News USA
Rząd planuje kolejną ogromną pożyczkę: 1,37 biliona dolarów w pół roku
We wtorek Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych ogłosił, że zamierza pożyczyć 1,369 biliona dolarów w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Nowe zadłużenie jest częścią szerokiego planu finansowania, który obejmuje zarówno bieżące potrzeby budżetowe, jak i zobowiązania wynikające z rosnących wydatków publicznych. Między październikiem a grudniem br., Skarb Państwa spodziewa się zaciągnąć 546 miliardów dolarów, czyli o 19 miliardów mniej niż wcześniej planowano.
Zadłużenie federalne Stanów Zjednoczonych w ostatnim czasie osiągnęło historyczne poziomy. Deficyt budżetowy za rok fiskalny 2024 wyniósł 1,83 biliona dolarów – trzeci najwyższy wynik w historii. Rosnące odsetki od zadłużenia publicznego stają się coraz większym obciążeniem dla budżetu państwa: w ubiegłym roku fiskalnym pochłonęły one około 20% dochodów federalnych.
Departament Skarbu planuje, że w pierwszym kwartale 2025 roku pożyczy kolejne 823 miliardy dolarów, przy czym spodziewany poziom rezerw gotówkowych na koniec marca ma wynieść 850 miliardów dolarów.
Plany pożyczkowe Departamentu Skarbu na pierwszy kwartał 2025 roku mogą zbiec się w czasie z kolejną rundą negocjacji w Kongresie na temat pułapu zadłużenia. Obecnie USA nie mają określonego limitu zadłużenia, ale powrót do limitów i potrzeba ich podwyższenia mogą wywołać polityczny impas.
Kongres będzie musiał rozważyć podniesienie lub ponowne zawieszenie limitu długu publicznego, aby zapobiec potencjalnemu kryzysowi finansowemu.
Rosnąca zależność od krótkoterminowych obligacji
Od kilku lat rząd USA emituje coraz więcej krótkoterminowych obligacji, co pozwala lepiej zarządzać płatnościami odsetkowymi. Szacunki sektora prywatnego wskazują, że krótkoterminowe obligacje mogą stanowić około 40% netto emisji skarbowych.
Departament Skarbu USA niedawno odnotował wyższą niż oczekiwano rentowność pięcioletnich obligacji, która wyniosła 4,138%. Taki wynik jest oznaką słabszego krajowego popytu, co sprawia, że inwestorzy zagraniczni dominują na aukcjach rządowych.
Wzrost zadłużenia publicznego jest powiązany z polityką Rezerwy Federalnej, która we wrześniu po raz pierwszy od czterech lat obniżyła stopy procentowe o 0,50%. Chociaż decyzja ta miała przynieść ulgę rynkom, rzeczywistość okazała się inna – rentowność 10-letnich obligacji wzrosła o ponad 60 punktów bazowych od 16 września, osiągając 4,3%, co jest najwyższym poziomem od lipca.
Ekonomiści oceniają, że kolejne obniżki stóp mogą nadejść dopiero za kilka lat.
Czy dług publiczny osiągnie poziom 36 bilionów dolarów?
Na koniec października dług publiczny USA wyniósł już 35,8 biliona dolarów, co oznacza wzrost o 1,2 biliona od początku roku. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega, że jeśli aktualne tendencje budżetowe i zadłużeniowe będą kontynuowane, poziom długu publicznego może osiągnąć 134% PKB do 2029 roku.
Rosnący dług publiczny to również wyzwanie dla przyszłych administracji. Jak zauważa Mark Malek, dyrektor ds. inwestycji w Siebert Financial, żaden z obecnych kandydatów na prezydenta USA nie przedstawił jeszcze planu obniżenia długu. Jego zdaniem brak planu oznacza, że wydatki publiczne będą dalej rosły, co z kolei zmusi rząd do zaciągania kolejnych pożyczek.
Źródło: Epoch Times
Foto: YouTube
News USA
Sąd Najwyższy USA za polityką paszportową opartą na „płci biologicznej”. Koniec ze znakiem X
W czwartek Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zezwolił administracji Donalda Trumpa na tymczasowe wdrożenie polityki, która zakazuje umieszczania oznaczenia „X” w paszportach i wymaga, by dokumenty odzwierciedlały „płeć biologiczną przy urodzeniu” ich posiadacza.
Decyzja sądu wstrzymuje wcześniejsze orzeczenie sądu niższej instancji, które blokowało egzekwowanie tej polityki, przyjętej przez Donalda Trumpa na początku roku. Zgodnie z wstrzymanym nakazem osoby transpłciowe i niebinarne mogły samodzielnie wybrać oznaczenie płci w paszporcie – „M”, „K” lub „X” – zgodne z własną tożsamością płciową.
Decyzja 6 do 3 – konserwatywna większość po stronie administracji
Sąd Najwyższy wydał decyzję stosunkiem głosów 6 do 3. Trzy liberalne sędziny – Ketanji Brown Jackson, Sonia Sotomayor i Elena Kagan – wyraziły sprzeciw.
W niepodpisanym uzasadnieniu większość stwierdziła, że wskazanie płci przy urodzeniu „nie narusza zasady równej ochrony bardziej niż ujawnienie kraju urodzenia”, ponieważ w obu przypadkach rząd „jedynie potwierdza fakt historyczny, a nie dyskryminuje żadnej grupy”.
Sąd uznał również, że administracja Trumpa ma duże szanse na wygraną w dalszym postępowaniu, podkreślając, że sprawa dotyczy polityki zagranicznej i dokumentów rządowych, a więc kwestii należących do kompetencji władzy wykonawczej.
Zdanie odrębne sędziny Jackson: „To realna szkoda dla tysięcy osób”
W zdaniu odrębnym sędzina Ketanji Brown Jackson wskazała, że szkody ponoszone przez osoby transpłciowe i niebinarne przeważają nad interesem rządu we wdrożeniu nowej polityki.
„Bez tymczasowej ochrony Amerykanie transpłciowi są zmuszeni do wyboru, przed którym nie stoi żaden inny obywatel – używać paszportu niezgodnego z ich tożsamością i ryzykować nękanie, lub rezygnować z podróży, pracy i innych codziennych czynności wymagających paszportu” – napisała Jackson.
Do jej opinii dołączyły sędziny Sonia Sotomayor i Elena Kagan.

Powrót do zasad sprzed ery Bidena
Administracja Donalda Trumpa argumentowała, że decyzja sądu w Massachusetts z czerwca była bezpodstawną ingerencją w prerogatywy prezydenta dotyczące polityki zagranicznej. Wskazano również, że od 1977 roku – z wyjątkiem okresu administracji Joe Bidena – rząd nie dopuszczał samodzielnego wyboru oznaczenia płci w paszportach.
„Obywatele nie mogą zmuszać rządu do umieszczania w dokumentach tożsamości nieprawdziwych oznaczeń płci, zwłaszcza że paszport jest dokumentem państwowym wykorzystywanym w kontaktach międzynarodowych” – napisał prokurator generalny D. John Sauer w piśmie do Sądu Najwyższego.
Dyrektywa Prezydenta Trumpa cofnęła zmiany wprowadzone przez administrację Bidena, która od 2021 r. pozwalała wnioskodawcom wybierać płeć zgodnie z tożsamością płciową i wprowadziła opcję „X” dla osób niebinarnych.
W nowej definicji „płeć” określono jako „niezmienną biologiczną klasyfikację jednostki jako mężczyzny lub kobiety”, a Departamentowi Stanu nakazano wydawać dokumenty wyłącznie na tej podstawie.
Pozew i walka o przywrócenie oznaczenia „X”
W lutym siedmioro obywateli transpłciowych i niebinarnych pozwało administrację federalną, twierdząc, że nowa polityka narusza konstytucję i prawo federalne. Domagali się przywrócenia zasad obowiązujących za Bidena.
Sędzina okręgowa Julia Kobick w kwietniu przyznała im rację, uznając, że Departament Stanu nie przedstawił „racjonalnego uzasadnienia” zmian, a dekret Trumpa był motywowany uprzedzeniami wobec osób transpłciowych. W czerwcu Kobick rozszerzyła swoje orzeczenie na wszystkich członków grupy pozywającej, nakazując rządowi umożliwić wybór oznaczenia płci, w tym opcji „X”.
Administracja Trumpa zaskarżyła decyzję, ale Sąd Apelacyjny dla Pierwszego Okręgu odrzucił wniosek o doraźną ulgę. Dopiero decyzja Sądu Najwyższego otworzyła drogę do tymczasowego wdrożenia nowej polityki.

Co dalej?
Ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie jeszcze przed sądami. Obecnie administracja Trumpa może egzekwować przepisy wymagające, by paszporty odzwierciedlały płeć biologiczną przy urodzeniu, a nie tożsamość płciową wnioskodawcy. Prawnicy powodów zapowiadają jednak dalszą walkę.
Źródło: cbs
Foto: istock/LD/Viacheslav Besputin/AaronAmat/Charles McClintock Wilson/
News USA
Koniec IRS Direct File. Nie będzie bezpłatnego składana zeznań podatkowych online
Administracja Donalda Trumpa potwierdziła, że program IRS Direct File – bezpłatny system elektronicznego składania zeznań podatkowych – nie będzie dostępny w sezonie podatkowym 2026. Informację przekazano w poniedziałek w e-mailu wysłanym przez urzędniczkę IRS, Cynthię Noe, do kontrolerów stanowych zaangażowanych w projekt.
Program Bidena, krytykowany przez Republikanów
System Direct File został opracowany za prezydentury Joe Bidena jako część jego strategii upraszczania rozliczeń podatkowych. Program umożliwiał podatnikom bezpłatne i bezpośrednie składanie deklaracji przez stronę IRS, bez konieczności korzystania z komercyjnych usług.
Użytkownicy chwalili rozwiązanie za prostotę, oszczędność czasu i brak opłat. Jednak projekt od początku budził sprzeciw republikańskich ustawodawców oraz prywatnych firm zajmujących się przygotowywaniem zeznań podatkowych, które zarabiają miliardy dolarów rocznie na swoich usługach.
Krytycy nazywali Direct File „marnotrawstwem pieniędzy podatników”, argumentując, że darmowe alternatywy już istnieją – choć często są nieintuicyjne i ograniczone.
„Sektor prywatny poradzi sobie lepiej”
Obecny Sekretarz Skarbu i komisarz IRS, Scott Bessent, oświadczył w środę, że rząd „nie planuje dalszego rozwijania programu”. „Uważamy, że sektor prywatny może zapewnić lepsze rozwiązania. Direct File nie cieszył się dużą popularnością” – powiedział Bessent podczas briefingu w Białym Domu.
Według najnowszych danych IRS, 296 531 podatników złożyło swoje zeznania za pośrednictwem Direct File w sezonie podatkowym 2025 – ponad dwukrotnie więcej niż w roku poprzednim (140 803).
Miliony dolarów inwestycji i lobbing firm
Program Direct File został uruchomiony pilotażowo w 2024 roku w ramach środków z ustawy o redukcji inflacji, podpisanej przez Bidena w 2022 r. Administracja Demokratów przeznaczyła na jego rozwój dziesiątki milionów dolarów. W maju 2025 roku IRS ogłosił, że projekt stanie się stałym elementem systemu podatkowego.
Decyzja o jego likwidacji oznacza odwrót od polityki Bidena i zwycięstwo dla prywatnych gigantów z branży podatkowej, takich jak Intuit (właściciel TurboTax) i H&R Block, które od lat wydają miliony dolarów na lobbing przeciwko rządowym alternatywom.
Przeciętny Amerykanin wydaje rocznie ok. 140 dolarów na przygotowanie zeznania podatkowego.

Koniec programu potwierdzony
E-mail do kontrolerów stanowych był pierwszym oficjalnym potwierdzeniem, że program zostaje wstrzymany. Na stronie internetowej IRS Direct File widnieje obecnie komunikat:
„Program Direct File jest zamknięty. Więcej informacji zostanie udostępnionych w późniejszym terminie.”
Źródło: nbc
Foto: YouTube, istock
News USA
Podatki od nieruchomości w USA rosną, a różnice między stanami sięgają tysięcy dolarów
Podatki od nieruchomości w Stanach Zjednoczonych wciąż idą w górę – ale to, ile płacą właściciele domów, w dużej mierze zależy od miejsca zamieszkania. Według danych Realtor.com, mediana podatku od nieruchomości w USA w 2024 roku wyniosła 3500 dolarów, co oznacza wzrost o 2,8% w porównaniu z rokiem poprzednim. Na podwyżki wpływają przede wszystkim rosnące ceny domów i zmieniające się lokalne stawki podatkowe.
„Wzrost podatków różni się znacząco w zależności od stanu – w niektórych przypadkach podatki rosną szybciej niż ceny nieruchomości, a w innych spadają mimo wzrostu wartości domów” – wyjaśnia Joel Berner, starszy ekonomista Realtor.com.
Najniższe podatki – Południe i Appalachy
Najniższe podatki od nieruchomości w 2024 roku płacili właściciele domów w Zachodniej Wirginii, gdzie mediana wyniosła zaledwie 728 dolarów rocznie.
Oto dziesięć stanów o najniższych podatkach od nieruchomości:
- Wirginia Zachodnia – 728 USD
- Alabama – 804 USD
- Arkansas – 871 USD
- Missisipi – 1 034 USD
- Karolina Południowa – 1 328 USD
- Tennessee – 1 333 USD
- Luizjana – 1 415 USD
- Oklahoma – 1 481 USD
- Kentucky – 1 551 USD
- Michigan – 1 670 USD

Najwyższe podatki – Północny Wschód dominuje
Na drugim końcu zestawienia znalazło się New Jersey, gdzie właściciele płacą najwyższe podatki w kraju – średnio 9413 dolarów rocznie. Eksperci zauważają, że w stanach o najwyższych podatkach od nieruchomości, takich jak New Jersey, Connecticut czy Nowy Jork, rosnące koszty wynikają z wyższych dochodów gospodarstw domowych oraz droższych nieruchomości.
„Podatki od nieruchomości zwykle odzwierciedlają wartość rynkową domów” – podkreśla Berner.
Z kolei stany o niskich podatkach mają też niższe ceny nieruchomości – mediana ich wartości w 2025 roku wynosiła poniżej krajowej średniej 425 000 dolarów.

Mniejsze podatki – mniej usług
Niższe podatki mogą cieszyć właścicieli domów, ale często oznaczają ograniczone finansowanie usług lokalnych. Z podatków od nieruchomości finansuje się kluczowe służby miejskie – policję, straż pożarną, szkoły, biblioteki, parki, sądy czy służby ratunkowe. To także źródło środków na infrastrukturę, wodociągi, kanalizację i gospodarkę odpadami.
Stany szukają ulgi dla podatników
Rosnące stawki sprawiają, że ustawodawcy w wielu stanach szukają sposobów na złagodzenie obciążeń właścicieli domów. Nad reformami pracują m.in. Floryda, Illinois, Kansas, Ohio, Pensylwania i Teksas.
Niektóre regiony już wprowadziły ulgi. Montana przyjęła rozwiązania mające obniżyć podatek od nieruchomości, aby zrekompensować szybki wzrost cen domów.
Źródło: foxbusiness
Foto: istock/AndreyPopov/Sorapop/Stanislav Smoliakov/
-
News Chicago5 dni temuICE zatrzymało dwóch Polaków w Edison Park. Pracowali przy remoncie domu
-
News USA2 dni temuDemokraci triumfują w wyborach: Historyczna frekwencja i znaczące zwycięstwa
-
Prawo imigracyjne3 tygodnie temuDziałania federalnych agentów ICE na ulicach Chicago: Czy powinniśmy się bać?
-
News USA2 tygodnie temuTrump zatwierdza stan klęski żywiołowej dla stanów. Vermont, Maryland i Illinois odchodzą z kwitkiem
-
News Chicago2 tygodnie temuTragiczna śmierć rodziny syna Darrena Baileya w katastrofie śmigłowca
-
News Chicago7 dni temuPritzker przeznaczył 20 mln dolarów na banki żywności po wstrzymaniu świadczeń SNAP
-
News Chicago2 tygodnie temuAgenci federalni ponownie użyli gazu łzawiącego w Chicago. Sędzia żąda wyjaśnień
-
News USA2 tygodnie temuMiliony Amerykanów straci pomoc żywnościową. Świadczenia SNAP nie zostaną wypłacone 1 listopada











