Magazyn Forbes opublikował tegoroczną edycję listy „America’s Top Colleges”, prezentując najbardziej cenione uczelnie wyższe w kraju. Ranking oparto na 14 wskaźnikach, takich jak zadłużenie studentów, zwrot z inwestycji w edukację i osiągnięcia zawodowe absolwentów.

Na Środkowym Zachodzie najwyżej sklasyfikowany został University of Chicago, który zajął 13. miejsce w skali kraju, awansując o jedną pozycję w porównaniu z rokiem ubiegłym. Zaraz za nim uplasował się Northwestern University – w tym roku na 16. miejscu (spadek z 11. miejsca).

Kto znalazł się w czołówce?

Pierwsze miejsca, tradycyjnie, zajęły uczelnie ze Wschodniego Wybrzeża:

1. Massachusetts Institute of Technology (MIT)
2. Columbia University
3. Princeton University
4. Stanford University
5. University of California, Berkeley

Forbes podkreśla, że MIT ponownie uzyskał najwyższe noty we wszystkich kategoriach, w tym za jakość edukacji i perspektywy zawodowe absolwentów.

Jak wypadły uczelnie z Illinois?

Oprócz UChicago i Northwestern, w pierwszej setce znalazł się jeszcze tylko University of Illinois w Urbana-Champaign (UIUC), który awansował na 38. miejsce (z 40. rok wcześniej).

Forbes zaliczył UIUC do 25 najlepszych uczelni publicznych i przypomniał, że wcześniej trafił na listę „Public Ivy Schools”. Uczelnia wyróżnia się m.in. zróżnicowaną strukturą studentów – 24% z nich korzysta ze stypendiów Pella.

Northwestern University

Według Forbesa, średnie zarobki absolwentów UIUC wynoszą:

• 80 200 USD po 3 latach od ukończenia studiów,
• 144 200 USD po 20 latach kariery.

Inne uczelnie ze Środkowego Zachodu w TOP 100

• 21. University of Michigan – Ann Arbor
• 25. Washington University – St. Louis
• 33. University of Notre Dame
• 53. University of Wisconsin – Madison
• 62. Purdue University
• 79. Michigan State University
• 83. Ohio State University
• 94. Indiana University – Bloomington

Pełen ranking dostępny jest na stronie Forbesa.

Źródło: nbc
Foto: University of Chicago, Northwestern University, University of Illinois 

Administracja Donalda Trumpa rozważa rozmieszczenie żołnierzy Gwardii Narodowej w Chicago, a w związku z tym do Bazy Morskiej Great Lakes trafiła prośba o wsparcie logistyczne dla operacji federalnych służb imigracyjnych.

Według informacji „Chicago Sun-Times”, we wrześniu w bazie mogą stacjonować agenci federalni, w tym funkcjonariusze Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), Służby Imigracyjnej i Celnej (ICE) oraz Służby Celnej i Straży Granicznej. Gazeta powołuje się na e-mail kapitana marynarki do jego zespołu dowodzenia.

Oficjalne stanowisko: „Prośba o ograniczone wsparcie”

Rzecznik Marynarki Wojennej USA potwierdził, że administracja Trumpa zwróciła się o „ograniczone wsparcie” dla operacji DHS w rejonie Chicago. Wniosek obejmuje udostępnienie obiektów, infrastruktury i wsparcia logistycznego, ale decyzji jeszcze nie podjęto.

„Departament Bezpieczeństwa Krajowego zwrócił się do Bazy Morskiej Great Lakes z prośbą o wsparcie operacji ICE” – czytamy w oświadczeniu.

Jednocześnie władze bazy przekazały, że nie otrzymały żadnego oficjalnego polecenia w sprawie Gwardii Narodowej.

DHS: „Usuwamy najgroźniejszych przestępców”

Wysoki rangą przedstawiciel DHS, nie potwierdzając samej prośby o wsparcie, wydał komunikat:

„Prezydent Trump wyraził się jasno: przywrócimy bezpieczeństwo naszym ulicom i miastom. W całym kraju funkcjonariusze DHS aresztują i usuwają najgorszych z najgorszych – członków gangów, morderców, pedofilów i gwałcicieli, którzy terroryzują amerykańskie społeczności”.

Pritzker: „Brak stanu wyjątkowego, brak konsultacji”

Gubernator Illinois J.B. Pritzker podkreślił, że nie otrzymał żadnej informacji z Białego Domu ani Pentagonu na temat planowanych operacji. Stanowczo sprzeciwia się także pomysłowi rozmieszczenia w Chicago Gwardii Narodowej, mówić „Nie ma stanu wyjątkowego, który by to uzasadniał.

Naval Station Great Lakes

Dlaczego Chicago?

Plany Donalda Trumpa dotyczą nie tylko Chicago – rozważane są także Nowy Jork i Baltimore. Pentagon od tygodni opracowuje scenariusze rozmieszczenia wojsk, co – jak donosi „Washington Post” – wywołało ostrą reakcję władz stanowych.

Krytycy twierdzą, że działania prezydenta mają charakter polityczny i mogą prowadzić do eskalacji napięć, zamiast poprawy bezpieczeństwa.

Źródło: dailyherald
Foto: Goldnpuppy

Policja z kilku przedmieść ostrzega mieszkańców przed oszustami, którzy pojawiają się w ruchliwych miejscach – przy sklepach i restauracjach. Przestępcy proszą o darowiznę na rzekomy pogrzeb, a ofiary tracą tysiące dolarów z kart kredytowych.

Glenview: 4800 dolarów za „pomoc na pogrzeb”

Najnowszy incydent zgłoszono w Glenview. Mieszkaniec robiący zakupy w sklepie przy Patriot Boulevard 1300 został zaczepiony przez trzy osoby, które twierdziły, że zbierają pieniądze na pogrzeb przyjaciela zmarłego w Chicago.

Kiedy ofiara zaoferowała gotówkę, oszuści odmówili i poprosili o kartę kredytową, by obciążyć ją na 10 dolarów. Później okazało się, że z konta pobrano 4800 dolarów w dwóch transakcjach.

Jak działają oszuści?

• Podchodzą do klientów przed sklepami lub restauracjami, prosząc o datek.
• Twierdzą, że nie mogą przyjmować gotówki z powodów „formalnych”.
• Proszą o kartę kredytową i dane PIN lub nawet telefon, by „pomóc w transakcji”.
• Pobierają wielokrotnie wyższe kwoty lub używają danych do kolejnych transakcji.

Policja apeluje o ostrożność

Funkcjonariusze przypominają:

• Nigdy nie udostępniaj karty kredytowej ani PIN obcym osobom.
• Nie dawaj swojego telefonu w celu „pomocy” w płatności.
• Jeśli chcesz pomóc – wpłacaj środki bezpośrednio do sprawdzonych organizacji charytatywnych.
• W razie wątpliwości – odejdź i powiadom policję.

Podobne przypadki w innych miastach

To nie pierwszy taki incydent. Policja w Frankfort ostrzegała latem o podobnym schemacie. Ofiary zgłaszały, że przestępcy prosili o kartę kredytową, a następnie pobierali znacznie więcej niż uzgodniona kwota lub wykorzystywali dane do kolejnych zakupów.

W czerwcu serwis Patch informował o sytuacji przed sklepem Jewel-Osco w New Lenox. Tam oszuści przekonywali, że przyjmowanie gotówki jest „nielegalne”, a jedna z ofiar straciła kontrolę nad telefonem, gdy podała go oszustowi w trakcie transakcji.

„Chęć pomocy jest godna pochwały, ale przestępcy stają się coraz bardziej bezczelni i wiarygodni” – podkreślają funkcjonariusze.

Źródło: nbc
Foto: Glenview PD, istock/Tevarak/