Połącz się z nami

Kościół

Trump przedłuża program wiz dla pracowników religijnych niebędących duchownymi

Opublikowano

dnia

W sobotę Prezydent Donald Trump podpisując dekret o finansowaniu rządu zapewnił także przedłużenie kluczowego programu wizowego EB-4, który pozwala tysiącom niewyświęconych pracowników religijnych Kościoła katolickiego na dalszą działalność w Stanach Zjednoczonych. O programie, z którego ponad 30 lat korzystali m.in. zakonnicy i siostry zakonne, mówi Ojciec Józef Polak SJ.

Program ten, wydający rocznie 5000 wiz, miał wygasnąć w zeszłym tygodniu, po upływie terminu poprzedniego przedłużenia zatwierdzonego przez administrację Prezydenta Joe Bidena w grudniu ubiegłego roku. Nowe przepisy przedłużają funkcjonowanie EB-4 na kolejny rok.

Wizy te pozwalają organizacjom religijnym sponsorować imigrację osób, które choć nie są duchownymi, odgrywają kluczową rolę w misji Kościoła. Umożliwiają nie tylko tymczasowy pobyt, ale też staranie się o pobyt stały, a później o obywatelstwo.

Znaczenie programu dla Kościoła katolickiego

Program EB-4 dzieli się na dwie kategorie: dla duchownych i dla osób niebędących duchownymi. O ile pierwsza dotyczy księży i diakonów, o tyle druga umożliwia zakonnikom, świeckim misjonarzom i innym kluczowym pracownikom religijnym legalny pobyt w USA.

Według Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB) z wiz EB-4 korzystają m.in.:

  • Zakonnice i bracia zakonni,
  • Pracownicy duszpasterstwa młodzieży,
  • Katecheci i nauczyciele religii w szkołach katolickich,
  • Osoby zarządzające zakonami i instytucjami religijnymi,
  • Pracownicy opiekujący się chorymi i starszymi w katolickich placówkach medycznych.

Bez przedłużenia programu wielu zakonników i pracowników religijnych mogłoby stracić możliwość dalszej działalności w USA. W 2022 roku USCCB podkreślała, że te przepisy nie są stałą częścią amerykańskiego prawa imigracyjnego, lecz wymagają regularnego przedłużania, co wprowadza niepewność dla osób i organizacji religijnych korzystających z tego systemu.

Wpływ programu na powołania i działalność Kościoła

Przed wprowadzeniem wiz EB-4 w 1990 roku organizacje religijne miały poważne trudności z zatrudnianiem imigrantów spoza USA.

Biskup Mark Seitz, przewodniczący Komitetu ds. Migracji USCCB, w kwietniu 2024 roku apelował do Kongresu o trwałe zabezpieczenie programu. Wskazywał, że czas oczekiwania na wizę EB-4 znacznie się wydłużył, a proces jest bardziej skomplikowany niż w przypadku innych kategorii wizowych.

Kłopot główny to olbrzymie zaległości w procedowaniu tej kategorii wizowej. Zwraca na to uwagę Miguel Naranjo, odpowiadający za imigrację religijną w Catholic Legal Immigration Network (Katolickiej Sieci Legalnej Imigracji).

“Proces uzyskania stałego pobytu, który kilka lat temu zajmował gdzieś od 12 do 24 miesięcy, teraz potrwa znacznie dłużej” – powiedział Naranjo w wywiadzie dla CNA.

David Spicer, zastępca dyrektora ds. polityki migracyjnej USCCB, zwrócił uwagę, że program odgrywa kluczową rolę w działalności Kościoła katolickiego.

“Myślę, że Kościół katolicki prawdopodobnie stanowi największą grupę beneficjentów wiz dla osób niebędących duchownymi. Wiele zgromadzeń zakonnych polega na tym programie, aby sprowadzać nowych członków i zapewniać im stabilny pobyt” – powiedział Spicer.

EB-4 a wizy R-1 – różnice i wyzwania

EB-4 różni się od programu wiz tymczasowych R-1, które są przeznaczone głównie dla księży i diakonów. Wizy R-1 umożliwiają duchownym krótkoterminowy pobyt, ale nie gwarantują imigrantom ścieżki do obywatelstwa ani stałego pobytu. W ostatnich latach system R-1 zmagał się z ogromnymi opóźnieniami i biurokratycznymi trudnościami.

