News USA
NASA straci prawie 4000 pracowników w ramach programu redukcji zatrudnienia
W sobotę NASA poinformowała, że blisko 4000 pracowników zdecydowało się odejść z agencji w ramach federalnego programu dobrowolnych odejść, wdrożonego przez administrację Prezydenta Donalda Trumpa. Redukcja zatrudnienia obejmuje około 20% całej siły roboczej agencji, co obniży liczbę pracowników NASA z 18 000 do około 14 000.
Według rzeczniczki agencji Cheryl Warner, ogólna liczba obejmuje także 500 osób, które odeszły w wyniku naturalnej rotacji kadrowej. Druga tura programu zakończyła się w piątek o północy – 3000 pracowników złożyło wnioski o odejście, po wcześniejszych 870 w pierwszej turze.
Cięcia zgodne z planem administracji Trumpa
Program jest częścią szerszej strategii administracji mającej na celu zmniejszenie liczby pracowników federalnych i wdrożenie zaleceń Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE). Redukcja etatów wpisuje się w trend ograniczania roli rządu w sektorach publicznych – również tych związanych z nauką i technologią.
Niepewność wokół przyszłości NASA
Nie wiadomo jak zwolnienia wpłyną na kluczowe programy agencji. Niepokój budzi również fakt, że redukcje zatrudnienia mogą znacząco osłabić potencjał badawczy i inżynieryjny agencji w kluczowym momencie przygotowań do kolejnych misji kosmicznych.
Proponowane cięcia w budżecie i kontrowersje
Administracja zaproponowała również radykalne cięcia w budżecie NASA. Projekt budżetu na rok fiskalny 2026 zakłada redukcję środków agencji o około 24% – z niemal 25 miliardów dolarów do około 19 miliardów. Pomimo tego, zarówno Izba Reprezentantów, jak i Senat pracują nad projektami, które mogłyby zachować obecny poziom finansowania.
W międzyczasie przyjęta niedawno ustawa „One Big Beautiful Bill Act”, podpisana przez Prezydenta Trumpa, przyznaje NASA dodatkowe 10 miliardów dolarów do 2032 roku. Środki mają wspierać m.in. misje na Marsa oraz program powrotu na Księżyc.
Krytyka ze strony środowiska naukowego
Decyzje Białego Domu spotkały się z krytyką ze strony ekspertów i organizacji związanych z badaniami kosmicznymi. Planetary Society, organizacja non-profit kierowana przez Billa Nye’a, wydała w maju oświadczenie, w którym wyraziła głębokie zaniepokojenie kierunkiem zmian.
„Wielki naród zasługuje na wspaniały program kosmiczny (…). Proponowane cięcia podważają rzadką okazję, jaką NASA stwarza dla jedności narodowej i międzynarodowej współpracy,” – napisała organizacja.
„Deklaracja Voyagera” – głos z wnętrza agencji
W poniedziałek ponad 300 obecnych i byłych pracowników NASA podpisało list otwarty do tymczasowego administratora agencji, Seana Duffy’ego, znany jako „Deklaracja Voyagera”. Sygnatariusze wyrazili swoje zaniepokojenie „szybkimi i niepotrzebnymi zmianami”, które – ich zdaniem – zagrażają długoterminowej misji agencji i jej zdolności do prowadzenia badań.
Autorzy listu apelują o wstrzymanie proponowanych cięć i podkreślają, że takie działania „nie leżą w najlepszym interesie NASA”.
Źródło: npr
Foto: NASA, istock/Delpixart/
News USA
Trump i Takaichi ogłaszają „nowy złoty wiek” sojuszu amerykańsko-japońskiego
W poniedziałek Prezydent Donald Trump spotkał się w poniedziałek w Pałacu Królewskim w Tokio z nową premier Japonii Sanae Takaichi, aby omówić kwestie bezpieczeństwa, handlu i współpracy gospodarczej. Spotkanie zakończyło się podpisaniem dwóch kluczowych porozumień, które mają otworzyć — jak określili przywódcy — „nowy złoty wiek” relacji między Stanami Zjednoczonymi a Japonią.
