Zdrowie
“Jeśli się otworzę, łatwo będzie mnie zranić”. Dlaczego nie potrafimy zaufać drugiemu człowiekowi

Ludzie rzadko się otwierają, mimo że nie czują się z tym dobrze. Zastanówmy się, co takiego stoi na przeszkodzie w zaufaniu. Dlaczego nie potrafimy zaufać, co przez to tracimy, a co zyskujemy?
“Jeśli się otworzę, łatwo będzie mnie zranić”. Trudno się zatem dziwić, że wielu z nas na samą myśl o tym woli wycofać się i ukryć za “grubym murem”. Bo tylko tam czują się bezpieczni. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że izolacja oznacza również doświadczenie samotności. W takim stanie nie przyjmuje się już niczego z zewnątrz, również niczego pozytywnego! Boleśnie odczuwa się wtedy brak jakichkolwiek przyjemności. Zaczynają się narzekania na “zły świat”, który nie oferuje niczego przyjemnego. A stąd już tylko jeden krok do depresji. To prawdziwa ślepa uliczka. Często spotykam się ze stwierdzeniem: “Bardzo chciałbym/chciałabym przeżyć coś pięknego, ale nie chcę lub też nie potrafię się otworzyć, bo łatwo byłoby mnie wtedy zranić!” Przypomina mi to zdanie: “Umyj mnie, ale mnie nie zmocz!”
Bez otwarcia na ludzi nie możecie otrzymać niczego, dotyczy to również zaufania
Ludzie rzadko się otwierają, mimo że nie czują się z tym dobrze. Jest to jednak uczucie, z którym są już przynajmniej zaznajomieni, stąd też dość łatwo przychodzi im przypisać potem całą winę za nie swemu otoczeniu. Bo przecież – gdyby mogli być pewni, że inni ludzie ich nie zranią, mogliby się otworzyć! A ponieważ nie są w stanie nic na to poradzić, umacniają się tylko w swym przekonaniu i wysuwają zarzuty wobec innych. Z pewnością nie jest to droga, która pomoże osiągnąć komuś radość życia. Chodzi więc o strach przed tym, by nie być zranionym, gdy otworzymy się pełni zaufania. Muszę omówić tu teraz zagadnienie, które stanowi dla mnie podstawę stosunków międzyludzkich: zależność własnych odczuć od zachowania innych ludzi. Przyjrzyjmy się temu nieco bliżej.
Posłużę się moimi doświadczeniami, zebranymi w klinice psychosomatycznej podczas terapii grupowej pacjentów, poświęconej tematowi “zaufanie”. Wtedy też dała się zauważyć szczególna trudność tej sytuacji – z jednej strony wszyscy mocno życzyli sobie, aby ich problemy znalazły zrozumienie u innych ludzi. Z drugiej strony istniały obawy, że relacjonowanie swych osobistych problemów i związane z tym “otwarcie się” wobec innych zwiększy prawdopodobieństwo zranienia opowiadających. Często przytaczano przykład złamania “obietnicy milczenia”, zgodnie z którą nie wolno było mówić o problemach grupy poza nią, co było odbierane jako nadużycie zaufania. W jaki sposób należało więc rozwiązać cały ten problem? Istniała przecież przemożna potrzeba bycia zrozumianym przez drugich, czyli potrzeba otrzymywania czegoś!
Moje obserwacje poszły w dwóch kierunkach: To prawda, że niektórzy lubią sobie czasami poplotkować. Prawdą jest również, że złamanie obietnicy milczenia przez członków grupy jest poważnym złamaniem zasady i że nie jest to w porządku. Jeśli można byłoby dotrzeć do tej osoby, to, również w trosce o jej własne dobro, należało jej uświadomić, że takie zachowanie jest nie do przyjęcia i że nie można nadal postępować w ten sposób. Jeśli zrobimy to w odpowiedni – rzeczowy i jasny (a nie niezgrabny i agresywny) – sposób, to nie będziemy długo czekać na rezultat naszych działań. Wtedy pozostali członkowie grupy będą mieć mniejsze problemy z otwarciem się na otoczenie.
Szczerze mówiąc, bardzo trudno jest jednak znaleźć ów “przeciek”. Co wtedy? Odważyłem się więc zapytać wprost: “Jaką ponosicie stratę (która napawa Was lękiem), jeśli pan Kowalski i pani Nowak, siedząc na ławce w parku, porozmawiają sobie o Waszych małżeńskich problemach?” Słyszałem wtedy oburzone głosy: “To nie ich sprawa!” Jasne, że nic ich to nie obchodzi i złamanie obietnicy milczenia jest absolutnie nie w porządku. Ale to nie jest jeszcze odpowiedź na moje pytanie! Zapytałem ponownie: “Nawet jeśli nie jest to ich sprawa i nie jest w porządku, że o tym rozmawiają, na czym, konkretnie, polegać będzie Wasza strata?” Po dłuższej chwili najczęściej docierała do mnie następująca odpowiedź: “W zasadzie (konkretnie) na niczym”.
Skutek tej odpowiedzi przechodził najśmielsze oczekiwania. Członkowie grupy chętniej się otwierali i opowiadali o swoich zmartwieniach. W zamian otrzymywali zrozumienie, pocieszenie i nowe spostrzeżenia kolegów, a one pomagały im dotrzeć do rozwiązania swych problemów. To był taki “przedsmak zaufania”. I tu, nie będąc już dla nikogo zaskoczeniem, zadziałała zasada rezonansu.
Zastanówmy się, co się wydarzyło. Okazało się, że niestosowne zachowanie innych ludzi może mieć na nas i na nasze emocje o wiele mniejszy wpływ i mniejsze znaczenie, niż nam się początkowo wydawało. W życiu ciągle spotykamy się przecież z zachowaniem i wypowiedziami innych ludzi, które wcale nie są po naszej myśli. Taka jest rzeczywistość. Czy musimy jednak z tego powodu być wiecznie niezadowoleni i dostosowywać nasze zachowanie do takiej a nie innej sytuacji? Jeśli tak, to godzimy się równocześnie na to, żeby wszystkie te niepomyślne dla nas wydarzenia zupełnie nas zdominowały! (Dotyczy to, rzecz jasna, tylko ludzi dorosłych. Nie chcę przez to umniejszać ani kwestionować duchowej przemocy dorosłych nad dziećmi).
Zachowanie i słowa innych ludzi mają na Was tylko taki wpływ, na jaki sami im pozwolicie. Są to klucze, które otwierają drzwi tylko wtedy, kiedy podstawicie pasujące zamki. Jeśli ktoś podsunie Wam do nałożenia cudzy but, będziecie się dziwić (i zarzucać innym), że but Was uwiera i na Was nie pasuje. Jeśli ktoś zarzuci Wam coś niesłusznego, możecie odpowiedzieć: “To mnie nie dotyczy, nie jestem taki” – zamykając tym samym całą sprawę. (Chyba że boicie się, iż osoba, która to powiedziała, odwróci się od Was, przestanie Was rozumieć i poniesiecie stratę).
Możecie również dojść do wniosku, że ten ktoś ma rację, a przez swoją uwagę poruszył Wasze własne bolesne odczucia. Są to jednak Wasze własne emocje, za które tylko Wy jesteście odpowiedzialni. Istnieje również możliwość, że “powstaną” w Was uczucia, które od dawna już nosicie w sobie. Możecie jednak zrzucić z siebie odpowiedzialność za taki stan rzeczy, obarczając nim kogoś innego, kto np. powiedział coś, co Wam o tym przypomniało. To również Wasza własna decyzja. Jakże często obciążamy naszych bliźnich decyzjami, które tak naprawdę podejmujemy zupełnie samodzielnie!
Pojawiające się emocje mogą być dla Was również wskazówkami prowadzącymi do zrealizowania przez Was pewnych zadań, po których poczujecie się znacznie lepiej. Wtedy można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że takie a nie inne zachowanie otoczenia było dla Was nawet pewnego rodzaju pomocą!
Członkowie grupy terapeutycznej nauczyli się inaczej spoglądać na fakt, że ktoś sobie za dużo na ich temat poplotkował i że, jak to często w takich sytuacjach bywa, dodał jeszcze to i owo od siebie. Udawało się to nawet w sytuacji, gdy plotki przekraczały już pewne ramy przyzwoitości. Pamiętajmy o zasadzie podstawowej: aby coś mogło zaistnieć między jednym a drugim człowiekiem, konieczne są dwa kroki: dawanie i branie. Dopiero wtedy możemy mówić o “transakcji”. Jeśli nie zdecydujecie się, żeby wziąć, to to się po prostu nie stanie! Chyba, że ktoś będzie w stanie “wstrzyknąć” Wam z zewnątrz odpowiednie emocje.
Opowiadam Wam o tym tak szczegółowo po to, żebyście stopniowo nabierali coraz więcej odwagi i próbowali się otworzyć. Chodzi o otrzymanie zaufania. Bez otwarcia się na innych jest to bardzo trudne, a tak naprawdę – niemożliwe. Kiedy uświadomicie sobie, że nie musicie się niczego bać i że w rzeczywistości nic nie tracicie, otwierając się na drugich, nawet jeśli nie zawsze zachowują się oni fair, z pewnością będziecie czynić to częściej! Osiągniecie wtedy większą niezależność, a w końcu prawdziwą wolność. Z tym związana jest również redukcja Waszych lęków. Zastanówmy się raz jeszcze nad tym, co takiego stoi na przeszkodzie zaufaniu. Tego typu pytania w wielu wypadkach doprowadziły do zdobycia większej jasności, a także do bardzo ciekawych wniosków. Mogą znaleźć zastosowanie również w wielu innych sytuacjach, szczególnie wtedy, kiedy sami nie wiecie, dlaczego decydujecie się na zrobienie tej a niezrobienie innej rzeczy.
Zadajmy więc sobie pytanie: Dlaczego nie macie zaufania? Jeśli trudno jest Wam znaleźć na nie odpowiedź, zapytajcie inaczej: Co zyskujecie na tym, że nie macie zaufania?
No właśnie: musicie spodziewać się jakiegoś zysku bądź profitu – gdyby tak nie było, nie brakowałoby Wam przecież zaufania. Ludzie często niechętnie reagowali na te pytania i w zasadzie trudno się było temu dziwić. Ktoś zachowuje się w pewien określony sposób, sam się z tym męczy, a tu na dodatek pyta się go jeszcze, jaki ma z tego zysk! Można to uznać po prostu za bezczelność. Nie zmienię jednak mojego stanowiska w tej sprawie. Człowiek nie posiadający zaufania, narzekający na wszystko i całkowicie bezbronny (przynajmniej takie robi wrażenie) zyskuje już chociażby tyle, że drudzy okazują mu więcej uwagi. Otrzymuje więc upragnione uznanie, zgadzając się jednak (podświadomie) na to, że ciążyć mu będą te wieczne skargi i one to właśnie będą ponownym powodem do … narzekań.
Brak zaufania może mieć poza tym na przykład taki plus, że nie musimy otwierać się na drugich. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy przykłada się zbyt dużą wagę do zachowania innych i jest się w związku z tym bardziej niż zwykle narażonym na zranienie. Najpewniej i najbezpieczniej można czuć się wtedy tylko we własnym zamku o grubych murach – można sobie tam urządzić przytulne schronienie.
Nie okazując zaufania, nie będziecie również przeżywać rozczarowań. Szczególnie ważne jest to wtedy, gdy nie radzicie sobie z rozczarowaniami i traktujecie je jak prawdziwą katastrofę. Staracie się więc z góry ich unikać, lecz postępując w ten sposób unikacie również rozwiązania związanych z nimi problemów. Zachowując się w ten sposób, pozbawiacie się wszelkiej odpowiedzialności za kształtowanie własnego życia i własnych emocji (któż z nas lubi brać na siebie odpowiedzialność?). W razie czego zawsze macie pod ręką kilka zgrabnych wymówek i możliwość przesunięcia winy na kogoś innego. Jest oczywiste, że uwolnienie się od odpowiedzialności sprawi, iż Wasza sytuacja praktycznie nie ulegnie zmianie, ale tego się nie dostrzega.
Istnieje jednak jeszcze odwrotne pytanie, na które również możemy doczekać się bardzo interesujących odpowiedzi. Co możecie stracić, obdarzając kogoś zaufaniem? Czy “obdarzanie zaufaniem” jest niebezpieczne? Podczas mojej wieloletniej współpracy z ludźmi odniosłem wrażenie, że wielu z nich uważa zaufanie za coś niebezpiecznego. Tak bardzo się tego boją, że wolą iść przez życie, żywiąc nieufność i sceptycyzm. Jeśli wiecie coś na temat zasady rezonansu i wpływu myśli na zachowanie człowieka, bez trudu możecie sobie wyobrazić, jak może wyglądać życie takich osób.
To prawda, zawsze istnieje niebezpieczeństwo, czy też możliwość, że inni ludzie potraktują Wasze otwarcie się na drugich bez zachowania dostatecznej ostrożności. Może się zdarzyć, że inni ludzie zareagują w nieodpowiedni sposób. A to z kolei może być bardzo bolesne. Jest to z pewnością bardzo przykre doświadczenie. Czuć się urażonym – to na pewno nie jest przyjemne uczucie, przeciwnie: może bardzo zaboleć. Ale czy jest ono niebezpieczne? A może warto przyjrzeć się bliżej mechanizmowi powstawania tych urazów, aby w przyszłości skutecznie im przeciwdziałać? Z pewnością dojdziecie wtedy do przekonania, że sami możecie zdecydować o tym, czy słowa innych Was zabolały – czy też wcale nie. A jeśli osiągniecie ten stan, poczujecie się trochę bardziej niezależni i wolni – i wyzwoleni również od lęków!
Bolesne doświadczenie kryje w sobie pomoc i szansę w kształtowaniu Waszego przyszłego życia. Sami widzicie, jak “niebezpieczeństwo” zaufania powoli samo rozsypuje się w kawałki. Nasuwa się wniosek: jeśli zaufacie życiu, życie zaufa Wam. To warunek rozwiązania Waszych życiowych problemów. Prawda, że ufając, często narażacie się na przykre doświadczenia. Ufacie jednak, że będziecie w stanie odpowiednio je wykorzystać w przyszłości. Zaufanie jest konstruktywną energią, którą możecie wysyłać w świat. Reakcją na to jest możliwość pozytywnych przekazów zwrotnych, skierowanych na Wasze życie. Dostrzegam różnorodne życiowe problemy. Wykorzystuję moją wrażliwość po to, aby uzyskać jasny ogląd rzeczywistości, bez patrzenia przez “różowe okulary”. Pomaga mi to widzieć rzeczy w całej ich wyrazistości.
Źródło: deon.pl
Foto: Flickr.com/ Gerald Gabernig
News USA
Poznaj nowy skład komitetu doradczego d/s szczepień Roberta f. Kennedy’ego Jr.

W środę Sekretarz Zdrowia Robert F. Kennedy Jr. ogłosił powołanie ośmiu nowych członków do Komitetu Doradczego ds. Praktyk Szczepień (ACIP), kilka dni po tym, jak niespodziewanie odwołał wszystkich 17 dotychczasowych członków. Jak podkreślił Kennedy, nowi członkowie są „oddani medycynie opartej na dowodach, nauce o złotym standardzie i zdrowemu rozsądkowi”.
Nie wiadomo, czy planowane są kolejne nominacje ani jaki przebieg miała procedura weryfikacyjna. Według jednej z osób proces sprawdzania trwał trzy miesiące. Organizacje medyczne, w tym American College of Physicians, wyraziły zaniepokojenie brakiem przejrzystości.
Kim są nowi członkowie ACIP?
Martin Kulldorff
Epidemiolog i były profesor Harvardu, zwolniony za odmowę przyjęcia szczepionki przeciwko COVID-19. Kulldorff zasiadał wcześniej w kilku federalnych zespołach, m.in. podkomitecie ds. bezpieczeństwa szczepionek ACIP. Był twórcą oprogramowania monitorującego bezpieczeństwo szczepień używanego przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom CDC.
Współautor Deklaracji z Great Barrington, postulującej ochronę osób najbardziej narażonych na COVID-19 i rezygnację z szeroko zakrojonych lockdownów. Publicznie sprzeciwiał się szczepieniom dzieci na COVID-19, argumentując, że ryzyko zachorowania w tej grupie wiekowej jest niskie.
Dr Robert Malone
Jeden z pionierów technologii mRNA, używanej w szczepionkach Pfizer i Moderna. Od lat krytykuje politykę szczepień i rozwój preparatów genetycznych przeciw COVID-19, zarzucając rządowi USA brak przejrzystości i zaniżanie ryzyka.
Po nominacji zapowiedział, że jego praca w ACIP będzie prowadzona „z bezstronną obiektywnością”. Na platformie X dodał, że będzie reprezentował rodziny stojące przed trudnymi decyzjami szczepiennymi.
Retsef Levi
Profesor MIT i ekspert od zarządzania ryzykiem w ochronie zdrowia. Publicznie apelował o wycofanie szczepionek mRNA, twierdząc, że ich profil bezpieczeństwa jest niewystarczający, a ryzyko – szczególnie dla młodych osób – poważne. Współautor badań nad zwiększoną liczbą przypadków zatrzymania akcji serca w Izraelu i USA po wprowadzeniu szczepień.

Martin Kulldorff
Dr Cody Meissner
Pediatra i były członek doradczych organów FDA i CDC. W przeszłości wstrzymywał się od głosów za zatwierdzeniem szczepionek dla młodszych grup wiekowych. Ostrzegał przed ryzykiem zapalenia mięśnia sercowego po szczepieniu młodzieży i dzieci, choć ostatecznie poparł zatwierdzenie niektórych preparatów.
Dr Joseph Hibbeln
Emerytowany oficer Korpusu Zdrowia Publicznego USA, długoletni pracownik Narodowego Instytutu Nadużywania Alkoholu. Autor ponad 170 publikacji, specjalizuje się w neurobiologii żywieniowej. Współtwórca federalnych wytycznych dotyczących spożycia ryb przez kobiety w ciąży.

Dr Robert Malone
Dr James Pagano
Doświadczony lekarz medycyny ratunkowej, który pracował w różnych placówkach w USA. Obecnie posiada licencję lekarską w Kalifornii i na Florydzie. Równocześnie jest autorem książek beletrystycznych.
Vicky Pebsworth
Pielęgniarka dyplomowana i działaczka Krajowego Stowarzyszenia Pielęgniarek Katolickich. Jej osobiste doświadczenia z powikłaniami poszczepiennymi u syna skłoniły ją do zaangażowania w politykę zdrowotną. Sprzeciwiała się przyspieszonemu dopuszczeniu szczepionek przeciw COVID-19 w 2020 r., apelując o większą ostrożność.
Dr Michael Ross
Profesor kliniczny ginekologii i położnictwa, według Kennedy’ego związany z George Washington University i Virginia Commonwealth University. Ross zasiadał wcześniej w organach doradczych CDC ds. zapobiegania nowotworom.

Vicky Pebsworth
Zmiana składu ACIP wprowadziła zamieszanie w środowisku medycznym. Wielu nowych członków otwarcie krytykowało rządowe strategie szczepień i bezpieczeństwo preparatów mRNA.
Źródło: The Epoch Times
Foto: Thérèse Soukar, Gage Skidmore, NACN, Department of Health
News USA
Zabawa w Boga: Nucleus Embryo bada ludzkie zarodki pod kątem pożądanych cech

Amerykańska firma biotechnologiczna ogłosiła uruchomienie nowego projektu o nazwie Nucleus Embryo, który umożliwia analizę ludzkich embrionów pod kątem ponad 900 cech genetycznych – od ryzyka chorób, przez inteligencję, po cechy fizyczne, takie jak wzrost i kolor oczu. Choć założeniem programu jest „optymalizacja” potomstwa w ramach zapłodnienia in vitro (IVF), inicjatywa budzi poważne kontrowersje etyczne i moralne.
Projekt realizowany jest przez Nucleus Genomics, firmę założoną przez 25-letniego przedsiębiorcę Kiana Sadeghiego.
„Widzę świat, w którym sekwencjonowanie, analiza i edycja DNA płynnie łączą się, tworząc prawdziwie zapobiegawczy system opieki zdrowotnej” – mówi Sadeghi na stronie internetowej firmy. – „Każdy rodzic chce dać swoim dzieciom więcej, niż sam miał. Po raz pierwszy w historii Nucleus daje nowe narzędzie, które to umożliwia.”
Selekcja embrionów i zarzuty eugeniki
W ramach programu pary mogą przeskanować nawet 20 embrionów IVF i wybrać te, które najlepiej odpowiadają ich preferencjom. Embriony niespełniające oczekiwań mogą zostać odrzucone.
Kościół katolicki stanowczo potępia tego rodzaju praktyki. Watykański dokument Dignitas Personae (2008) ostrzega, że traktowanie ludzkiego embrionu jako „materiału laboratoryjnego” narusza jego godność, która przysługuje każdej istocie ludzkiej, niezależnie od jej cech genetycznych.
Dokument wyraźnie odrzuca tzw. diagnostykę przedimplantacyjną jako przejaw „eugenicznej mentalności”, prowadzącej do odrzucania embrionów z powodu wykrytych wad:
„Taka selekcja mierzy wartość ludzkiego życia według parametrów ‘normalności’ i zdrowia fizycznego, co może prowadzić do akceptacji dzieciobójstwa i eutanazji” – stwierdza Dykasteria Nauki Wiary.
Etyczne ostrzeżenia: „dziecko jako projekt”
Ojciec Tadeusz Pacholczyk, bioetyk z Narodowego Centrum Bioetyki Katolickiej w USA, wyraził zaniepokojenie nowym trendem w medycynie reprodukcyjnej, obawiając się, że “Pary będą teraz kuszone, by narzucać kontrolę jakości swoim nienarodzonym dzieciom”.
Jego zdaniem społeczne naciski na fizyczną perfekcję powodują, że wiele par decyduje się na aborcję lub eliminację „nieidealnych” embrionów.
„Dzieci stają się abstrakcją, pionkami w grze. Tymczasem każde dziecko, takie jakie jest, zasługuje na miłość, akceptację i ochronę.”
Granice diagnostyki prenatalnej
Choć Kościół odrzuca selekcję embrionów, ale nie sprzeciwia się wykorzystywaniu badań prenatalnych w celach terapeutycznych.
„Jeśli diagnostyka prenatalna służy leczeniu dziecka w łonie matki, jest moralnie dopuszczalna, a nawet godna pochwały” – podkreślił Pacholczyk.
Jako przykład Ojciec Tadeusz Pacholczyk podał chorobę Krabbego, która może być skutecznie leczona poprzez przeszczep szpiku kostnego zaraz po narodzinach – o ile zostanie wykryta odpowiednio wcześnie. Inne schorzenia, jak rozszczep kręgosłupa, mogą być nawet operowane w okresie prenatalnym.
Niebezpieczna przyszłość?
Wątpliwości dotyczą również tego, kto miałby decydować o tym, które cechy są pożądane, a które nie. Jak ostrzega Watykan, spełnianie życzeń wszystkich rodziców jest „materialnie niemożliwe” i zagraża dobru wspólnemu:
„Preferowanie woli niektórych kosztem wolności innych osłabia fundamenty społeczne i prowadzi do pogłębiania nierówności.”
Mimo technicznych możliwości, pytania o granice moralne, wartość ludzkiego życia i godność osoby pozostają bez jednoznacznej odpowiedzi – i wydają się bardziej aktualne niż kiedykolwiek wcześniej.
Źródło: cna
Foto: istock/Svitlana Hulko/ inarik/Eleonora_os/LSOphoto/
News USA
Robert F. Kennedy Jr. usunął cały komitet doradczy ds. szczepień

W poniedziałek Sekretarz Zdrowia USA Robert F. Kennedy Jr. usunął wszystkich 17 członków Komitetu Doradczego ds. Praktyk Szczepień (ACIP) – kluczowego ciała doradzającego Centrom Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) w kwestii polityki szczepień. Zapowiedział również, że zastąpi ich własnymi nominacjami, które mają zostać ogłoszone w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Decyzja ta wywołała falę krytyki ze strony środowisk medycznych i organizacji zdrowia publicznego, które określiły ten ruch jako bezprecedensowy, niebezpieczny i motywowany politycznie.
Co się wydarzyło?
- Kennedy usunął wszystkich obecnych członków ACIP, powołanych jeszcze przez administrację Bidena.
- Uzasadnił swoją decyzję rzekomymi konfliktami interesów wśród dotychczasowych członków.
- Nie ujawnił, kto zostanie nowym składem komitetu, ale zapowiedział, że zbierze się on za dwa tygodnie w Atlancie.
- Komitet był w stanie zawieszenia od początku jego kadencji – lutowe spotkanie zostało przełożone bez wyjaśnienia.
Fala krytyki ze strony ekspertów
Środowisko naukowe ostro zareagowało na posunięcie Kennedy’ego. Dr Tom Frieden, były dyrektor CDC, określił decyzję jako „niebezpieczny i bezprecedensowy ruch, który może zagrozić zdrowiu milionów Amerykanów”.
Dr Georges Benjamin, dyrektor wykonawczy Amerykańskiego Stowarzyszenia Zdrowia Publicznego, nazwał działania Kennedy’ego „zamachem stanu”.
Zaniepokojenie wyraził także dr Bruce A. Scott, prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego (AMA), który ostrzegł, że usunięcie doświadczonych członków może osłabić zaufanie społeczne do systemu szczepień i doprowadzić do wzrostu chorób zakaźnych.
Kennedy i szczepionki
Robert F. Kennedy Jr. od lat jest znany jako jeden z głównych przeciwników szczepień w USA, co budziło kontrowersje już podczas procesu jego nominacji na stanowisko sekretarza zdrowia. Choć podczas przesłuchań obiecywał, że nie wprowadzi polityki antyszczepionkowej, jego najnowsze działania są postrzegane jako zerwanie tej obietnicy.
Niepewna przyszłość szczepień w USA
Wraz z usunięciem dotychczasowego składu Komitetu Doradczego ds. Praktyk Szczepień ACIP, nie wiadomo, kto teraz będzie decydował o standardach szczepień w USA.
Źródło: baynews9
Foto: YouTube, DHHS
-
Polonia Amerykańska1 tydzień temu
Polonia ma wielkie serca: Pomagamy pani Ewie spod Jarosławia, cioci Moniki Doroty
-
News Chicago3 tygodnie temu
Sandra i John Kucala z Orland Park walczą o dom. Ich podatek wzrósł z 3 do 17 tys. USD
-
Zdrowie4 tygodnie temu
Uwaga na szczepionki przeciw Covid19: mogą powodować zapalenie mięśnia sercowego
-
News Chicago3 tygodnie temu
Uwaga – oszustwo: Fałszywe SMS-y o mandatach drogowych krążą w Illinois
-
Polonia Amerykańska2 tygodnie temu
W sobotę Polacy w USA ponownie głosują na nowego prezydenta Polski
-
News USA3 tygodnie temu
Republikanie oskarżają UE i rząd Tuska o ingerencję w wybory prezydenckie w Polsce
-
News USA4 tygodnie temu
Strzelanina w Waszyngtonie: Mieszkaniec Chicago zabił dwoje pracowników ambasady Izraela
-
News USA2 tygodnie temu
Karol Nawrocki będzie Prezydentem RP. Wygrał z Trzaskowskim różnicą 369 tysięcy głosów