News USA
FDA zapowiada przegląd bezpieczeństwa mifepristonu – kontrowersyjnej pigułki aborcyjnej

W poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), komisarz Marty Makary, potwierdził zamiar przeprowadzenia przeglądu bezpieczeństwa leku aborcyjnego mifepriston, po serii badań wskazujących na możliwe poważne skutki uboczne związane z jego stosowaniem.
Marty Makary ogłosił swoją decyzję w oficjalnym liście skierowanym do Senatora stanu Missouri, Josha Hawleya, który od dawna wzywa do ponownej oceny przepisów dotyczących farmakologicznej aborcji. Komisarz podkreślił, że FDA „nadal uważnie monitoruje dane dotyczące bezpieczeństwa” mifepristonu i jest „zdeterminowany, by przeprowadzić dokładny przegląd” we współpracy z zespołem naukowców agencji.
Nowe dane budzą niepokój
Decyzja FDA zapadła po obietnicy złożonej przez Sekretarza Zdrowia i Opieki Społecznej USA, Roberta Kennedy’ego Jr., który podczas przesłuchania w maju wezwał do „pełnej rewizji” leku.
Impulsem było przełomowe badanie opublikowane 28 kwietnia przez Ethics and Public Policy Center, które wykazało, że aż 11% kobiet stosujących mifepriston doświadcza co najmniej jednego poważnego powikłania w ciągu 45 dni od jego zażycia. O wynikach tego badania szczegółowo pisaliśmy tutaj.
Analiza objęła ponad 865 000 przypadków z lat 2017–2023, pochodzących z publicznych rejestrów ubezpieczeniowych. Wyniki były alarmujące:
- 4,7% pacjentek trafiło na pogotowie,
- 3,3% doznało krwotoku,
- 1,3% zachorowało na infekcje,
- setki przypadków sepsy,
- ponad 1000 kobiet wymagało transfuzji krwi,
- blisko 2000 pacjentek doświadczyło innych zagrażających życiu komplikacji.
Głos organizacji pro-life
Na wieść o przeglądzie, przedstawiciele środowisk pro-life wyrazili zadowolenie. Kristan Hawkins, prezes Students for Life of America, stwierdziła: „Czas przywrócić podstawowe protokoły bezpieczeństwa i wycofać ten środek z rynku, aby chronić życie kobiet i ich dzieci.”
Katie Glenn Daniel, dyrektor ds. prawnych w organizacji Susan B. Anthony Pro-Life America, podkreśliła znaczenie interwencji Senatora Hawleya:
„Po latach ignorowania danych, FDA wreszcie podejmuje działania. Mamy nadzieję, że nowy przegląd zakończy erę lekkomyślnej deregulacji.”
Glenn Daniel powołała się również na niedawne badanie Charlotte Lozier Institute opublikowane w czasopiśmie BioTech, które obaliło tezę o tym, że aborcja farmakologiczna jest „bezpieczniejsza niż Tylenol” – narrację często powtarzaną przez środowiska proaborcyjne.
Tragiczne przypadki i kontrowersje
W opinii krytyków mifepristonu niepokojące są także doniesienia medialne o śmierci kobiet po aborcji farmakologicznej. Przykładem jest przypadek 28-letniej Amber Thurman z Georgii, która zmarła w 2022 r. w wyniku infekcji spowodowanej nieusuniętą tkanką po aborcji.
Organizacje medyczne pro-life wskazują, że bezpośrednią przyczyną jej śmierci były powikłania po zażyciu mifepristonu i błędy w opiece medycznej.
Charlotte Lozier Institute przypomina, że nawet w stanach o ścisłych przepisach pro-life lekarze mogą interweniować w sytuacjach zagrożenia życia – co obala narrację, że śmierci takich pacjentek wynikają z ograniczeń prawnych.
Czym jest aborcja farmakologiczna?
Aborcja farmakologiczna polega na zażyciu dwóch leków:
- Mifepriston – blokuje progesteron, odcinając rozwijającemu się dziecku dostęp do składników odżywczych i tlenu,
- Misoprostol – przyjmowany 24–48 godzin później, wywołuje skurcze i wydalenie płodu.
Obecnie tego typu aborcje stanowią około połowy wszystkich aborcji w USA. W niektórych przypadkach skutki działania mifepristonu można odwrócić, jeśli szybko zostanie podany progesteron.
Mifepriston będzie ograniczony?
Decyzja o przeprowadzeniu przeglądu nie oznacza jeszcze zmian w dostępności mifepristonu. Jednak w obliczu rosnącej presji politycznej i naukowych dowodów na zagrożenia zdrowotne, FDA może stanąć przed koniecznością wprowadzenia bardziej rygorystycznych zasad jego stosowania, a nawet jego czasowego zawieszenia.
Dla zwolenników regulacji to ważny krok w stronę większego bezpieczeństwa pacjentek. Dla krytyków przepisów pro-life – potencjalne pole do dalszych sporów ideologicznych.
Źródło: cna
Foto: istock/kieferpix/wildpixel/JHVEPhoto/
News USA
Wyrzuceni za wiarę? Vermont kontra chrześcijańscy rodzice zastępczy
22 stany oraz liczne organizacje zajmujące się wolnością religijną i wolnością słowa złożyły tzw. amicus curiae, czyli odpowiednie pisma w sprawie dwóch chrześcijańskich par z Vermont, którym cofnięto licencje na opiekę zastępczą z powodu ich przekonań religijnych dotyczących płci i małżeństwa. O niesłusznej dyskryminacji mówi Ojciec Paweł Kosiński.
Pozew został wniesiony przez organizację prawniczą Alliance Defending Freedom (ADF) w imieniu Briana i Katy Wuoti oraz Bryana i Rebekki Gantt, po tym jak Departament ds. Dzieci i Rodzin stanu Vermont (DCF) uznał, że ich poglądy — m.in. przekonanie, że płci biologicznej nie można zmienić, a małżeństwo to związek wyłącznie kobiety i mężczyzny — są sprzeczne z wymogami stawianymi rodzinom zastępczym.
„Wspaniali opiekunowie”, ale niekwalifikowani
Mimo pozytywnych ocen wcześniejszej opieki – pary opisywano jako „wspaniałe”, „gościnne” i „zaangażowane” – ich licencje zostały cofnięte. Jak twierdzi ADF, urzędnicy uznali, że wyznawane przez nich przekonania religijne czynią ich „niekwalifikowanymi” do opieki nad jakimkolwiek dzieckiem – niezależnie od jego wieku, tożsamości czy poglądów.
Pisma wspierające i zarzuty ideologicznej cenzury
W dniu 6 czerwca do Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych dla Drugiego Okręgu wpłynęło pismo od prokuratorów generalnych z 21 stanów oraz legislatury Arizony. Dokument wskazuje, że działania Vermont naruszają konstytucyjne prawa do wolności słowa i swobody religijnej.
W oddzielnym piśmie dyrektor organizacji The Conscience Project, Andrea Picciotti-Bayer, skrytykowała politykę Vermont jako przejaw „ideologicznej nietolerancji” i próbę „identyfikacji i wykluczenia” osób o tradycyjnych przekonaniach religijnych.
Głos ekspertów i organizacji z różnych stron sporu
W sprawie wypowiedział się również starszy prawnik ADF, Johannes Widmalm-Delphonse, wskazując na poważny kryzys w systemie opieki zastępczej w Vermont. “Zamiast zapraszać różnorodne rodziny do pomocy dzieciom, stan stawia ideologię ponad dobro dzieci” – stwierdził.
Wśród organizacji, które złożyły pisma wspierające pozew, znalazły się m.in. Concerned Women for America, First Liberty Institute, Foundation for Moral Law, a także znani naukowcy, m.in. Mark Regnerus i Catherine Pakaluk.
Brian i Katy Wuoti z adoptowanymi dziećmi
Warto odnotować, że nawet lewicowy Women’s Liberation Front poparł rodziny, określając działania Vermont jako „niekonstytucyjne narzucanie ideologii”, twierdząc, że ideologia gender ma charakter quasi-religijny i nie powinna być narzucana rodzinom zastępczym.
Wiara a opieka zastępcza
Zdaniem Andrei Picciotti-Bayer chrześcijańskie rodziny mają wyjątkowe osiągnięcia w opiece zastępczej – są bardziej skłonne przyjmować trudne dzieci, a wspólnoty religijne zapewniają im niezbędne wsparcie społeczne, od żywności po pomoc w opiece.
Rebekka Gantt z jednym ze swoich adoptowanych dzieci
Sprawa przed Sądem Apelacyjnym Drugiego Okręgu może stać się precedensowa, rzucając światło na to, jak dalece państwo może ingerować w prawa obywateli kierujących się przekonaniami religijnymi, zwłaszcza w obszarze tak wrażliwym jak opieka nad dziećmi.
Źródło: cna
Foto: Wuotti family, Alliance Defending Freedom
News USA
„No Kings”: Ogólnokrajowe protesty przeciwko polityce Trumpa zaplanowano na 14 czerwca
W całych Stanach Zjednoczonych zaplanowano na 14 czerwca kolejną falę protestów „No Kings” – ogólnokrajowego ruchu sprzeciwu wobec Prezydenta Donalda Trumpa i jego stylu rządzenia. Demonstracje zbiegną się z 79. urodzinami prezydenta oraz paradą wojskową zaplanowaną w stolicy kraju.
Czym są protesty „No Kings”?
Organizatorzy opisują ruch „No Kings” jako „dzień ogólnonarodowego buntu” wymierzony w autorytaryzm i kult jednostki. Za organizacją wydarzeń stoją oddolne grupy aktywistyczne, m.in. Indivisible czy 50501, które zachęcają obywateli do pokojowego sprzeciwu.
Według organizatorów protesty mają charakter symboliczny i polityczny. Chodzi nie tylko o samą obecność na ulicach, ale o wyraźny sygnał dla liderów politycznych i instytucji, że narastające autorytarne tendencje są tymczasowe – a demokracja ma szansę na odrodzenie.
Demonstracje odbędą się również w Dzień Flagi, co – zdaniem organizatorów – ma pokazać, że patriotyzm nie jest domeną jednej strony politycznego sporu.
Gdzie i kiedy odbędą się protesty?
Na 14 czerwca zaplanowano ponad 1550 protestów w każdym ze stanów – od Alaski po Florydę, a nawet poza granicami USA. Jedno zaskakuje: Waszyngton D.C. nie znalazł się na mapie protestów – organizatorzy nie chcieli, by doszło do starć z kontrmanifestantami podczas wojskowej parady Trumpa.
Zamiast tego, celem jest stworzenie alternatywnej narracji w całym kraju, pokazującej, że Donald Trump nie jest postacią nie do ruszenia, a jego władza nie jest nieograniczona.
Protesty 14 czerwca są kontynuacją wcześniejszych akcji „No Kings”, m.in. z Dnia Prezydenta (17 lutego), protestów przeciwko Elonowi Muskowi, który odszedł z administracji, czy majowych demonstracji z okazji Święta Pracy i Memorial Day.
Mapa lokalnych protestów oraz więcej informacji dostępne są na oficjalnych stronach ruchu Indivisible i innych grup zaangażowanych w kampanię „No Kings”.
Źródło: Newsweek
Foto: YouTube, Indivisible
News USA
USA cofa ochronę imigrantom z Kuby, Wenezueli, Nikaragui i Haiti. Setki tysięcy osób ma opuścić kraj
W czwartek Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) ogłosił, że rozpoczął wysyłanie zawiadomień o wypowiedzeniu ochrony imigracyjnej dla setek tysięcy obywateli Kuby, Wenezueli, Nikaragui i Haiti. Osoby objęte decyzją muszą natychmiast opuścić Stany Zjednoczone, a ich pozwolenia na pracę zostały cofnięte ze skutkiem natychmiastowym.
Decyzja DHS to konsekwencja orzeczenia Sądu Najwyższego z 30 maja, który zezwolił administracji Donalda Trumpa na zakończenie programu tzw. „zwolnień warunkowych” wprowadzonego przez jego poprzednika. Program ten tymczasowo chronił przed deportacją ponad 500 000 imigrantów z krajów ogarniętych kryzysem politycznym i gospodarczym.
„DHS powiadamia osoby objęte programem, że jeśli nie uzyskały legalnego statusu pobytowego, muszą natychmiast wyjechać” — czytamy w komunikacie resortu.
Koniec programu i utrata ochrony
Zgodnie z oświadczeniem Departament Bezpieczeństwa Krajowego DHS, każda osoba objęta decyzją otrzyma oficjalne zawiadomienie na podany wcześniej adres. Informacja będzie zawierać decyzję o cofnięciu zarówno zwolnienia warunkowego, jak i zezwolenia na pracę.
Wiceszefowa DHS, Tricia McLaughlin, ostro skrytykowała program wprowadzony za prezydentury Joe Bidena.
„Administracja Bidena umożliwiła wjazd ponad pół miliona cudzoziemców bez należytej weryfikacji, przyznając im dostęp do amerykańskiego rynku pracy i narażając na szwank interesy amerykańskich pracowników” — powiedziała McLaughlin. Dodała, że zakończenie programu jest niezbędne dla „przywrócenia porządku i bezpieczeństwa publicznego”.
Dobrowolna deportacja z bonusem
Osoby objęte nakazem deportacji mogą skorzystać z aplikacji mobilnej CBP Home App, umożliwiającej dobrowolny powrót do kraju pochodzenia. Użytkownicy aplikacji mają prawo do otrzymania 1000 dolarów w formie „premii wyjazdowej”. DHS ogłosił też, że grzywny wobec tych, którzy wybiorą tę ścieżkę, zostaną anulowane.
Sekretarz Bezpieczeństwa Wewnętrznego Kristi Noem ostrzegła, że osoby, które zignorują wezwanie do wyjazdu, będą podlegały karze.
„Jeśli przebywasz w kraju nielegalnie, użyj aplikacji, by samodzielnie się deportować. W przeciwnym razie grozi ci aresztowanie, deportacja i trwały zakaz wjazdu do USA” — powiedziała Noem w oświadczeniu z 9 czerwca.
Polityczne i prawne kontrowersje
Decyzja DHS jest bezpośrednim skutkiem orzeczenia Sądu Najwyższego, który w ekspresowym trybie uchylił wcześniejsze postanowienie sądu federalnego w Bostonie blokujące zakończenie programu. Sąd nie podał uzasadnienia, co jest typowe dla tzw. orzeczeń tymczasowych.
Rząd Trumpa argumentuje, że program miał być wyłącznie tymczasową formą ochrony i nie zobowiązuje państwa do jej przedłużania.
Źródło: The Epoch Times
Foto: border patrol, ICE
-
Polonia Amerykańska1 tydzień temu
Polonia ma wielkie serca: Pomagamy pani Ewie spod Jarosławia, cioci Moniki Doroty
-
News Chicago2 tygodnie temu
Sandra i John Kucala z Orland Park walczą o dom. Ich podatek wzrósł z 3 do 17 tys. USD
-
Zdrowie3 tygodnie temu
Uwaga na szczepionki przeciw Covid19: mogą powodować zapalenie mięśnia sercowego
-
News Chicago2 tygodnie temu
Uwaga – oszustwo: Fałszywe SMS-y o mandatach drogowych krążą w Illinois
-
Polonia Amerykańska2 tygodnie temu
W sobotę Polacy w USA ponownie głosują na nowego prezydenta Polski
-
News USA2 tygodnie temu
Republikanie oskarżają UE i rząd Tuska o ingerencję w wybory prezydenckie w Polsce
-
News USA3 tygodnie temu
Strzelanina w Waszyngtonie: Mieszkaniec Chicago zabił dwoje pracowników ambasady Izraela
-
News Chicago4 tygodnie temu
Illinois kończy program opieki zdrowotnej dla imigrantów