Nowa era partnerstwa
„Chciałabym, aby sojusz japońsko-amerykański wszedł w nowy złoty wiek, w którym oba nasze kraje będą silniejsze i bardziej zamożne” — powiedziała Sanae Takaichi podczas wspólnego wystąpienia z Donaldem Trumpem. — „Jestem gotowa zacieśniać współpracę z Panem Prezydentem i ze Stanami Zjednoczonymi.”
Podpisane porozumienie, zatytułowane „W kierunku nowego złotego wieku sojuszu amerykańsko-japońskiego”, zakłada pogłębienie współpracy w dziedzinach bezpieczeństwa gospodarczego i obrony, a także wspólne działania na rzecz globalnego wzrostu.
„Porozumienie pomoże obu krajom wzmocnić bezpieczeństwo gospodarcze, promować wzrost i przyczyni się do trwałego dobrobytu na świecie” — głosi dokument.
Dyrektywa ta rozwija wcześniejsze ustalenia z lipca oraz zarządzenie wykonawcze podpisane przez Donalda Trumpa we wrześniu.
Krytyczne surowce i uczciwy handel
Drugie z podpisanych w poniedziałek porozumień dotyczy zabezpieczenia dostaw kluczowych minerałów i metali ziem rzadkich. Japonia i Stany Zjednoczone zobowiązały się do współpracy w zakresie wydobycia, przetwarzania i zarządzania zasobami, aby zapewnić stabilność łańcuchów dostaw w obliczu rosnących napięć geopolitycznych.
Oba kraje zadeklarowały również walkę z nieuczciwymi praktykami handlowymi i manipulacjami rynkowymi. Jak zapisano w porozumieniu, celem jest „tworzenie przejrzystych i zróżnicowanych rynków minerałów krytycznych poprzez skoordynowane inwestycje i działania gospodarcze”.
Gesty przyjaźni
Przed ceremonią podpisania umów premier Takaichi ogłosiła, że Japonia przekaże Stanom Zjednoczonym 250 drzew wiśniowych — symboliczny gest nawiązujący do daru 3000 drzew przekazanych Waszyngtonowi w 1912 roku. Dodatkowo, w 2026 roku, podczas obchodów 250. rocznicy powstania Stanów Zjednoczonych, wokół Kapitolu mają zostać odpalone japońskie fajerwerki.
Trump, gratulując Takaichi objęcia urzędu 21 października, powiedział: „Chciałbym pogratulować pani bycia pierwszą kobietą na stanowisku premiera Japonii. To historyczne wydarzenie.”
Współpraca militarna i handel
Prezydent podziękował Japonii za niedawne zamówienie na amerykański sprzęt wojskowy. Zapowiedział, że Stany Zjednoczone i Japonia będą dalej rozwijać „ogromną wymianę handlową”, a także pogłębiać współpracę gospodarczą i obronną.
Donald Trump chwalił również styl przywództwa nowej premier i wspomniał jej bliską relację z byłym premierem Shinzo Abe, zamordowanym w 2022 roku. Takaichi z kolei wyraziła wdzięczność Trumpowi za jego wsparcie dla jej poprzednika.
Sojusz „na najwyższym szczeblu”
Po podpisaniu umów prezydent USA zwrócił się do Takaichi słowami: „Jeśli Japonia będzie potrzebować czegokolwiek — wsparcia, doradztwa, przysługi — jesteśmy przy was. Jesteśmy sojusznikiem na najwyższym szczeblu.”
W ceremonii wzięli udział m.in. Masanao Ozaki i Kei Sato, zastępcy sekretarza gabinetu Japonii, oraz Keiichi Ichikawa, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego. Stronę amerykańską reprezentowali George Glass, ambasador USA w Japonii, Marco Rubio (sekretarz stanu), Scott Bessent (sekretarz skarbu) i Howard Lutnick (sekretarz handlu).
Kolejne etapy azjatyckiej podróży
Po wizycie w Tokio Prezydent Trump spotkał się z amerykańskimi żołnierzami na pokładzie lotniskowca USS George Washington, a następnie wziął udział w kolacji z japońskimi liderami biznesu.
