38-letni mężczyzna został zatrzymany w niedzielę po tym, jak sam zgłosił się na policję w związku z aktami wandalizmu w chicagowskiej dzielnicy Little Village. Śledczy zarzucają mu pomalowanie sprayem trzech budynków swastykami i napisem „ICE rules” – nawiązującym do amerykańskiej służby imigracyjnej.

Według policji, graffiti pojawiło się w nocy z 19 na 20 lipca na ścianach lokalnych firm i organizacji społecznych. Sprawca został zidentyfikowany na podstawie nagrań z monitoringu, które zostały opublikowane przez służby w piątek wieczorem.

Sam zgłosił się na policję

Mężczyzna, który nie był wcześniej notowany w stanie Illinois, miał rozpoznać samego siebie na opublikowanych zdjęciach i samodzielnie zgłosić się na komisariat. Według raportu z aresztowania, był ubrany w czarny T-shirt z czterema kwadratowymi logo, niebieskie jeansy i czarne buty sportowe z białą podeszwą.

Sprawa jest wciąż badana przez organy ścigania. Policja nie podała na razie motywu działania ani tożsamości podejrzanego.

Celowy akt nienawiści?

Jeden z budynków, które zostały zdewastowane, należy do znanej organizacji non-profit Latinos Progresando, która oferuje mieszkańcom m.in. pomoc prawną i edukację imigracyjną. Pracownicy organizacji niezwłocznie zgłosili sprawę policji i usunęli swastykę już w sobotę rano.

„Użycie swastyki nie jest przypadkowe. To symbol, który ma siać strach i zastraszenie” – powiedziała Nubia Willman, dyrektorka ds. programów w Latinos Progresando. „W ostatnich latach nasza latynoska i imigrancka społeczność była celem licznych ataków. Taki akt wandalizmu w dzielnicy zamieszkanej głównie przez Meksykanów wydaje się być próbą ich zastraszenia”.

Departament Policji w Chicago poinformował w niedzielę, że śledztwo wciąż trwa, a mężczyzna pozostaje w areszcie. Śledczy analizują, czy incydent może zostać zakwalifikowany jako przestępstwo z nienawiści.

Źródło: chicagotribune
Foto: Latinos Progresando

W sercu chicagowskiej dzielnicy West Town zadebiutował Chicago Vegan Farmers Market – całkowicie wegański targ rolniczy, który łączy świeżą żywność, lokalnych rzemieślników i zrównoważony styl życia. Odbywa się w każdy piątek do 26 września, w godzinach 4:00–8:00PM, przy 2054 W. Grand Ave., w przestrzeni po byłej restauracji Liberation Kitchen.

Choć wegańska restauracja zamknęła się w czerwcu po 12 latach działalności, jej zespół postanowił tchnąć nowe życie w miejsce – tym razem w postaci targu farmerskiego. Część stoisk mieści się w pomieszczeniach, część na świeżym powietrzu.

Targ z misją

Za inicjatywą stoi Betty Alper, właścicielka bezglutenowej i wegańskiej Bot Bakery z South Shore. Przez lata brała udział w targach w Logan Square, Woodlawn czy Austin, ale brakowało jej przestrzeni w pełni spójnej z wartościami roślinnej diety.

„Zdarzało się, że nasze stoisko z wegańskimi wypiekami ustawiano tuż obok grilla z mięsem. To frustrowało” – tłumaczy Joshua Alper, ojciec Betty i koordynator targu. W odpowiedzi powstał Chicago Vegan Farmers Market – w 100% wegańska przestrzeń dla lokalnych producentów, rzemieślników i twórców.

Co można znaleźć na miejscu?

W każdy piątek na targu dostępnych jest do 20 stoisk, a oferta jest zróżnicowana – od świeżych warzyw i owoców, przez wegańskie wypieki, aż po odzież vintage, kosmetyki naturalne czy rękodzieło. Wśród wystawców znajduje się m.in. Amor y Sofrito, serwujące sezonowe, roślinne dania inspirowane kuchnią latynoską.

Choć niektórzy sprzedawcy pojawiają się co tydzień, a inni co dwa, podstawowa oferta – świeże produkty – pozostaje stała.

Pierwszy taki targ w okolicy

Chicago Vegan Farmers Market to jedyny rolniczy targ w West Town. Najbliższe alternatywy to targi w Wicker Park i West Loop – żaden jednak nie oferuje w pełni wegańskiej przestrzeni. Pomysłodawcy mają nadzieję, że inicjatywa wpisze się na stałe w pejzaż lokalnych wydarzeń.

Więcej informacji, aktualizacje i listę wystawców znajdziesz na Instagramie Chicago Vegan Farmers Market.

Źródło: blockclubchicago
Foto: Chicago Vegan Farmers Market