News Chicago
Kobieta, która zginęła w Oklahomie nie brała udziału w morderstwie rodziny z Romeoville

Kobieta, która towarzyszyła prawdopodobnemu zabójcy czteroosobowej rodziny z Romeoville, nie brała udziału w morderstwach – stwierdził w czwartek prawnik rodzinny. 50-letnia Ermalinda Palomo była „babcią i matką bez przeszłości kryminalnej” – poinformował, John Paul Ivec. Kobieta zginęła w środę w trakcie policyjnego pościgu za podejrzanym.
Ermalinda Palomo została „postrzelona w głowę” i zmarła w środę w szpitalu w Tulsa w Oklahomie, poinformował prawnik z Plainfield John Paul Ivec, przekazując informacje, które otrzymał od rodziny. „Ona też jest ofiarą”, powiedział Ivec.
„Rodzina chce jasno powiedzieć, że Ermalinda nie miała nic wspólnego z morderstwami. Są w żałobie i są w szoku”, podkreślił prawnik.
Policja w Romeoville znalazła zwłoki Alberto Rolona (38 l.), Zoraidy Bartolomei (32 l.) i ich dwóch synów martwych w ich domu przy 500 Concord Place w niedzielę wieczorem. Zginęły także trzy rodzinne psy.
Ermalinda Palomo mieszkała z 31-letnim Nathanielem Hueyem Jr. ze Streamwood, który we wtorek został zidentyfikowany przez policję w Romeoville jako potencjalny podejrzany.
Według Iveca, Palomo wyszła około 4:30PM we wtorek z Huey Jr.
„Komunikowała się z członkami swojej rodziny, mówiąc im takie rzeczy, jak: «Kocham cię, opiekuj się moimi wnukami»” – powiedział prawnik. „Wydawała się zdenerwowana… mieli na swoich telefonach aplikację „Znajdź moją rodzinę”, która została wyłączona we wtorek wieczorem i jej telefon został wyłączony we wtorek wieczorem”.
Dlatego rodzina zaniepokoiła się i zgłosiła zaginięcie Ermalindy.
Kobieta i podejrzany mężczyzna jechali samochodem w Catoosa w Oklahomie, kiedy w środę lokalna policja próbowała ich zatrzymać. Pojazd, najwyraźniej prowadzony przez Hueya, uciekł na autostradę międzystanową 44 i uderzył w betonową barierę.
Według Biura Śledczego Stanu Oklahoma oboje zmarli, jednak nie w wyniku wypadku tylko w wyniku ran postrzałowych. Policja nie podała, kto oddał strzały. Ivec powiedział jednak, że słyszał od rodziny Palomo, że to nie była Ermalinda.
„Została postrzelona w głowę” – powiedział Ivec. „Zabrano ją do szpitala. Nie strzeliła do siebie”.
Ivec przekazał także, że Palomo nie miała żadnego związku z rodziną Romeoville zamordowaną w niedzielę. Dodał, że Huey mógł mieć kontakt z jednym z członków rodziny poprzez swoją pracę.
Choć policja nie podała żadnych szczegółów na temat Hueya, witryna internetowa Sekretarza Stanu Illinois identyfikuje Nathaniela Colemana Hueya Jr. ze Streamwood jako agenta reprezentującego firmę Black Bear Security w Streamwood na jej listach spółek zarejestrowanych w stanie Illinois.
Władze Oklahomy nie zidentyfikowały oficjalnie dwóch osób, które zginęły w środowym pościgu policyjnym.
Członkowie rodziny twierdzą, że Ermalinda Palomo była w domu w Streamwood, kiedy doszło do morderstwa w Romeoville.
Krewni utworzyli stronę GoFundMe, aby zebrać fundusze na pogrzeb pary i dwójki ich dzieci, Adriela i Diego, która przekroczyła już 37 tys dolarów.
„To byli ciężko pracujący ludzie, którzy właśnie kupili swój pierwszy dom” – napisali organizatorzy zbiórki. „Ich dzieci były najsłodszymi i niewinnymi aniołami”.
Źródło: dailyherald, nbc, suntimes
Foto: YouTube
News Chicago
Agencja ds. Dzieci w Illinois nie publikowała raportów o ich zgonach i urazach

Stanowa agencja odpowiedzialna za ochronę najbardziej bezbronnych dzieci w Illinois nie wywiązała się z obowiązku sporządzania wymaganych prawnie raportów dotyczących śmierci dzieci i poważnych obrażeń, ujawniło śledztwo Illinois Answers Project.
Dane Departamentu ds. Dzieci i Usług Rodzinnych (DCFS), uzyskane na podstawie wniosku o dostęp do informacji publicznej, wskazują, że od lipca 2018 r. agencja odnotowała ponad 1200 zgonów oraz 3000 przypadków poważnych obrażeń dzieci, które spełniały kryteria wymagające publicznych raportów.
Mimo to dokumenty te nigdy nie zostały opublikowane.
Zgodnie z prawem Illinois, raporty powinny być przygotowywane w przypadku, gdy dziecko umiera w wyniku podejrzenia o przemoc lub zaniedbanie, a także gdy zgon lub poważny uraz następuje podczas pobytu dziecka pod opieką stanu. Brak takich raportów spotkał się z ostrą krytyką ze strony obrońców praw dzieci oraz skłonił urzędników do żądania wyjaśnień.
„Oszałamiające zaniedbanie”
Szeryf Powiatu Cook Tom Dart, który jako legislator w latach 90. był jednym z twórców przepisów nakładających obowiązek sporządzania raportów, nazwał zaniedbanie ze strony DCFS „lekkomyślnym” i „niedopuszczalnym”.
„Nie publikują nawet raportów… To jest oszałamiające! Jak można nie zadać sobie podstawowego pytania: ‘Co się stało z dzieckiem, które było pod naszą opieką i zmarło?’” – powiedział Dart.
W odpowiedzi na krytykę rzeczniczka Departamentu ds. Dzieci i Usług Rodzinnych (DCFS), Heather Tarczan, odmówiła wyjaśnień i zapewniła jedynie, że agencja „działa w przekonaniu”, iż jej inne raporty spełniają wymagania prawne. Nie przedstawiła jednak żadnych dowodów na ich faktyczne publikowanie.
Raporty, które miały chronić dzieci, nigdy nie powstały
Ustawa o zgłaszaniu przypadków znęcania się nad dziećmi i zaniedbań, obowiązująca od 1997 roku, nakłada na Departament ds. Dzieci i Usług Rodzinnych (DCFS) obowiązek publikowania raportów dotyczących śmierci dzieci. W 2008 roku ustawodawcy dodali dodatkowe zapisy, mające na celu zwiększenie przejrzystości i odpowiedzialności agencji.
Prawo stanowe jasno określa, że raporty „muszą” być upublicznione, choć dopuszczalne są pewne ograniczenia w zakresie ujawniania danych wrażliwych. Mimo to DCFS nie przedstawiło żadnego raportu, a na wniosek o udostępnienie najnowszego dokumentu odpowiedziało, że… nie istnieje ani jeden taki raport.
Co więcej, agencja przez wiele miesięcy unikała udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy w ogóle kiedykolwiek sporządziła wymagane dokumenty.
Tajne procedury i brak nadzoru
Departament ds. Dzieci i Usług Rodzinnych (DCFS) twierdzi, że przeprowadza wewnętrzne kontrole przypadków śmierci i poważnych obrażeń – m.in. za pośrednictwem swojego inspektora generalnego oraz zespołu ds. interwencji kryzysowej.
Jednak te raporty:
- Nie są dostępne dla opinii publicznej,
- Obejmują tylko wybrane przypadki (nie dotyczą wszystkich zgonów i obrażeń),
- Nie są publikowane regularnie – ostatnie dostępne zestawienie zgonów dzieci pochodzi sprzed pięciu lat.
W konsekwencji ani opinia publiczna, ani ustawodawcy nie mają dostępu do kluczowych informacji, które mogłyby pomóc zapobiec kolejnym tragediom.

Navin Jones miał 8 lat, gdy w 2022 roku znaleziono go martwego w domu rodzinnym w Peorii. Oboje jego rodzice zostali skazani za jego śmierć. Jednakże Departament ds. Dzieci i Usług Rodzinnych stanu Illinois nigdy nie sporządził raportu na temat jego śmierci, mimo że wymagało tego prawo.
„To kwestia życia i śmierci”
Oburzenia nie kryje również Charles Golbert, kurator publiczny powiatu Cook, który nadzoruje sprawy tysięcy dzieci objętych ochroną sądową. W oficjalnym wniosku do stanowego audytora generalnego oraz inspektora generalnego DCFS zażądał śledztwa w sprawie naruszenia prawa przez agencję.
„Te raporty są kluczowe dla ochrony dzieci. To kwestia życia i śmierci. Musimy wiedzieć, co poszło nie tak, aby zapobiec kolejnym tragediom” – podkreślił Golbert.
Obecnie nie wiadomo, czy DCFS poniesie jakiekolwiek konsekwencje za wieloletnie zaniedbania. Śledztwo w tej sprawie dopiero się rozpoczyna.
Źródło: WBEZ
Foto: Illinois Department of Children and Family Services, Illinois Answers Project
News Chicago
Troje małych chłopców zginęło w niedzielnym pożarze w Carpentersville

Wioska Carpentersville przeżywa głęboką żałobę po tragedii, która wydarzyła się w niedzielny poranek. Pożar, który wybuchł w domu na Kingston Circle, pochłonął życie trójki małych dzieci. W poniedziałek prezes wioski, John Skillman, podczas konferencji prasowej podkreślił, jak ogromnym ciosem dla całej społeczności jest ta tragedia.
Ofiary pożaru to: dwuletni Kayden Corsello, który zmarł w poniedziałek rano w Loyola University Medical Center w Maywood:, jego brat bliźniak, Jayden, oraz roczny Xander, którzy nie przeżyli pożaru i zostali uznani za zmarłych na miejscu.
Przyczyna pożaru nadal nieznana
Jak poinformował szef straży pożarnej, Bill Anaszewicz, przyczyna tragedii wciąż jest badana. Pożar wybuchł na niższym piętrze budynku, a śledztwo prowadzone jest przez Kane County Arson Task Force oraz biuro stanowej straży pożarnej Illinois.
Dom był wynajmowany, a podczas ostatniej inspekcji w 2021 roku czujniki dymu działały prawidłowo. Straty materialne oszacowano na około 350 tysięcy dolarów, lecz – jak podkreślił Anaszewicz – utrata życia jest bezcenna.
Dramatyczna walka o życie
W chwili wybuchu pożaru w domu przebywało czterech dorosłych: ojciec dzieci, ich babcia, jej partner oraz przyjaciel rodziny. Kilka osób podjęło desperackie próby ratowania dzieci, ale gęsty dym i płomienie uniemożliwiły dotarcie do nich na czas. Jedna osoba doznała zatrucia dymem i została przewieziona do szpitala Advocate Sherman w Elgin.
Policja apeluje do wszystkich, którzy mogą posiadać jakiekolwiek informacje na temat zdarzenia, aby skontaktowali się ze śledczymi pod numerem (847) 551-3481.
Społeczność jednoczy się w pomocy
Carpentersville solidarnie wspiera pogrążoną w żałobie rodzinę. W poniedziałkowy wieczór sąsiedzi zorganizowali czuwanie modlitewne przy domu, a w mediach społecznościowych pojawiły się liczne apele o pomoc.
Rozpoczęto kilka zbiórek pieniędzy na rzecz rodziny, m.in. na platformie GoFundMe. Wsparcie oferuje również lokalna restauracja Duke’s Blues and BBQ, której właściciel, Duke Seward, organizuje zbiórkę w ramach swojej organizacji charytatywnej Taste of Love. 100% zebranych przez niego funduszy trafi do rodzin ofiar.
Dom, w którym doszło do pożaru, został wybudowany w 1969 roku i należy do firmy zajmującej się nieruchomościami z siedzibą w Inverness.
Źródło: dailyherald
Foto: YouTube
News Chicago
Flagowe centrum DMV w Chicago zapoczątkuje nową erę obsługi kierowców

W poniedziałek Sekretarz stanu Illinois, Alexi Giannoulias, otworzył nowe, flagowe centrum DMV w Chicago – nowoczesny, przestronny i innowacyjny obiekt, który znacząco usprawni procesy obsługi kierowców oraz innych interesantów. To miejsce, jakiego mieszkańcy miasta jeszcze nie widzieli.
Nowy budynek DMV, zlokalizowany przy 125 W. Monroe St., to dwupiętrowa placówka o powierzchni 24 000 stóp kwadratowych – prawie pięć razy większa niż dotychczasowa siedziba przy 160 N. LaSalle St., która została oficjalnie zamknięta. Zwiększona przestrzeń oznacza bardziej efektywną obsługę oraz nowoczesne rozwiązania, które mają skrócić czas oczekiwania i poprawić komfort wizyt.
Nowoczesne udogodnienia i kompleksowa obsługa
Zgodnie z komunikatem prasowym, nowe centrum ma być wizytówką inicjatyw modernizacyjnych biura sekretarza stanu. Przeszkoleni pracownicy będą świadczyć kompleksowe usługi związane z kierowcami i pojazdami w jednym miejscu.
Dodatkowo placówka oferuje nowość – „kiosk szybkiej obsługi”, który pozwoli klientom na błyskawiczne załatwienie prostych spraw.
Poza standardowymi usługami DMV, nowa siedziba obejmuje również działy Biznesowy, Indeksowy, Personalny i Administracyjny oraz Przywróceń. Dzięki temu mieszkańcy Chicago będą mogli załatwić szeroki wachlarz spraw urzędowych w jednym miejscu.
W zakładzie będzie pracować ponad 60 pracowników. Giannoulias poinformował, że planuje również organizować regularne „godziny pracy” w nowym ośrodku, aby dać klientom i mieszkańcom możliwość porozmawiania z nim i przekazania opinii na temat ich doświadczeń związanych z pobytem w ośrodku.
Uroczyste otwarcie
Oficjalna inauguracja nowego centrum odbędzie się we wtorek o godzinie 10:30AM. Sekretarz Stanu Illinois, Alexi Giannoulias, dokona symbolicznego przecięcia wstęgi, podkreślając znaczenie tej inwestycji dla mieszkańców miasta.
„Naszym celem było stworzenie miejsca, które będzie nie tylko nowoczesne, ale przede wszystkim funkcjonalne i przyjazne dla mieszkańców. Chcemy, aby załatwianie spraw w DMV było szybkie i komfortowe” – powiedział Giannoulias.
Co załatwimy w nowym DMV?
Usługi oferowane w placówce obejmują nieformalne przesłuchania dla kierowców, których uprawnienia zostały zawieszone lub cofnięte za pojedynczy mandat za jazdę pod wpływem alkoholu, który nie wiąże się ze śmiercią, oraz za inne wykroczenia drogowe.
Klienci mogą również odwiedzić placówkę, aby uzyskać uwierzytelnione kopie dokumentów firmy, złożyć dokumenty rejestrowe spółki i złożyć wnioski o przywrócenie działalności gospodarczej, aby przywrócić dobrą reputację swojej firmy.
Osoby, które potrzebują uzyskać certyfikaty autoryzacji dokumentów przeznaczonych do użytku zagranicznego, mogą również skorzystać z usług świadczonych osobiście. Osoby zainteresowane pracą w warsztatach obsługi kierowców i pojazdów mogą składać podania o pracę w tym miejscu.
Placówka będzie oferować hybrydowy system usług dla pacjentów zgłaszających się osobiście lub po wcześniejszym umówieniu się, w godzinach od 7:30AM do 5:00PM. Od poniedziałku do piątku. Mieszkańcy mogą umówić się na wizytę, odwiedzając stronę www.ilsos.gov lub dzwoniąc pod numer 800-252-9080.
Nowa placówka to krok w stronę unowocześnienia usług administracyjnych i usprawnienia obsługi mieszkańców Illinois. Dzięki większej przestrzeni, nowoczesnym rozwiązaniom i lepiej wyszkolonemu personelowi, odwiedzający mogą spodziewać się znaczącej poprawy jakości usług.
Źródło: nbc, chicagotribune
Foto: Illinois State Secretary
-
News USA1 tydzień temu
Administracja Trumpa kończy finansowanie mieszkań nielegalnym imigrantom
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW2 tygodnie temu
Polonia głosuje: Nasz kandydat do rady szkolnej w Lemont – Ernest Świerk
-
Polonia Amerykańska4 dni temu
“Mężczyzna Idealny”: Komediowy poradnik dla panów Teatru Scena Polonia w ten weekend
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW1 tydzień temu
Fotograf z Chicago wygrał sprawę o prawa autorskie z bokserem, Arturem Szpilką
-
Kościół4 dni temu
“Misterium Męki Pańskiej” zobaczymy w ten weekend w Lombard i Milwaukee
-
News USA1 tydzień temu
Gangi Ameryki Łacińskiej przejmują wpływy w USA wykorzystując miasta sanktuaria
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW1 tydzień temu
Uwaga na śmiertelny radon w domach! Krzysztof Kaczor bada jego poziom
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW3 tygodnie temu
Bez naszych otwartych serc Joanna Dratwa nie pomoże dzieciom z Afryki