David Spicer ostrzegł, że jakiekolwiek zakłócenia w programie EB-4 mogą negatywnie wpłynąć także na duchownych korzystających z wiz R-1.

„Dla wielu zakonników i sióstr zakonnych, którzy czekają na stały pobyt, EB-4 jest jedyną szansą na stabilizację ich statusu. Jeśli program przestanie działać, może to zagrozić wielu posługom Kościoła” – powiedział

 

Źródło: The Pillar, cna
Foto: Archdiocese of Indianapolis, Franciscan Sisters of Christian Charity, istock/AnnaStills/apomares/

Kościół

Papież Franciszek udzielił błogosławieństwa Urbi et Orbi

Opublikowano

dnia

Autor:

Chrystus zmartwychwstał! W tym orędziu zawarty jest cały sens naszej egzystencji, która nie jest stworzona dla śmierci, lecz dla życia. Bóg nas stworzył do życia i chce, aby ludzkość zmartwychwstała! W Jego oczach każde życie jest cenne! Życie dziecka w łonie jego matki, podobnie jak życie osób starszych lub chorych, uważanych w coraz większej liczbie krajów za osoby, których należy się pozbyć – przypomniał Ojciec Święty w rozważaniu podczas wielkanocnego błogosławieństwa.

Przygotowane rozważanie odczytał mistrz ceremonii – ks. Diego Giovanni Ravelli. Ojciec Święty pozdrowił wiernych obecnych na Placu św. Piotra oraz udzielił pasterskiego błogosławieństwa.

„Apeluję do walczących stron: niech nastanie zawieszenie broni, niech zakładnicy zostaną uwolnieni i udzieli się pomocy ludziom, którzy są głodni i dążą do pokojowej przyszłości!” – wybrzmiał papieski apel.

Zwyciężył Baranek Boży!

Papież na początku rozważania przypomniał, że Święta Wielkanocne wskazują na prawdę mówiącą o tym, że „miłość zwyciężyła nienawiść. Światło zwyciężyło ciemności. Prawda zwyciężyła fałsz. Przebaczenie zwyciężyło zemstę”. Wobec faktu obecności zła w naszym życiu, dzięki Zmartwychwstaniu, ono nie ma już władzy nad tymi, którzy przyjmują łaskę Paschy.

Zwracając się do osób cierpiących i udręczonych, Ojciec Święty zaznaczył, że ich ciche wołanie zostało wysłuchane. „W męce i śmierci Jezusa Bóg wziął na siebie całe zło świata i swoim nieskończonym miłosierdziem je pokonał” – dodał.

Zmartwychwstanie Pana Jezusa jest fundamentem nadziei, która nie jest złudzeniem. Dzięki misterium Zbawienia Jezusa Chrystusa, nadzieja nie zawodzi! „I nie jest to nadzieja niejasna, lecz wymagająca; nie wyobcowuje, lecz czyni odpowiedzialnymi” – zaakcentował Ojciec Święty.

Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi!

Franciszek wyraził pragnienie, aby powrócić do „żywienia nadziei i do zaufania innym, nawet tym, którzy nie są nam bliscy lub którzy pochodzą z odległych krajów”.

„Chciałbym, abyśmy na nowo żywili nadzieję, że pokój jest możliwy!” – dodał. Nawiązując do tego, iż w tym roku katolicy i prawosławni obchodzą Wielkanoc tego samego dnia, Franciszek wskazał, aby światło pokoju promieniowało na Ziemię Świętą i cały świat.

Wyraził swoją bliskość z cierpiącymi chrześcijanami w Palestynie i Izraelu. Wyraził zaniepokojenie narastającym „klimatem antysemityzmu”. Słowa solidarności skierowane zostały w stronę mieszkańców i wspólnoty chrześcijańskiej w Gazie, „gdzie straszliwy konflikt nieustanie rodzi śmierć i zniszczenie oraz powoduje dramatyczną i haniebną sytuację humanitarną”.

Apel o pokój

Ojciec Święty wezwał do modlitwy o pokój i podjęcia działań służących zakończeniu działań zbrojnych w Libanie, Syrii, Ukrainie, Demokratycznej Republice Konga, Sudanie, Sudanie Południowym, Sahelu, Rogu Afryki i regionie Wielkich Jezior.

Wyraził pragnienie, aby nie zabrakło pomocy narodowi birmańskiemu; a także, aby zapowiedź zawieszenia broni była znakiem nadziei dla całej Mjanmy.

