Połącz się z nami

Kościół

Kontemplacyjna droga krzyżowa. Spotkaj się osobiście z Jezusem idącym na śmierć

Opublikowano

dnia

Kontemplacyjna droga krzyżowa zachęca do wyobrażenia sobie siebie w rolach ludzi, którzy spotykają Jezusa niosącego krzyż. Stań się na chwilę Piłatem, Maryją, Szymonem, człowiekiem z tłumu, Weroniką, by spojrzeć w swoje serce i odkryć, jak możesz się nawrócić, co zrobić dla Jezusa i dla siebie.

“Niech łaska i błogosławieństwo spłyną na tego, kto tak zobaczył Drogę Krzyżową… To czysty rachunek sumienia dla mnie” – czytamy w jednym z komentarzy do rozważań.

1. Jezus na śmierć skazany
Stań się na chwilę Piłatem. Widzisz rozjuszony tłum wołający „ukrzyżuj go!”. Słyszysz każdy krzyk osobno wyrywający się z wściekłością. Serce Ci drży na myśl o tej trudnej decyzji. Dobrze wiesz co jest dobre a co złe, przecież wybór jest tak oczywisty. A jednak robisz dokładnie odwrotnie. Ale przecież to nie twoja wina, przecież nie mogłeś inaczej, to ten tłum jest winny! Ja umywam ręce….

Ile razy przechodząc obok potrzebujących, umywałeś ręce? Ile razy mówiłeś, że to przecież nie od Ciebie zależy? Ile razy tłum decydował za Ciebie?

2. Jezus bierze krzyż na ramiona
Stań się na chwilę Jezusem biorącym na ramiona krzyż. Czujesz ciężar drzewa wbijającego się w twoje barki, widzisz jak krzyż jest wielki i jak daleka droga czeka cię na Golgotę. Czujesz zapach drewna, potu i krwi zlewające się razem w powietrzu. Myślisz teraz o tym, że ten krzyż masz dźwigać za kogoś, za wszystkich, za całą ludzkość. Czujesz w sobie głęboką radość służby. Tego, że wszystko ma sens, gdy robimy to dla kogoś.

Ile razy byłeś wściekły, że znowu kogoś wyręczasz? Ile razy znajdowałeś prawdziwą radość w służeniu drugiemu człowiekowi? Jak lekki staje się Twój krzyż gdy nosisz go dla bliźniego? A jak lekki staje się, kiedy zaprosisz do tego niesienia Jezusa?

3. Pierwszy upadek
Stań się na chwilę obserwatorem z tłumu. Widzisz jak Jezus pada pod krzyżem. Myślisz sobie, że musi to być coś naprawdę ciężkiego. Przecież dopiero co dostał go na ramiona, a już leży umęczony. Słyszysz huk drewna o ziemię, widzisz unoszący się nad ziemią kurz. Patrzysz na to jak na widowisko. Trochę ze współczuciem, trochę z podziwem, że Jezus się podnosi. Nie bierzesz udziału, tylko obserwujesz.

Ile razy patrzyłeś z boku na akcję wydarzeń? Ile razy byłeś tylko widzem, a nie uczestnikiem swojego życia? Niby coś się działo, ale tak naprawdę równie dobrze mogłoby ciebie tam nie być? Prawdziwego życia nie można obserwować. Trzeba je przeżyć.

4. Jezus spotyka swoją matkę
Stań się na chwilę Maryją. Czujesz głęboki ból w swoim sercu. Ból nieporównywalny z żadnym innym bólem. Patrzysz na swojego cierpiącego syna. Czujesz każdy jego upadek, przeżywasz każdy krok, próbujesz ulżyć mu choć trochę samą obecnością.

Ile razy patrzyłeś na cierpienie bliźnich z myślą: „jak dobrze, że to mnie nie dotyczy”, „to musi być straszne, ja bym nie zniósł takiego cierpienia”… a ile razy wziąłeś go za rękę i w milczeniu przyjąłeś trochę tego cierpienia na siebie… Ona która współcierpiała, niech będzie dla Ciebie najlepszym wzorem.

5. Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi
Stań się na chwilę Szymonem. Czujesz ciężar drewna na ramionach. Krople potu spływają Ci po czole. Wracałeś umęczony z pola, a tu jeszcze w spiekocie dnia karzą nieść Ci krzyż. Ach, gdybyś wiedział czyj krzyż teraz niesiesz! Wtedy to byłby dla ciebie zaszczyt. Wręcz z przyjemnością byś pomógł! Ale przecież nie wiedziałeś. Myślałeś, że to zwykły złoczyńca.

Ile razy byłeś przekonany, że gdybyś tylko wiedział, to mogłoby być inaczej. Wtedy włożyłbyś serce, wtedy dałbyś z siebie wszystko. Gdyby Ci tylko ktoś powiedział, że każda chwila twojego życia ma sens…

6. Św. Weronika ociera twarz Jezusowi
Stań się na chwilę Weroniką. Bierzesz do ręki chustę i próbujesz przedrzeć się przez tłum. Zadanie nie jest proste, bo jesteś drobną dziewczyną, a tłum jest silny. Patrzysz na strażników, którzy w każdej chwili mogą powstrzymać cię w twojej drodze. Boisz się, kiedy próbujesz wyjść przed szereg. Widzisz jednak w końcu Jezusa, który idzie umęczony. Twój cel jest już bardzo blisko. Teraz masz dwa razy więcej sił i spokojnie przedostajesz się na drugą stronę. Podchodzisz do Jezusa i nagroda Cię nie omija.

Ile razy próbujesz sam walczyć ze światem? Ile razy taka walka kończy się porażką, zdeptaniem przez tłum? Ile razy czerpiesz w tej walce z Chrystusa? Idź jak Weronika w stronę Jezusa i zobacz jak Bóg sam prowadzi cię do siebie.

7. Drugi upadek
Stań się na chwilę strażnikiem prowadzącym Jezusa. Widzisz jak Jezus upada zaraz obok Ciebie. Ogarnia Cię złość. To ma być Król Żydowski? Syn Boży? Leży teraz bezradnie pod krzyżem i znowu muszę mu pomagać z podniesieniem się. To ma być odkupienie, które nam głosił? Ile z tego wszystkiego zostało?

Ile razy wydawało ci się, że Bóg Cię opuścił? Niby jest Panem Wszechświata, a znowu musisz sobie radzić sam. Ile razy ze złością patrzyłeś na piętrzące się problemy dnia codziennego? Znowu upadek, znowu nie wyszło, znowu i znowu… Spójrz jeszcze raz na leżącego pod krzyżem Jezusa. To on pod ciężarem krzyża bierze na siebie wszystkie twoje życiowe zmagania.

8. Jezus spotyka płaczące niewiasty
Stań się na chwilę niewiastą na drodze. Widzisz cierpiącego Jezusa. W swój kobiecy sposób wyrażasz swoje współczucie – zalewasz się łzami. Ubolewasz nad niesprawiedliwością na świecie. Pytasz dlaczego Bóg pozwala na tyle cierpienia. Patrzysz z wyrzutem na żołnierzy prowadzących Jezusa. I nagle On podchodzi i mówi ci „lepiej płacz nad sobą i twoimi dziećmi”…

Ile razy narzekałeś na otaczający cię świat? Ile razy szukałeś winnych? Ile razy zapominałeś, że to od siebie powinieneś zacząć?

9. Trzeci upadek
Stań się na chwilę Jezusem upadającym pod krzyżem. Czujesz jak opadasz z sił, jak masz już dość tej udręki. Leżysz przez chwilę i myślisz sobie: „nie mam siły, nie wstanę już”. Jako człowiek nie masz ani odrobiny energii, która pozwoliłaby ci się podnieść… ale jako Bóg nadludzkim wysiłkiem wstajesz, by iść dalej.

Ile razy leżałeś po swoim upadku, nie wierząc, że możesz powstać? Ile razy liczyłeś tylko swoje ludzkie siły i okazywało się, że nie masz szans? Zobacz, że w tobie mieszka Bóg. To On swoją Boską ręką podnosi cię z upadku.

10. Odarcie z szat
Stań się na chwilę oprawcą Jezusa. Wydajesz rozkaz odarcia go z jedynej rzeczy, która mu pozostała – z szat, które miał na sobie. Poczuj jak twoje serce wypełnia pycha i żądza władzy. Teraz się okaże kto jest prawdziwym władcą. Nareszcie możesz wszystko. Bóg jednak stoi zupełnie nie odarty z godności. Wie po co tam stoi, ma misję do wykonania i żaden człowiek nie może mu już nic odebrać.

Ile razy odzierałeś ludzi wokół siebie z dobrego zdania, z prawdy, z szacunku? Ile razy czułeś, że ty możesz wszystko, że jesteś lepszy? Ile razy patrzyłeś z góry na swojego brata? A ile razy stałeś po tej drugiej stronie odpłacając się swojemu nieprzyjacielowi tym samym ze zdwojoną siłą? Jezus uczy pokory. To jedna z najtrudniejszych lekcji.

11. Przybicie do krzyża
Stań się na chwilę żołnierzem, przybijającym Jezusa do krzyża. Słyszysz miarowe uderzenia młota, który trzymasz w ręku. Widzisz ręce Jezusa, które jeszcze niedawno uzdrawiające chorych, teraz przybijane do krzyża. Przecież nie robisz tego z własnej woli. Kazali ci. Taka praca. Lepsza przecież niż żadna, masz rodzinę do wyżywienia, to nie twoja odpowiedzialność. Jesteś tylko narzędziem w rękach tych co decydują.

Ile razy uśmierciłeś już Jezusa stwierdzeniem „to nie ode mnie zależy”? Czyim narzędziem jesteś na tym świecie – człowieka czy Boga? Czy bierzesz odpowiedzialność za to co robisz? To o tobie Bóg zaraz powie z krzyża: „Przepuść im, bo nie wiedzą co czynią!”.

12. Śmierć na krzyżu
Stań się na chwilę św. Janem stojącym pod krzyżem. Spoglądasz w górę jak umiera twój nauczyciel. Wszyscy inni uciekli, tylko Maryja patrzy razem z tobą. W obliczu śmierci wszystko staje się nieważne. Patrząc na umierającego Boga możesz mieć w sercu tylko albo bezgraniczny lęk albo bezgraniczny spokój… Jezus nie musiał wierzyć. On wiedział, że to nie koniec.

Ile razy przejmował cię lęk? Ile razy nie potrafiłeś zaufać, że Bóg naprawdę wybrał dla Ciebie dobrą drogę? Stań pod krzyżem i zobacz, jak Jezus patrzy ze spokojem. Nie daj szatanowi szans na zasianie strachu w twoim sercu.

13. Zdjęcie z krzyża
Stań się na chwilę Maryją, która bierze w ramionach martwe ciało swojego syna. Twoje serce znowu przeszywa miecz boleści. Wtedy jeszcze nie wiesz co będzie dalej. Możesz tylko wierzyć, zaufać. Mieć nadzieję, że wszystko co zostało napisane i powiedziane stanie się rzeczywistością. Teraz patrzysz na owoc pustoszącej śmierci, ale musisz dostrzec w nim życie – nie ziemskie, ale wieczne.

Ile razy nie ufałeś swojemu sercu, ale temu co widzą twoje oczy? Ile razy zwiodła Cię ludzka wizja dobra, prawdy, sprawiedliwości, Nieba, zmartwychwstania? Ile razy nie potrafiłeś wyrwać się z ziemskiego pojmowania świata? Weź na swoje ręce martwe ciało Jezusa i zobacz w nim całą pełnię Bożego planu. Tak doskonałego, że nie mieści się w ludzkich ramach.

14. Złożenie do grobu
Stań się na chwilę częścią tego grobu – jednym z kamieni jego wnętrza. Czujesz się dumny, że możesz dać schronienie Bożemu Ciału. Dajesz z siebie wszystko, aby mógł w tym miejscu spoczywać w spokoju. Jesteś tylko kamieniem i wiele dać nie możesz, ale całym sobą starasz się wypełniać Bożą przestrzeń.

Ile razy wydawało ci się, że masz za mało, żeby się dzielić? Gromadziłeś wszystko w swoim przepastnym spichlerzu z lękiem o to, czy jutro nie będzie ci potrzebne. Ile razy mówiłeś, że jakbyś miał więcej, to byś się dzielił? Spróbuj być jak ten kamień. Nie mając nic, dawać tyle co masz całym sobą.

 

 

 

Źródło: deon
Foto: You Tube, istock/Photo Beto/ Tokarsky/ nito100DarrenRenau/ corradobarattaphotos/ Mateusz Kuca/ mbolina

Polonia Amerykańska

Wigilia dla osób samotnych, starszych i bezdomnych, Bazylika Św. Jacka, 24 grudnia. Fot. StelmachLens

Opublikowano

dnia

Autor:

Czytaj dalej

Kościół

Papieskie orędzie Urbi et Orbi: Narodziny Pana to narodziny pokoju

Opublikowano

dnia

Autor:

Jezus jest Zbawicielem. Dzięki Jego łasce każdy z nas może i musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby oddalić nienawiść, przemoc i antagonizmy, a praktykować dialog, pokój i pojednanie – podkreślił Papież Leon XIV w orędziu Urbi et Orbi. Prawdziwy pokój wymaga odpowiedzialności i otwarcia serca na cierpiących, a jego źródłem jest przyjęcie Dzieciątka z Betlejem, które przynosi nadzieję całemu światu.

„Dzisiaj narodził się nam Zbawiciel” – rozpoczął Leon XIV swoje pierwsze orędzie Urbi et Orbi na Boże Narodzenie. Podkreślił, że Jezus Chrystus jest naszym pokojem, który zwycięża nienawiść i wrogość miłosierną miłością Boga. Dlatego „Narodziny Pana to narodziny pokoju”.

Pokój zaczyna się w sercu człowieka

Ojciec Święty wyjaśnił, że „Jezus Chrystus jest naszym pokojem przede wszystkim dlatego, że uwalnia nas od grzechu, a następnie, ponieważ wskazuje nam drogę, którą należy podążać, aby przezwyciężyć konflikty, wszystkie konflikty, od międzyludzkich po międzynarodowe”. Pokój zaczyna się w sercu człowieka, który przyjmuje Boże przebaczenie i wchodzi w dialog oraz solidarność z cierpiącymi.

Odpowiedzialność i miłość – warunek pokoju

Zaznaczył, że w Narodzeniu widzimy wybór Chrystusa: „On sam go poniósł za nas, wziął go na siebie. Tylko On mógł to uczynić. Ale jednocześnie pokazał nam to, co tylko my możemy zrobić, a mianowicie, aby każdy wziął na siebie własną część odpowiedzialności”.

Leon XIV przypomniał, że pokój wymaga miłości i osobistego zaangażowania: „Kto nie kocha, nie zbawia się, jest zgubiony”. Wezwał „wszystkich do odnowienia z przekonaniem naszego wspólnego zaangażowania w pomoc tym, którzy cierpią”.

Bliski Wschód i świat – wołanie o pokój

Papież przywołał sytuacje konfliktów i cierpienia na świecie, modląc się o sprawiedliwość, bezpieczeństwo i pokój dla Libanu, Palestyny, Izraela, Syrii oraz Ukrainy, wzywając do odważnego, pełnego szacunku dialogu i zakończenia przemocy.

Leon XIV powierzył Księciu Pokoju „cały kontynent europejski, prosząc, aby nadal inspirował go duchem wspólnoty i współpracy, wiernym jego chrześcijańskim korzeniom i historii, solidarnym i otwartym na tych, którzy są w potrzebie”.

Orędzie obejmuje także cierpiących w Sudanie, Sudanie Południowym, Mali, Burkina Faso, Demokratycznej Republice Konga, Haiti, Mjanmie, Tajlandii, Kambodży, Jemenie, w Azji Południowej i Oceanii, a także uchodźców i migrantów szukających bezpieczeństwa oraz godnego życia.

Nadzieja, która pozostaje

Ojciec Święty podkreślił, że Rok Jubileuszowy dobiega końca, ale Chrystus pozostaje z nami na zawsze: „On jest Bramą zawsze otwartą, która wprowadza nas do Bożego życia”. „Dziecię, które się narodziło, jest Bogiem, który stał się człowiekiem; nie przychodzi On, aby potępiać, ale aby zbawiać” – zaznacza Papież.

W Nim każda rana zostaje uleczona i każde serce znajduje ukojenie i pokój.

s. Amata Nowaszewska, CSFN

 

Foto: Vatican Media, YouTube
Czytaj dalej

News USA

AmFest 2025: JD Vance przedstawia wizję „chrześcijańskiej polityki” w USA

Opublikowano

dnia

Autor:

Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych JD Vance, drugi w historii kraju katolicki wiceprezydent, wygłosił w tym tygodniu szeroko komentowane przemówienie podczas konferencji AmFest 2025 organizowanej przez Turning Point USA. Przed ponad 30 tys. młodych konserwatystów Vance nakreślił jednoznacznie chrześcijańską wizję amerykańskiej polityki, twierdząc, że „jedyną rzeczą, która przez wieki naprawdę stanowiła kotwicę dla Stanów Zjednoczonych, jest fakt, iż byliśmy – i z Bożej łaski zawsze będziemy – narodem chrześcijańskim”.

Chrześcijaństwo jako moralny fundament Ameryki

Wiceprezydent przypomniał, że od czasu założenia państwa to właśnie chrześcijaństwo dostarczało Amerykanom „wspólnego moralnego języka” – rozumienia naturalnego prawa, obowiązku troski o bliźniego, przekonania o potrzebie ochrony słabszych oraz szacunku dla sumienia jednostki.

„Chrześcijaństwo to credo Ameryki” – podkreślił JD Vance, zaznaczając jednocześnie, że nie każdy obywatel musi być chrześcijaninem, ale sama koncepcja wolności religijnej ma chrześcijańskie korzenie.

W swoim wystąpieniu ostro skrytykował ostatnie dekady życia publicznego, które – jego zdaniem – przyniosły „wojnę z chrześcijaństwem”, doprowadziły do wypychania religii ze szkół, miejsc pracy i instytucji publicznych, a w konsekwencji „wypełniły pustkę ideami, które żerują na najgorszych cechach ludzkiej natury”.

Rodzina, tożsamość i krytyka ideologii

Vance wskazał, że współczesna kultura zastąpiła chrześcijańską wizję człowieka ideologiami tożsamościowymi, a nauczanie o rodzinie – „ideą, że mężczyzna może stać się kobietą, o ile kupi odpowiednie pigułki od wielkiej farmacji”.

Podziękował Prezydentowi Donaldowi Trumpowi za – jak to ujął – „zakończenie wojny prowadzonej przeciwko chrześcijanom”, wskazując m.in. na polityki administracji dotyczące seniorów, rodzin, ubogich czy służby zdrowia jako realizację chrześcijańskiej troski o potrzebujących.

Świadectwo wiary i śmierć Charliego Kirka

JD Vance wrócił również do momentu głębokiej osobistej straty – śmierci założyciela Turning Point USA, Charliego Kirka. Przyznał, że ogarnęła go wówczas rozpacz, jednak siłę odnalazł w samej istocie wiary chrześcijańskiej – „historii ogromnej straty, po której następuje jeszcze większe zwycięstwo”.

O męskości i chrześcijańskiej służbie

Wiceprezydent przedstawił swoją wizję chrześcijańskiej męskości: „Owoce prawdziwego chrześcijaństwa to dobrzy mężowie, cierpliwi ojcowie, budowniczowie wielkich rzeczy i pogromcy smoków”.

Przytoczył przykład męskiego duszpasterstwa, które pomaga osobom uzależnionym i bezdomnym. „To, co ich uratowało, to nie wspólnota rasowa, nie ideologia, nie czek socjalny. To fakt, że stolarz sprzed 2 tysięcy lat oddał życie i odmienił świat.”

„Chrześcijańska polityka” według Vance’a

Wiceprezydent zaznaczył, że polityka inspirowana chrześcijaństwem nie może ograniczać się wyłącznie do ochrony życia czy wzmacniania rodziny. Musi przenikać całą wizję rządu i państwa.

Spór z biskupami i papieżem w sprawie imigracji

JD Vance, który często krytykował stanowisko amerykańskich biskupów i papieży w sprawach migracyjnych, ponownie bronił surowej polityki granicznej administracji Donalda Trumpa. Użył pojęcia ordo amoris – „właściwie uporządkowanej miłości” – argumentując, że najpierw należy troszczyć się o własną rodzinę i współobywateli, a dopiero potem o innych.

Po apelu papieża Leo XIV wzywającym do humanitarnego traktowania migrantów, Vance odparł:

„Zabezpieczenie granicy jest działaniem humanitarnym – otwarte granice nie chronią godności ludzi, nawet samych nielegalnych migrantów”.

W przemówieniu podkreślił sukcesy administracji w kontrolowaniu migracji, mówiąc o siedmiu kolejnych miesiącach braku zatrzymań migrantów na granicy i o „ujemnej migracji netto po raz pierwszy od ponad 50 lat”.

Przesłanie do młodych: „Bóg daje zbawienie – ja obiecuję bezpieczną Amerykę”

Kończąc wystąpienie, Vance zwrócił się do zgromadzonej młodzieży: „Tylko Bóg może obiecać wam zbawienie w niebie, jeśli macie wiarę. Ja obiecuję zamknięte granice, bezpieczne społeczności, dobre miejsca pracy i godne życie. Razem możemy wypełnić obietnicę największego narodu w historii świata.”

Źródło: cna
Foto: YouTube
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

kwiecień 2022
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu