Połącz się z nami

News USA

Astronauci, którzy utknęli na ISS nie wrócą tak szybko na Ziemię

Opublikowano

dnia

Dwoje astronautów, którzy od ponad dziewięciu miesięcy przebywają na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) z powodu nieudanego lotu testowego Boeinga, będzie musiało jeszcze dłużej poczekać na powrót na Ziemię. Start misji NASA, która miała zabrać załogę, został odwołany zaledwie 43 minuty przed planowanym odliczaniem 12 marca.

Problemy techniczne uniemożliwiły misję Crew-10, mającą na celu dostarczenie nowej załogi na stację i umożliwienie powrotu astronautów Butcha Wilmore’a i Suni Williams. Załoga SpaceX, przygotowana do lotu w ramach programu komercyjnego NASA, musiała pozostać na platformie startowej z powodu usterki hydraulicznej w jednym z zacisków mocujących rakietę Falcon 9.

Pomimo intensywnych prac zespołów naziemnych trwających blisko trzy godziny, problemu nie udało się rozwiązać na czas. Decyzja o odwołaniu startu została podjęta, gdy wszystko inne – od rakiety, przez statek kosmiczny, po samą załogę – było gotowe do lotu.

„Będziemy gotowi, gdy sprzęt będzie gotowy” – skomentowała dowódczyni misji Anne McClain, wykazując się spokojem w rozmowie z kontrolą misji.

Złożona misja ratunkowa dla astronautów na ISS

Czteroosobowa załoga Crew-10, składająca się z Anne McClain (dowódca), Nichole Ayers (pilot), astronauty JAXA Takuya Onishiego (specjalista misji) i kosmonauty Roscosmosu Kiryła Pieskowa (specjalista misji), miała zastąpić Crew-9 i tym samym umożliwić powrót Wilmore’a i Williams.

Astronauci utknęli na ISS po awarii Boeinga CST-100 Starliner, który miał ich sprowadzić na Ziemię po krótkiej, ośmiodniowej misji testowej. W wyniku problemów technicznych NASA podjęła decyzję o pozostawieniu ich na stacji, gdzie płynnie włączyli się w skład Ekspedycji 72.

Aby umożliwić ich powrót, NASA wysłała Crew-9 w składzie Nick Hague (NASA) i Aleksander Gorbunow (Roscosmos) wraz z niezbędnym sprzętem. Podczas przedłużonej misji Suni Williams pełniła funkcję dowódcy Ekspedycji 72, jednak 7 marca przekazała stery kosmonaucie Aleksiejowi Owczininowi w ramach przygotowań do powrotu na Ziemię.

Kiedy powrót astronautów?

Crew-10 ma oficjalnie przejąć obowiązki na ISS, dołączając do Owczinina, Iwana Vagnera i Dona Pettita, co zapoczątkuje końcowy etap Ekspedycji 72. Dopiero po ich przybyciu Crew-9 – wraz z Wilmorem i Williams – będzie mogła wrócić na Ziemię kapsułą Crew Dragon.

Zazwyczaj proces przekazania obowiązków między załogami trwa pięć dni, jednak tym razem NASA planuje skrócić go do dwóch, aby zaoszczędzić materiały eksploatacyjne stacji.

Kolejne okno startowe dla Crew-10 zaplanowano na 13 marca o 7:26PM czasu wschodniego. NASA nie podjęła jeszcze decyzji, czy misja zostanie przeprowadzona, ponieważ wszystko zależy od naprawy usterki hydraulicznej. Dalsze opóźnienia oznaczają, że Wilmore i Williams będą musieli uzbroić się w jeszcze więcej cierpliwości, czekając na powrót do domu.

Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, NASA

News USA

Osoby żyjące zgodnie z wiarą mogą adoptować dzieci – sąd podważa przepisy Oregonu

Opublikowano

dnia

Autor:

Federalny Sąd Apelacyjny dla Dziewiątego Okręgu orzekł, że władze stanu Oregon mogły naruszyć konstytucyjne prawa Jessiki Bates – chrześcijańskiej matki starającej się o adopcję – zmuszając ją do zaakceptowania ideologii gender i homoseksualizmu jako warunku przystąpienia do procesu adopcyjnego. O ważnej decyzji w debacie dotyczącej napięć między wolnością religijną a współczesnymi normami społecznymi mówi Jezuita, Ojciec Paweł Kosiński.

W orzeczeniu stosunkiem głosów 2 do 1 sąd nakazał Departamentowi Usług Społecznych Oregonu umożliwienie Jessice Bates rozpoczęcia procesu adopcji dwójki dzieci bez wcześniejszego zobowiązania się do wspierania określonych przekonań na temat tożsamości płciowej i orientacji seksualnej.

Warunek ideologiczny jako bariera adopcyjna

Bates, matka pięciorga biologicznych dzieci, złożyła pozew przeciwko stanowi Oregon w 2023 roku, o czym informowaliśmy tutaj.

Reprezentowana przez organizację prawniczą Alliance Defending Freedom (ADF), zakwestionowała obowiązujący przepis, który wymaga od kandydatów na rodziców zastępczych lub adopcyjnych zobowiązania się do „akceptowania, wspierania i afirmowania” orientacji seksualnej, tożsamości i ekspresji płciowej dziecka – niezależnie od wieku czy obecnych problemów z tożsamością płciową.

Choć Jessica Bates zadeklarowała, że będzie kochać każde dziecko jak własne, odmówiono jej certyfikatu adopcyjnego. Powodem była odmowa podawania dziecku leków hormonalnych na jego życzenie oraz używania preferowanych zaimków, jeśli dziecko zadeklaruje się jako transpłciowe – co, jak tłumaczyła, byłoby sprzeczne z jej przekonaniami religijnymi.

Sąd: Adopcja nie wyłącza praw konstytucyjnych

Sąd uznał, że regulacja stanowa może naruszać Pierwszą Poprawkę do Konstytucji USA, która chroni wolność słowa i wyznania. W uzasadnieniu zaznaczono, że przepisy Oregonu „wymuszają wypowiedzi oparte na określonych treściach i poglądach w zakresie seksualności i tożsamości płciowej”, co czyni je nieobojętnymi wobec religii.

Choć sąd nie stwierdził, że działanie stanu wynikało z „wrogości wobec religii”, zauważył, że przepisy „nie są neutralne światopoglądowo” i ograniczają swobodę sumienia osób wierzących.

dziecko i rodzic trzymają się za rękę

Reakcje i konsekwencje

Jonathan Scruggs, starszy radca prawny ADF, pochwalił decyzję sądu, podkreślając, że Jessica Bates „jest troskliwą matką, która została odrzucona przez stan tylko dlatego, że wierzy, że dziewczynka nie może stać się chłopcem i odwrotnie”.

Andrea Picciotti-Bayer, dyrektor Project Conscience i autorka opinii przyjaciela sądu (amicus curiae), również skomentowała decyzję:

“To istotne ostrzeżenie przed ideologiczną presją wywieraną na osoby wierzące. W obliczu kryzysu opieki zastępczej nie możemy sobie pozwolić na odrzucanie kochających rodzin z powodu ich przekonań religijnych.”

Sprawa z szerszym echem

Orzeczenie może mieć znaczenie wykraczające poza granice Oregonu. Podobne przepisy wprowadzono m.in. w Vermont, gdzie kandydaci na rodziców adopcyjnych również muszą zobowiązać się do afirmowania tożsamości płciowej dzieci. Z kolei stany takie jak Kansas i Arkansas poszły w przeciwnym kierunku – chroniąc prawo rodziców do działania zgodnie z własnym sumieniem i wyznawaną religią.

Źródło: cna
Foto: ADF, istock/PeopleImages/
Czytaj dalej

News USA

Kolejne taryfy celne Trumpa uderzą w dziesiątki krajów i Unię Europejską

Opublikowano

dnia

Autor:

Prezydent Donald Trump podpisał w czwartek rozporządzenie wykonawcze, które formalizuje nowe, szeroko zakrojone cła na towary importowane z dziesiątek krajów, w tym ze wszystkich 27 państw członkowskich Unii Europejskiej. Cła wejdą w życie 7 sierpnia – dokładnie siedem dni po ogłoszeniu rozporządzenia z 31 lipca.

Decyzja zapadła na kilka godzin przed 1 sierpnia – terminem wyznaczonym przez administrację Trumpa jako ostateczny dla zawarcia nowych umów handlowych z partnerami USA.

Nowe stawki celne: od 10 do 41 procent

Zgodnie z dokumentem, stawki celne będą wynosić od 10% do 41%, w zależności od:

  • stanu relacji handlowych danego kraju z USA,
  • poziomu zaawansowania negocjacji,
  • oraz tego, czy USA odnotowują deficyt czy nadwyżkę w handlu z danym państwem.

Donald Trump podkreślił, że kraje gotowe na zawarcie „znaczących porozumień handlowych i bezpieczeństwa” z USA zostaną potraktowane łagodniej, podczas gdy państwa opóźniające negocjacje lub odmawiające ustępstw spotkają się z surowymi konsekwencjami.

“Niektórzy partnerzy handlowi wykazali szczere intencje współpracy i trwałego usunięcia barier handlowych” – czytamy w rozporządzeniu prezydenta. “Inni zaproponowali warunki, które w mojej ocenie nie rozwiązują wystarczająco problemów w naszych relacjach handlowych, albo w ogóle nie podjęli negocjacji.”

Handel deficytowy karany wyższym cłem

Trump, kontynuując swój nacisk na ograniczanie deficytu handlowego USA, podzielił kraje na dwie grupy:

  • Państwa, z którymi USA mają nadwyżkę handlową: cła w wysokości 10%.
  • Państwa, z którymi USA notują deficyt: stawka podstawowa 15%.

Deficyt handlowy, czyli sytuacja, w której kraj więcej importuje niż eksportuje, jest jednym z głównych celów polityki gospodarczej Donalda Trumpa. Jak twierdzi administracja, powoduje on „odpływ netto gotówki” i osłabienie amerykańskiej pozycji ekonomicznej.

Najwięksi partnerzy handlowi i stawki celne

Wśród kluczowych partnerów handlowych USA stawki prezentują się następująco:

  • Unia Europejska, Korea Południowa i Japonia: 15% (pomimo umów handlowych – ze względu na nierozstrzygnięte kwestie).
  • Wielka Brytania: 10%.
  • Meksyk: 25% – tymczasowo na 90 dni w trakcie negocjacji (niższe niż pierwotnie planowane 30%).

Stawki przekraczające 15% zostały nałożone na kraje, które według USA nie wykazują chęci współpracy lub nie osiągnęły postępów w rozmowach:

  • Syria: 41%
  • Laos: 40%
  • Szwajcaria: 39%

Największy partner handlowy USA – Chiny – uzyskały dodatkowy czas na negocjacje do 12 sierpnia. Jak wskazano w rozporządzeniu, rozmowy między dwiema największymi gospodarkami świata są w toku.

donald trump cła

Bezpieczeństwo narodowe jako uzasadnienie

Donald Trump powołał się na „nadzwyczajne i nietypowe zagrożenie” dla bezpieczeństwa narodowego USA, wynikające z braku wzajemności w relacjach handlowych, różnic w stawkach celnych i polityk ograniczających konsumpcję oraz płace w krajach partnerskich.

Źródło: The Epoch Times
Foto: The White Houseistock/AmyLaughinghouse/
Czytaj dalej

News USA

Trump żąda od koncernów farmaceutycznych obniżenia cen leków w USA. Mają na to 60 dni

Opublikowano

dnia

Autor:

apteka

Prezydent Donald Trump ogłosił w czwartek, że wysłał listy do 17 największych firm farmaceutycznych, domagając się drastycznych obniżek cen leków na receptę dla amerykańskich pacjentów. Przedsiębiorstwa mają 60 dni na dostosowanie się do wystosowanych żądań.

W listach, które Donald Trump opublikował na swojej platformie społecznościowej Truth Social, zażądał wdrożenia tzw. zasady „najbardziej uprzywilejowanego kraju”. Oznacza to, że koncerny miałyby oferować swoje leki w USA po tych samych, najniższych cenach, jakie obowiązują za granicą.

“Nie ma co do tego wątpliwości: globalny parytet cenowy to najlepszy sposób, aby chronić amerykańskich pacjentów i jednocześnie utrzymać innowacyjność branży farmaceutycznej” – napisał prezydent. “Jeśli firmy nie podejmą działań, wykorzystamy wszystkie dostępne środki, by zakończyć nadużycia cenowe.”

Szerokie żądania i zapowiedź odwetu

Prezydent Trump wezwał producentów do:

  • obniżenia cen istniejących leków dla pacjentów objętych Medicaid, Medicare oraz ubezpieczeniem prywatnym do poziomu obowiązującego w innych krajach rozwiniętych,
  • stosowania niższych cen także wobec nowych leków – już od momentu ich wprowadzenia na rynek,
  • zwrotu nadwyżkowych przychodów uzyskanych z zagranicznej sprzedaży – z przeznaczeniem dla amerykańskich podatników,
  • wdrożenia opcji „bezpośredniej sprzedaży konsumentom” w niższych cenach dla wybranych leków.

Brak jasności prawnej i silny opór branży

Nie jest jednak jasne, czy Trump ma prawo samodzielnie egzekwować takie żądania bez poparcia Kongresu. Zdaniem ekspertów, próba wymuszenia obniżek cen może spotkać się z gwałtownym oporem ze strony przemysłu farmaceutycznego.

donald trump

Ceny leków w USA: trwały problem

Problem cen leków w USA nie jest nowy. Według danych Rand Corporation, ceny leków na receptę w Stanach są nawet dziesięciokrotnie wyższe niż w innych krajach o podobnym poziomie rozwoju. Sondaż KFF wykazał, że ponad 75% dorosłych Amerykanów uznaje leki za zbyt drogie.

Donald Trump od lat krytykuje wysokie ceny, robił to również podczas swojej pierwszej kadencji. W maju tego roku podpisał rozporządzenie wykonawcze, nakazujące wznowienie prac nad wdrożeniem zasady „najbardziej uprzywilejowanego kraju” – strategii, której nie udało się zrealizować za jego pierwszej prezydentury.

Listy otrzymały m.in. Eli Lilly, Pfizer, Merck, Johnson & Johnson, GSK, Amgen, Novo Nordisk i Novartis.

Tymczasem Medicare negocjuje ceny leków

Administracja Bidena rozpoczęła niezależne działania w kierunku obniżania cen leków, wykorzystując przepisy ustawy o redukcji inflacji (Inflation Reduction Act). Zgodnie z nią, program Medicare po raz pierwszy w historii może negocjować ceny najdroższych leków.

Pierwsza runda negocjacji – której wyniki mają wejść w życie w 2026 roku – ma przynieść oszczędności rzędu 6 miliardów dolarów.

Źródło: nbc
Foto: istock/gorodenkoff/
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

marzec 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu