Połącz się z nami

News USA

Prywatny lądownik księżycowy Athena zakończył misję po awaryjnym lądowaniu

Opublikowano

dnia

Lądownik księżycowy Athena, należący do amerykańskiej firmy Intuitive Machines, przestał działać po nieudanym lądowaniu na powierzchni Księżyca. Jak poinformowali w piątek przedstawiciele firmy, jego misja dobiegła końca.

Niecałe 24 godziny wcześniej lądownik, który miał bezpiecznie osadzić się w pobliżu południowego bieguna Księżyca, wylądował bokiem w kraterze, ponad 800 stóp (ok. 240 metrów) od planowanego celu.

Mimo problemów Athena zdołała przesłać zdjęcia potwierdzające swoją pozycję oraz uruchomić kilka eksperymentów naukowych, zanim całkowicie zamilkła. O wysłaniu lądownika informowaliśmy 26 lutego.

Lądownik został wyposażony w cenne eksperymenty naukowe finansowane przez NASA oraz innych klientów – w tym wiertło lodowe, drona oraz dwa miniaturowe łaziki. Miały one badać niezbadany teren i przygotować grunt pod przyszłe misje załogowe, które NASA planuje wysłać na południowy biegun Księżyca jeszcze w tej dekadzie.

Niestety, szanse na ponowne naładowanie baterii Atheny są minimalne, ponieważ jej panele słoneczne są źle ustawione, a temperatury w kraterze są ekstremalnie niskie. „Misja została zakończona, a zespoły nadal analizują dane zebrane w jej trakcie” – przekazała w oświadczeniu firma Intuitive Machines.

Łazik ocalał, ale nie mógł się oddalić

Ważnym elementem misji był czterokołowy łazik należący do firmy Lunar Outpost z Kolorado. Niestety, nigdy nie zdołał oddzielić się od lądownika. Jak wynika z przesłanych danych, przetrwał lądowanie i mógłby odjechać, gdyby operacja przebiegła zgodnie z planem.

To już druga misja Intuitive Machines zakończona lądowaniem na boku. Pierwsza, przeprowadzona rok temu, zakończyła się podobnie, ale wtedy kontakt z lądownikiem Odyseusz utrzymano dłużej. Pomimo trudności tamta misja zapisała się w historii jako pierwsze amerykańskie lądowanie na Księżycu od ponad 50 lat. Pisaliśmy o niej tutaj.

Trudne warunki na południowym biegunie Księżyca

Lądowanie Atheny było wyjątkowe, ponieważ nigdy wcześniej żaden statek kosmiczny nie dotarł tak blisko południowego bieguna Księżyca – lądownik znajdowała się zaledwie 160 km od celu.

Region ten budzi ogromne zainteresowanie NASA, ponieważ kratery w tym obszarze mogą zawierać zamarzniętą wodę, kluczową dla przyszłych misji załogowych. Jeśli udałoby się ją wydobyć, mogłaby posłużyć do produkcji paliwa rakietowego i zapasów wody dla astronautów.

Jednak lądowanie w tym miejscu jest niezwykle trudne ze względu na ostre kąty padania promieni słonecznych, ograniczoną komunikację z Ziemią i nierówny teren.

Inne firmy odnoszą sukcesy

Podczas gdy Intuitive Machines zmagała się z problemami, inna amerykańska firma – Firefly Aerospace – pomyślnie wylądowała na Księżycu kilka dni wcześniej, o czym informowaliśmy 3 marca. Jej lądownik Blue Ghost umieścił eksperymenty NASA na północnych szerokościach geograficznych Księżyca i ma działać jeszcze przez kilka dni.

Co poszło nie tak?

Intuitive Machines otrzymało od NASA kontrakt na dwa kolejne lądowania, ale zanim do nich dojdzie, firma zamierza dokładnie przeanalizować, co poszło nie tak podczas ostatniej misji.

Największe problemy pojawiły się w ostatnich chwilach przed lądowaniem, kiedy zawiódł główny system nawigacji laserowej. W efekcie kontrolerzy musieli błyskawicznie podejmować decyzje, aby oszczędzać energię i ratować sprzęt badawczy.

Lądownik Athena przed startem na Księżyc

Jednym z najciekawszych elementów misji był rakietowy dron Grace, który miał przeskakiwać po powierzchni Księżyca i badać zamarzniętą wodę w kraterach. Planowano również testy dwóch łazików – jednego z USA i jednego z Japonii. Niestety, żaden z nich nie rozpoczął pracy zgodnie z planem.

NASA zapłaciła Intuitive Machines 62 miliony dolarów za wysłanie trzech eksperymentów na Księżyc.

Mimo porażki misji Athena, eksperci podkreślają, że każda tego typu próba dostarcza cennych danych, które pomogą w przyszłych eksploracjach Księżyca i przygotowaniach do załogowych misji w ramach programu Artemis.

Źródło: AP
Foto: YouTube, SpaceX/NASA

News USA

Śledztwo federalne ujawnia przyczyny zawalenia mostu Francis Scott Key w Baltimore

Opublikowano

dnia

Autor:

most baltimore

We wtorek, podczas publicznego wysłuchania, federalni śledczy przedstawili wyniki dochodzenia w sprawie katastrofy, do której doszło w marcu 2024 roku w Baltimore, gdy kontenerowiec Dali uderzył w most Francis Scott Key Bridge, powodując jego zawalenie i śmierć sześciu pracowników budowlanych. Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) ujawniła szczegółowe ustalenia oraz wydała rekomendacje mające zapobiegać podobnym tragediom w przyszłości.

Utrata zasilania i brak systemów bezpieczeństwa

Śledczy stwierdzili, że statek Dali dwukrotnie utracił zasilanie podczas zbliżania się do mostu. Operatorzy nie zdołali odzyskać kontroli nad jednostką, zanim doszło do kolizji. Ustalono, że na pokładzie zabrakło odpowiednich systemów bezpieczeństwa, które mogłyby przywrócić moc szybciej i potencjalnie zapobiec wypadkowi.

Nowe zalecenia NTSB

W odpowiedzi na wnioski z dochodzenia NTSB rekomenduje, aby statki poruszające się w kluczowych korytarzach żeglugowych — takich jak kanał prowadzący do portu w Baltimore — były wyposażone w systemy zapobiegające sytuacjom, w których jednostka pozbawiona napędu staje się „taranującym obiektem” zdolnym do zniszczenia infrastruktury.

Konstrukcja mostu nieprzystosowana do współczesnych wymagań

Z ustaleń wynika również, że most zbudowany w 1977 roku nie został zaprojektowany z myślą o potencjalnym uderzeniu tak dużych jednostek jak Dali. Standardy zabezpieczenia mostów przed zderzeniami ze statkami wprowadzono dopiero w 1991 roku, a władze stanu Maryland nie przeprowadziły późniejszego dostosowania konstrukcji. Zgodnie z analizą, poziom ryzyka dla uderzenia przekraczał normę aż trzydziestokrotnie.

Pracownicy na moście nie zostali ostrzeżeni

Choć Departament Transportu stanu Maryland zdążył wstrzymać ruch pojazdów na moście przed uderzeniem, informacja ta nie dotarła do sześciu pracowników znajdujących się na konstrukcji. Według ustaleń, gdyby ostrzeżenie zostało przekazane na czas, mieli realną szansę na ewakuację przed zawaleniem.

Przewodnicząca NTSB, Jennifer Homendy, podczas wtorkowego przesłuchania podkreśliła:

„Prawda jest taka, że nie powinniśmy się dziś tutaj znajdować. Do tej tragedii nie powinno było dojść. Życie nie powinno było zostać stracone. Jak w przypadku wszystkich wypadków, które badamy – temu można było zapobiec.”

Analiza ryzyka dla innych mostów w USA

Po wypadku uwaga ekspertów skupia się teraz na 68 innych mostach na terenie kraju, w tym tak ikonicznych konstrukcjach jak Golden Gate Bridge czy Brooklyn Bridge. Rekomendacje obejmują m.in.:

  • instalację systemów ostrzegawczych, które sygnalizują nadchodzące zagrożenie dla użytkowników mostu,
  • zastosowanie barier ochronnych i dodatkowych zabezpieczeń konstrukcyjnych przed uderzeniem statków.

Wnioski

Katastrofa mostu Francis Scott Key Bridge została uznana za wynik zaniechań technicznych, braku nowoczesnych zabezpieczeń oraz nieefektywnej komunikacji operacyjnej. NTSB jednoznacznie stwierdziła, że zdarzenie było możliwe do uniknięcia, a nowe zalecenia mają na celu ochronę życia i infrastruktury w przyszłości.

Organy federalne oczekują na wdrożenie zaleceń przez operatorów żeglugowych oraz zarządców infrastruktury mostowej na terenie całych Stanów Zjednoczonych.

most baltimore

Bilans tragedii

Na skutek zawalenia się mostu zginęło sześciu członków ekipy konserwacyjnej pracującej przy naprawie nawierzchni, a dwóch kolejnych zostało uratowanych z rzeki.

Zawalenie się mostu zablokowało większość żeglugi do i z portu w Baltimore na 11 tygodni. Gubernator Maryland, Wes Moore, nazwał to wydarzenie „globalnym kryzysem”, który wpłynął na ponad 8000 miejsc pracy. Szacuje się, że ekonomiczny wpływ zamknięcia drogi wodnej wynosi 15 milionów dolarów dziennie.

Urzędnicy stanu Maryland poinformowali, że planują wymianę mostu do jesieni 2028 roku, a jego szacowany koszt wyniesie od 1,7 do 1,9 miliarda dolarów.

 

Źródło: scrippsnews
Foto: Maryland Gov, YouTube, NTSB
Czytaj dalej

News USA

Dane klientów, kierowców i partnerów DoorDash wyciekły na skutek ataku

Opublikowano

dnia

Autor:

We wtorek firma DoorDash poinformowała o naruszeniu bezpieczeństwa danych, które dotyczyło informacji należących do klientów, kierowców oraz partnerów handlowych. Według oficjalnego komunikatu, incydent miał miejsce w wyniku tzw. “social engineering scam” wymierzonego w jednego z pracowników firmy.

Jak podkreślono, osoba nieuprawniona uzyskała dostęp do systemów DoorDash, co doprowadziło do wycieku danych osobowych. Po wykryciu zagrożenia zespół ds. bezpieczeństwa natychmiast odciął dostęp cyberprzestępcy, wszczął dochodzenie oraz przekazał sprawę organom ścigania.

Jakie dane zostały ujawnione?

W wyniku incydentu cybernetycznego ujawniono:

  • imiona i nazwiska,
  • numery telefonów,
  • adresy e-mail,
  • adresy zamieszkania.

DoorDash zapewnia, że nie doszło do naruszenia wrażliwych danych finansowych, takich jak informacje o płatnościach czy numery identyfikacyjne.

Działania podjęte przez DoorDash

Firma wskazała, że niezwłocznie po wykryciu naruszenia:

  • odcięto dostęp osoby nieuprawnionej,
  • podjęto szczegółową analizę techniczną zdarzenia,
  • poinformowano organy ścigania,
  • rozpoczęto proces kontaktowania osób, których dane mogły zostać ujawnione – zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Wsparcie dla osób poszkodowanych

DoorDash uruchomił dedykowaną infolinię przeznaczoną dla osób chcących uzyskać więcej informacji w związku z naruszeniem. Można się z nią skontaktować pod numerem: 1-833-918-8030

Pomimo braku dostępu do danych płatniczych, ujawnienie danych osobowych niesie ryzyko dalszych prób wyłudzeń czy ataków phishingowych. Firma zapewnia, że prowadzi działania prewencyjne oraz współpracuje z odpowiednimi służbami, aby zminimalizować skutki naruszenia i zwiększyć poziom zabezpieczeń na przyszłość.

Źródło: scrippsnews
Foto: doordash
Czytaj dalej

News USA

Sieć steakhouse’ów Sizzler szykuje powrót na rynek z odświeżoną marką

Opublikowano

dnia

Autor:

Znana niegdyś z ponad 700 lokali w całych Stanach Zjednoczonych sieć Sizzler przygotowuje się do powrotu na rynek z odświeżonym wizerunkiem. Marka, która w latach 80. i 90. była jednym z ikon gastronomii Zachodniego Wybrzeża, dziś posiada jedynie 80 restauracji, ale odnotowuje pierwsze efekty zmian. Według danych firmy, w zmodernizowanych lokalach sprzedaż wzrosła średnio o 47%, a w jednym przypadku nawet o 100%.

Nowy design, stare wartości

Za rebranding odpowiada agencja Tavern, której zadaniem jest przywrócenie marce rozpoznawalności, jednocześnie nadając jej nowoczesnego charakteru. Agencja podkreśliła, że Sizzler „przez lata stracił kierunek i tożsamość”, a obecnie wielu mieszkańców Kalifornii nie wie, gdzie znajduje się najbliższy lokal lub nawet, że sieć nadal działa.

Odświeżona identyfikacja wizualna wykorzystuje dziedzictwo marki, zamiast je odrzucać. Zdecydowano by:

  • uprościć i przechylić logo, nadając mu formę znaku wypalanego na bydle,
  • wprowadzić głęboki kolor bordo jako dominujący element palety,
  • wykorzystać motyw „ZZ” z logo (nawiązanie do słowa „sizzle”) jako wyróżnik graficzny o lżejszym, bardziej zabawnym tonie.

Strategia powrotu: emocje, rodzinna atmosfera i konkurencja z fast foodami

Firma chce wykorzystać nostalgiczny potencjał marki, kierując kampanię do rodziców poszukujących alternatywy dla szybkiej gastronomii. W komunikacie z 2024 r. Sizzler zapowiedział, że chce konkurować z sieciami takimi jak McDonald’s, oferując „komfort i znajomość smaku w bardziej domowej odsłonie”.

Jak podkreślił jeden z szefów sieci, Robert Clark, do rebrandingu pozytywnie odnosi się większość franczyzobiorców, a firma pracuje nad uniwersalnym planem wdrożenia zmian w kolejnych lokalach. W ciągu dwóch lat zrealizowano dziewięć modernizacji, a kolejne inwestycje są planowane.

sizzler

Branża pod presją

Powrót Sizzlera odbywa się w trudnym otoczeniu biznesowym. Gastronomia szybkiej obsługi mierzy się z: rosnącymi kosztami pracy, zakłóceniami łańcuchów dostaw, spadkiem ruchu klientów i ograniczaniem napiwków,
co zmusza firmy do poszukiwania nowych rozwiązań, często poprzez rebranding.


Czy powrót Sizzlera się powiedzie?

Pierwsze wyniki sugerują, że kierunek obrany przez sieć może okazać się skuteczny. Silny potencjał sentymentalny, modernizacja i jasno określona strategia odbudowy marki to fundamenty, na których firma chce oprzeć swój rozwój. Jednak sukces będzie zależeć od skuteczności ekspansji i gotowości inwestycyjnej franczyzobiorców.

Źródło: foxbusiness
Foto: sizzler
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

marzec 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu