Prawo imigracyjne
Język angielski językiem urzędowym USA – co to oznacza dla imigrantów?

1 marca Prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które ustanawia język angielski jako oficjalny język USA. To historyczna decyzja – po raz pierwszy w dziejach kraju jeden język uzyskał taki status na szczeblu federalnym. Chociaż dekret nie zabrania agencjom rządowym oferowania usług w innych językach, uchyla politykę wprowadzoną w 2000 r. przez Prezydenta Billa Clintona, która nakładała na agencje federalne obowiązek zapewniania pomocy językowej osobom nie mówiącym po angielsku. Jakie będą konsekwencje dla imigrantów?
Dla milionów imigrantów, którzy polegają na przetłumaczonych dokumentach rządowych, formularzach dotyczących opieki zdrowotnej czy materiałach wyborczych, decyzja ta budzi niepewność. Agencje federalne nie muszą już zapewniać tłumaczeń, co może utrudnić wielu osobom dostęp do kluczowych usług.
Organizacje broniące praw imigrantów ostro skrytykowały rozporządzenie, nazywając je próbą marginalizacji osób nieanglojęzycznych. Kongresowy Azjatycko-Pacyficzny Amerykański Caucus stwierdził, że to „cienko zawoalowana próba umożliwienia federalnym agencjom dyskryminacji imigrantów”.
Język urzędowy w USA – wieloletnia debata
Spór o to, czy angielski powinien być językiem urzędowym Stanów Zjednoczonych, trwa od dekad. Ponad 30 stanów już wcześniej przyjęło angielski jako język oficjalny, ale dotychczasowe próby nadania mu takiego statusu na poziomie federalnym kończyły się niepowodzeniem.
Zwolennicy decyzji argumentują, że prawie 80% Amerykanów mówi wyłącznie po angielsku, więc formalne uznanie tego języka jedynie odzwierciedla rzeczywistość i wzmacnia narodową jedność.
Z kolei krytycy podkreślają, że USA zawsze były krajem wielojęzycznym. Już w XVIII wieku dokumenty założycielskie Stanów Zjednoczonych tłumaczono na niemiecki i holenderski, a przez lata edukacja dwujęzyczna pomagała w integracji kolejnych pokoleń imigrantów.
Czy decyzja Trumpa zmieni codzienne życie?
Na razie skutki mogą być ograniczone, ponieważ dekret nie nakazuje natychmiastowego usunięcia tłumaczeń. Jednak agencje i organizacje finansowane ze środków federalnych mogą teraz ograniczać usługi wielojęzyczne według własnego uznania, co wpłynie na miliony osób.
Według U.S. Census Bureau, około 68 milionów mieszkańców USA posługuje się w domu językiem innym niż angielski. To oznacza, że dla wielu z nich dostęp do informacji i usług może stać się trudniejszy.
Co mogą zrobić imigranci?
Mimo zmian, istnieją sposoby, by przystosować się do nowej sytuacji:
✔ Nauka języka angielskiego
- Wiele organizacji, takich jak International Rescue Committee (IRC) czy Catholic Charities, oferuje bezpłatne lub tanie kursy języka angielskiego.
- Rządowa strona USA.gov zawiera listę zasobów pomocnych w nauce języka.
✔ Sprawdzanie dostępności usług
- Agencje federalne mogą wciąż udostępniać materiały w różnych językach – warto śledzić ich strony internetowe i dowiadywać się, które usługi są nadal dostępne.
✔ Korzystanie z narzędzi tłumaczeniowych
- Tłumacz Google i inne aplikacje mogą pomóc w rozumieniu dokumentów, ale ważne informacje warto konsultować z profesjonalnym tłumaczem.
✔ Współpraca z organizacjami społecznymi
- Grupy takie jak Immigrant Legal Resource Center i National Immigration Law Center oferują pomoc prawną i wsparcie językowe.
✔ Wspieranie dostępu do języka
- Organizacje takie jak ACLU walczą o utrzymanie usług wielojęzycznych – warto je wspierać, jeśli decyzja Trumpa wpłynie na codzienne życie.
Pełne konsekwencje rozporządzenia będą zależeć od tego, jak agencje rządowe dostosują swoje działania i czy przyszłe administracje zdecydują się odwrócić tę politykę. Na razie kluczowe jest, aby imigranci byli świadomi zmian i korzystali z dostępnych zasobów, by móc dalej aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym i gospodarczym USA.
Źródło: boundless
Foto: istock/Prostock-Studio/Lamaip/Vitalii Petrushenko/
News USA
Obywatelstwo z urodzenia pod ochroną – sąd odrzuca dekret Trumpa

Federalny Sąd Apelacyjny 9. Okręgu w San Francisco orzekł w środę, że zarządzenie Prezydenta Donalda Trumpa mające na celu ograniczenie obywatelstwa z urodzenia jest niezgodne z Konstytucją USA. Tym samym sąd utrzymał w mocy wcześniejsze orzeczenie sądu niższej instancji, które zablokowało wykonanie dekretu na terenie całego kraju.
Sprawa coraz bliżej Sądu Najwyższego
To pierwsze orzeczenie sądu apelacyjnego w tej sprawie. Trzyosobowy skład sędziowski 9. Okręgu potwierdził wcześniejszą decyzję sędziego federalnego Johna C. Coughenoura z Seattle, który uznał działania administracji Trumpa za sprzeczne z 14. poprawką do Konstytucji i próbę politycznego obejścia prawa. Orzeczenie zapadło stosunkiem głosów 2:1.
„Sąd okręgowy słusznie stwierdził, że proponowana interpretacja dekretu, która odmawia obywatelstwa wielu osobom urodzonym na terytorium USA, jest niekonstytucyjna. Zgadzamy się z tą oceną” – napisano w uzasadnieniu większości.
Kontrowersyjny dekret Trumpa
Dekret administracji Donalda Trumpa zakładał, że dzieci urodzone w USA przez osoby przebywające w kraju nielegalnie lub tymczasowo nie powinny automatycznie otrzymywać obywatelstwa, mimo że są urodzone na amerykańskiej ziemi. Przeciwko dekretowi w całym kraju wniesiono co najmniej dziewięć pozwów.
Stany takie jak Waszyngton, Arizona, Illinois i Oregon argumentowały, że dekret narusza jednoznaczne brzmienie tzw. Klauzuli Obywatelskiej 14. poprawki, która mówi, że „wszystkie osoby urodzone lub naturalizowane w Stanach Zjednoczonych i podlegające ich jurysdykcji są obywatelami USA”.
Prawnicy Departamentu Sprawiedliwości twierdzili, że fraza „podlegające jurysdykcji USA” wyklucza dzieci osób nieposiadających legalnego statusu. Przeciwnicy tej interpretacji wskazują jednak na precedens z 1898 roku, gdy Sąd Najwyższy uznał za obywatela dziecko chińskich imigrantów urodzone w San Francisco.
Czy krajowe zakazy są zgodne z prawem?
Sąd Najwyższy USA wcześniej ograniczył możliwość wydawania tzw. ogólnokrajowych nakazów sądowych (national injunctions), które uniemożliwiają egzekwowanie prawa na całym terytorium USA. Informowaliśmy o tym 27 czerwca. Jednak w tym przypadku sąd apelacyjny uznał, że istnieją uzasadnione podstawy dla wyjątku.
Sędzia Patrick Bumatay, mianowany przez Donald Trumpa, wyraził zdanie odrębne. Zakwestionował uprawnienia stanów do pozywania w tej sprawie, nie odnosząc się bezpośrednio do konstytucyjności dekretu. Jego zdaniem „Każdy wniosek o ogólnokrajowe zwolnienie powinien być traktowany ze sceptycyzmem. «Uniwersalne nakazy» nie mogą być nadużywane”.
Co będzie z obywatelstwem z urodzenia?
Decyzja 9. Okręgu to ważny krok w kierunku przeniesienia sprawy do Sądu Najwyższego, który może ostatecznie rozstrzygnąć, czy prezydent może jednostronnie ograniczyć prawo do obywatelstwa z urodzenia – jednego z fundamentów amerykańskiego systemu konstytucyjnego.
Źródło: npr
Foto: istock/EyeEm Mobile GmbH/
News USA
Bazy wojskowe w New Jersey i Indianie posłużą do przetrzymywania migrantów

Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) planuje wykorzystać bazy wojskowe w New Jersey i Indianie do przetrzymywania imigrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę USA. Rozważane jest także zwiększenie liczby zatrzymanych w bazie wojskowej w Zatoce Guantanamo na Kubie.
W liście datowanym na 15 lipca Sekretarz Obrony Pete Hegseth zatwierdził wniosek Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego DHS z poprzedniego miesiąca, zezwalając na wykorzystanie:
- Camp Atterbury (Gwardia Narodowa, Indiana)
- Joint Base McGuire-Dix-Lakehurst (New Jersey)
- oraz rozbudowę istniejącego ośrodka detencyjnego w Guantanamo.
Zgoda obowiązuje do 30 września 2025 roku. Zgodnie z dokumentem, za pełne zarządzanie ośrodkami, w tym opiekę nad migrantami, posiłki, badania lekarskie, transport i usługi medyczne, odpowiadać będą pracownicy oraz kontrahenci ICE (Immigration and Customs Enforcement).
Rosnąca presja na system detencyjny
W związku z nasileniem działań przeciwko osobom przebywającym w kraju bez zezwolenia, DHS przekroczył już swoje możliwości detencyjne. Przy dostępnych ok. 41 tysiącach miejsc, w aresztach przebywa obecnie blisko 57 tysięcy migrantów.
DHS zwrócił się także o współpracę do Federalnego Biura Więziennictwa, władz lokalnych oraz wojska. Baza w Guantanamo, która do niedawna mogła pomieścić maksymalnie 200 migrantów, już w czerwcu gościła ich ponad 500. Nowy plan zakłada zwiększenie tej liczby do 400.
W Indianie i New Jersey przygotowywane są miejsca dla kolejnych 1000 osób. Camp Atterbury będzie obsługiwać operacje ewakuacyjne z rejonu Chicago, natomiast McGuire-Dix-Lakehurst wesprze działania w okolicach Newark. Guantanamo przejmie zadania związane z zatrzymaniami z Miami.
Spory o zaangażowanie wojska
W liście zatwierdzającym wsparcie, Pete Hegseth zapewnił, że wykorzystanie baz nie wpłynie na operacyjną gotowość Gwardii Narodowej, szkolenia ani inne kluczowe zadania wojskowe. Jednak decyzja spotkała się z ostrą krytyką Demokratów z Kongresu.
W maju Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego DHS wnioskował o oddelegowanie 20 000 żołnierzy Gwardii Narodowej do wsparcia działań ICE – m.in. przy nalotach nocnych, zatrzymaniach na terenach wiejskich czy patrolach aresztów.
Pentagon zatwierdził już 700 żołnierzy do pomocy w Luizjanie, Teksasie i na Florydzie, a kolejne setki mają trafić m.in. do Indiany, Iowa, Nebraski i Karoliny Południowej.
Fundusze i dalsze działania
Dzięki nowym środkom zatwierdzonym przez Kongres, administracja Trumpa może kontynuować rozbudowę systemu detencyjnego. Ustawa o wydatkach przeznacza:
- 45 miliardów dolarów na budowę i rozbudowę ośrodków zatrzymań,
- 30 miliardów dolarów na zatrudnienie nowych funkcjonariuszy ICE, transport i utrzymanie obiektów.
Tymczasem Departament Obrony odmówił wsparcia w zakresie transportu lotniczego dla ICE, dopóki nie otrzyma bardziej szczegółowego planu operacyjnego.
Źródło: npr
Foto: Camp Atterbury, Pete Hegseth fb
News USA
Sąd federalny wstrzymuje dekret Trumpa ograniczający prawo do obywatelstwa z urodzenia

W czwartek sędzia federalny Joseph LaPlante wydał wstępny nakaz sądowy blokujący wejście w życie dekretu wykonawczego Prezydenta Donalda Trumpa, który zakładał zniesienie prawa do obywatelstwa z urodzenia dla dzieci urodzonych w USA przez rodziców przebywających w kraju nielegalnie lub tymczasowo.
Decyzja sędziego obejmuje wstępne zawieszenie obowiązywania dekretu na siedem dni, co daje stronie rządowej czas na ewentualne złożenie apelacji. Nakaz zatwierdza również pozew zbiorowy obejmujący wszystkie dzieci, które mogłyby zostać dotknięte rozporządzeniem.
Spór o 14. Poprawkę
Rozstrzygnięcie dotyka sedna debaty konstytucyjnej wokół 14. Poprawki, która od 1868 roku gwarantuje obywatelstwo wszystkim osobom urodzonym na terytorium Stanów Zjednoczonych i „podlegającym ich jurysdykcji”. Administracja Trumpa argumentuje, że sformułowanie to pozwala wykluczyć dzieci osób przebywających w USA bez legalnego statusu.
„Wcześniejsze błędne interpretacje klauzuli o obywatelstwie stworzyły niezdrową zachętę do nielegalnej imigracji” – twierdzą prawnicy rządu federalnego. Ich zdaniem dekret miał na celu ochronę suwerenności i bezpieczeństwa narodowego.
Sędzia LaPlante uznał jednak, że argumentacja administracji jest niewystarczająca.
Pozew zbiorowy i ludzkie historie
Pozew został złożony przez Amerykańską Unię Swobód Obywatelskich (ACLU) oraz inne organizacje praw obywatelskich w imieniu kilku rodzin, w tym kobiety z Hondurasu oczekującej czwartego dziecka, małżeństwa z Brazylii mieszkającego na Florydzie oraz rodziców z niemowlętami.
„To ochroni każde dziecko w kraju przed bezprawnym, niekonstytucyjnym i okrutnym dekretem wykonawczym” – powiedział Cody Wofsy, prawnik ACLU.
Kobieta z Hondurasu, ukrywająca się pod pseudonimem, poinformowała sąd, że wraz z rodziną uciekła do USA przed przemocą gangów. Jej dziecko ma przyjść na świat w październiku.
„Nie chcę, żeby moje dziecko żyło w strachu i w ukryciu” – napisała w oświadczeniu dla sądu. „Obawiam się rozdzielenia naszej rodziny”.
Kwestia wróci do Sądu Najwyższego?
Eksperci prawni spodziewają się, że sprawa może szybko trafić do Sądu Najwyższego. Zaledwie w zeszłym miesiącu sędziowie ograniczyli uprawnienia sądów niższej instancji do wydawania ogólnokrajowych nakazów, co ma wpływ na podobne sprawy toczące się w Maryland i stanie Waszyngton.
W jednej z nich organizacja non-profit CASA, zajmująca się obroną praw imigrantów, złożyła wniosek o ogólnokrajowy nakaz sądowy.
Źródło: scrippsnews
Foto: istock/mister Big/rrodrickbeiler/
-
News Chicago4 dni temu
Atak nożem i kontrowersyjny występ na góralskim pikniku w Oak Forest
-
Prawo imigracyjne4 tygodnie temu
Czy policja w Chicago przekazuje nasze dane służbom imigracyjnym?
-
News Chicago4 tygodnie temu
Adrian Pleban z Hanover Park jechał za szybko i zabił. Teraz jest oskarżony o nieumyślne zabójstwo
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW4 tygodnie temu
Co zrobić by pies był dobrze ułożonym członkiem rodziny? Dzisiaj Dzień Psa!
-
News USA4 tygodnie temu
Zwycięstwo Trumpa: Sądy nie mają prawa rządzić krajem. Co z obywatelstwem z urodzenia?
-
News USA5 dni temu
Lech Wałęsa wygłosi serię wykładów w USA. Spotkaj się z legendą wolności
-
News USA4 dni temu
Transpłciowe kobiety nie wystartują na Olimpiadzie w LA w żeńskich konkurencjach
-
News Chicago3 tygodnie temu
Masakra przed klubem w Chicago: 4 osoby nie żyją, 14 jest rannych po ostrzelaniu z przejeżdżającego samochodu