Prosił o znalezienie rozwiązań poprzez konstruktywny dialog i zażegnanie kryzysów humanitarnych w Jemenie, a także na wdrożenie ostatecznych porozumień między Armenią i Azerbejdżanem oraz dążenie do zgody, unikanie eskalacji napięć na Bałkanach Zachodnich.

„Żaden pokój nie jest możliwy tam, gdzie nie ma wolności religijnej, ani tam, gdzie nie ma wolności myśli i słowa oraz szacunku dla opinii innych osób” – zaakcentował Papież.

Wezwania Jubileuszu

„Apeluję do wszystkich na świecie, którzy ponoszą odpowiedzialność polityczną, aby nie ulegali logice lęku, która zamyka, lecz wykorzystywali dostępne zasoby, aby pomagać potrzebującym, walczyć z głodem i wspierać inicjatywy promujące rozwój” – zaznaczył Franciszek.

Wskazał, aby nigdy nie zabrakło zasady humanitaryzmu, który jest funadamentem naszych codziennych działań. Wobec konfliktów, których doświadczają cywile, okrucieństw wojny dotykających szkoły, szpitali czy pracowników organizacji humanitarncyh, nie możemy dopuścić do tego, aby zapomnieć, że „celem zniszczenia nie są obiekty, lecz ludzie – posiadający duszę i godność”.

Przypomniał, że Rok Jubileuszowy jest również dobrą okazją do uwolnienia jeńców wojennych oraz więźniów politycznych.

ks. Marek Weresa – Watykan

 

Foto: Vatican Media
Czytaj dalej

Kościół

Papież w Wielkanoc: Zmartwychwstały Chrystus otwiera nasze życie na nadzieję

Opublikowano

dnia

Autor:

Oto największa nadzieja naszego życia: możemy przeżyć tę biedną, kruchą i zranioną egzystencję, trzymając się Chrystusa, ponieważ On pokonał śmierć, pokonuje nasze ciemności i pokona mroki świata, abyśmy mogli żyć z Nim w radości, na zawsze – wskazał Ojciec Święty w przygotowanej homilii na Mszę św. w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Liturgii na Placu św. Piotra przewodniczył kard. Angelo Comastri.

Szukać Zmartwychwstałego

Papież Franciszek nawiązując do odczytanej Ewangelii św. Jana mówiącej o Zmartwychwstaniu, wskazał, że bohaterowie opisów Paschy biegną. Ten „bieg” wyraża niepokój, bo „zabrali ciało Pana”, a jednocześnie bieg Marii Magdaleny, Piotra i Jana ukazuje pragnienie serca, wewnętrzną postawę tych, którzy wyruszają na poszukiwanie Jezusa.

„On, rzeczywiście, zmartwychwstał i dlatego nie ma Go już w grobie. Trzeba Go szukać gdzie indziej” – zaznaczył Franciszek.

Przesłanie Wielkanocy to prawda o tym, że Chrystusa nie szukamy w grobie. On zmartwychwstał i żyje! „On nie pozostał więźniem śmierci, nie jest już spowity całunem, a zatem nie można Go zamknąć w pięknej historii do opowiedzenia, nie można uczynić z Niego bohatera przeszłości, ani myśleć o Nim jak o posągu umieszczonym w muzealnej sali! – wskazał Ojciec Święty i dodał – Wręcz przeciwnie, musimy Go szukać i dlatego nie możemy stać w miejscu.

Musimy się ruszyć, wyjść, by Go szukać: szukać Go w życiu, szukać Go w twarzach braci, szukać Go w codzienności, szukać Go wszędzie – ale nie w tym grobie”.

Msza św. wielkanocna

Ojciec Święty dodał, że wiara paschalna otwiera nas na spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem i uzdalnia do przyjęcia Go w naszej codzienności. Jest ona „całkowicie odmienna od statycznego uporządkowania lub spokojnego zadomowienia się w jakimś religijnym poczuciu bezpieczeństwa”.

Tajemnica Paschy zachęca nas, abyśmy potrafili dostrzec żywego Jezusa jako Boga, który objawia się także nam i uobecnia się, mówi do nas, poprzedza i zaskakuje. „Podobnie jak Maria z Magdali, każdego dnia możemy doświadczać utraty Pana, ale każdego dnia możemy biec, aby Go ponownie szukać, wiedząc z pewnością, że On pozwala się znaleźć i oświeca nas światłem Swojego zmartwychwstania” – dodał.


Musimy biec, pełni radości

Franciszek nawiązując do trwającego Jubileuszu, wskazał, że jest to czas, który wzywa nas „do odnowienia w sobie daru tej nadziei, do zanurzenia w niej naszych cierpień i niepokojów, do zarażania nią tych, których spotykamy w drodze, do powierzenia tej nadziei przyszłości naszego życia i losów ludzkości”.

Dlatego nie powinniśmy zatrzymać naszych serc na pozorach świata ani też pogrążać się w rozpaczy. Papież zachęcił:

„Biegnijmy na spotkanie z Jezusem, odkryjmy na nowo bezcenną łaskę bycia Jego przyjaciółmi. Pozwólmy, by Jego Słowo życia i prawdy oświeciło naszą drogę”.

ks. Marek Weresa – Watykan

 

Foto: Vatican Media

 

Czytaj dalej

Kościół

Zmartwychwstanie – absolutna nowość Boga

Opublikowano

dnia

Autor:

“Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami” (Iz 53, 10–12).

Jedność tajemnicy Krzyża i tajemnicy Zmartwychwstania

Nie ma Jezusowego Krzyża bez Jego Zmartwychwstania, nie ma też Jezusowego Zmartwychwstania bez Jego Krzyża. Im pełniej doświadczymy boleści wespół z Chrystusem pełnym boleści i udręki, tym głębsze może być nasze doświadczenie wesela i radość razem z Jezusem Zmartwychwstałym.

H. U. von Balthasar, wielki współczesny teolog, w swoich rozważaniach o Tajemnicy Paschalnej Chrystusa nalega, aby nie banalizować związku pomiędzy męką i zmartwychwstaniem. Męka nie stanowi tylko preludium, wstępu do zmartwychwstania.

Ale też Zmartwychwstanie nie jest jedynie szczęśliwym zakończeniem nieszczęśliwej historii Jezusa. Obie rzeczywistości należy traktować w sposób jednakowo głęboki i zasadniczy.

Męka Jezusa kończy ludzkie doświadczenie Syna Bożego. Śmierć Jezusa jest prawdziwa, jest ostateczna sama w sobie. Jezus doświadczył śmierci tak, jak doświadcza jej każdy człowiek umierający. Istnieje nieskończona przepaść pomiędzy śmiercią a Zmartwychwstaniem, którą może przebyć tylko sam Bóg.

Od początku powstawania Kościoła prawda o Zmartwychwstaniu Jezusa znajdowała się w centrum wiary.

Zmartwychwstanie było istotą Dobrej Nowiny. W swojej pierwszej katechezie św. Piotr przypomina o życiu i śmierci Jezusa tylko po to, aby na końcu stwierdzić, że właśnie “Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci” (Dz 2, 24). Męka Pańska wydaje się w ustach Apostoła zaledwie przygrywką do tego, co najważniejsze — świadectwa o Zmartwychwstaniu.

A to świadectwo jest tu bardzo ważne, gdyż ukazanie się Uwielbionego nie miało być widowiskiem przeznaczonym dla całego ludu, lecz związane było z przekazaniem wybranym uprzednio przez Boga na świadków misji ogłoszenia ludowi tego wydarzenia (H. U. von Balthasar).

Od przyjęcia Zmartwychwstania Jezusa zależało ustosunkowanie się do całego Jego życia, nauczania i Jego śmierci.

Życie Jezusa z całą Jego niezwykłą nauką o miłości Boga do człowieka nie miałoby większego znaczenia, gdyby Jezus nie zmartwychwstał. “A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach” (1 Kor 15, 17).

Jezusa, który nie powstałby z martwych, choćby żył i umarł dla prawdy, moglibyśmy czcić jak greckiego bohatera; nie moglibyśmy uznać Go jednak za zwycięzcę grzechu, śmierci i szatana; nie moglibyśmy oddawać Mu czci boskiej i przyjmować Go jako Pana naszego życia, którego winniśmy nie tylko miłować, ale także naśladować we wszystkim, także w Jego cierpieniu i męce krzyżowej.

Ojciec R. de Gasperis, profesor Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, opowiadał podczas wykładów następujące zdarzenie. Zgłosił się do niego kiedyś pewien młody człowiek pochodzenia tureckiego, muzułmanin, który studiował prawo we Włoszech. A ponieważ chrześcijaństwo miało duży wpływ na kształtowanie się prawa w Europie, chciał dobrze poznać także religię chrześcijańską, by móc głębiej rozumieć ducha prawa europejskiego.

Ojciec de Gasperis opowiadał mu więc o życiu Jezusa, o Jego nauce i śmierci. Stwierdził również, iż my chrześcijanie wierzymy, że On żyje, ponieważ na trzeci dzień po śmierci zmartwychwstał. Wówczas student ten przerwał profesorowi jego wywód i spontanicznie zapytał: Dlaczego więc przedstawiacie Go tylko jako umarłego na krzyżu?

I choć pytanie niechrześcijańskiego studenta zawiera zbytnie uogólnienie, to jednak jest bystrą obserwacją postawy wielu chrześcijan i zawiera w sobie ziarno prawdy. Nierzadko bowiem w naszej powierzchownej pobożności męka i krzyż Jezusa są oddzielane od Zmartwychwstania. Często do męki Chrystusa podchodzimy zbyt naturalistycznie. Zatrzymujemy się przede wszystkim na jej zewnętrznym opisie nie umiejąc dotrzeć do jej zbawczej istoty.

Zewnętrzne podejście do męki i śmierci Jezusa z konieczności warunkuje powierzchowność w rozważaniu Zmartwychwstania Jezusa. Zmartwychwstanie traktujemy niekiedy nie tyle jako centrum wiary, ale raczej jako radosny dodatek.

Prorok Izajasz w czwartej Pieśni przepowiada nie tylko mękę i cierpienie, ale także uwielbienie Sługi Jahwe, który ujrzy światło i nim się nasyci. W nagrodę Jahwe przydzieli Mu narody i posiądzie możnych jako zdobycz. Jeżeli szczerze prosiliśmy Chrystusa, aby dopuścił nas do udziału w tajemnicy Jego męki i śmierci krzyżowej, to teraz mamy tym większe prawo zostać dopuszczeni do udziału w Jego Zmartwychwstaniu; mamy prawo stać się Jego narodem wybranym, Jego zdobyczą.

Prawdę o Zmartwychwstaniu bardzo trudno przyjąć, ponieważ zaprzecza naszemu ludzkiemu doświadczeniu i każe nam otworzyć się na tajemnicę.

Kontemplując ewangeliczne perykopy mówiące o Zmartwychwstaniu Jezusa nieustannie pamiętajmy, iż mamy do czynienia z wielką tajemnicą naszej wiary. “Wszystko, co dotyczy Zmartwychwstania Jezusa (…) jest bez analogii — brakuje jakiegokolwiek odpowiednika w naszych dziejach dla tej Prawdy wiary” (C. M. Martini).

“W tajemnicy paschalnej dotykamy nieprzewidywalnego działania Bożego, absolutnej nowości Boga, który nieustannie wszystko czyni nowym” (Ap 21, 5).

Ta właśnie absolutna nowość Boga jest dla nas najtrudniejsza do przyjęcia. Była ona także najtrudniejsza dla Apostołów Jezusa. Chrystus długo będzie musiał rozwiewać wątpliwości i nieufność uczniów. Tomasz będzie domagał się eksperymentalnego stwierdzenia tożsamości ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Jezusa. Będzie chciał włożyć palce w rany po gwoździach, a całą rękę w Jego przebity bok (por. J 20 24–29).

Nie tylko Apostołowie mieli trudności z przyjęciem tajemnicy Zmartwychwstania Jezusa. Jest to prawda tak szokująca, iż przyjęciu tej tajemnicy opierało się i nadal opiera się wielu. Ślady tego oporu odnajdujemy w działalności św. Pawła. Wielu wierzących wspólnoty korynckiej twierdziło, iż nie ma zmartwychwstania.

Św. Paweł mówi do nich z wyrzutem: “Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał” (1 Kor 15, 12–13).

Głoszenie Dobrej Nowiny w Atenach, mieście słynącym z uprawiania filozofii, rozbiło się właśnie o prawdę o Zmartwychwstaniu Jezusa. Kiedy Paweł wspomniał o zmartwychwstaniu, mieszkańcy dumnego miasta, ufając bardziej swojemu rozumowi niż świadectwu Apostoła Narodów, zlekceważyli go banalnym stwierdzeniem: “Posłuchamy cię o tym innym razem” (Dz 17, 32).

Centralną prawdą, od której wszystko się zaczyna w chrześcijaństwie, nie jest krzyż, ale właśnie zmartwychwstanie.

W samym fakcie śmierci Jezusa na krzyżu nie było nic nadzwyczajnego. W czasach rzymskich dziesiątki tysięcy osób konało w okrutnych mękach na krzyżu. Karę krzyża zniósł dopiero cesarz Konstantyn w IV wieku. Krzyż Jezusa nabiera blasku chwały dzięki zmartwychwstaniu, poprzez zmartwychwstanie.

Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, byłby tylko jednym z wielu nieszczęsnych ludzi, który z powodu zawiści faryzeuszy i nieudolności władzy sądowniczej Rzymian zawiśli na szubienicy krzyża.

Dla wielu chrześcijan rozważanie męki i śmierci Jezusa jest modlitwą, której oddają się bardzo często i bardzo chętnie. Wiemy, jak smucić się z Jezusem maltretowanym, poniżanym, biczowanym, krzyżowanym, ale nie zawsze umiemy radować się z Jezusem Zmartwychwstałym, Jezusem wstępującym do nieba i zasiadającym po prawicy Ojca.

Mówimy nieraz, iż nasze życie z Boskiego dopuszczenia jest naznaczone krzyżem i cierpieniem. Trzeba nam jednak zawsze pamiętać, że jest to tylko część prawdy. Drugą część tej prawdy stanowi stwierdzenie, iż nasze życie ma być naznaczone także radością i pokojem, które przynosi Jezus Zmartwychwstały.

Św. Ignacy wprowadzając nas w kontemplację Jezusa Zmartwychwstałego, każe nam prosić o łaskę wesela i silnej radości z powodu tak wielkiej chwały i radości Chrystusa, ponieważ nie w naszej mocy jest zdobyć i zatrzymać wielką pobożność, silną miłość, łzy czy też inne pocieszenie duchowe, lecz wszystko to jest darem i łaską Boga, Pana naszego.

Ostatecznym celem naszego życia nie jest boleść i udręka, ale udział w chwale i radości wraz z Chrystusem Zmartwychwstałym.

Jezus odchodzi z tego świata w boleści i męce, ale po to, aby móc znowu powrócić jako pełen chwały i obdarzyć swoich umiłowanych pełną radością, pokojem i chwałą. Pisarze natchnieni, chcąc przybliżyć nam, na czym będzie polegać pełna radość i chwała, zapowiadana przez Chrystusa, są bezradni.

Św. Paweł, cytując bliżej nieznanego autora, powie, że “ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9). Kontemplowanie Jezusa Zmartwychwstałego ma nas więc podprowadzić do wewnętrznego odczuwania i smakowania tych wielkich rzeczy, aby Jezusowa radość była w nas i aby nasza radość była pełna (por. J 15, 11).

Doświadczenie radości w cierpieniu dla Chrystusa

Doświadczenie radości z Jezusem uwielbionym nie usuwa jednak z naszego życia na ziemi krzyża i cierpienia, ale umacnia nas w jego dźwiganiu w cierpliwości i chrześcijańskiej nadziei. Doskonały przykład tej paschalnej radości pośród cierpienia daje nam św. Paweł: “A jeśli nawet krew moja ma być wylana przy ofiarniczej posłudze około waszej wiary, cieszę się i dzielę radość z wami wszystkimi: a także i wy się cieszcie i dzielcie radość ze mną!” (Flp 2, 17–18).

Również i naszą łaską i radością jest nie tylko wierzyć w Chrystusa, ale także dla Niego cierpieć (por. Flp 1, 29–30). “Radość z Jezusem Zmartwychwstałym doświadczana nawet pośród cierpień i prześladowań jest zapowiedzią i przedsmakiem wiecznej radości. Chrystus (bowiem) zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli” (1 Kor 15, 20).

Doświadczenie radości i pokoju Jezusa Zmartwychwstałego obecne nawet pośród cierpienia i krzyża dane jest nie tylko dla nas samych, ale także dla tych, którzy nie umieją jeszcze cieszyć się z Jezusem Zmartwychwstałym. Jezus pociesza nas w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga (2 Kor 1, 4).

Mamy dzielić się z naszymi braćmi naszym zaufaniem Jezusowi, aby i oni powierzając się Jemu, mogli w swoich utrapieniach odnajdywać tę radość, która płynie z tajemnicy Jego Zmartwychwstania.

 

Źródło: deon
Foto: istock/RomoloTavani/artplus/Denis-Art/sedmak/Saulo Angelo/thanasus/
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Reklama
Reklama

Kalendarz

marzec 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu