Wybory Prezydenckie 2024
Nowy sondaż poparcia stawia Bidena i Trumpa na równych szalach. Kto przeważy?

Trzy czwarte wyborców wyraża zaniepokojenie wiekiem i sprawnością umysłową prezydenta Joe Bidena, podczas gdy prawie dwie trzecie wyraża obawy w związku z wielokrotnymi procesami, przed którymi stoi były prezydent Donald Trump. To wynik nowego ogólnokrajowego sondażu NBC News, w którym obecny i były prezydent uzyskali równe poparcie wśród amerykańskich wyborców.
Sondaż pokazuje, że Donald Trump zwiększył swoją przewagę w wyścigu o nominację Republikanów na prezydenta do ponad 40 punktów w stosunku do najbliższego konkurenta, co doprowadziło do impasu z Bidenem w hipotetycznym rewanżu na ponad rok przed wyborami powszechnymi.
Jednak w sondażu wyróżniają się także sygnały ostrzegawcze dla Bidena, nie wspominając o jego wieku – najwyższa w historii dezaprobata dla jego wyników w pracy, oraz niewielkie zainteresowanie wyborami wśród kluczowych części bazy Demokratów.
Trump i Republikanie stoją przed własnymi wyzwaniami – takimi jak ogólna niepopularność faworyta GOP wśród elektoratu powszechnego oraz sposób, w jaki Trump mobilizuje opozycję polityczną, w tym tę, która ma zastrzeżenia do Bidena.
Sondaż NBC News, przeprowadzony w dniach 15–19 września, następuje miesiąc po ostatnim oskarżeniu Trumpa w powiecie Fulton w stanie Georgia i kilka dni przed środową debatą prezydencką Partii Republikańskiej (na której Trump nie będzie obecny), podczas gdy Joe Biden spotyka się jedynie z nominalną opozycją jeśli chodzi o nominację Demokratów na prezydenta.
Jednak według sondażu łącznie 74% zarejestrowanych wyborców wyraża poważne obawy (59%) lub umiarkowane (15%) obawy, że Joe Biden w wieku 80 lat nie ma niezbędnego zdrowia psychicznego i fizycznego, aby zostać prezydentem na drugą kadencję.
Według sondażu 62% ma poważne obawy (52%) lub umiarkowane obawy (10%), że Donald Trump stanie przed różnymi procesami karnymi i cywilnymi za rzekome wykroczenia, w tym za próbę unieważnienia wyborów prezydenckich w 2020 roku.
Kolejne 60% ma poważne obawy (45%) lub umiarkowane obawy (15%) co do możliwej świadomości Bidena lub jego zaangażowania w interesy jego syna, Huntera, w tym w rzekome wykroczenia finansowe i korupcję.
Natomiast 47% ma poważne obawy (34%) lub umiarkowane (13%) dotyczące tego, że 77-letni Trump nie posiada niezbędnego zdrowia psychicznego i fizycznego, aby zostać prezydentem na drugą kadencję.
Przewaga Donalda Trumpa rośnie w wyścigu GOP
Według sondażu, pomimo kilku aktów oskarżenia, opublikowania zdjęcia policyjnego w sierpniu i pominięcia pierwszej debaty republikańskiej, Donald Trump prowadzi obecnie w wyborach prezydenckich Republikanów z przewagą ponad 40 punktów.
Jest pierwszym wyborem dla 59% wyborców Partii Republikańskiej w podstawowej części kraju, podczas gdy gubernator Florydy Ron DeSantis uzyskuje poparcie od 16%, a za nim plasują się była ambasador ONZ Nikki Haley z 7% oraz były wiceprezydent Mike Pence i były gubernator stanu New Jersey, Chris Christie, którzy uzyskują po 4% każdy.
W czerwcowym badaniu NBC News Trump wyprzedzał DeSantisa o 29 punktów, 51% do 22%.
Rosnące poparcie były prezydent zawdzięcza mężczyznom, seniorom i umiarkowanym wyborcom Partii Republikańskiej.
Wskaźnik dezaprobaty Joe Bidena osiągnął nowy poziom
Tymczasem ocena stanowiska Bidena wśród zarejestrowanych wyborców wynosi 41% aprobaty i 56% dezaprobaty, co stanowi najwyższy wskaźnik dezaprobaty w jego prezydenturze.
Aprobata dla Bidena spadła wśród wyborców w wieku od 18 do 34 lat (46% z nich aprobuje jego pracę), wśród wszystkich kobiet (46%), Latynosów (43%) i niezależnych (36%).
Tylko 28% ogółu wyborców jest zadowolonych ze stanu gospodarki (spadek z 48%, które stwierdziło to na początku prezydentury Bidena w kwietniu 2021 r.), choć 55% twierdzi, że są zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej.
Ale liczba 55% jest rekordowo niska w tym pytaniu ankietowym od 1994 r.
Co więcej, prawie 59% wyborców Partii Demokratycznej twierdzi, że chce, aby kandydat Demokratów rzucił wyzwanie Bidenowi w walce o nominację Demokratów w 2024 r., mimo że nie wyłonił się żaden główny pretendent wewnątrzpartyjny.
Biden remisuje z Trumpem
Sondaż NBC News pokazuje, że Biden i Trump rywalizują ze sobą w hipotetycznym konkursie wśród zarejestrowanych wyborców z poparciem 46% do 46%.
W czerwcu Biden miał jeszcze 4-punktową przewagę nad Trumpem, 49% do 45%.
Według nowego sondażu Biden wyprzedza Trumpa wśród wyborców rasy czarnej (76% do 14%), wyborców w wieku od 18 do 34 lat (57% do 34%), białych z wykształceniem wyższym (56% do 34%), Latynosów (51% do 39%) i kobiet (51% do 41%).
Trump przoduje wśród wyborców wiejskich (67% do 31%), mężczyzn (51% do 40%), białych wyborców (51% do 41%) i białych bez wykształcenia wyższego (63% do 32%).
Wśród niezależnych Biden otrzymuje 42%, a Trump 35%.
Warto zauważyć, że Biden wyprzedza Trumpa o 18 punktów wśród tych, którzy „w pewnym stopniu nie pochwalają” wyników pracy prezydenta (49% do 31%). A prawie 1 na 5 zarejestrowanych wyborców, którzy wyrażają wątpliwości co do wieku Bidena, nadal chce głosować na niego, a nie na Trumpa.
67% wszystkich wyborców twierdzi, że interesuje się wyborami w 2024 r. – odnotowując 9 lub 10 w 10-punktowej skali zainteresowania – czyli mniej niż w tym samym momencie przed wyborami w 2020 r., ale więcej niż w tym momencie cyklu 2016 (64%).
W 2020 r. frekwencja wyborcza była znacząco wyższa niż w 2016 r.
Większy odsetek wyborców Republikanów (75%) niż wyborców Demokratów (68%) wykazuje duże zainteresowanie nadchodzącymi wyborami, podczas gdy kluczowe części bazy Demokratów – młodsi wyborcy, wyborcy czarnoskórzy i wyborcy Latynosów – wykazują mniejsze zainteresowanie niż w tym samym momencie w poprzednich cyklach wyborczych.
Źródło: nbc
Foto: YouTube, The White House
News USA
Trump wstrzymuje pomoc i podnosi cła dla Kolumbii. „Petro to lider w handlu narkotykami”

Prezydent Donald Trump zapowiedział w niedzielę wprowadzenie nowych ceł i wstrzymanie pomocy finansowej dla Kolumbii po publicznym sporze z jej Prezydentem, Gustavo Petro. Amerykański przywódca oskarżył swojego południowoamerykańskiego odpowiednika o „wspieranie i ochronę” nielegalnego handlu narkotykami.
Trump: „Petro to lider w handlu narkotykami”
W oświadczeniu opublikowanym 19 października w mediach społecznościowych Donald Trump ostro skrytykował prezydenta Kolumbii, twierdząc, że ten „zachęca do masowej produkcji narkotyków na dużą skalę w całym kraju”.
„Prezydent Gustavo Petro jest liderem w nielegalnym handlu narkotykami. To największy biznes w Kolumbii, a Petro nic nie robi, by go zatrzymać – mimo miliardowych płatności i dotacji ze strony USA. To długotrwałe oszustwo wobec Ameryki” – napisał Trump.
Prezydent zapowiedział, że od 19 października wszystkie płatności i subsydia dla Kolumbii zostaną wstrzymane, oskarżając ten kraj o „zalewanie Stanów Zjednoczonych narkotykami, które powodują śmierć i zniszczenie”.
„Petro, niepopularny i słaby przywódca z antyamerykańską retoryką, powinien natychmiast zamknąć te pola śmierci, zanim zrobią to za niego Stany Zjednoczone – i nie będzie to przyjemne” – dodał Trump.
Według oficjalnych danych USA w latach 2023–2024 Kolumbia otrzymała od Stanów Zjednoczonych ponad 1,3 miliarda dolarów pomocy.
Ostra odpowiedź Petro: „Trump jest wprowadzany w błąd”
Prezydent Kolumbii nie pozostał dłużny. W wydanym oświadczeniu Gustavo Petro stwierdził, że „Trump jest wprowadzany w błąd przez swoich doradców”.
„Głównym wrogiem handlu narkotykami w Kolumbii byłem ja – ten, który ujawnił jego powiązania z establishmentem politycznym. Zalecam Trumpowi, by przyjrzał się Kolumbii i zobaczył, gdzie są handlarze narkotyków, a gdzie Demokraci” – powiedział Petro.
Tło konfliktu: oskarżenia o atak USA na kolumbijską łódź
Napięcia między Bogotą a Waszyngtonem narastały już wcześniej. 18 października Petro oskarżył amerykańskie wojsko o „morderstwo i naruszenie suwerenności Kolumbii” po wrześniowym ataku na kolumbijską łódź rybacką.
Według kolumbijskiego prezydenta, „statek wysłał sygnał SOS po awarii silnika”, a jeden z rybaków – Alejandro Carranza – „nie miał żadnych powiązań z handlem narkotykami”. Petro domaga się wyjaśnień od rządu USA oraz działań Prokurator Generalnej Pam Bondi.
Waszyngton: „To był atak na narkoterrorystów”
Donald Trump odrzucił zarzuty, podkreślając, że atak z 15 września był „precyzyjną operacją wojskową” wymierzoną w „pozytywnie zidentyfikowane, brutalne kartele narkotykowe”. Według Pentagonu, w nalocie zginęły trzy osoby, a dwie kolejne zostały zatrzymane i odesłane do swoich krajów – Kolumbii i Ekwadoru.
„Wywiad USA potwierdził, że statek był załadowany fentanylem i innymi narkotykami. Na pokładzie znajdowało się czterech znanych narkoterrorystów. Dwóch zginęło, dwóch zostało schwytanych. Żaden amerykański żołnierz nie ucierpiał” – poinformował Trump w mediach społecznościowych.
Czy ataki były legalne?
Ostatnia fala amerykańskich ataków wojskowych na Karaibach budzi też kontrowersje w Kongresie. Niektórzy senatorowie – w tym Demokrata Tim Kaine z Wirginii – domagają się wyjaśnień, czy działania te są zgodne z prawem międzynarodowym.
Nowa fala napięć
Spór o politykę antynarkotykową, suwerenność Kolumbii i działania amerykańskich sił zbrojnych może oznaczać najpoważniejsze ochłodzenie stosunków między Waszyngtonem a Bogotą od lat. Podczas gdy Trump zapowiada dalsze sankcje i zwiększenie ceł, Petro zapowiada „pełne dochodzenie” w sprawie działań USA i „obronę narodowej suwerenności Kolumbii”.
Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, The White House
News USA
Izrael utrzymuje zawieszenie broni z Hamasem mimo naruszeń porozumienia

Izrael ogłosił w sobotę, że utrzyma w mocy zawieszenie broni z Hamasem, mimo tymczasowego wznowienia działań wojennych po śmierci dwóch izraelskich żołnierzy. Do incydentu doszło po tym, jak Hamas wystrzelił pocisk przeciwpancerny w kierunku izraelskich sił w rejonie Rafah, co – jak twierdzi Tel Awiw – stanowiło „rażące naruszenie porozumienia pokojowego”.
Napięcie po śmierci żołnierzy
Izraelskie Siły Obronne (IDF) poinformowały, że odpowiedziały „ograniczoną akcją” na atak Hamasu, uderzając w cele w południowej Strefie Gazy. Według lokalnych władz, w izraelskich kontratakach zginęło co najmniej 26 osób, a kilka budynków zostało zniszczonych.
„Te działania terrorystyczne stanowią poważne naruszenie zawieszenia broni, a Siły Obronne Izraela zareagują stanowczo” – poinformowało IDF w oświadczeniu.
Premier Beniamin Netanjahu nakazał wojsku „zdecydowaną reakcję” na atak, jednak jego biuro podkreśliło, że Izrael nie zamierza zrywać rozejmu.
„Będziemy bronić się przed każdą agresją, ale nadal zobowiązujemy się do przestrzegania porozumienia pokojowego” – przekazał rzecznik rządu.
Rozejm pod presją
Zawieszenie broni między Izraelem a Hamasem zostało podpisane 9 października przy mediacji Prezydenta USA Donalda Trumpa. Porozumienie miało zakończyć trwający dwa lata konflikt i zakładało wymianę więźniów oraz stopniowe otwarcie granic Gazy.
W ramach pierwszego etapu Hamas uwolnił 20 izraelskich zakładników, a Izrael wypuścił około 2000 palestyńskich więźniów. Kolejnym warunkiem było przekazanie ciał 28 zmarłych zakładników – jednak termin ich zwrotu minął 13 października, co doprowadziło do napięć.

Zabici izraelscy żołnierze
Izrael zapowiedział, że pomoc humanitarna do Gazy zostanie wznowiona dopiero po przekazaniu wszystkich szczątków.
„Nie możemy mówić o normalizacji, dopóki nasi ludzie nie wrócą do domu, żywi lub martwi” – powiedział Netanjahu.
Hamas twierdzi, że część ciał znajduje się pod gruzami tuneli zniszczonych podczas wcześniejszych nalotów i że do ich wydobycia potrzebny jest ciężki sprzęt.
USA ostrzegają Hamas
Departament Stanu USA ostrzegł 18 października, że ma „wiarygodne informacje” o planowanym przez Hamas ataku na palestyńskich cywilów w Gazie, co mogłoby stanowić złamanie rozejmu.
„Gwaranci porozumienia oczekują od Hamasu pełnego przestrzegania warunków zawieszenia broni. Naruszenia spotkają się z reakcją” – przekazał Departament Stanu.
Hamas odrzucił oskarżenia, nazywając je „fałszywymi” i zapewnił, że nadal „w pełni przestrzega” zawieszenia broni.
Wewnętrzne represje i krytyka
Tymczasem z Gazy napływają doniesienia o publicznych egzekucjach osób oskarżonych przez Hamas o współpracę z Izraelem. Według organizacji praw człowieka, zabójstwa rozpoczęły się 13 października. Polityczny przedstawiciel Hamasu w Libanie, Ahmed Abdul-Hadi, bronił tych działań, twierdząc, że „ofiary siały przemoc i korupcję w Gazie”.
Trump: „Wiedzą, że nie gram”
Prezydent Donald Trump, architekt rozejmu, zapewnił 14 października, że Hamas „złoży broń”.
„Wiedzą, że nie gram” – powiedział dziennikarzom, dodając, że USA nie planują wysyłać swoich wojsk do Gazy, ale „będą działać pośrednio poprzez sojuszników w regionie”.
Dwa dni później Dowództwo Centralne USA (CENTCOM) zaapelowało do Hamasu o natychmiastowe wstrzymanie przemocy wobec cywilów.
„Zdecydowanie wzywamy Hamas do zaprzestania strzelania do niewinnych Palestyńczyków” – powiedział admirał Brad Cooper, dowódca CENTCOM.
Granica w Rafah nadal zamknięta
Izrael zapowiedział otwarcie przejścia granicznego Rafah z Egiptem, jednak odłożył decyzję, uzależniając ją od przekazania wszystkich ciał zakładników. Hamas określił tę decyzję jako „rażące naruszenie porozumienia” i ostrzegł, że zamknięcie przejścia utrudni akcje poszukiwawcze pod gruzami.
Delikatna równowaga
Sobotni incydent w Rafah pokazuje, jak kruchy pozostaje rozejm między Izraelem a Hamasem. Choć obie strony deklarują wolę jego utrzymania, narastające wzajemne oskarżenia, represje w Gazie i brak postępów w realizacji umowy zagrażają trwałości porozumienia.
Dla USA, które objęły rolę głównego gwaranta pokoju, sytuacja staje się coraz trudniejszym testem skuteczności dyplomacji – i cierpliwości wobec obu stron.
Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, The White House, IDF
News USA
Camp Pendleton: odłamki pocisku artyleryjskiego trafiły w radiowóz podczas pokazów

Korpus Piechoty Morskiej USA wszczął dochodzenie po tym, jak Kalifornijski Patrol Drogowy (CHP) poinformował, że odłamki pocisku artyleryjskiego wystrzelonego podczas sobotniej demonstracji w bazie Camp Pendleton uderzyły w policyjny pojazd. Wydarzenie było częścią obchodów 250-lecia powstania Korpusu Piechoty Morskiej, promowanych przez Biały Dom.
Incydent podczas pokazów wojskowych
Według Kalifornijskiego Patrolu Drogowego CHP,pocisk kalibru 155 mm „przedwcześnie zdetonował w powietrzu”, a jego fragmenty spadły na autostradę międzystanową nr 5, która przebiega przez teren bazy.
Nikt nie został ranny, ale odłamki uszkodziły co najmniej jeden radiowóz, który zabezpieczał pokaz. Zdjęcia z raportu CHP pokazują przebitą maskę pojazdu i metalowe fragmenty amunicji, z których największy miał około 2 na 2 cale.
Funkcjonariusz na motocyklu znalazł także kolejny odłamek w pobliżu swojego pojazdu. Do incydentu doszło w rejonie Las Pulgas Road, około mili od strefy demonstracji Red Beach, w północnej części powiatu San Diego.
Rzecznik I Korpusu Ekspedycyjnego Piechoty Morskiej, kapitan Gregory Dreibelbis, potwierdził, że trwa dochodzenie w sprawie „możliwej detonacji pocisku artyleryjskiego poza wyznaczonym obszarem uderzenia”. Dodał, że wszystkie procedury bezpieczeństwa zostały zatwierdzone i zastosowane:
„Pokaz przeszedł rygorystyczną ocenę bezpieczeństwa, a dodatkowe środki miały zapewnić ochronę ludności. W sobotę natychmiast zawieszono użycie ostrej amunicji.”
Polityczna burza po incydencie
Sprawa nabrała wymiaru politycznego, ponieważ pokaz był częścią wydarzenia promowanego przez administrację Donalda Trumpa, z udziałem wiceprezydenta J.D. Vance’a i Sekretarza Wojny Pete’a Hegsetha.
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom ostro skrytykował decyzję o organizacji pokazu z użyciem ostrej amunicji nad jedną z najruchliwszych autostrad w stanie, z której korzysta około 80 tysięcy pojazdów dziennie.
Administracja Trumpa broni decyzji
Urzędnicy federalni odrzucili krytykę, twierdząc, że reakcja Newsoma jest przesadzona.
„Gavin Newsom chce, by ludzie myśleli, że te ćwiczenia są niebezpieczne. Tymczasem Korpus Piechoty Morskiej zapewnia, że to rutynowa, bezpieczna praktyka” – powiedział William Martin, dyrektor ds. komunikacji w biurze wiceprezydenta Vance’a.
Według administracji, demonstracja miała być pokazem sprawności i precyzji, a nie „pokazem siły”.

Znaleziony odłamek
Śledztwo i wnioski na przyszłość
CHP zapowiedziała analizę procedur bezpieczeństwa i komunikacji z władzami federalnymi, aby podobne sytuacje nie powtórzyły się w przyszłości. Korpus Piechoty Morskiej również rozpoczął wewnętrzne dochodzenie, by ustalić, dlaczego pocisk zdetonował się poza wyznaczonym obszarem.
O Camp Pendleton
Camp Pendleton to jedna z największych baz wojskowych w USA, położona na wybrzeżu południowej Kalifornii. Od lat stanowi centrum szkoleniowe dla marines i miejsce widowiskowych pokazów militarnych.
Źródło: nbc
Foto: YouTube, CHP, Camp Pendleton
-
Prawo imigracyjne16 godzin temu
Działania federalnych agentów ICE na ulicach Chicago: Czy powinniśmy się bać?
-
News Chicago2 tygodnie temu
Biały Dom wstrzymuje miliardy dolarów na infrastrukturę w Chicago
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW4 tygodnie temu
Monia z Chicago znów na ekranie TVN Style. Jej motto: „Nigdy nie przestawaj wierzyć w siebie”
-
News Chicago3 tygodnie temu
Nocny nalot służb imigracyjnych na apartamentowiec w Chicago
-
News Chicago3 tygodnie temu
Uzbrojeni agenci federalni na ulicach Chicago: Rosną napięcia wokół działań ICE
-
News Chicago2 tygodnie temu
Gwardia Narodowa rozmieszczona w rejonie Chicago: 500 żołnierzy na ulicach
-
News Chicago2 tygodnie temu
Strzały w Brighton Park: Agenci federalni postrzelili kobietę, społeczność żąda odpowiedzi
-
News Chicago2 tygodnie temu
Trump wysyła Gwardię Narodową do Chicago mimo sprzeciwu gubernatora