Połącz się z nami

News USA

Alkohol a nowotwory: Czy ostrzeżenia przed rakiem na butelkach są potrzebne?

Opublikowano

dnia

W piątek Naczelny Chirurg USA, dr Vivek Murthy, zaproponował wprowadzenie nowych etykiet ostrzegawczych na opakowaniach alkoholu. Miałyby one informować o ryzyku zachorowania na raka związanego z jego spożywaniem. Choć obecnie mniej niż połowa Amerykanów wie, że alkohol jest czynnikiem ryzyka dla nowotworów, propozycja wywołała dyskusję: jak poważne jest to zagrożenie i które rodzaje raka są najbardziej powiązane z piciem alkoholu?

Jakie nowotwory są najbardziej powiązane z alkoholem?

Z badań wynika, że alkohol jest silnie powiązany z ryzykiem wystąpienia co najmniej siedmiu rodzajów raka:

  1. Jamy ustnej i gardła.
  2. Krtani.
  3. Przełyku.
  4. Wątroby.
  5. Piersi.
  6. Jelita grubego.
  7. Odbytnicy.

Według danych National Cancer Institute, w Stanach Zjednoczonych każdego roku odnotowuje się około 100 tysięcy przypadków nowotworów związanych z alkoholem, a 20 tysięcy osób umiera z icj powodu.

Dlaczego alkohol zwiększa ryzykozachorowania na raka?

Eksperci wskazują na kilka mechanizmów, przez które alkohol może przyczyniać się do rozwoju nowotworów:

  1. Aldehyd octowy: Alkohol rozkłada się w organizmie na tę toksyczną substancję, która uszkadza DNA i utrudnia regenerację komórek, co sprzyja powstawaniu nowotworów.
  2. Reaktywne formy tlenu: Procesy chemiczne związane z metabolizmem alkoholu generują te formy, które mogą powodować stan zapalny i uszkadzać DNA.
  3. Wpływ na hormony: Alkohol może zmieniać poziom hormonów, takich jak estrogen, co zwiększa ryzyko raka piersi.
  4. Rozpuszczanie substancji rakotwórczych: Alkohol może ułatwiać przenikanie czynników rakotwórczych, np. z dymu papierosowego, do organizmu, co zwiększa ryzyko raka jamy ustnej i gardła.

Co z umiarkowanym piciem?

Jeszcze kilka dekad temu uważano, że umiarkowane picie może przynosić korzyści zdrowotne, szczególnie dla serca. Jednak bardziej precyzyjne badania podważyły tę teorię.

Dr Timothy Naimi, ekspert z Kanadyjskiego Instytutu Badań nad Użyciem Substancji, tłumaczy, że wcześniejsze badania były obarczone błędami metodologicznymi, m.in.:

  • Efekt selekcji: Grupy umiarkowanych pijących składały się często z osób o wyższym wykształceniu i lepszym dostępie do opieki zdrowotnej, co wpływało na wyniki badań.
  • Pominięcie młodszych grup wiekowych: Większość analiz dotyczyła osób w średnim wieku, co zaniżało realne ryzyko związane z alkoholem.

Najnowsze badania genetyczne wskazują, że osoby z wariantem genu, który utrudnia metabolizm alkoholu, mają niższe ryzyko chorób serca, co podważa tezę o ochronnym działaniu alkoholu.

Kierunek globalnych wytycznych

Rządy na całym świecie zaczynają zmieniać podejście do alkoholu. Kraje takie jak Wielka Brytania, Australia czy Francja w ostatnich latach obniżyły dopuszczalne dawki alkoholu. W Irlandii od 2026 roku etykiety ostrzegawcze przed rakiem będą obowiązkowe na wszystkich produktach alkoholowych.

Amerykańskie wytyczne dietetyczne zalecają:

  • Mężczyznom: Do dwóch drinków dziennie.
  • Kobietom: Do jednego drinka dziennie.

Eksperci, w tym dr Naimi, podkreślają jednak, że najbezpieczniejsze dla zdrowia jest ograniczenie spożycia alkoholu do minimum.

Czy nowe etykiety ostrzegawcze są realne?

Chociaż propozycja dr. Murthy’ego spotkała się z zainteresowaniem, jej wprowadzenie może napotkać znaczny opór ze strony przemysłu alkoholowego. Branża ta wydaje rocznie blisko 30 milionów dolarów na lobbing w Kongresie, co może opóźnić zmiany legislacyjne.

Etykiety ostrzegawcze w USA nie były aktualizowane od prawie 40 lat. Wprowadzenie informacji o ryzyku nowotworów mogłoby znacząco zwiększyć świadomość społeczeństwa, podobnie jak w przypadku papierosów.

Podsumowując: Mniej znaczy lepiej

„Prosty przekaz, który najlepiej odzwierciedla dowody naukowe, brzmi: jeśli pijesz alkohol, mniej znaczy lepiej” — podkreśla dr Naimi.

Niezależnie od tego, czy nowe etykiety zostaną wprowadzone, warto już teraz zastanowić się nad ograniczeniem spożycia alkoholu, by zminimalizować ryzyko zachorowania na raka i inne choroby przewlekłe.

 

Źródło: nbc
Foto: istock/Vershinin/ cagkansayin/Ihor Bulyhin/Woodkern/

News USA

Coraz więcej stanów zakazuje telefonów komórkowych w szkołach. To już ogólnokrajowy trend

Opublikowano

dnia

Autor:

dzieci korzystają z telefonów w szkole

W 2023 roku Floryda jako pierwszy stan w USA wprowadziła przepisy ograniczające korzystanie z telefonów komórkowych w szkołach. Dwa lata później podobne regulacje obowiązują już w połowie stanów, a kolejne szykują się do działania. W całym kraju narasta konsensus: smartfony szkodzą dzieciom — i trzeba je ograniczyć.

Telefony jako „rak dzieciństwa”?

W ostatnich miesiącach nowe ustawy przyjmowano w stanach o skrajnie różnych profilach politycznych, od Nowego Jorku po Oklahomę. Argumenty? Zarówno Demokraci, jak i Republikanie mówią jednym głosem.

“Telefony są jak rak naszych dzieci” – ostrzega Jennifer Leeper, Demokratka z Connecticut, dodając, że powodują one izolację, samotność i rozpraszają uwagę, wpływając negatywnie na edukację i samopoczucie.

Z kolei Republikanin z Georgii, Scott Hilton, nazwał zakaz „ustawą o zdrowiu psychicznym i bezpieczeństwie publicznym”.

Liczby mówią same za siebie

Do tej pory 25 stanów uchwaliło formalne przepisy, a kolejne 8 oraz Dystrykt Kolumbii wdrożyły je częściowo lub wydały rekomendacje. W 16 stanach działania podjęto właśnie w tym roku. Projekty czekają na podpis gubernatora m.in. w Missouri, Nebrasce i New Hampshire.

Wg badania Pew Research z 2023 r., 72% nauczycieli szkół średnich uznaje telefony komórkowe za istotny problem w klasie. Wpływ urządzeń na zdrowie psychiczne dzieci był też przedmiotem ostrzeżeń głównego chirurga USA, dr Viveka Murthy’ego.

Zakazy na cały dzień, nie tylko na lekcjach

Początkowo wiele przepisów zakładało zakaz telefonów tylko w czasie lekcji, pozostawiając uczniom swobodę np. podczas przerw czy lunchu. Ale trend się zaostrza: 9 stanów i Dystrykt Kolumbii wprowadziły zakazy na cały dzień szkolny – od dzwonka do dzwonka.

Nie tylko nauka – także zdrowie i relacje

Ograniczenia mają poprawić nie tylko wyniki w nauce, ale też społeczny rozwój dzieci. Według Kim Whitman z organizacji Phone Free, telefony utrudniają uczniom budowanie relacji i poczucia przynależności.

Eksperci zwracają uwagę, że problemy związane z telefonami nie kończą się w klasie. Używanie smartfonów na korytarzach czy podczas przerw sprzyja np. nagrywaniu bójek i cyberprzemocy.

Różne podejścia w różnych stanach

Nie wszędzie jednak przyjęto ścisłe zakazy. W stanach, gdzie silnie akcentuje się lokalną autonomię szkół, przepisy jedynie nakazują opracowanie polityki dotyczącej telefonów – bez wskazywania jej treści. Przykładem jest Maine. W Wyoming projekt przepadł całkowicie – przeciwnicy argumentowali, że to nauczyciele i rodzice powinni ustalać zasady.

dzieci w szkole korzystają z telefonów

Wyjątki i kontrowersje

W większości stanów przewidziano wyjątki, m.in. dla uczniów:

  • z potrzebami medycznymi,
  • realizujących indywidualne plany edukacyjne,
  • posługujących się urządzeniami tłumaczącymi.

Czasem pojawiają się nietypowe wyjątki, np. w Karolinie Południowej dla młodych strażaków-ochotników, czy w Wirginii Zachodniej dla smartwatchy – o ile nie służą do komunikacji.

Jednak największe emocje budzi kwestia kontaktowania się w sytuacjach kryzysowych. Rodzice argumentują, że telefony pozwalają im szybko dowiedzieć się o zagrożeniu, jak np. podczas strzelanin w szkołach.

dzieci bawią się na szkolnej przerwie

A co z finansowaniem?

Większość stanów nie zapewnia żadnych środków finansowych na wdrożenie zakazów – mimo że szkoły muszą inwestować w np. zamykane kieszenie na telefony. Wyjątkiem jest Nowy Jork, który przeznaczył na ten cel 13,5 miliona dolarów. W innych miejscach (np. New Hampshire) planowane środki zostały usunięte z ustaw.


Zakazy telefonów w szkołach stają się ogólnokrajową normą. Wciąż jednak trwa dyskusja: jak znaleźć równowagę między bezpieczeństwem, edukacją, a prawem do kontaktu i autonomii uczniów?

Źródło: cbs
Foto: istock/Olena Miroshnichenko/monkeybusinessimages/dolgachov/
Czytaj dalej

News USA

Noodles & Company planuje zamknąć do 21 restauracji w 2025 roku — mimo wzrostu przychodów

Opublikowano

dnia

Autor:

Noodles &Company World Kitchen restauracja

Noodles & Company, znana sieć restauracji typu fast-casual, ogłosiła, że w 2025 roku zamknie nawet 21 lokalizacji w całych Stanach Zjednoczonych — mimo że firma odnotowała wzrost przychodów i sprzedaży po wprowadzeniu nowego menu.

Informacja pojawiła się w raporcie finansowym za pierwszy kwartał 2025 roku. Sieć, założona w 1995 roku w Kolorado, prowadzi setki lokali na terenie całego kraju, w tym ponad 50 w Illinois, głównie w rejonie Chicago i na przedmieściach.

Zwolnienia, ale też otwarcia

Według komunikatu:

  • 13 do 17 zamknięć dotyczyć będzie restauracji należących bezpośrednio do firmy,
  • 4 kolejne zamknięcia obejmą lokale franczyzowe,
  • jednocześnie zaplanowano otwarcie dwóch nowych lokalizacji w 2025 roku.

Firma nie podała jeszcze, które dokładnie restauracje zostaną zamknięte, podkreślając, że „wiele decyzji jest wciąż w toku”.

Nowe menu, pozytywny efekt

Kilka miesięcy temu Noodles & Company zaprezentowało odświeżone menu, wprowadzając nowe pozycje, takie jak:

  • Cajun Shrimp Fettuccine,
  • Green Goddess Cobb Salad,
  • Lemon Parmesan Broccoli,
  • nowe wersje makaronów z serem.

Według prezesa firmy, Drew Madsena, sprzedaż wzrosła o około 5% od czasu wprowadzenia nowej oferty w marcu. Całkowite przychody za pierwszy kwartał 2025 r. osiągnęły 123,8 mln dolarów, co stanowi wzrost o 2% w porównaniu do analogicznego okresu w 2024 r. (121,4 mln USD).

Noodles & Company dania z makaronem

Cel: silna, zrównoważona sieć

Firma zaznaczyła, że planowane zamknięcia są częścią „strategii optymalizacji portfolio restauracji i poprawy efektywności operacyjnej”.

Noodles & Company podkreśla, że mimo redukcji liczby lokali, jej priorytetem pozostaje budowanie „silnej, zdrowej bazy restauracji”, która zapewni klientom wysoką jakość obsługi i spójne doświadczenia.

Źródło: nbc
Foto: Noodles & Company, istock/krblokhin/
Czytaj dalej

News USA

Wiosenne porządki? Nie zabijaj pożytecznych bakterii w swoim domu – to ważny mikrobiom

Opublikowano

dnia

Autor:

kobieta sprząta dom myje blat kuchenny

Wiosna to idealny czas na odświeżenie domu, ale eksperci przestrzegają: uważaj, by nie zaszkodzić mikrobiomowi swojego otoczenia, który ma znaczący wpływ na Twoje zdrowie. Nasze domy są siedliskiem niezliczonych mikroorganizmów – bakterii, wirusów i grzybów. Choć niektóre z nich mogą być szkodliwe, większość stanowi naturalny i korzystny element środowiska.

Badania wskazują, że kontakt z różnorodnymi mikrobami może wspierać układ odpornościowy, a także zmniejszać ryzyko astmy, alergii i chorób autoimmunologicznych, mówi prof. Jack Gilbert, mikrobiolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego.

„To, na co jesteśmy narażeni w otoczeniu, wpływa na to, jak reaguje nasz organizm,” tłumaczy Gilbert. Urbanizacja i przesadna sterylność wnętrz ograniczają kontakt z naturalnymi mikrobami, co – jak pokazują badania – może prowadzić do zaburzeń odporności.

Prof. Graham Rook z University College London nazywa niektóre mikroby „starymi przyjaciółmi” – to organizmy, które ewoluowały razem z nami i pomagają regulować układ odpornościowy.

Jak wspierać zdrowy mikrobiom w domu? 6 prostych strategii

1. Otwieraj okna (jeśli to bezpieczne)

Dostęp świeżego powietrza, zwłaszcza w pobliżu zieleni, pozwala mikrobom z zewnątrz wzbogacić mikrobiom wewnętrzny. Jeśli jednak cierpisz na alergię na pyłki – w okresie ich wysokiego stężenia lepiej zamknąć okna.

2. Postaw na rośliny doniczkowe

Rośliny i gleba to naturalne źródła pożytecznych mikroorganizmów. Badania z Uniwersytetu Helsińskiego wykazały, że przebywanie w pomieszczeniach z „zielonymi ścianami” zwiększa poziom białek przeciwzapalnych we krwi. Ogrodnictwo domowe i rośliny doniczkowe to prosty sposób na wspieranie zdrowia.

3. Sprzątaj z głową, nie na oślep

Silne środki dezynfekujące zabijają nie tylko groźne bakterie, ale też te dobre. Erica Hartmann z Northwestern University radzi: używaj ich tylko tam, gdzie naprawdę są potrzebne – np. na blatach kuchennych czy w łazience. W pozostałych miejscach wystarczy wilgotna ściereczka.

4. Zwierzęta domowe to sojusznicy mikrobiomu

Psy, a w mniejszym stopniu koty, przynoszą do domu mikroorganizmy z zewnątrz, co wspiera różnorodność mikrobiologiczną. Gilbert i Rook przypominają, że psy żyły z ludźmi przez tysiąclecia – nasz układ odpornościowy zna ich „mikrobowych towarzyszy”.

człowiek bawi się z psem w domu

5. Kontakt z naturą, nawet krótki, to inwestycja w zdrowie

Nie każdy może mieć psa, rośliny czy ogród. Ale każdy może znaleźć chwilę, by wyjść do parku czy lasu. Nawet 30 minut tygodniowo wśród zieleni poprawia odporność.

6. Zachowaj równowagę, nie panikuj

Czystość w domu jest ważna, ale obsesyjna sterylność – nie. Wspierając zdrowy mikrobiom, inwestujesz w lepsze funkcjonowanie układu odpornościowego, zwłaszcza u dzieci, których organizmy dopiero uczą się rozpoznawać, co jest zagrożeniem, a co nie.

kobieta myje okna sprząta

Podsumowując, zamiast traktować dom jak laboratorium pozbawione życia, zacznij myśleć o nim jak o ekosystemie. Zróżnicowany mikrobiom w domu to nie tylko ciekawostka biologiczna, ale realne wsparcie dla Twojego zdrowia.

„Nie chodzi o to, by nie sprzątać – chodzi o to, jak sprzątać,” mówi prof. Gilbert. „Nasze środowisko domowe może być sprzymierzeńcem, jeśli tylko pozwolimy mu żyć.”

Źródło: dailyherald
Foto: istock/demaerre/seven/didesign021/
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Reklama
Reklama

Kalendarz

styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu