Połącz się z nami

News USA

Joe Biden ma agresywną postać raka prostaty z przerzutami do kości

Opublikowano

dnia

Biuro byłego prezydenta Joe Bidena poinformowało w niedzielę, że u 82-letniego polityka zdiagnozowano zaawansowanego raka prostaty, który zdążył już rozprzestrzenić się do kości. Diagnoza została postawiona po badaniach przeprowadzonych w ubiegłym tygodniu w związku z objawami ze strony układu moczowego i wykryciem guzka prostaty.

O wykryciu guzka informowaliśmy 15 maja. „Choć mamy do czynienia z bardziej agresywną postacią choroby, nowotwór wykazuje wrażliwość na leczenie hormonalne, co daje nadzieję na skuteczną terapię” — przekazano w oficjalnym oświadczeniu biura Bidena. Obecnie były prezydent oraz jego rodzina konsultują możliwe opcje leczenia z zespołem lekarzy.

Zaawansowane stadium choroby

W przypadku raka prostaty stopień zaawansowania ocenia się m.in. za pomocą skali Gleasona, która mierzy, jak bardzo komórki nowotworowe różnią się od zdrowych. Joe Biden uzyskał wynik 9 na 10, co wskazuje na jedną z najbardziej złośliwych form nowotworu prostaty.

Przerzuty do kości, jakie wykryto u byłego prezydenta, znacząco komplikują leczenie. W zaawansowanym stadium choroby skuteczność terapii często zależy od tego, czy rak zareaguje na leki hormonalne — a w tym przypadku taką podatność stwierdzono.

Wcześniejsze problemy zdrowotne Bidena

Kwestie zdrowotne Joe Bidena były przedmiotem publicznych dyskusji jeszcze za jego prezydentury, szczególnie w kontekście jego wieku i formy fizycznej. Po nieudanym występie w debacie wyborczej w czerwcu 2024 roku, Biden ogłosił rezygnację z ubiegania się o drugą kadencję. Jego miejsce w wyścigu o prezydenturę zajęła wiceprezydent Kamala Harris, która ostatecznie przegrała z Donaldem Trumpem.

Doniesienia medialne, w tym z książki “Original Sin” autorstwa Jake’a Tappera i Alexa Thompsona, sugerują, że najbliższe otoczenie Joe Bidena miało ukrywać przed opinią publiczną skalę jego pogarszającego się stanu zdrowia w ostatnich miesiącach kadencji.

Książka „Original Sin: President Biden’s Decline, Its Cover-Up, and His Disastrous Choice to Run Again” ma zostać wydana 20 maja.

Biden już wcześniej zmagał się z problemami onkologicznymi. W 2023 roku usunięto mu zmianę skórną z klatki piersiowej — okazała się być rakiem podstawnokomórkowym, jedną z najczęstszych postaci raka skóry. Z kolei w 2021 roku przeszedł zabieg usunięcia łagodnego, choć potencjalnie przednowotworowego polipa z jelita grubego.

Walka z rakiem jako misja polityczna

Mimo osobistych zmagań z chorobą, Joe Biden uczynił walkę z nowotworami jednym z filarów swojej polityki zdrowotnej. W 2022 roku ogłosił projekt o nazwie „Cancer Moonshot”, którego celem jest zmniejszenie o połowę śmiertelności z powodu raka w ciągu najbliższych 25 lat.

Inicjatywa ta była również wyrazem osobistego zaangażowania Bidena, który stracił swojego syna, Beau Bidena, w wyniku raka mózgu w 2015 roku.

„To może być amerykański moment – moment, w którym pokażemy sobie i światu, że potrafimy robić naprawdę wielkie rzeczy” — mówił Biden podczas inauguracji programu.

Źródło: AP
Foto: YouTube, Joe Biden fb

News USA

Prezydent Trump uznaje kartele narkotykowe za „nielegalnych bojowników”

Opublikowano

dnia

Autor:

Prezydent Donald Trump uznał latynoamerykańskie kartele narkotykowe za nielegalnych bojowników i stwierdził, że Stany Zjednoczone znajdują się obecnie w „konflikcie zbrojnym” z tymi organizacjami. Informacje ujawniła w czwartek agencja Associated Press, która dotarła do notatki Białego Domu sporządzonej po niedawnych atakach amerykańskich sił na statki na Karaibach.

Uzasadnienie działań wojskowych

W dokumencie prezydent podkreśla, że handel narkotykami do USA stanowi „konflikt zbrojny” wymagający użycia siły militarnej. Nakazał Pentagonowi prowadzenie operacji przeciwko kartelom zgodnie z prawem konfliktów zbrojnych.

„Stany Zjednoczone osiągnęły punkt krytyczny, w którym musimy użyć siły w samoobronie i obronie innych przed atakami tych organizacji” – czytamy w notatce.

Takie stanowisko oznacza, że członkowie karteli mogą być traktowani jak cel wojskowy – można ich atakować, zatrzymywać bez procesu i eliminować w operacjach zbrojnych.

Ataki na statki i eskalacja działań

W zeszłym miesiącu wojsko amerykańskie przeprowadziło trzy śmiertelne ataki na statki na Karaibach, w tym dwa zarejestrowane jako jednostki wenezuelskie. 15 września zniszczono jeden ze statków, przejęto nielegalne narkotyki, a w wyniku akcji zginęło trzech „nielegalnych bojowników”.

Marynarka USA utrzymuje w regionie silną obecność: osiem okrętów wojennych i ponad 5 tysięcy żołnierzy piechoty morskiej i marynarzy.

Kontrowersje prawne i reakcje ekspertów

Eksperci ostrzegają, że decyzja prezydenta może oznaczać niebezpieczne rozszerzenie uprawnień wojennych.

„To bardzo daleko idące naruszenie prawa międzynarodowego. Stany Zjednoczone mogą teraz traktować kartele jak Al-Kaidę po 11 września, mimo że Trump nie ma autoryzacji Kongresu, jaką miał Prezydent Bush” – ocenił Matthew Waxman, były urzędnik ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji George’a W. Busha, obecnie profesor prawa na Uniwersytecie Columbia.

Kongres poza decyzją?

Notatka została przesłana Kongresowi 18 września, ale nie precyzuje, które grupy zostały formalnie wskazane jako cele. Urzędnicy Pentagonu nie byli w stanie podać pełnej listy karteli, co wzbudziło frustrację części parlamentarzystów.

Co dalej?

Według ekspertów USA mogą podjąć kolejne ataki, a w przyszłości rozważyć także użycie siły zbrojnej na terytorium innych państw. Administracja Trumpa argumentuje, że „wszystkie statki przewożące wrogi personel mogą być celem ataku – niezależnie od tego, dokąd zmierzają”.

Źródło: AP
Foto: YouTube
Czytaj dalej

News USA

Po tragedii w Grand Blanc w Michigan społeczność LDS wspiera rodzinę sprawcy

Opublikowano

dnia

Autor:

W minioną niedzielę nabożeństwo Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w Michigan zostało brutalnie przerwane przez uzbrojonego napastnika. Zginęły cztery osoby, osiem zostało rannych. Policja ustaliła, że sprawcą był 40-letni Thomas Jacob Sanford – weteran wojny w Iraku. Członkowie wspólnoty zainicjowali zbiórkę pieniędzy by pomóc jego rodzinie.

Mężczyzna wjechał samochodem do kaplicy, następnie otworzył ogień, a potem podpalił budynek. Zginął w trakcie wymiany ognia z funkcjonariuszami. Śledztwa i relacje przyjaciół wskazują, że Thomas Sanford od lat żywił nienawiść do Kościoła LDS, którą wiązano z jego osobistymi doświadczeniami, uzależnieniem i rozpadem związku.

Niezwykła odpowiedź wiernych

Po tragedii członkowie Kościoła natychmiast zorganizowali zbiórkę dla ofiar. Szybko jednak zdecydowano, że pomoc obejmie również najbliższą rodzinę sprawcy – jego żonę i syna, cierpiącego na rzadką chorobę metaboliczną.

Na platformie GiveSendGo zebrano blisko 300 tys. dolarów od ponad 7 tys. darczyńców. Większość z nich to członkowie Kościoła LDS, ale wpłaty napływają także od osób spoza wspólnoty. Komentarze przy darowiznach pełne są słów wsparcia i modlitwy o siłę dla rodziny Sanforda.

Idea przebaczenia

Inicjatorem zbiórki był Dave Butler, członek Kościoła LDS, który nie znał Sanfordów osobiście. Jak podkreśla, kierowała nim biblijna zasada troski o „wdowy i sieroty”. “Chciałem zwrócić uwagę, że także oni cierpią i potrzebują wsparcia” – wyjaśnił w rozmowie z The Washington Post.

Teolog Dan McClellan zauważa, że w tradycji kościoła przebaczenie wrogom jest ważnym elementem nauczania. “Chowanie urazy jest jak trzymanie rozżarzonego węgla” – wyjaśnił. “Boli bardziej tego, kto go trzyma.”

Gest o ludzkim wymiarze

Ojciec Thomasa Sanforda przekazał w wiadomości, że rodzina jest „pogrążona w wielkim smutku”, ale darczyńcom dziękuje z głębi serca. Dave Butler dodaje, że akcja nie jest tylko świadectwem jednej wspólnoty religijnej:

“Owszem, mormoni zareagowali pierwsi, ale to historia szersza – o ludzkiej empatii i współczuciu, które łączy ludzi wierzących i niewierzących.”

Źródło: washington post
Foto: GiveSendGo
Czytaj dalej

News USA

Maxwell House to teraz „Maxwell Apartment”. Legendarna kawa zmienia nazwę

Opublikowano

dnia

Autor:

Po 133 latach na rynku kultowa marka kawy Maxwell House wprowadza zaskakującą zmianę. Należąca do koncernu Kraft Heinz firma ogłosiła, że tymczasowo przyjmie nazwę „Maxwell Apartment”. Jak tłumaczy producent, nowa odsłona ma odpowiadać współczesnym potrzebom konsumentów i podkreślać znaczenie wartości w codziennym życiu.

Dlaczego „Apartment”?

Według danych amerykańskiego Biura Spisu Ludności prawie jedna trzecia mieszkańców USA wybiera wynajem zamiast zakupu domu, a mediana czynszu w 50 największych metropoliach przekroczyła 1700 dolarów miesięcznie (dane Realtor.com).

W czasach, gdy wartość odgrywa kluczową rolę, Amerykanie szukają jej we wszystkich aspektach codzienności – także w miejscu zamieszkania” – poinformowali przedstawiciele  Kraft Heinz w komunikacie prasowym.

Roczna „dzierżawa kawowa”

W ramach kampanii marka proponuje klientom 12-miesięczny zapas kawy. Za 39,99 USD konsumenci mogą kupić zestaw czterech 27,5-uncjowych pojemników Maxwell House Original Roast. Dla porównania – pojedynczy pojemnik w sprzedaży internetowej, np. na Amazon, kosztuje 12,99 USD.

“Dwie trzecie dorosłych Amerykanów pije kawę każdego dnia, a wydatki na nią szybko się kumulują” – zauważa Holly Ramsden, dyrektor ds. kawy w Ameryce Północnej w Kraft Heinz.

Rosnące ceny kawy

Rebranding i specjalna oferta pojawiają się w momencie, gdy ceny kawy biją rekordy. Według najnowszych danych Biura Statystyki Pracy (BLS) w sierpniu kawa była droższa o 20,9% rok do roku i o 3,6% miesiąc do miesiąca – to największy roczny wzrost od lipca 2011 r.

Podwyżki dotyczą wszystkich rodzajów:

  • kawa palona podrożała o 21,7% rok do roku i o 4,1% w sierpniu,
  • kawa rozpuszczalna – o 20,1% rok do roku i o 4,9% w ujęciu miesięcznym.

Na ceny wpływają globalne problemy produkcyjne oraz rosnące koszty importu, w tym dodatkowe cła.

Źródło: foxbusiness
Foto: Kraft Heinz, Here
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu