najważniejszych centrów badań nad rakiem i edukacji naukowej. W latach 80. i 90. Watson wykorzystał swój autorytet, by wspierać badania nad etycznymi aspektami genetyki.
Zmarł 6 listopada, po krótkiej chorobie, w hospicjum. Pozostawił po sobie synów, w tym Rufusa, którego choroba psychiczna była jednym z powodów zaangażowania Watsona w badania nad genomem człowieka.
Źródło: AP
Foto: YouTube, National Cancer Institute
News USA
Kryzys w lotnictwie: Sekretarz transportu ostrzega przed „zapaścią” przed Thanksgiving
Ruch lotniczy w Stanach Zjednoczonych może wkrótce niemal całkowicie stanąć – ostrzegł w niedzielę Sekretarz Transportu Sean Duffy. Powodem są przedłużające się problemy związane z zawieszeniem działalności rządu federalnego, które paraliżują pracę Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA).
Według Seana Duffiego, jeśli impas budżetowy nie zostanie szybko rozwiązany, nadchodzący sezon podróży z okazji Święta Dziękczynienia może zamienić się w chaos.
„Jeśli kontrolerzy ruchu lotniczego nie otrzymają wynagrodzenia, ruch lotniczy w USA może zostać ograniczony do minimum” – zapowiedział Duffy.
Masowe cięcia i tysiące odwołanych lotów
Federalna Administracja Lotnictwa FAA już w zeszłym tygodniu ogłosiła redukcję liczby lotów na największych lotniskach w kraju. Powodem są masowe nieobecności kontrolerów ruchu lotniczego, którzy od niemal miesiąca nie dostają pensji.
Na początek obcięto liczbę operacji o 4%, jednak do 14 listopada redukcje mają wzrosnąć nawet do 10%, obowiązując codziennie między 6:00AM a 10:00PM czasu lokalnego.
Według danych serwisu FlightAware, tylko w niedzielę odwołano 1375 lotów do godziny 10:30 czasu wschodniego, po ponad 1500 anulowanych połączeniach dzień wcześniej.
Sekretarz Duffy ostrzegł, że cięcia mogą sięgnąć nawet 20%, jeśli sytuacja płacowa kontrolerów nie zostanie uregulowana. „Coraz więcej kontrolerów nie przychodzi do pracy z dnia na dzień. Im dłużej pozostają bez wypłat, tym bardziej system się załamuje” – wyjaśnił.
Święto Dziękczynienia pod znakiem chaosu
Sean Duffy przyznał, że najbardziej obawia się skutków w okresie intensywnych podróży związanych z Thanksgiving, gdy miliony Amerykanów ruszają w drogę, by spotkać się z rodzinami.
„Przy tak małej liczbie pracujących kontrolerów będzie bardzo niewiele startów i lądowań. W rezultacie dojdzie do tysięcy odwołań i ogromnych zakłóceń” – ostrzegł sekretarz.
Według niego, „miliony Amerykanów będą sfrustrowanych i wściekłych”, a sytuacja „będzie się tylko pogarszać, dopóki kontrolerzy nie otrzymają wynagrodzenia”.
Kryzys kadrowy i możliwe wsparcie wojska
Kraj już od lat zmaga się z niedoborem kontrolerów ruchu lotniczego, a kolejne administracje bezskutecznie próbowały zatrzymać doświadczonych pracowników w wieku emerytalnym. Duffy przyznał, że obecne zawieszenie działalności rządu tylko pogłębiło ten problem — coraz więcej kontrolerów przyspiesza decyzję o przejściu na emeryturę.
„Nawet 15 do 20 osób dziennie odchodzi z pracy” – powiedział w rozmowie z CNN.
Sekretarz transportu ujawnił również, że Sekretarz Wojny Pete Hegseth zaoferował pomoc w postaci wojskowych kontrolerów ruchu, choć nie jest jasne, czy posiadają oni odpowiednie cywilne certyfikaty FAA.
