News Chicago
To lotnisko w Illinois ma najgorsze opóźnienia lotów w całym kraju – i nie jest to O’Hare

Kiedy myślimy o opóźnieniach lotów w Illinois, pierwsze na myśl przychodzą giganty z Chicago: O’Hare lub Midway. Jednak to nie one zajęły niechlubne pierwsze miejsce w najnowszym krajowym rankingu opóźnień. Według danych opublikowanych na podstawie statystyk amerykańskiego Biura Transportu, lotnisko Decatur (DEC) zostało sklasyfikowane jako najgorsze pod względem średnich opóźnień lotów w USA w 2024 roku.
Średnie opóźnienie na tym niewielkim lotnisku w środkowym Illinois wynosi aż 32,89 minuty na lot – więcej niż na jakimkolwiek innym lotnisku w kraju.
Dlaczego właśnie Decatur?
Eksperci wskazują, że mniejsze lotniska regionalne – takie jak Decatur – mają ograniczone zasoby techniczne, mniej alternatywnych tras i niższą odporność na zakłócenia pogodowe lub logistyczne.
Nowoczesne duże lotniska są przygotowane na wiele scenariuszy, ale małe porty lotnicze często nie mają takiego zaplecza. Dla podróżnych oznacza to konieczność jeszcze dokładniejszego planowania i świadomości potencjalnego ryzyka
Pięć lotnisk z najdłuższymi opóźnieniami w USA (2024):
- Decatur, Illinois – 32,89 minuty
- Plattsburgh, Nowy Jork
- Christiansted, Wyspy Dziewicze USA
- Mason City, Iowa
- Concord, Karolina Północna
To zestawienie może zaskakiwać – zamiast wielkich węzłów lotniczych widzimy głównie małe, regionalne porty. Wynika to właśnie z ich ograniczonej elastyczności operacyjnej oraz często większego wpływu nawet drobnych zakłóceń na harmonogram lotów.
Co to oznacza dla pasażerów?
Jeśli planujesz podróż z lotniska Decatur lub któregoś z pozostałych z listy, warto zostawić sobie dodatkowy margines czasowy na przesiadki i uważnie śledzić komunikaty przewoźników. Wczesne godziny poranne i środek tygodnia nadal pozostają najlepszym wyborem dla tych, którzy chcą zminimalizować ryzyko opóźnień.
Źródło: secretchicago
Foto: istock/phive2015/
News Chicago
Po raz pierwszy od dwóch lat spadła liczba uczniów w Szkołach Publicznych Chicago

Chicago Public Schools (CPS) odnotowały w tym roku szkolnym spadek liczby uczniów do 316 224, czyli o 2,8% mniej niż rok wcześniej – poinformowała w czwartek tymczasowa dyrektor generalna CPS. „Liczba uczniów zmniejszyła się w większości klas i grup uczniowskich” – powiedziała Macquline King podczas posiedzenia Rady Edukacji Chicago.
Długotrwały trend spadkowy
Choć to pierwszy spadek od dwóch lat, dane wpisują się w szerszy, trwający od ponad dekady trend. Od roku szkolnego 2011–2012 liczba uczniów w Szkołach Publicznych Chicago zmniejszyła się aż o 22% – z ponad 404 tys. do obecnych 316 tys.
Jeszcze w 2022 roku Chicago mogło pochwalić się trzecim co do wielkości okręgiem szkolnym w USA. Dziś jest już czwarty, co podkreśla skalę zmian demograficznych.
Podobne zjawiska obserwuje się w innych częściach kraju. Eksperci wskazują na spadek liczby urodzeń oraz migracje wewnętrzne i zagraniczne jako główne przyczyny zmniejszania się populacji uczniów.
Kto znika, a kto przybywa?
Według Macquline King największy spadek dotyczy uczniów czarnoskórych, latynoskich, uczących się angielskiego jako drugiego języka oraz dzieci mieszkających w tymczasowych lokalach. Jednocześnie CPS odnotowały wzrost liczby uczniów białych, azjatyckich, wielorasowych oraz z niepełnosprawnościami.
Migranci i polityka imigracyjna
W ostatnich dwóch latach sytuację stabilizował napływ uczniów-migrantów z Ameryki Środkowej i Południowej, których rodziny uciekały przed kryzysami politycznymi i gospodarczymi. To właśnie oni pozwolili szkołom publicznym odnotować chwilowy wzrost.
Teraz jednak obrońcy praw imigracyjnych ostrzegają, że zdecydowane działania administracji Trumpa w zakresie egzekwowania prawa imigracyjnego, także w Chicago, zniechęcają rodziny do posyłania dzieci do szkół. Niektóre – jak twierdzą aktywiści – zdecydowały się nawet opuścić miasto, a w części przypadków także Stany Zjednoczone.
Źródło: blockclubchicago
Foto: Chicago Public Schools (CPS)
News Chicago
Nowy, tymczasowy urząd DMV rozpoczął działalność w Orland Park

W poniedziałek Biuro Sekretarza Stanu Illinois otworzyło nowy, tymczasowy urząd komunikacji (DMV) w Orland Park, na południowo-zachodnich przedmieściach Chicago. Placówka przy 18230 Orland Parkway ma być większa, działać dłużej i oferować szerszy zakres usług niż dotychczas – choć jej powstanie nie było częścią planów władz stanu.
Dlaczego poprzednia placówka została zamknięta?
Przez ponad 30 lat DMV funkcjonowało w budynku przy 14807 S. Ravinia Avenue, wynajmowanym od władz Orland Park. Jednak w lipcu radni gminy stosunkiem głosów 3:2 zdecydowali o rozwiązaniu umowy dzierżawy obowiązującej do 2030 roku.
Wskazywali na brak miejsca, niewystarczającą liczbę miejsc parkingowych oraz chaos organizacyjny wynikający z łączenia wielu usług w jednym budynku.
Decyzja wywołała krytykę Sekretarza Stanu Alexiego Giannouliasa, który zarzucił radnym brak konsultacji oraz to, że „zawiedli wyborców i podatników”.
Pomoc od organizacji non-profit
Sytuację udało się rozwiązać dzięki współpracy z lokalną organizacją Communities Transform Futures (CTF). To właśnie ona udostępniła budynek przy Orland Parkway – bez pobierania czynszu – argumentując, że chciała „oddać coś społeczności”.
Nowy punkt otwarto wcześniej niż planowano, ponieważ przed wejściem ustawiła się długa kolejka mieszkańców. To dowód, jak bardzo potrzebna była ta placówka – korzysta z niej rocznie ponad 60 tysięcy osób.
Nowa placówka – więcej godzin i usług
Tymczasowe DMV działa od poniedziałku do piątku w godzinach 7:30AM–5:00PM, czyli o godzinę dłużej niż poprzednia lokalizacja. Kierowcy mogą skorzystać tam z dodatkowych usług, m.in. zdawać egzaminy praktyczne.
Sekretarz Stanu zapowiedział, że jego biuro już szuka stałej lokalizacji w Orland Park, aby urzędnicy i kierowcy nie musieli ponownie przechodzić przez uciążliwą przeprowadzkę.
Źródło: cbs
Foto: Illinois Secretary of State
News Chicago
Tragiczna strzelanina w Plainfield. Nie żyje kobieta, sprawca popełnił samobójstwo

Policja Joliet prowadzi dochodzenie w sprawie tragicznego zdarzenia, do którego doszło w poniedziałek rano na osiedlu przy Burshire Court. Według ustaleń śledczych, 40-letni mężczyzna miał zastrzelić swoją żonę, a następnie skierować broń przeciwko sobie.
Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o podejrzeniu strzelaniny o godzinie 5:49 rano. Na podwórku posesji znaleźli nieprzytomnego mężczyznę z poważną raną postrzałową. Obok, w domu, odkryto ciało jego 40-letniej żony. Policja potwierdziła, że kobieta zginęła od postrzału.
W domu znajdowała się również czwórka dzieci pary w wieku od 3 do 16 lat. Na szczęście żadne z nich nie odniosło obrażeń. Zostały one przekazane pod opiekę członka rodziny.
Wstępne ustalenia
Śledczy uznali, że strzelanina miała charakter przemocy domowej. Zabezpieczono broń, którą posłużył się sprawca. Policja kontynuuje dochodzenie, aby ustalić wszystkie okoliczności tragedii.
Apel do świadków
Policja w Joliet zwraca się do wszystkich osób posiadających informacje na temat zdarzenia o kontakt z Wydziałem Śledczym pod numerem 815-724-3020.
Źródło: cbs
Foto: Joliet Police Department
-
News Chicago2 tygodnie temu
Uczcijmy pamięć Charliego Kirka w Chicago – wydarzenie w Lemont
-
News Chicago2 tygodnie temu
Ted Dabrowski zawalczy z Pritzkerem o fotel gubernatora Illinois w 2026 roku
-
News Chicago22 godziny temu
Uzbrojeni agenci federalni na ulicach Chicago: Rosną napięcia wokół działań ICE
-
News USA3 tygodnie temu
Zabójstwo Ukrainki w Charlotte wywołało debatę o bezpieczeństwie publicznym
-
News USA4 tygodnie temu
Niepowtarzalna trasa Lecha Wałęsy – 45 lat Solidarności, 28 miast, jedno przesłanie
-
News Chicago2 tygodnie temu
Federalna operacja imigracyjna w Chicago. Bovino: „Jesteśmy na miejscu”
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW7 dni temu
Monia z Chicago znów na ekranie TVN Style. Jej motto: „Nigdy nie przestawaj wierzyć w siebie”
-
Polonia Amerykańska2 tygodnie temu
Błyszcząca ABBA NIGHT fundacji You Can Be My Angel w obiektywie StelmachLens, 12 września