News USA
Samolot lecący do Meksyku przekierowano do El Paso z powodu obaw o bezpieczeństwo

Lot Sun Country Airlines z Minneapolis do Mazatlán w Meksyku został w środę przekierowany do El Paso w Teksasie z powodu bliżej nieokreślonych obaw o bezpieczeństwo – poinformowali przedstawiciele linii lotniczych i organy ścigania. Wszyscy pasażerowie bezpiecznie opuścili pokład, a linie lotnicze zapewniły im nocleg.
Nieplanowane lądowanie w El Paso
Samolot lot 593 wystartował z międzynarodowego lotniska Minneapolis–Saint Paul i zgodnie z planem miał wylądować w nadmorskim Mazatlán. Jednak z „nadmiernej ostrożności” zdecydowano się na przekierowanie do El Paso.
„Samolot zmienił trasę w odpowiedzi na obawy dotyczące bezpieczeństwa” – poinformowały linie Sun Country Airlines w oficjalnym oświadczeniu, dodając, że maszyna wylądowała bez żadnych incydentów.
FBI zaangażowane w sprawę
Biuro FBI w El Paso potwierdziło na platformie X , że odpowiadało na incydent, lecz podało jedynie ograniczone szczegóły dotyczące jego charakteru. „Około 4:15PM czasu MST zostaliśmy powiadomieni przez naszych partnerów z międzynarodowego lotniska w El Paso oraz Krajowe Centrum Operacji Zagrożeń FBI o przekierowanym samolocie” – poinformował agent specjalny FBI John Morales.
Przedstawiciele FBI zapewnili, że jego personel biura współpracuje z innymi służbami, aby zapewnić bezpieczeństwo pasażerom i załodze.
Co było powodem przekierowania?
Na ten moment nie ujawniono dokładnych powodów decyzji o przekierowaniu lotu. Sun Country Airlines poinformowały, że współpracują z organami ścigania, aby zbadać sprawę i ocenić zasadność obaw. Nie wiadomo również, czy w wyniku incydentu wszczęto dochodzenie ani czy doszło do jakichkolwiek zagrożeń na pokładzie.
Linie lotnicze i organy ścigania nie podały informacji o kolejnych krokach, ale zapewniły, że priorytetem pozostaje bezpieczeństwo podróżnych.
Źródło: nbc
Foto: wikipedia
News USA
73 proc. Amerykanów nie chce, aby ich podatki były przeznaczane na finansowanie aborcji za granicą

Nowy raport pokazuje korzyści z przywrócenia przez Donalda Trumpa zasady „Global Protecting Life Rule”, która zabrania Stanom Zjednoczonym finansowania zagranicznych organizacji promujących lub przeprowadzających aborcje.
Raport instytutu Charlotte Lozier cytuje badanie, które pokazuje, że 73% Amerykanów nie chce, aby ich podatki były przeznaczane na aborcję za granicą. Opinie podzielają nie tylko Republikanie i niezależni wyborcy, ale też większość wyborców Demokratów.
Największe organizacje, które stracą teraz finansowanie (m.in Planned Parenthood Federation i MSI Reproductive Choices) nie tylko przeprowadzają aborcje, ale też naciskają na rządy innych krajów, aby prawo aborcyjne tam wprowadzić. Raport pokazuje, że gdy organizacje tracą fundusze, ich wpływy maleją. Z kolei ich miejsce zajmują inne organizacje, które kontynuują pomoc medyczną, ale nie promują aborcji.
Raport obala też twierdzenia, że ta polityka ogranicza dostęp do opieki zdrowotnej. W rzeczywistości w niektórych krajach, gdzie wprowadzono te zmiany, odnotowano spadek liczby zakażeń HIV i nieplanowanych ciąż. Przerwy w usługach dotyczyły głównie działań promocyjnych i szkoleń, a nie samej opieki medycznej.
Co więcej, raport podkreśla, że można zapobiec większości zgonów matek, poprawiając opiekę medyczną, a nie poprzez dokonywanie aborcji.
Polityka ta ma też wpływ na zmniejszenie wpływów organizacji aborcyjnych w krajach rozwijających się. Organizacje, które chcą współpracować z USA, często unikają współpracy z grupami promującymi aborcję, gdy te tracą wsparcie amerykańskiego rządu.
Raport instytutu Charlotte Lozier wskazuje, że „Global Protecting Life Rule” jest zgodna z wolą większości Amerykanów, szanuje wartości kulturowe innych krajów. Wskazuje też, że aborcja nie jest konieczna do poprawy zdrowia matek. Raport sugeruje, że lepszym rozwiązaniem jest skupienie się na realnej opiece medycznej, a nie na promowaniu aborcji.
Tomasz Zielenkiewicz
Źródło: Zenit
Foto: March For Life
News USA
Departament Edukacji USA zawiesił wnioski o plany spłaty pożyczki studenckiej zależne od dochodu

Departament Edukacji Stanów Zjednoczonych tymczasowo usunął możliwość składania wniosków online o plany spłaty kredytów studenckich zależne od dochodu. Decyzja ta wynika z orzeczenia Sądu Apelacyjnego, który w lutym zablokował wdrożenie programu „SAVE” (Saving on a Valuable Education), zaproponowanego przez administrację Prezydenta Joe Bidena.
Czym był program SAVE?
Uruchomiony w 2023 roku plan miał na celu obniżenie miesięcznych rat kredytów studenckich oraz przyspieszenie umorzenia długów dla kwalifikujących się pożyczkobiorców. Była to jedna z kluczowych inicjatyw Bidena mających na celu reformę systemu zadłużenia studentów, jednak już w lipcu 2024 roku jego realizacja została wstrzymana z powodu pozwów sądowych.
Główne założenia programu:
- Obniżenie miesięcznych rat dla osób posiadających kredyty studenckie – w pierwszym etapie do 10% dochodu dyskrecjonalnego, a docelowo do 5%.
- Podwyższenie progu dochodu dyskrecjonalnego – administracja Bidena podniosła go z 150% do 225% federalnego poziomu ubóstwa, co oznaczało niższe raty dla większej liczby pożyczkobiorców.
- Możliwość całkowitego umorzenia kredytu dla niektórych pożyczkobiorców spełniających określone kryteria.
Co dalej z kredytami studenckimi?
Obecnie administracja USA zapowiada, że osoby już zapisane do planu SAVE zostaną objęte karencją do września 2025 roku. Natomiast pożyczkobiorcy korzystający z innych planów spłaty zależnych od dochodu będą musieli ponownie certyfikować swoje dochody dopiero w 2026 roku.
Co oznacza blokada planu SAVE?
Zawieszenie planu SAVE to kolejny cios dla milionów amerykańskich studentów i absolwentów zmagających się z wysokimi długami edukacyjnymi.
Łączne zadłużenie z tytułu kredytów studenckich w USA przekracza obecnie 1,7 biliona dolarów, a reforma tego systemu stała się kluczowym tematem politycznym.
Na razie nie jest jasne, czy administracja Trumpa podejmie dalsze kroki prawne, aby przywrócić plan, czy też zaproponuje nową alternatywę. Tymczasem pożyczkobiorcy będą musieli czekać na kolejne decyzje rządu i sądów, które zdecydują o przyszłości spłat kredytów studenckich w USA.
Źródło: scrippsnews
Foto: istock/PeopleImages/
News USA
Sieć restauracji fast food Red Robin zamyka nierentowne lokale

Red Robin dołącza do rosnącej listy sieci restauracji, które decydują się na zamknięcie nierentownych lokali w obliczu trudności finansowych. Firma ogłosiła w środę, że rozważa zamknięcie 70 restauracji, których umowy najmu wygasają, jako część strategii mającej na celu poprawę wyników operacyjnych.
Już w czwartym kwartale 2024 roku fiskalnego Red Robin zamknął jedną restaurację, co wpłynęło na stratę w wysokości 32,4 mln USD. Dodatkowo firma planuje sprzedaż trzech nieruchomości w pierwszym kwartale roku fiskalnego 2025, co ma przynieść 5,8 mln USD. Część tej kwoty zostanie przeznaczona na spłatę zadłużenia.
Plany na przyszłość – czy Red Robin wróci na właściwe tory?
Mimo trudności finansowych dyrektor generalny G.J. Hart podkreśla, że sieć nie rezygnuje z walki o klientów. Firma skupiła się na ulepszaniu obsługi gości, co miało przełożyć się na wzrost liczby klientów odwiedzających restauracje.
Podczas konferencji prasowej Hart poinformował, że ruch w restauracjach wzrósł o 600 punktów bazowych między pierwszym a czwartym kwartałem 2024 roku. Jednak przyznał, że Red Robin wciąż nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału, a firma spodziewa się dalszego wzrostu w 2025 roku.
Red Robin to nie wyjątek – fala zamknięć w branży
Problemy Red Robin wpisują się w szerszy trend w branży restauracyjnej. Wiele sieci, które zaciągnęły duże długi w czasie pandemii, obecnie zmaga się z trudnościami finansowymi.
Przyczyny kryzysu to m.in.:
- Oczekiwania branży dotyczące powrotu klientów do restauracji po pandemii nie spełniły się.
- Inflacja skłania konsumentów do częstszego jedzenia w domu.
- Wzrost kosztów prowadzenia działalności sprawia, że utrzymanie niektórych lokali staje się nieopłacalne.
Efektem tych zmian są bankructwa i masowe zamknięcia lokali. W ostatnich latach w sądzie upadłościowym ochronę przed wierzycielami zgłaszały m.in.:
- TGI Friday’s
- Denny’s
- Ruby Tuesday
- Rubio’s Coastal Grill
- Red Lobster
Fast-foody tną koszty – Wendy’s zamyka 140 lokali
Niektóre sieci restauracyjne, które nie ogłosiły upadłości, również znacznie ograniczają swoją obecność. Na przykład Wendy’s zapowiedziało w listopadzie 2024 roku, że do końca roku zamknie 140 nierentownych restauracji, aby poprawić kondycję finansową i efektywność operacyjną.
Co dalej z Red Robin?
Mimo trudności firma nie traci nadziei na poprawę sytuacji. Kluczowe będą dalsze zmiany operacyjne, dostosowanie oferty do zmieniających się preferencji klientów oraz efektywne zarządzanie kosztami.
Czy Red Robin zdoła powrócić na ścieżkę wzrostu, czy podzieli los innych upadających sieci restauracyjnych? Rok 2025 pokaże, czy podjęte działania wystarczą, aby ocalić markę.
Źródło: foxbusiness
Foto: istock/RonBailey/ SweetBabeeJay/Wendy Van
-
News USA1 tydzień temu
Rząd wprowadza obowiązkową rejestrację imigrantów pod groźbą kar
-
Najpiękniejsza Polka w USA6 dni temu
Wybieramy Najpiękniejszą Polkę w Ameryce 2025: Isabel Cieśla
-
News USA1 tydzień temu
Trump podpisuje rozporządzenie w sprawie przejrzystości cen w opiece zdrowotnej
-
Polonia Amerykańska3 tygodnie temu
Wielka strata dla Polonii w Chicago: Nie żyje Krzysztof Arsenowicz
-
Najpiękniejsza Polka w USA1 tydzień temu
Wybieramy Najpiękniejszą Polkę w Ameryce 2025: Natalia Jakimiuk
-
News USA7 dni temu
Miliony Amerykanów otrzymają jednorazowe wypłaty i wyższe świadczenia Social Security
-
News USA5 dni temu
Kłótnia w Białym Domu: Trump ostro potraktował Zełenskiego
-
Najpiękniejsza Polka w USA2 dni temu
Wybieramy Najpiękniejszą Polkę w Ameryce 2025: Victoria Kubecki