Polityczne napięcia i bezpieczeństwo w powietrzu
Sean Duffy stanowczo odrzucił zarzuty Demokratów, jakoby ograniczenia w ruchu lotniczym miały charakter polityczny. „Nie chodzi o politykę. Musiałem działać, by zapewnić bezpieczeństwo. System jest przeciążony, a ryzyko błędów rośnie z każdym dniem” – wyjaśnił.
Podkreślił, że priorytetem pozostaje bezpieczeństwo pasażerów, nawet jeśli oznacza to ogromne zakłócenia w jednym z najbardziej ruchliwych okresów podróżniczych w roku.
Źródło: scrippsnews
Foto: YouTube, istock/Kirk Fisher/
News USA
Największy czerwony kociołek świata powraca do Detroit – symbol świąt i nadziei
Świąteczny duch wraca do centrum Detroit – w piątek na placu Cadillac Square, tuż obok parku Campus Martius, ponownie stanął największy na świecie czerwony kociołek Armii Zbawienia. To symbol dobroci, hojności i nadziei, który od lat towarzyszy rozpoczęciu świątecznej kampanii pomocowej w południowo-wschodnim Michigan.
Świąteczny kolos w sercu miasta
Mierzący 56 stóp wysokości i 26 stóp szerokości czerwony kociołek to prawdziwy gigant dobroczynności. W tym roku ozdobi go 26 000 świateł LED, które rozbłysną dopiero podczas tradycyjnego zapalenia choinki w Detroit, symbolicznie otwierając sezon świątecznych datków.
To właśnie ten moment oznacza oficjalny początek corocznej kampanii „Red Kettle” (Czerwony Kociołek) – akcji, która od ponad wieku pomaga tysiącom potrzebujących rodzin w okresie świąt Bożego Narodzenia.
Więcej niż symbol
Dla Armii Zbawienia to coś więcej niż widowiskowa instalacja. Jak podkreśla major Dawn Worthy, to znak solidarności i wspólnoty – odzwierciedla hojność mieszkańców Detroit i nieustającą misję organizacji polegającą na niesieniu pomocy tym, którzy najbardziej jej potrzebują.
Obecność kotła w centrum Detroit ma również wymiar historyczny. Armia Zbawienia rozpoczęła swoją działalność w 1887 roku przy targu rybnym na Campu Martius. Dziś, ustawiając kociołek w tym samym miejscu, organizacja kontynuuje tą tradycję i przypomina, że jej misja się nie zmieniła – służy społeczności od ponad 130 lat.
Cel na 2025 rok: 7 milionów dolarów
Tegoroczny cel kampanii to 7 milionów dolarów, które zostaną przeznaczone na wsparcie programów Armii Zbawienia w rejonie Metro Detroit – od pomocy żywnościowej i schronisk po inicjatywy wspierające rodziny w kryzysie.
Każdy dźwięk dzwonka przy czerwonym kotle przypomina, że nawet najmniejszy gest dobroci może rozgrzać serce i odmienić czyjeś życie.
Źródło: scrippsnews
Foto: YouTube, Armia Zbawienia
-
News Chicago1 tydzień temuICE zatrzymało dwóch Polaków w Edison Park. Pracowali przy remoncie domu
-
News USA5 dni temuDemokraci triumfują w wyborach: Historyczna frekwencja i znaczące zwycięstwa
-
Prawo imigracyjne3 tygodnie temuDziałania federalnych agentów ICE na ulicach Chicago: Czy powinniśmy się bać?
-
News USA2 tygodnie temuTrump zatwierdza stan klęski żywiołowej dla stanów. Vermont, Maryland i Illinois odchodzą z kwitkiem
-
News Chicago3 tygodnie temuTragiczna śmierć rodziny syna Darrena Baileya w katastrofie śmigłowca
-
News Chicago1 tydzień temuPritzker przeznaczył 20 mln dolarów na banki żywności po wstrzymaniu świadczeń SNAP
-
News Chicago2 tygodnie temuAgenci federalni ponownie użyli gazu łzawiącego w Chicago. Sędzia żąda wyjaśnień
-
News USA2 tygodnie temuMiliony Amerykanów straci pomoc żywnościową. Świadczenia SNAP nie zostaną wypłacone 1 listopada










