Połącz się z nami

News USA

Gdzie w USA kupisz dom bez rujnowania budżetu? Najtańsze stany według analizy Redfin

Opublikowano

dnia

Dla wielu Amerykanów zakup domu to jedno z największych marzeń, ale również jedno z największych wyzwań finansowych. W obliczu rosnących cen nieruchomości i kosztów kredytów hipotecznych, znalezienie przystępnego cenowo domu staje się coraz trudniejsze. Jednak analiza opublikowana niedawno przez firmę Redfin pokazuje, że niektóre stany oferują znacznie bardziej przystępne cenowo nieruchomości niż inne.

Według raportu, Iowa okazała się stanem z najbardziej przystępnymi cenowo domami, na podstawie mediany cen sprzedaży w marcu 2025 roku. Co ciekawe, cztery kolejne stany znajdujące się w pierwszej piątce również pochodzą z regionów Midwest, Mid-Atlantic oraz South-Central.

Wszystkie pięć stanów objętych analizą miały medianę cen nieruchomości znacznie niższą niż krajowa średnia wynosząca 428 000 USD. Oto, gdzie można kupić dom za najbardziej przystępną cenę.

1. Iowa

Znana jako “Stan Hawkeye”, Iowa zajęła pierwsze miejsce w rankingu Redfin, z medianą ceny sprzedaży domów na poziomie 227 500 USD. Według danych U.S. Census Bureau, stan ten zamieszkuje ponad 3,2 miliona osób. Iowa oferuje przystępne nieruchomości oraz stabilny rynek mieszkaniowy, co czyni ją atrakcyjnym miejscem dla kupujących.

2. Ohio

Na drugim miejscu uplasowało się Ohio, gdzie mediana ceny domu wynosi 231 400 USD, a średnia miesięczna rata hipoteczna to 1 472 USD. Miasta takie jak Canton, Youngstown czy Columbus są znane z przystępnych cen nieruchomości i stabilnego rynku mieszkaniowego.

3. Oklahoma

Oklahoma zajęła trzecie miejsce na liście Redfin, z medianą ceny sprzedaży domów wynoszącą 236 700 USD. Ten stan w regionie South-Central przyciąga kupujących niskimi kosztami życia oraz prężnie rozwijającą się gospodarką.

Columbus Ohio

4. Wirginia Zachodnia

Znana ze swojego górzystego krajobrazu i Appalachów, Wirginia Zachodnia ma medianę cen domów na poziomie 243 100 USD. Stan ten oferuje nie tylko przystępne nieruchomości, ale również niski koszt utrzymania, co czyni go atrakcyjnym dla rodzin oraz osób poszukujących spokojnego stylu życia.

5. Michigan

Michigan zamyka pierwszą piątkę z medianą ceny sprzedaży domów wynoszącą 248 000 USD. U.S. Census Bureau podaje, że średni roczny dochód gospodarstwa domowego w tym stanie wynosi 71 149 USD, co czyni zakup nieruchomości bardziej dostępnym dla mieszkańców.

Ann Arbor, Michigan,

Inne stany z przystępnymi nieruchomościami

Poza pierwszą piątką, w pierwszej dziesiątce najbardziej przystępnych cenowo stanów znalazły się również:

  • Missisipi
  • Missouri
  • Luizjana
  • Indiana
  • Arkansas

Z kolei na drugim końcu rankingu uplasowała się Kalifornia, gdzie mediana ceny domu wynosi 785 200 USD, co czyni ją najdroższym stanem do zakupu nieruchomości według Redfin.

Huntington Beach, Orange County, Kalifornia

Wyzwania dla kupujących domy

Pomimo istnienia bardziej przystępnych rynków nieruchomości, wielu Amerykanów nadal zmaga się z problemem zakupu domu. Kryzys dostępności mieszkaniowej w USA powoduje, że zarówno wysokość wkładu własnego, jak i koszty zamknięcia transakcji stanowią poważną przeszkodę.

Badanie przeprowadzone przez Bankrate w lutym wykazało, że 81% Amerykanów, którzy chcieliby kupić dom, uznaje wpłatę początkową oraz koszty zamknięcia za główną barierę. Ponadto 76% przyszłych nabywców przewiduje, że zebranie wystarczających oszczędności na wkład początkowy zajmie im co najmniej rok.

Posiadanie domu wciąż amerykańskim snem

Pomimo trudności finansowych, wielu Amerykanów nadal traktuje posiadanie domu jako kluczowy element “amerykańskiego snu”. Jak wynika z badania Realtor.com przeprowadzonego w styczniu, 75% dorosłych Amerykanów nadal wierzy, że posiadanie własnej nieruchomości jest ważnym celem życiowym.

Dzięki analizom takim jak ta przeprowadzona przez Redfin, kupujący mogą świadomie wybierać regiony, w których zakup nieruchomości będzie bardziej przystępny finansowo. Dla wielu osób rozważających zakup domu wybór odpowiedniego stanu może być kluczowy dla ich przyszłej stabilności finansowej.

 

Źródło: foxbusiness
Foto: istock/gorodenkoff/SvetlanaSF/Nicholas Klein/espiegle/

News Chicago

Illinois jako pierwszy stan wprowadza opłatę od każdego zakładu online – rosną przychody i ..kontrowersje

Opublikowano

dnia

Autor:

online-betting

Internetowe zakłady sportowe to obecnie jeden z najszybciej rozwijających się segmentów branży rozrywkowej w USA. Stan Illinois, korzystając z rosnącej popularności hazardu online, wprowadził przełomowe rozwiązanie – pierwszą w kraju opłatę od każdego pojedynczego zakładu (per-wager fee). Choć nowa regulacja generuje znaczące wpływy do budżetu, specjaliści ostrzegają, że koszty mogą w praktyce obciążać nie operatorów, a zwykłych graczy.

Pierwsza taka opłata w USA

Ustawa HB 2755, podpisana w czerwcu 2025 r. przez Gubernatora JB Pritzkera, wprowadziła podatek od każdego zakładu online. Zgodnie z przepisami:

  • do 20 milionów zakładów rocznie – opłata wynosi $0,25 za zakład,
  • po przekroczeniu tego progu – $0,50 za zakład.

Próg 20 milionów został osiągnięty już w pierwszym miesiącu obowiązywania przepisów, co przełożyło się na $5 milionów wpływów. Łącznie nowa opłata przyniosła stanowi ponad $21 milionów.

Co istotne, środki trafiają najpierw do funduszu sportowych zakładów, a następnie do ogólnego budżetu stanowego. Nie przewidziano ich przeznaczenia na konkretne cele społeczne lub edukacyjne.

Gracze odczuwają skutki

Analiza DePaul Center for Journalism Integrity & Excellence wykazała, że w związku z wprowadzonym podatkiem operatorzy platform podnieśli minimalne kwoty zakładów lub przerzucili koszt podatku bezpośrednio na użytkowników.

To uderza przede wszystkim w osoby obstawiające niskie stawki. Profesor ekonomii sportowej Noah Henderson ocenia, że podatek ma charakter regresywny, czyli nieproporcjonalnie obciąża graczy o mniejszych budżetach.

“Jeśli ktoś obstawia zakład za $5 lub $10, dodatkowy koszt podatku stanowi znaczną część kwoty. Przy dużych zakładach wpływ podatku jest mniej odczuwalny” – wyjaśnia Henderson.

Rosną obawy o zdrowie psychiczne

Eksperci zwracają uwagę nie tylko na kwestie ekonomiczne. Chris Tuell, dyrektor ds. uzależnień w Lindner Center of Hope, przypomina, że spośród wszystkich uzależnień to właśnie uzależnienie od hazardu wiąże się z najwyższym odsetkiem prób samobójczych.

Według danych około 25% mężczyzn poniżej 30. roku życia obstawia zakłady online, a 10% z nich ma problem z uzależnieniem.

Specjaliści od uzależnień wiążą to również ze wzrostem popularności mikrotransakcji i loot boxów w grach komputerowych, które imitują mechanikę hazardową.

Protest branży i możliwe zmiany

Lobby branżowe, zrzeszone w Sports Betting Alliance (m.in. DraftKings, FanDuel, BetMGM), podjęło działania przeciwko nowemu podatkowi, wysyłając do prawodawców niemal 100 tysięcy wiadomości sprzeciwu. Według SBA opłata jest „dyskryminująca i destabilizująca dla branży”.

Tymczasem na poziomie lokalnym pojawiają się kolejne inicjatywy fiskalne. Chicago rozważa dodatkową opłatę od zakładów online, która mogłaby przynieść miastu około $26 milionów, co wpisuje się w próbę zmniejszenia deficytu budżetowego wynoszącego $1,1 miliarda.

Źródło: nbc
Foto: istock, Baishampayan Ghose
Czytaj dalej

News USA

Sieć steakhouse’ów Sizzler szykuje powrót na rynek z odświeżoną marką

Opublikowano

dnia

Autor:

Znana niegdyś z ponad 700 lokali w całych Stanach Zjednoczonych sieć Sizzler przygotowuje się do powrotu na rynek z odświeżonym wizerunkiem. Marka, która w latach 80. i 90. była jednym z ikon gastronomii Zachodniego Wybrzeża, dziś posiada jedynie 80 restauracji, ale odnotowuje pierwsze efekty zmian. Według danych firmy, w zmodernizowanych lokalach sprzedaż wzrosła średnio o 47%, a w jednym przypadku nawet o 100%.

Nowy design, stare wartości

Za rebranding odpowiada agencja Tavern, której zadaniem jest przywrócenie marce rozpoznawalności, jednocześnie nadając jej nowoczesnego charakteru. Agencja podkreśliła, że Sizzler „przez lata stracił kierunek i tożsamość”, a obecnie wielu mieszkańców Kalifornii nie wie, gdzie znajduje się najbliższy lokal lub nawet, że sieć nadal działa.

Odświeżona identyfikacja wizualna wykorzystuje dziedzictwo marki, zamiast je odrzucać. Zdecydowano by:

  • uprościć i przechylić logo, nadając mu formę znaku wypalanego na bydle,
  • wprowadzić głęboki kolor bordo jako dominujący element palety,
  • wykorzystać motyw „ZZ” z logo (nawiązanie do słowa „sizzle”) jako wyróżnik graficzny o lżejszym, bardziej zabawnym tonie.

Strategia powrotu: emocje, rodzinna atmosfera i konkurencja z fast foodami

Firma chce wykorzystać nostalgiczny potencjał marki, kierując kampanię do rodziców poszukujących alternatywy dla szybkiej gastronomii. W komunikacie z 2024 r. Sizzler zapowiedział, że chce konkurować z sieciami takimi jak McDonald’s, oferując „komfort i znajomość smaku w bardziej domowej odsłonie”.

Jak podkreślił jeden z szefów sieci, Robert Clark, do rebrandingu pozytywnie odnosi się większość franczyzobiorców, a firma pracuje nad uniwersalnym planem wdrożenia zmian w kolejnych lokalach. W ciągu dwóch lat zrealizowano dziewięć modernizacji, a kolejne inwestycje są planowane.

sizzler

Branża pod presją

Powrót Sizzlera odbywa się w trudnym otoczeniu biznesowym. Gastronomia szybkiej obsługi mierzy się z: rosnącymi kosztami pracy, zakłóceniami łańcuchów dostaw, spadkiem ruchu klientów i ograniczaniem napiwków,
co zmusza firmy do poszukiwania nowych rozwiązań, często poprzez rebranding.


Czy powrót Sizzlera się powiedzie?

Pierwsze wyniki sugerują, że kierunek obrany przez sieć może okazać się skuteczny. Silny potencjał sentymentalny, modernizacja i jasno określona strategia odbudowy marki to fundamenty, na których firma chce oprzeć swój rozwój. Jednak sukces będzie zależeć od skuteczności ekspansji i gotowości inwestycyjnej franczyzobiorców.

Źródło: foxbusiness
Foto: sizzler
Czytaj dalej

BIZNES

Pracownicy sezonowi potrzebują dodatkowego dochodu, by przetrwać okres świąteczny

Opublikowano

dnia

Autor:

Aż 60% pracowników sezonowych w USA wykorzystuje dodatkowe zajęcia, by pokryć podstawowe wydatki w nadchodzących miesiącach – wynika z nowego badania przeprowadzonego wśród 1000 Amerykanów pracujących lub planujących pracować sezonowo. Przeciętny respondent wskazał, że w okresie świątecznym musi zarobić średnio 6209 dolarów, aby pokryć wszystkie niezbędne koszty.

Millenialsi najbardziej uzależnieni od pracy sezonowej

Z danych wynika, że zależność od dodatkowej pracy różni się znacząco w zależności od pokolenia.

  • 65% millenialsów deklaruje, że bez pracy sezonowej nie byłoby w stanie opłacić rachunków.
  • Wśród boomerów odsetek ten wynosi zaledwie 41%.

Różnice widać również w oczekiwaniach finansowych – millenialsi chcą zarobić średnio 7258 dolarów, podczas gdy przedstawiciele pokolenia wyżu demograficznego liczą na 3277 dolarów.

Lęk finansowy większy niż radość ze świąt

Dla wielu pracowników sezonowych praca w najbardziej intensywnym okresie roku wynika nie z chęci, lecz z konieczności. 63% badanych przyznało, że martwi się, czy będzie w stanie opłacić wszystkie świąteczne wydatki. Dlatego pieniądze z pracy sezonowej mają pokryć nie tylko rachunki, ale też koszty typowo świąteczne:

  • 39% przeznaczy je na prezenty dla bliskich,
  • 22% – na zapewnienie dzieciom bardziej udanych świąt,
  • 9% – na bilety lotnicze, by odwiedzić rodzinę.

Praca sezonowa jest kluczowym źródłem dochodu dla milionów Amerykanów, którzy pomagają utrzymać funkcjonowanie kraju w najbardziej pracowitym okresie” – podkreśla Erin Bruehl, wiceprezes ds. komunikacji w firmie Current, która zleciła badanie. “Ważne jest również, aby mogli oni polegać na instytucjach finansowych i jak najlepiej wykorzystać swoje ciężko zarobione środki” – dodaje.

Dla części to jedyne źródło utrzymania

Dla 26% respondentów praca sezonowa jest jedynym źródłem dochodu. Co piąty ankietowany (21%) został w tym roku zwolniony, co dodatkowo zwiększa jego zależność od pracy tymczasowej. Większość pracowników sezonowych ma jednak dodatkowe stałe zajęcia: 33% pracuje także na pełny etat, a 26% – na część etatu.

Co decyduje o wyborze pracy sezonowej?

Dla badanych najważniejsze są: wysokie wynagrodzenie (54%), oraz elastyczne godziny pracy (53%). Tu również pojawiają się różnice pokoleniowe:

  • wynagrodzenie ważniejsze jest dla millenialsów (56% wobec 46% boomersów),
  • elastyczność bardziej cenią starsi pracownicy (55% wobec 50%).

Mimo tych korzyści 58% pracowników sezonowych wolałoby nie podejmować dodatkowej pracy, gdyby nie trudna sytuacja finansowa.

Metodologia

Badanie przeprowadziła firma Talker Research na zlecenie Current. Ankietowano 1000 Amerykanów oraz dodatkowych 1000 obecnych lub przyszłych pracowników sezonowych. Zapewniono co najmniej 200 respondentów z każdego pokolenia. Ankieta została zrealizowana online w dniach 17–24 września 2025 r.

Źródło: scrippsnews
Foto: Amazon, istock/Jacoblund/
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

marzec 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu