Połącz się z nami

News Chicago

Ukrainka wzięła ślub w Chicago i wraca do walczącej o niepodległość ojczyzny by jej pomóc

Opublikowano

dnia

Maria – Ukrainka mieszkająca w Chicago zdecydowała się na powrót do kraju, by bronić swojej ojczyzny. W sobotę wzięła ślub z amerykańskim narzeczonym, bo wojna może ich rozdzielić. Cywilna ludność Ukrainy coraz liczniej bierze udział w obronie kraju przed najeźdźcą.

Maria i jej narzeczony, David, pobrali się w sobotę na podwórku domu w Oak Park . W ceremonii uczestniczyło 20 osób. Para poznała się w zeszłym roku i zaręczyła się w październiku.

W poniedziałek Maria planuje przylecieć do Polski, a następnie udać się do granicy z Ukrainą, by ostatecznie zgłosić się na ochotnika do walki o ojczyznę.

„Ludzie uciekają stamtąd, a ona tam jedzie” — powiedziała przyjaciółka będąca na weselu, Pamela Chinchilla z Lombard.

Siedmiu gości weselnych przywiozło ze sobą środki medyczne, maseczki i inne przedmioty, które Maria ma zabrać na Ukrainę. Marii udało się połączyć połączyć i porozmawiać z członkami swojej rodziny w Odessie, w trakcie przyjęcia weselnego.

Maria, która poprosiła o niepublikowanie jej nazwiska, bo obawia się o bezpieczeństwo swojej rodziny na Ukrainie i w USA, powiedziała, że ​​mieszkała z rodzicami w Kijowie do 1991 roku, kiedy rodzina przeniosła się do Polski.

Dla Marii poprzednie małżeństwo zakończyło się rozwodem. Poznała swojego byłego męża podczas studiów muzycznych w Austrii, a ponad 20 lat temu przenieśli się do jego rodzinnego miasta, Chicago, które ma drugą co do wielkości populację urodzonych na Ukrainie wśród amerykańskich miast.

Od początku wojny kobieta wykorzystywała telefony i wiadomości za pośrednictwem Facebooka, aby utrzymywać kontakt z rodzicami, którzy ukrywali się na parkingu podczas ataków na największe portowe miasto Ukrainy, Odessę. Powiedziała jednak, że w ostatnich dniach nie mogła skontaktować się z kuzynami w Kijowie.

Trzy dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji Maria zdecydowała się wrócić na Ukrainę, zdeterminowana, by znaleźć jakiś sposób, by się przydać, chociaż ​​nie ma przeszkolenia medycznego ani wojskowego.

„Muszę jechać”, mówi 44-letnia Maria. „Nie mogę protestować, zbierać funduszy ani machać flagami. My, Ukraińcy, robimy to od 2015 roku, i po prostu już nie mogę”.

Jej narzeczony odmówił pozostania w Chicago, mimo oporu Marii, by jej towarzyszył. Ale ponieważ David musi najpierw wystąpić o paszport, planuje wyjechać w poniedziałek i poczekać w Polsce przed przekroczeniem granicy.

„Wie, jaka jestem uparta i wiedział, że nie będzie miał szansy przekonać mnie do zmiany decyzji” – powiedziała Maria.

42-letni David powiedział, że czuje się odpowiedzialny by zrobić wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić jej bezpieczeństwo.

„Możesz tylko przymknąć oko na ludzi, którzy są tak długo prześladowani. Ale jeśli im się to przydarza, to ty możesz być następny.”

David także poprosił o niepublikowanie jego nazwiska, aby nie narażać rodziny Marii.

Siły ukraińskie są słabsze, ale ich opór uniemożliwił szybkie zwycięstwo Rosji. Ukraińscy przywódcy wezwali obywateli do przyłączenia się w tym tygodniu do wojny partyzanckiej, gdy siły rosyjskie zdobyły teren na wybrzeżu i zajęły jedno duże miasto portowe.

Dziennikarze Associated Press na przejściu granicznym w Medyce w południowo-wschodniej Polsce widzieli, że w ostatnich dniach Ukraińcy ustawiają się w kolejce do powrotu z innych krajów Europy w odpowiedzi na apel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, by ochotnicy przybyli z pomocą wojskowym kraju.

Biały Dom od tego czasu nalega, aby Amerykanie nie podróżowali na Ukrainę, ale Maria i David powiedzieli, że nie zmieniło to ich planów.

Po podjęciu decyzji, że spróbują dotrzeć na Ukrainę, przyjęli propozycję zorganizowania uroczystości ślubnej na podwórku. Poprosili również swoich gości o zakup przedmiotów potrzebnych ukraińskim żołnierzom za pośrednictwem listy Amazon, która obejmuje poncza przeciwdeszczowe, artykuły medyczne i buty zamiast prezentów ślubnych.

Maria nie jest pewna, co będzie musiała zrobić po przybyciu na granicę Polski z Ukrainą; znajomi, którzy mieszkają w pobliżu przejść granicznych, przekazali jej, że przekroczenie jej zajmuje kilka dni.

Jej rodzice również kwestionowali jej decyzję o wolontariacie, martwiąc się o jej bezpieczeństwo.

„Jeśli armia nas nie zabierze, będziemy tak blisko, jak to możliwe” – oświadczyła Maria.

„Zawsze potrzebni są wolontariusze. Jestem dość silna, nie boję się krwi, dobrze radzę sobie pod presją.”

Natalia Blauvelt, prawniczka imigracyjna z Chicago, która w ostatnich tygodniach pomagała dziesiątkom klientów próbujących pomóc rodzinom opuścić Ukrainę i Rosję, powiedziała, że ​​nie słyszała o innych, którzy chcieliby dostać się na Ukrainę, aby przyłączyć się do obrony kraju.

Doradziła jednak, aby każdy, kto to rozważa, skontaktował się z ambasadą Ukrainy w USA i porozmawiał z adwokatem ds. imigracji, aby omówić plany powrotu do USA.

 

 

 

Źródło: wttw
Foto: You Tube

News USA

Kontrowersyjny symbol Rzeszowa uratowany. Pomnik Walk Rewolucyjnych będzie zabytkiem

Opublikowano

dnia

Autor:

Wysoki na 125 stóp Pomnik Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie, wzniesiony w latach 70. XX wieku na zlecenie władz komunistycznych, pozostanie częścią panoramy miasta. Ministerstwo Kultury odrzuciło odwołanie od decyzji Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków i oficjalnie wpisało monument na listę zabytków chronionych. Pomnik, od lat wywołujący emocje i spory polityczne, był zagrożony rozbiórką. Obecni właściciele terenu, a także rodziny ofiar komunizmu, uznawali go za niechciany symbol narzuconej Polsce ideologii.

Spór o przeszłość i tożsamość

Monument, zlokalizowany w centrum miasta, od samego początku budził kontrowersje. W 2017 roku Instytut Pamięci Narodowej rekomendował jego usunięcie w ramach tzw. ustawy dekomunizacyjnej, co poparli lokalni politycy Prawa i Sprawiedliwości PiS.

Inicjatywie sprzeciwiał się jednak ówczesny prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, który zainicjował starania o objęcie pomnika ochroną konserwatorską. Spór przeciągał się latami, a w 2024 roku teren wraz z monumentem został przekazany Związkowi Rodzin Żołnierzy Wyklętych Podkarpacia, który liczył na jego wyburzenie.

Decyzję zmienił jednak Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków, wskazując, że pomnik stanowi „integralny element urbanistycznej struktury centrum Rzeszowa”. Ministerstwo Kultury podtrzymało tę argumentację.

Głos mieszkańców i władz miasta

Decyzję przyjął z satysfakcją obecny prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek.

“Dziękuję Pani Minister za decyzję, na którą liczyły tysiące rzeszowian. To ważna wiadomość. Pomnik Czynu Rewolucyjnego jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Rzeszowa i elementem jego tożsamości.” – napisał w mediach społecznościowych.

pomnik czynu rewolucyjnego

Robotnik, chłop i żołnierz na tle czerwonego sztandaru (fasada południowo-wschodnia pomnika)

Badania opinii publicznej potwierdzają, że większość mieszkańców opowiada się za zachowaniem pomnika, mimo że bywa on obiektem żartów i zyskał wulgarną ksywę ze względu na kontrowersyjne kształty.

W 2015 roku tylko 11% respondentów popierało jego rozbiórkę, a w 2023 roku odsetek ten wzrósł jedynie do 19%.

Pomnik Czynu Rewolucyjnego (Pomnik Walk Rewolucyjnych) w Rzeszowie został odsłonięty w 1974 roku i upamiętniał rewolucyjne wydarzenia, symbolizując socjalistyczny aparat państwowy. Stworzony przez Mariana Koniecznego, jest pomnikiem o monumentalnej konstrukcji, złożonej z dwóch stylizowanych liści laurowych z miedzianymi rzeźbami.

Nike, bogini zwycięstwa (fasada północno-zachodnia pomnika)

Szerszy kontekst

Spór o rzeszowski monument wpisuje się w szerszą debatę o dziedzictwie PRL w przestrzeni publicznej. Choć w wielu polskich miastach w ostatnich latach usunięto dziesiątki sowieckich i komunistycznych pomników, zdarzają się też przypadki udanej obrony – jak w 2020 roku w Dąbrowie Górniczej.

W przypadku Rzeszowa decyzja Ministerstwa Kultury przesądziła los Pomnika Walk Rewolucyjnych – monumentalna konstrukcja pozostanie nie tylko świadkiem historii, ale i ważnym elementem tożsamości miasta.

Budowa Pomnika Czynu Rewolucyjnego

Źródło: NFP
Foto: Kroton, erzeszow.pl, info.rzeszow
Czytaj dalej

News USA

32 Chunk w końcu został mistrzem Tygodnia Grubego Niedźwiedzia

Opublikowano

dnia

Autor:

Po latach zajmowania drugiego miejsca, 32 Chunk – ważący niemal 1200 funtów niedźwiedź brunatny z Parku Narodowego Katmai na Alasce – wreszcie zdobył tytuł mistrza Tygodnia Grubego Niedźwiedzia. Znany bywalec rzeki Brooks River, gdzie od 2007 roku co lato poluje na łososie, Chunk przez trzy kolejne lata kończył konkurs tuż za zwycięzcą. W tym roku jednak wytrwałość i imponujący apetyt wreszcie przyniosły mu upragnione zwycięstwo.

Urzędnicy parku ujawnili, że niedźwiedź pojawił się w tym sezonie ze złamaną szczęką, prawdopodobnie po walce w okresie godowym. Mimo to nie przeszkodziło mu to w zbudowaniu masy mięśniowej i zgromadzeniu ogromnych zapasów tłuszczu dzięki obfitości łososia w Brooks River.

„Myślę, że jego historia wytrwałości i odporności naprawdę poruszyła głosujących” – powiedział Mike Fitz, przyrodnik-rezydent z Explore.org.

W tegorocznej edycji Fat Bear Week oddano ponad 1,5 miliona głosów online.

Jednym z najbardziej satysfakcjonujących aspektów wydarzenia jest rosnące wykorzystanie konkursu jako narzędzia edukacyjnego w szkołach – nauczyciele na całym świecie wykorzystują go, aby uczyć uczniów o ekosystemach, niedźwiedziach, łososiach i ochronie przyrody.

Wicemistrzem tegorocznej rywalizacji został niedźwiedź 856, kolejny potężny samiec, znany z charakterystycznego nawyku oblizywania warg.

Fat Bear Week (Tydzień Grubego Niedźwiedzia) zrodził się w 2014 roku jako „Fat Bear Tuesday” – jednodniowe wydarzenie, mające na celu pokazanie, jak niedźwiedzie brunatne przygotowują się do zimy, przybierając masę dzięki bogactwu alaskańskiego ekosystemu.

Dziś wydarzenie przerodziło się w międzynarodowy fenomen – tysiące osób z całego świata śledzą transmisje na FatBearWeek.org i głosują w turnieju pucharowym, wybierając swojego ulubionego „najgrubszego niedźwiedzia”.

Źródło: scrippsnews
Foto: YouTube, Fat Bear Week
Czytaj dalej

News USA

Aligator w Michigan? DNR potwierdza wiarygodne zgłoszenie na wyspie Belle Isle

Opublikowano

dnia

Autor:

Departament Zasobów Naturalnych stanu Michigan (DNR) poinformował o „wiarygodnym i spójnym” zgłoszeniu dotyczącym obecności aligatora na wyspie Belle Isle w Detroit. Zwierzę miała zauważyć Lynn Blasey, mieszkanka Hamtramck, która regularnie odwiedza wyspę. Kobieta zrobiła zdjęcia aligatora w ubiegły piątek i przesłała je do DNR.

W oficjalnym komunikacie departament podał, że pracownicy parku Belle Isle zareagowali na zgłoszenie. Choć na miejscu nie udało się uzyskać bezpośredniego potwierdzenia, fotografie wraz z danymi geolokalizacyjnymi uznano za wiarygodne.

Ze względów bezpieczeństwa Departament Zasobów Naturalnych stanu Michigan prowadzi obecnie działania mające na celu dokładną ocenę terenu i ustalenie dalszych kroków — poinformowali urzędnicy.

Apel o ostrożność

Departament przypomina, by nie zbliżać się do dzikich zwierząt, nawet jeśli wydają się małe i niegroźne. Wszystkie dzikie zwierzęta mogą być nieprzewidywalne i potencjalnie niebezpieczne. W przypadku zaobserwowania nietypowej aktywności urzędnicy DNR proszą o natychmiastowy kontakt z infolinią Report All Poaching: (800) 292-7800.

Plotki o wężach bez potwierdzenia

Urzędnicy odnieśli się także do pojawiających się w mediach społecznościowych plotek o boa dusicielu rzekomo widzianym na Belle Isle. DNR podkreśla, że nie otrzymano żadnych zgłoszeń ani dowodów potwierdzających te doniesienia.

Przypominamy, że wypuszczanie zwierząt domowych czy egzotycznych na terenie parków stanowych jest nie tylko nielegalne, ale i szkodliwe. Może zaburzać lokalny ekosystem, stwarzać zagrożenie dla rodzimych gatunków oraz stanowić ryzyko dla bezpieczeństwa odwiedzających — czytamy w komunikacie.

Źródło: scrippsnews
Foto: Lynn Blasey
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

marzec 2022
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu