News USA
Amerykanie popierają program ekonomiczny Trumpa, ale martwią się inflacją
Po ponad miesiącu od rozpoczęcia drugiej kadencji Donalda Trumpa gospodarka pozostaje w centrum debaty publicznej. Choć inflacja jest znacznie niższa niż w 2022 roku, nadal obciąża budżety gospodarstw domowych, a wysokie stopy procentowe stanowią wyzwanie dla konsumentów i przedsiębiorstw. Jednocześnie nowa administracja realizuje ambitną politykę handlową i podatkową, dążąc do zmniejszenia deficytu handlowego, który osiągnął niemal bilion dolarów.
Silne poparcie dla gospodarczej strategii Trumpa
Niedawne badanie Epoch Times, przeprowadzone wśród 24 300 respondentów, pokazuje, że większość ankietowanych wyraża większe zaufanie do gospodarki pod rządami Donalda Trumpa niż w czasie prezydentury Joe Bidena.
Wyniki wskazują na silne poparcie dla jego długoterminowej wizji ekonomicznej, choć wielu respondentów dostrzega także krótkoterminowe wyzwania, takie jak inflacja, dostępność mieszkań i skutki taryf celnych.
Strategia gospodarcza Trumpa na drugą kadencję bazuje na polityce jego pierwszej prezydentury, kładąc nacisk na obniżki podatków, deregulację, protekcjonizm handlowy i wzrost krajowego przemysłu w duchu hasła „America First”. Priorytetem jego administracji jest przedłużenie reformy podatkowej Tax Cuts and Jobs Act (TCJA) z 2017 roku, co ma pobudzić inwestycje i tworzenie miejsc pracy.
Polityka energetyczna stanowi kolejny filar jego programu, kładąc nacisk na zwiększenie krajowej produkcji paliw kopalnych. Prezydent zapowiedział agresywną ekspansję wydobycia, chcąc osiągnąć niezależność energetyczną USA, obniżyć koszty dla konsumentów i ograniczyć inflację.
Podzielone opinie na temat skutków gospodarczych
Ankieta Epoch Times pokazuje, że 78% respondentów wierzy, iż polityka Donalda Trumpa wzmocni gospodarkę w dłuższym okresie, a 11% spodziewa się umiarkowanych korzyści. Natomiast 8% ankietowanych nie ma zaufania do jego strategii, a 3% pozostaje neutralne.
W krótkim okresie optymizm jest bardziej umiarkowany – 28% badanych spodziewa się natychmiastowych korzyści, 31% widzi umiarkowane efekty, a 24% pozostaje neutralnych.
Zaufanie do polityki Trumpa różni się w zależności od wieku i przynależności politycznej. Osoby starsze i Republikanie wykazują największy optymizm, podczas gdy młodsi wyborcy i Demokraci są bardziej sceptyczni. Na przykład 55% Republikanów spodziewa się silnego wzrostu gospodarczego w 2025 roku, podczas gdy wśród Demokratów ten odsetek wynosi zaledwie 12%.

Inflacja i polityka handlowa
Mimo spadku inflacji z rekordowego poziomu 9,1% w 2022 roku do 3% w styczniu 2025 roku, wielu Amerykanów nadal obawia się rosnących kosztów życia. W pierwszym tygodniu urzędowania Prezydent Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze mające na celu obniżenie kosztów utrzymania poprzez redukcję regulacji ograniczających produkcję i podnoszących ceny.
Polityka handlowa Trumpa, w tym agresywne taryfy celne, ma na celu ochronę amerykańskiego przemysłu i zmniejszenie deficytu handlowego.
Jednak 42% respondentów badania Epoch Times obawia się, że taryfy mogą przyczynić się do wzrostu cen. Podział ten jest wyraźnie widoczny w podziale partyjnym – 82% Demokratów uważa, że taryfy spowodują wzrost cen, podczas gdy tylko 7% Republikanów podziela tę opinię.

Dostępność mieszkań i cięcia rządowe
Wysokie ceny nieruchomości i wysokie koszty życia pozostają kluczowym problemem dla wielu Amerykanów. Administracja Trumpa obiecała przywrócić dostępność mieszkań poprzez ograniczenie biurokracji i zmniejszenie kosztów budowy.
Według badania Epoch Times 45% respondentów obawia się kosztów mieszkań, z czego 23% jest bardzo zaniepokojonych. Młodsze osoby wykazują największy niepokój – 47% osób poniżej 35 roku życia uważa, że mieszkania są zbyt drogie.
Jednocześnie Trump stawia na zmniejszenie wydatków federalnych jako sposób na redukcję deficytu. Nowo utworzony Departament Efektywności Rządowej (DOGE), kierowany przez Elona Muska, ma na celu zmniejszenie wydatków publicznych o 2 biliony dolarów do 2026 roku.

Podsumowanie: długoterminowy optymizm, krótkoterminowe wyzwania
Ankieta Epoch Times pokazuje, że Amerykanie generalnie popierają gospodarcze podejście Trumpa, choć wielu dostrzega krótkoterminowe wyzwania, takie jak inflacja, ceny mieszkań i konsekwencje taryf. Podczas gdy Republikanie i osoby starsze wykazują największy optymizm, młodsze pokolenie i Demokraci są bardziej sceptyczni.
Źródło: The Epoch Times
Foto: The White House, istock/Galeanu Mihai/Sansert Sangsakawrat/
News USA
Co czwarta kobieta, która usunęła ciążę odczuwa żal przez lata – nowe badanie
Najnowsze badanie opublikowane w International Journal of Women’s Health Care wskazuje, że 1 na 4 kobiety w USA odczuwa żal lub poważny emocjonalny dyskomfort dekady po aborcji. O wynikach tego raportu oraz innych kwestiach pro-life z ostatnich dni mówi Jezuita, Ojciec Paweł Kosiński.
Autorem analizy dotyczącej aborcji jest ks. Donald Paul Sullins z The Catholic University of America we współpracy z Ruth Institute. Wyniki badania są niepokojące:
- 24% kobiet doświadcza „poważnego stresu postaborcyjnego”.
- niemal połowa z nich wykazuje objawy zbliżone do zespołu stresu pourazowego (PTSD).
Badacze apelują o pilne pogłębienie wiedzy na temat długoterminowych skutków aborcji oraz o stworzenie skutecznych form terapii.
W raporcie czytamy: „Opieka zdrowotna dla tej grupy kobiet jest niedostatecznie przebadana i niedostatecznie wspierana. Kobiety rozważające aborcję powinny być informowane o możliwości długotrwałego stresu emocjonalnego.”
Milion „konwersji”: ogromny wpływ centrów pomocy dla kobiet w ciąży
Organizacja Choose Life Marketing poinformowała, że od 2016 roku milion kobiet będących w nieplanowanej ciąży zdecydowało się skorzystać z pomocy centrów pro-life, zamiast wybierać aborcję.
Agencja współpracuje z ponad 900 ośrodkami, w tym: centrami ciążowymi, domami dla matek i agencjami adopcyjnymi. Szefowa organizacji, Nelly Roach, podkreśliła, że wynik ten to: „wyraz wybierania nadziei zamiast lęku oraz odwagi, by poprosić o pomoc”.

Sąd Apelacyjny: centra mogą reklamować odwracanie działania pigułki aborcyjnej
W przełomowym wyroku skład sędziowski 2. Okręgowego Sądu Apelacyjnego zezwolił ośrodkom pro-life na dalsze reklamowanie tzw. abortion pill reversal — procedury mającej potencjalnie odwrócić działanie mifepristonu.
Sprawę wytoczyła Prokurator Generalna stanu Nowy Jork, Letitia James, twierdząc, że centra wprowadzały w błąd kobiety. Z kolei organizacja National Institute of Family and Life Advocates NIFLA pozwała James, argumentując, że narusza ona ich prawo do wolności słowa.
Sędziowie jednomyślnie przyznali rację organizacjom pro-life. Prezes NIFLA, Thomas Glessner, skomentował:
„Ośrodki pomocy mogą teraz pomagać kobietom, które żałują przyjęcia pigułki aborcyjnej i chcą ratować życie swoich dzieci.”

Projekt ustawy wspierający ciężarne studentki
Republikańska Kongresmenka z Iowa, Ashley Hinson, ponownie zgłosiła projekt ustawy nakładający na uczelnie obowiązek informowania ciężarnych studentek o przysługujących im prawach oraz dostępnych zasobach. Choć Title IX gwarantuje kobietom w ciąży możliwość kontynuowania studiów, badania wskazują, że aż 30% aborcji dotyczy kobiet w wieku studenckim.
Hinson podkreśla: „Nie do przyjęcia jest, że tak wiele studentek czuje, iż musi wybierać między edukacją a urodzeniem dziecka.” Kobiety łączące naukę, ciążę i rodzinę zasługują na wsparcie. Tymczasem niewiele z nich zna swoje prawa.
Źródło: cna
Foto: istock/simonapilolla/zdenkam/
News USA
Rząd planuje rozszerzyć zakaz wjazdu, obejmując obywateli ponad 30 państw
W środę Sekretarz ds. Bezpieczeństwa Krajowego Kristi Noem zapowiedziała, że administracja Prezydenta Donalda Trumpa przygotowuje się do znaczącego rozszerzenia listy państw objętych zakazem podróży do Stanów Zjednoczonych. Liczba państw objętych restrykcjami ma wzrosnąć z obecnych 19 do ponad 30.
Planowane rozszerzenie zakazu podróży
Obecnie Stany Zjednoczone stosują pełne lub częściowe zawieszenie wjazdu wobec obywateli m.in. z Afganistanu, Haiti, Iranu, Kuby, Somalii, Libii, Laosu, Birmy (Myanmaru) czy Sudanu. Kristi Noem nie wskazała, które kraje miałyby zostać dopisane, ale podkreśliła, że trwają intensywne analizy.
W rozmowie z Fox News Sekretarz ds. Bezpieczeństwa Krajowego powiedziała:
„Jeśli państwo nie ma stabilnego rządu, nie jest w stanie zweryfikować swoich obywateli i pomóc nam ich sprawdzić — dlaczego mielibyśmy wpuszczać stamtąd ludzi do Stanów Zjednoczonych?”
Krytyka wobec administracji Bidena
Noem obciążyła administrację Joe Bidena odpowiedzialnością za narastające zaległości w rozpatrywaniu wniosków azylowych, które według niej przekroczyły milion spraw. Stwierdziła, że liczni wiarygodni wnioskodawcy zostali uwięzieni w systemie, który — jej zdaniem — za rządów Bidena dopuszczał „swobodny napływ” niezweryfikowanych migrantów.
Jej słowa wpisują się w szerszy kurs administracji Donalda Trumpa, która w ostatnich tygodniach:
- zamroziła wszystkie decyzje azylowe USCIS,
- wstrzymała rozpatrywanie wiz i wniosków imigracyjnych obywateli Afganistanu,
- ograniczyła dostęp do federalnych świadczeń dla nieobywateli,
- zapowiedziała potencjalne działania mające na celu denaturalizację imigrantów zagrażających „spokojowi wewnętrznemu”.

Wizyta rodziny rannego Andrew Wolfe’a w Białym Domu
Kontekst: strzelanina w Waszyngtonie i polityczna reakcja
Zaostrzenie polityki imigracyjnej nastąpiło po ataku z 26 listopada, w którym dwóch członków Gwardii Narodowej zostało postrzelonych w Waszyngtonie. Sprawcą jest obywatel Afganistanu, który przyjechał do USA w 2021 roku w ramach programu przesiedleńczego administracji Bidena.
W reakcji Noem wezwała do „całkowitego zakazu podróży” z krajów, które — jak twierdzi — wysyłają do USA „przestępców i osoby żyjące na koszt systemu”. Na platformie X napisała:
„NIE CHCEMY ICH. ANI JEDNEGO.”
Wypowiedzi Prezydenta Trumpa
Prezydent Trump zapowiedział, że dąży do czasowego wstrzymania imigracji z tzw. państw trzeciego świata, aby „amerykański system mógł się odbudować”. Jak wyjaśnił dziennikarzom 30 listopada, w jego definicji mieszczą się:
- „państwa nieprzyjazne USA”,
- państwa „same pogrążone w chaosie”, takie jak Somalia.
Donald Trump dodał również, że chce zawiesić wszystkie federalne świadczenia dla cudzoziemców, oraz deportować osoby uznane za „zagrożenie bezpieczeństwa” lub „niezgodne z zachodnią cywilizacją”.

Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, The White House
News USA
Sąd Najwyższy USA utrzymał nową mapę wyborczą w Teksasie dającą przewagę GOP
W środę wieczorem Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zdecydował, że nowa mapa okręgów wyborczych w Teksasie — uznawana przez sąd niższej instancji za efekt gerrymanderingu — pozostanie w mocy na czas trwającego postępowania. Decyzja ta może zwiększyć reprezentację Republikanów w Izbie Reprezentantów USA w wyborach 3 listopada 2026 roku.
Orzeczenie zapadło w sprawie League of United Latin American Citizens v. Abbott i zostało wydane per curiam, bez podpisu autora. Zdania odrębne zgłosiły sędziny: Sonia Sotomayor, Elena Kagan oraz Ketanji Brown Jackson. Z kolei sędzia Samuel Alito, wspierany przez Clarence’a Thomasa i Neila Gorsucha, wydał opinię zgodną z decyzją większości.
Tło sprawy: spór o granice okręgów
W listopadzie trzyosobowy skład federalnego sądu okręgowego w Zachodnim Dystrykcie Teksasu orzekł stosunkiem głosów 2–1, że mapa uchwalona w 2025 roku została narysowana w sposób naruszający konstytucyjny zakaz rasowej dyskryminacji.
Jednak Republikanie natychmiast odwołali się do Sądu Najwyższego, co pozwala im ustawa Voting Rights Act, dzięki czemu pominięto sąd apelacyjny. Już 21 listopada sędzia Alito wydał tymczasowy nakaz wstrzymujący wykonanie decyzji niższego sądu, aby umożliwić Sądowi Najwyższemu analizę sprawy.
Co mówi decyzja Sądu Najwyższego?
W nowym postanowieniu większość sędziowska uznała, że Teksas spełnia wymogi udzielenia „środka tymczasowego”, argumentując, że:
- Sąd niższej instancji „popełnił dwa poważne błędy”:
- niewłaściwie interpretował niejednoznaczne dowody, naruszając domniemanie dobrej wiary ustawodawcy,
- nie uwzględnił, że powodowie nie przedstawili alternatywnej mapy realizującej deklarowane cele polityczne stanu.
- Teksas doznałby nieodwracalnej szkody, gdyby decyzja sądu niższego obowiązywała — szczególnie że ingerencja nastąpiła w trakcie trwającej kampanii przed prawyborami.
Większość odwołała się do precedensu RNC v. DNC (2020), zgodnie z którym federalne sądy nie powinny zmieniać zasad wyborczych tuż przed głosowaniem. Postanowienie pozostanie w mocy także wtedy, gdy powodowie zdecydują się złożyć apelację.
Kontekst polityczny
Republikanie mają obecnie minimalną przewagę w Izbie Reprezentantów. W Teksasie posiadają 25 mandatów, podczas gdy Demokraci 12. Utrzymanie nowej mapy okręgów może dodatkowo wzmocnić ich pozycję w wyborach 3 listopada 2026 roku.
Źródło: The Epoch Times
Foto: Phil Roeder – Flickr, YouTube
-
News USA4 tygodnie temuTrump zapowiada „dywidendę celną” – po 2000 USD dla Amerykanów o niższych dochodach
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW1 tydzień temuPielęgnujemy świąteczne tradycje. Patrycja Niżnik zaprasza na Mikołajki i Wigilię
-
News Chicago2 tygodnie temuCeny gazu nie wzrosną w przyszłym roku w Illinois tak bardzo jak chciał Nicor Gas i Ameren
-
News Chicago3 tygodnie temuOperacja „Midway Blitz” dobiega końca. Agenci federalni opuszczają Chicago
-
Polonia Amerykańska2 tygodnie temuGłosujemy na Emily Reng startującą w Miss Universe – historyczny moment dla Polonii!
-
News USA3 dni temuRząd wstrzymuje rozpatrywanie wszystkich wniosków imigracyjnych z 19 państw
-
News USA2 tygodnie temuKoniec ulg podatkowych dla osób przebywających nielegalnie w USA
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW3 dni temuTomasz Potaczek z Chicago ponownie na podium Mistrzostw Świata w Kettlebell










