Połącz się z nami

Kościół

Z parafii St. Mary w Chicago na konklawe: Kard. Robert Prevost i jego droga do Watykanu

Opublikowano

dnia

Dla wielu, którzy dorastali w parafii St. Mary of the Assumption przy 137th Street na południowych obrzeżach Chicago, nie jest zaskoczeniem, że jeden z ich rówieśników, kardynał Robert Prevost, stanie się częścią historii Kościoła katolickiego. Duchowny weźmie udział w konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej, które rozpoczyna się w środę  i wybierze nowego papieża po śmierci Franciszka.

Kardynał Robert Prevost, dziś 69-letni, został wyniesiony do godności kardynalskiej przez papieża Franciszka w 2023 roku. Obecnie kieruje jednym z najważniejszych urzędów Watykanu — dykasterią odpowiedzialną za wybór i nadzór nad biskupami.

„Już wtedy było widać, że to jego droga” — wspomina John Doughney, absolwent szkoły podstawowej St. Mary’s z 1969 roku. „Dla większości chłopców kapłaństwo było jakąś mglistą fantazją. U Roberta – to było prawdziwe powołanie. Nawet jako nastolatek wiedział, kim chce być”.

Korzenie w Dolton

Droga kard. Prevosta do Watykanu rozpoczęła się w Dolton, na południowych przedmieściach Chicago. Po II Wojnie Światowej osiedlały się tu tysiące rodzin opuszczających zatłoczone mieszkania w centrum. Katolickie rodziny trafiały zazwyczaj do parafii St. Mary, która stała się sercem społeczności.

Rodzina Prevost była dobrze znana: Louis, nauczyciel i późniejszy dyrektor szkoły, jego żona Mildred, bibliotekarka, oraz ich trzej synowie — Louis, John i Robert — byli aktywni jako ministranci, lektorzy, muzycy i wolontariusze. „Millie”, jak nazywano matkę przyszłego kardynała, była filarem parafii: prezeska Altar and Rosary Society, śpiewaczka w chórze, nieustannie obecna w szkole i kościele.

Ojciec Roberta, Louis Prevost, był równie oddany, choć bardziej wycofany. Służył jako porucznik w marynarce podczas II Wojny Światowej, a potem jako dyrektor szkół. Rodzina mieszkała w jednopiętrowym ceglastym domu przy East 141st Place, który kupili w 1949 roku.

Młodość w cieniu wiary

St. Mary’s była typową szkołą katolicką swoich czasów: msza codziennie rano, nauka katechizmu, łacina, dyscyplina. Robert wyróżniał się nie tylko pilnością, ale i głęboką pobożnością. Nigdy się nie skarżył — wspominają jego koledzy z klasy – Miał w sobie spokój, jakby był wybrany.

Kolega z klasy, Joseph Merigold, dodaje: „Zawsze siedział na miejscu nr 1, bo byliśmy sadzani według ocen. Był najmądrzejszy w klasie, ale miał też poczucie humoru. Czasem szturchał mnie ołówkiem, żeby się trochę pośmiać”.

Choć jego starsi bracia kontynuowali naukę w Mendel Catholic Prep, Robert wybrał drogę duchowną i wstąpił do St. Augustine Seminary High School. Potem studiował matematykę na Villanova University, a następnie teologię w Catholic Theological Union w Hyde Park.

Święcenia przyjął po wstąpieniu do zakonu augustianów. Krótko uczył matematyki i fizyki w katolickich szkołach, ale szybko skierowano go na misje do Peru. Tam przez lata pełnił funkcję przeora, profesora i biskupa diecezji Chiclayo.

Ks. Robert Prevost w 2014 roku

Wpływowa postać w Watykanie

Od 2001 do 2013 roku ks. Prevost był międzynarodowym przełożonym zakonu augustianów, a następnie – po powrocie do Peru – mianowano go biskupem. W 2023 roku papież Franciszek powierzył mu jedno z najważniejszych stanowisk kurialnych — prefekta Dykasterii ds. Biskupów. Kard. Prevost zna pięć języków i zyskał opinię sprawnego, rozważnego administratora.

Nie brak jednak cieni w jego biografii — jego nazwisko pojawia się w kontekście kontrowersyjnych decyzji kadrowych dotyczących księży oskarżanych o nadużycia seksualne zarówno w Peru, jak i w USA. On sam oraz jego rodzina odmówili komentarza w tej sprawie.

Mimo to wśród kardynałów uznawany jest za człowieka głębokiej wiary i rozwagi. Szanse na wybór Amerykanina na papieża są niewielkie — głównie ze względu na globalną dominację USA i ich spolaryzowaną politykę — ale nazwisko kard. Roberta Prevosta pojawia się wśród możliwych kandydatów.

„Jeśli go wybiorą, będę wiedział, że papieżem został ktoś pełen dobroci i współczucia” — mówi John Doughney. „Zawsze był wyjątkowy”.

Dziedzictwo i pusty kościół

Dziś parafia St. Mary’s stoi opuszczona, zamknięta po nieudanej próbie konsolidacji okolicznych wspólnot. Dla wielu to bolesny widok — duchowe serce ich młodości przestało bić. „Może”, mówi Noelle Neis, koleżanka z dzieciństwa kard. Prevosta, „jeśli zostanie papieżem, znów ożyje. Może stanie się sanktuarium”.

Źródło: WBEZ
Foto: YouTube, Frayjhonattan

News USA

Dziś pierwszy etap wizyty prezydenta Nawrockiego w Watykanie

Opublikowano

dnia

Autor:

karol nawrocki watykan

Dziś pierwszy etap wizyty nowego prezydenta Polski w Watykanie. Etap o charakterze duchowym: przejście przez Drzwi Święte i modlitwa przy grobie św. Jana Pawła II. Z Leonem XIV Karol Nawrocki spotka się jutro o godz. 11. Następnie prezydent złoży też wizytę w watykańskim Sekretariacie Stanu.

Prezydenta Nawrockiego powitał w Watykanie bp Krzysztof Nykiel, regens Penitencjarii Apostolskiej. On też odmówił modlitwę do Ducha Św. zalecaną przez św. Jana Pawła II.

„Niech to papieskie dziedzictwo Ducha stanie się również inspiracją nie tylko do pogłębiania osobistej więzi z Panem Bogiem, ale szczególnym wsparciem z nieba dla jego świętej, światłej, pięknej i odważnej służby dla dobra naszej ukochanej Ojczyzny” – powiedział bp Nykiel

Wizyta polskiej głowy państwa w Watykanie niemal zawsze miała też charakter duchowy, zwłaszcza po śmierci Jana Pawła II, który został pochowany nieopodal grobu św. Piotra. Poprzedni prezydent Andrzej Duda dwukrotnie przechodził w tym roku przez Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej, otwarte z okazji trwającego Jubileuszu.

Warto zauważyć, że, jak domniemają historycy, już w czasie pierwszego Roku Świętego, ogłoszonego przez Bonifacego VIII w 1300 r., wśród pielgrzymów, którzy przybyli do Rzymu, znajdował się również Władysław Łokietek, przebywający wówczas na wygnaniu.

Dzisiejsza wizyta Karola Nawrockiego w Bazylice św. Piotra wpisuje się więc w długą polską historię, której prezydent historyk jest na pewno świadomy.

W dzisiejszym programie wizyty Karola Nawrockiego w Rzymie obok modlitwy w Bazylice św. Piotra znalazło się jeszcze spotkanie z włoską premier Giorgią Meloni.

 

Krzysztof Bronk – Watykan
Czytaj dalej

News USA

Nie pamiętają św. Jana Pawła II, ale budują jego żywy pomnik

Opublikowano

dnia

Autor:

Mają po dwadzieścia kilka lat, nie mają osobistych wspomnień z Janem Pawłem II, a jednak nazywają go swoim patronem i przewodnikiem. W ramach jubileuszu 25-lecia Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia stypendyści opowiadają, jak wsparcie materialne i formacja duchowa zmieniają ich życie.

Droga, która zaczyna się w małych miejscowościach

Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia powstała w 2000 roku jako odpowiedź na apel św. Jana Pawła II, który mówił, że „krzyk i wołanie biednych domagają się konkretnej i wielkodusznej odpowiedzi”.

Od ćwierć wieku FDNT wspiera zdolną młodzież z niezamożnych rodzin, pozwalając jej rozwijać talenty i zdobywać wykształcenie. W tym czasie na stypendia dla około 10 tys. absolwentów przeznaczono ponad 250 milionów złotych.

Jednym z obecnych stypendystów jest Kacper Kowalczyk z diecezji siedleckiej, który do Fundacji trafił jeszcze w szkole podstawowej. „Złożyłem wniosek, udało się zakwalifikować i tak już od ponad pięciu lat jestem w tej rodzinie fundacyjnej – przez liceum, a teraz na studiach prawniczych na Uniwersytecie Warszawskim” – mówi w rozmowie z Family News Service.

Św. Jan Paweł II – bliski i obecny

Choć Papież Polak jest patronem Fundacji, większość obecnych stypendystów jest zbyt młoda, by mieć z nim osobiste wspomnienia. „Urodziłem się miesiąc po śmierci Jana Pawła II. Ale dzięki Fundacji poznaję jego nauczanie. To mobilizacja, by podejmować w życiu dobre decyzje i dawać świadectwo” – podkreśla Kacper Kowalczyk.

Jak dodaje, odkrywanie papieskiego nauczania pozwala mu lepiej rozumieć współczesny świat i kierować własnymi wyborami. „Jan Paweł II był niezwykłym człowiekiem, który rozumiał młodych i potrafił wskazywać im drogę” – mówi.

Sztuka, formacja i „żywy pomnik”

Fundacja to nie tylko stypendia, ale także wspólnota i formacja duchowa. Anna Mielecka, studentka śpiewu solowego i aktorstwa na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina, podkreśla, że dzięki programowi mogła spokojnie realizować swoje cele edukacyjne i artystyczne.

„Mieszkając w małym mieście pod Warszawą, nie miałam dostępu do szkoły muzycznej. Dzięki stypendium mogłam dojeżdżać do szkoły w Warszawie, spokojnie realizować swoje cele artystyczne i naukowe. To dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Mogłam też wyjeżdżać na kursy mistrzowskie, poznawać profesorów i rówieśników oraz tych, którzy są dalej na tej drodze” – opowiada.


Anna zaznacza, że program stypendialny to nie tylko wsparcie finansowe.

„Oprócz tego mamy regularne spotkania wspólnot w miastach akademickich. Formujemy się, poznajemy nauczanie św. Jana Pawła II i odnosimy je do życia. Czasami naprawdę zapominam o samym stypendium, bo ta warstwa formacyjna jest równie ważna. To określenie ‘żywy pomnik Jana Pawła II’ może brzmieć górnolotnie, ale to dla mnie cel. Codziennie staram się dorastać do tego określenia” – podkreśla.

Tak jak wielu aktualnych stypendystów, Anna Mielecka z racji wieku nie pamięta pontyfikatu Jana Pawła II. Jednak dzięki Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia ma okazję poznać jego nauczanie i wdrażać je w codzienne życie.

„Przez formację, poznawanie jego nauczania i różnych historii, także spotykanie się z ludźmi, którzy go znali, po prostu staje się nam bliski. I myślę, że to jest ogromna wartość” – podsumowuje.

Młodzi podkreślają również, że Fundacja uczy odpowiedzialności za przyszłość i za drugiego człowieka. „Niezależnie od tego, jaki zawód będę wykonywał, chciałbym, by to miało dobry wpływ na społeczność, w której żyję” – zaznacza Kacper Kowalczyk.

Family News Service

 

Fot: Family News Service, Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia
Czytaj dalej

Kościół

Pogrzeb abp. Józefa Kowalczyka w podziemiach katedry gnieźnieńskiej, 28 sierpnia

Opublikowano

dnia

Autor:

Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu