Arthur G. Dozier School for Boys, nazywana także Florida School for Boys, działająca w Marianna od 1900 roku do 2011 roku, była miejscem przerażających wydarzeń. W szczytowym okresie lat 60-tych, gdy segregacja rasowa była nadal powszechna, w placówce przebywało około 500 chłopców. Jej byłym uczniom stan wypłaci odszkodowania.

Chłopcy trafiali do placówki za drobne przewinienia, takie jak kradzieże, wagary czy ucieczki z domu. Wielu z nich było sierotami lub dziećmi opuszczonymi przez rodziny.

Świadectwa ocalałych mówią o brutalnych pobiciach, napaściach seksualnych, a nawet przypadkach śmierci. W latach 1900–1973 w Dozier zmarło prawie 100 chłopców, niektórzy z powodu obrażeń, inni w wyniku postrzałów.

Część ofiar pochowano w nieoznakowanych grobach, które odkryto dopiero podczas współczesnych badań archeologicznych.

Bryant Middleton, jeden z ocalałych, wspomina, że w latach 1959–1961 był wielokrotnie bity za drobne przewinienia, takie jak jedzenie jeżyn czy błędne wymówienie nazwiska nauczyciela. „Wolałbym wrócić do dżungli Wietnamu, niż spędzić jeden dzień w Florida School for Boys” — mówi Middleton, weteran wojny w Wietnamie.

Warunki w Dozier były tak złe, że w 1968 roku ówczesny gubernator Claude Kirk, po wizycie w placówce, stwierdził: „Gdyby jedno z twoich dzieci było przetrzymywane w takich warunkach, stałbyś tam z karabinami”. Budynki miały przeciekające dachy, dziury w ścianach, brak ogrzewania, a wiadra służyły jako toalety.

Długa droga do sprawiedliwości

Po zamknięciu szkoły w 2011 roku, dochodzenia federalne i stanowe potwierdziły skalę nadużyć.

Przed upływem terminu 31 grudnia stan Floryda otrzymał ponad 800 wniosków o restytucję od osób przetrzymywanych w szkole Dozier i jej siostrzanej szkole w Okeechobee na Florydzie, poświadczających psychiczne, fizyczne i seksualne znęcanie się, jakiego doświadczyli ze strony personelu szkoły.

Ustawodawcy stanowi przeznaczyli 20 milionów dolarów, które zostaną równo podzielone między ocalałe ofiary szkół.

Historie ocalonych zostały uwiecznione w nagrodzonej Pulitzerem powieści „Nickel Boys” autorstwa Colsona Whiteheada. Autor, inspirując się wydarzeniami w Dozier, stworzył poruszającą opowieść, która zwiększa świadomość na temat systemowych nadużyć. „Mam nadzieję, że ich historie nigdy nie zostaną zapomniane” — powiedział Whitehead.

Odszkodowania i oficjalne przeprosiny to ważny krok w stronę zadośćuczynienia za dekady cierpień. Jednak dla wielu ofiar prawdziwa sprawiedliwość oznacza również zapamiętanie ich historii i wyciągnięcie wniosków na przyszłość, by takie wydarzenia nigdy się nie powtórzyły.

Źródło: nbc
Foto: YouTube, State of Florida

Na sztucznej wyspie Indian Creek w południowej Florydzie, zwanej „Bunkrem miliarderów”, pojawiła się niezwykła oferta sprzedaży. Za 1,84-akrową pustą działkę sprzedawca żąda astronomicznej kwoty 200 milionów dolarów. Wyspa, znana z ekskluzywności i zamieszkiwana przez elitę finansową i medialną, przyciągnęła uwagę dzięki zakupom Jeffa Bezosa, założyciela Amazon.com.

Rekordowa cena w regionie?

Działka znajduje się w pobliżu trzech nieruchomości kupionych przez Jeffa Bezosa od 2023 roku, z których dwie bezpośrednio graniczą z wystawionym terenem. Bezos, który zapłacił za swoją ostatnią nieruchomość 87 milionów dolarów, planuje wyburzenie istniejących budynków i budowę nowych, niestandardowych posiadłości. O jego inwestycji informowaliśmy 4 kwietnia.

Zdaniem Ilyi Reznik, agenta odpowiedzialnego za sprzedaż, cena 200 milionów dolarów może wydawać się wysoka, ale wartość gruntu znacznie wzrosła w wyniku inwestycji Bezosa. „Te ceny po prostu nie istniały przed jego przybyciem” — twierdzi Reznik.

Choć Reznik nie ujawnia tożsamości sprzedawcy, zapewnia, że właściciel jest „gotowy do negocjacji” i już zorganizował kilka pokazów. Według agenta potencjalnym nabywcą będzie ktoś z grona miliarderów.

Historia i plan zagospodarowania

Działka, położona przy Indian Creek Island Road 9, została kupiona w 2018 roku za 27,5 miliona dolarów przez firmę SMM Sunny Holding LLC zarejestrowaną w Delaware. Obecny właściciel opracował wstępne plany budowy rezydencji o powierzchni 25 000 stóp kwadratowych, które będą dostępne dla przyszłego nabywcy.

Indian Creek, dostępna jedynie przez pilnie strzeżony most, to enklawa luksusu z zaledwie 40 działkami, własnym 18-dołkowym polem golfowym i prywatną policją. Mieszkańcami wyspy są m.in. Jared Kushner i Ivanka Trump, Tom Brady oraz Carl Icahn, co tylko podkreśla prestiż tego miejsca.

Rynek luksusowych nieruchomości w rozkwicie

Indian Creek stał się symbolem rosnącej przepaści między „zamożnymi” a „ultrabogatymi”. W trzecim kwartale 2024 roku mediana ceny luksusowych domów w Miami Beach i okolicznych wyspach barierowych wyniosła 23 miliony dolarów, co stanowi wzrost o 16% rok do roku.

„Ceny luksusowych nieruchomości w Miami i Indian Creek eksplodowały w ostatnich latach” — mówi Reznik. „Posiadanie domu tutaj to nie tylko kwestia prestiżu, ale także strategiczna inwestycja”.

Czy Bezos rozszerzy swoje włości?

Obecność Jeffa Bezosa na Indian Creek nie tylko zwiększyła prestiż wyspy, ale również napędziła lokalny rynek nieruchomości. Choć nie wiadomo, czy sam Bezos rozważa zakup sąsiedniej działki, Reznik spekuluje, że bliskość założyciela Amazon może podnieść cenę sprzedaży powyżej 200 milionów dolarów.

„To nie tylko ziemia. To historia, ekskluzywność i bezprecedensowa lokalizacja” — podsumowuje Reznik.

Indian Creek: Luksus za strzeżonym mostem

Wyspa Indian Creek, z jej niewielką liczbą działek i pilnie strzeżonym mostem, pozostaje jednym z najbardziej ekskluzywnych miejsc na świecie. Nawet pusty kawałek ziemi ma tutaj wartość, która zdumiewa i fascynuje, przyciągając uwagę najbogatszych ludzi na ziemi.

Źródło: bloomberg
Foto: YouTube, istock/felixmizioznikov/

Wielki Balet Kijowski przemierza Stany Zjednoczone ze swoimi przedstawieniami. 2 stycznia w Sarasocie pokaże spektakl „Królowa Śniegu”. Dla zespołu to jednak coś więcej niż występy – to misja, która łączy sztukę z pamięcią o ojczyźnie.

Taniec jako sposób na przetrwanie

Dla solistki Diany Stetsenko taniec stał się zarówno sposobem na wyrażenie siebie, jak i hołdem dla Ukrainy. „To okazja, aby kontynuować moje życie bez myślenia o złych rzeczach” – mówi Stetsenko.

Te „złe rzeczy” zaczęły się trzy lata temu, gdy w lutowy poranek obudziły ją odgłosy wojny. „Obudziłam się o 4:00 rano po bombardowaniu” – wspomina. „Po prostu usłyszałam ten dźwięk i zdałam sobie sprawę, że zaczęła się wojna”.

Stetsenko musiała opuścić Ukrainę. Uciekła do Słowacji, a następnie dołączyła do objazdowego zespołu Wielkiego Baletu Kijowskiego. Teraz, będąc daleko od domu, występuje na scenach Ameryki, przypominając publiczności o trwającym konflikcie i jego konsekwencjach.

Sztuka w służbie pomocy

Podczas występów zespół zbiera fundusze na odbudowę Kijowskiej Państwowej Szkoły Choreograficznej, miejsca, gdzie swoje umiejętności doskonalili Dina Stetsenko i inni członkowie baletu. Szkoła nie tylko ucierpiała w wyniku wojny, ale także straciła uczniów, którzy zginęli na froncie.

„Czasami jest ciężko” – przyznaje Stetsenko. „Ale taniec pomaga. Na scenie nie myślę o wszystkim, co dzieje się na świecie. Żyję chwilą, i to jest niezwykłe”.

Wojna wpłynęła na skład zespołu. Zgodnie z ukraińskim prawem mężczyźni w wieku 18-60 lat są zobowiązani do pozostania w kraju i mogą być wcieleni do armii. To zmusiło Wielki Balet Kijowski do poszukiwania talentów za granicą.

Do zespołu dołączył m.in. brytyjski tancerz baletowy Zack Tidswell, który także otworzył swój dom dla ukraińskich uchodźców.

„Mam pusty pokój, więc zaprosiłem dwie ukraińskie uchodźczynie – matkę i córkę – aby zamieszkały ze mną w Londynie” – opowiada Tidswell. „Nauczyli mnie wiele o ukraińskiej kulturze i sztuce. Jestem dumny, że mogę reprezentować ukraińską sztukę na scenie”.

Trasa Wielkiego Baletu Kijowskiego potrwa do maja 2025 roku. Zespół wystawia spektakle „Dziadek do orzechów” , „Królową Śniegu”, „Jezioro Łabędzie” oraz „Śpiącą Królewnę”. Aby zapoznać się z harmonogramem ich występów w USA, odwiedź stronę zespołu.

Źródło: scrippsnews
Foto: Wielki Balet Kijowski