Następnym przystankiem jego azjatyckiej podróży będzie Korea Południowa, gdzie odbędzie się szereg spotkań w ramach konferencji Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Kulminacyjnym punktem wizyty ma być rozmowa z przywódcą Chin Xi Jinpingiem, która zakończy jego podróż po regionie.
Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, The White House
News Chicago
Mark Rouse finiszuje po 35 latach biegu. Sklep Runners High ‘n Tri w Arlington Heights zakończył działalność
Po 35 latach w centrum Arlington Heights, kultowy sklep dla biegaczy Runners High ‘n Tri zamknął swoje drzwi. Właściciel Mark Rouse, wraz z żoną Pom i długoletnią współpracownicą Teresą Ray, zakończyli działalność 16 października, kończąc jedną z najbardziej rozpoznawalnych historii lokalnego handlu.
„To była dobra passa — i zrobiliśmy to na naszych warunkach” – powiedział Mark Rouse. „Jesteśmy ogromnie wdzięczni za wsparcie, które otrzymywaliśmy przez te wszystkie lata. To dzięki tej społeczności przetrwaliśmy tak długo”.
Od paragonów pisanych ręcznie po płatności zegarkiem
Rouse wspomina początki: „Na samym początku wystawialiśmy paragony ręcznie. Potem pojawiły się karty kredytowe – a dziś ludzie płacą zegarkiem. Niesamowite, jak wiele się zmieniło.”
Zmieniały się technologie, przyzwyczajenia konsumentów i sama gospodarka – recesje, pandemia, wzrost e-commerce. Jednak mimo presji ze strony internetowych gigantów, Runners High ‘n Tri przetrwał, znajdując swoją niszę w spersonalizowanej obsłudze i bliskich relacjach z lokalną społecznością sportową.
Więcej niż sklep – miejsce spotkań biegaczy
Sklep był nie tylko punktem sprzedaży butów czy odzieży sportowej, ale też centrum lokalnego życia sportowego. Sponsorował biegi, organizował odbiory pakietów startowych i doradzał zarówno uczniom szkół średnich, jak i dorosłym maratończykom.
Od małego lokalu do lokalnej instytucji
Runners High ‘n Tri rozpoczął działalność w 1990 roku w niewielkim lokalu przy 7 S. Dunton Ave., a kilka lat później przeniósł się do większego miejsca przy 121 W. Campbell St., gdzie działał do końca.

Mark Rouse, były policjant z Ann Arbor w stanie Michigan, połączył pasję do sportu z przedsiębiorczością. Wybrał Arlington Heights ze względu na jego „idealną demografię” – aktywną społeczność, kluby biegowe i rozwijające się centrum miasta. „To był okres boomu. Sprzedaż szalała. Czuliśmy, że to właściwe miejsce” – wspomina.
Z biegiem lat oferta rosła – od butów w dwóch kolorach, jak dawniej, po dziesiątki modeli w różnych fasonach, szerokościach i kolorach. Sklep zatrudniał w szczytowym momencie 11 osób, w tym wielu uczniów szkół średnich stawiających pierwsze kroki zawodowe.

Czas na zasłużoną emeryturę
Teraz, w wieku ponad 70 lat, Rouse planuje spokojniejszy etap życia. Budynek, w którym działał sklep, został sprzedany firmie inwestycyjnej, która planuje urządzić tam swoje biura.
Choć kończy się pewna era, właściciel ma nadzieję, że jego klienci będą dalej wspierać lokalne sklepy specjalistyczne. „Handel detaliczny w Ameryce szybko się zmienia” – podsumowuje. – „Trzeba się dostosować, adaptować i przetrwać. Ale jeśli ma się pasję i wspólnotę wokół siebie, można pobiec naprawdę daleko.”
Źródło: dailyherald
Foto: Runners High ‘n Tri
News USA
Sztuczne choinki mogą zniknąć z półek. Cła i chaos w łańcuchach dostaw grożą pustymi półkami
Jeśli planujesz udekorować dom sztucznym ostrokrzewem lub choinką, lepiej zrób to wcześniej niż zwykle. Eksperci ostrzegają, że zbliżający się sezon świąteczny może przynieść niedobór sztucznych choinek, wieńców i girland, a także znaczny wzrost cen — nawet o 18% w porównaniu z ubiegłym rokiem. Powodem są nowe, drastyczne cła na import z Chin, które wiosną wywołały chaos w branży i wstrzymały produkcję w szczycie sezonu.
„30 dni zamrożenia” w fabrykach
„Gdy tylko prezydent Donald Trump ogłosił, że cła na chiński import sięgną 145%, nastąpiło praktycznie 30-dniowe zamrożenie” — powiedział Chris Butler, dyrektor generalny National Tree Company, jednego z największych producentów sztucznych choinek. „Wszyscy – fabryki, detaliści, producenci – zatrzymali zamówienia. Produkcja stanęła” – dodał.
Choć późniejsze rozmowy z Chinami pozwoliły częściowo złagodzić napięcia, wielu importerów i detalistów zaczęło działać ostrożniej. „Firmy utrzymują mniejsze zapasy i ograniczają zakupy z wyprzedzeniem” – zauważył James Gellert, prezes firmy analitycznej RapidRatings.
Trump zapowiedział też, że od 1 listopada nałoży dodatkowe 100% ceł, w odpowiedzi na decyzję Pekinu o ograniczeniu eksportu surowców mineralnych.
Mniej towaru, wyższe ceny
Import świątecznych ozdób z Chin w lipcu – kluczowym miesiącu produkcyjnym – spadł o 14,3% od początku roku i o 5,7% rok do roku. Wartość sprowadzanych towarów zmniejszyła się o 10% w porównaniu z 2024 r.
Dla branży świątecznej to poważny problem. Dan Casterella, prezes American Christmas, odpowiedzialnej m.in. za dekoracje w Rockefeller Center i Saks Fifth Avenue, powiedział, że jego zapasy spadły o 20%, a ceny wzrosły o 8–17%.
„Jeśli ktoś chce kupić elfa czy dziadka do orzechów, powinien działać jak najszybciej” – podkreśla.
Cła uderzają w małe firmy
Najbardziej cierpią mali i średni sprzedawcy. Jared Hendricks, właściciel firm Village Lighting, TreeKeeper i Santa’s Bags, przyznał, że zapłacił już od 750 tys. do miliona dolarów ceł, korzystając z linii kredytowej.

Z kolei National Tree Company musi zapłacić do 10 mln dolarów rocznie w cłach, a ceny jej produktów wzrosły o 10%.
Ostrożny optymizm
Eksperci przewidują, że niedobór towaru może paradoksalnie pomóc firmom, które i tak zmagają się ze słabym popytem w niepewnej gospodarce. Mimo trudności, część z nich liczy na świąteczną magię. „Boże Narodzenie to tradycja. Ludzie i tak będą kupować ozdoby” – uważa Bob Worth, dyrektor Worth Imports, który również podniósł ceny o 8–10%.
Źródło: AP
Foto: istock/Scharfsinn86/Jordi Mora Igual/
-
Prawo imigracyjne1 tydzień temuDziałania federalnych agentów ICE na ulicach Chicago: Czy powinniśmy się bać?
-
News USA4 dni temuTrump zatwierdza stan klęski żywiołowej dla stanów. Vermont, Maryland i Illinois odchodzą z kwitkiem
-
News Chicago5 dni temuTragiczna śmierć rodziny syna Darrena Baileya w katastrofie śmigłowca
-
News Chicago4 tygodnie temuBiały Dom wstrzymuje miliardy dolarów na infrastrukturę w Chicago
-
News USA1 dzień temuMiliony Amerykanów straci pomoc żywnościową. Świadczenia SNAP nie zostaną wypłacone 1 listopada
-
News Chicago4 tygodnie temuNocny nalot służb imigracyjnych na apartamentowiec w Chicago
-
News Chicago4 tygodnie temuUzbrojeni agenci federalni na ulicach Chicago: Rosną napięcia wokół działań ICE
-
News Chicago3 tygodnie temuGwardia Narodowa rozmieszczona w rejonie Chicago: 500 żołnierzy na ulicach












