News USA
Andrzej Duda przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ
W trzecim dniu pobytu w Stanach Zjednoczonych Prezydent RP Andrzej Duda wystąpił z pożegnalnym przemówieniem na specjalnej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ po dziesięciu latach reprezentowania Polski na tym forum.
“Za każdym razem, gdy wyruszałem z Polski do siedziby Narodów Zjednoczonych, miałem w pamięci, że to właśnie ta organizacja powinna dbać i gwarantować poszanowanie prawa, aby w ten sposób utrzymać pokój i bezpieczeństwo na świecie. Niestety, doświadczenia ostatnich lat pokazują, jak kruchy jest zarówno pokój, jak i bezpieczeństwo” – podkreślił polski przywódca podczas sesji.
Andrzej Duda zacytował przesłanie śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w sierpniu 2008 r., gdy rosyjskie czołgi kierowały się na Tibilisi, ostrzegał w wystąpieniu przed gruzińskim parlamentem: „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”.
“Gdy w kolejnych latach te prorocze słowa spełniały się, a w 2015 roku zostałem wybrany na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – wiedziałem, że atakowana przez Rosję od 2014 roku Ukraina to dopiero początek siłowej próby zniszczenia ładu międzynarodowego opartego na prawie międzynarodowym” – zaznaczył Andrzej Duda na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. “I właśnie troska o utrzymanie prymatu tego prawa; troska o utrzymanie bezpieczeństwa i pokoju towarzyszyła mi podczas blisko dekady moich rządów.”
“Niestety” – dodał Prezydent RP – “te przewidywania, zwłaszcza dotyczące imperialnej polityki Federacji Rosyjskiej i sytuacji bezpieczeństwa w Europie sprawdziły się.”
“Dziś z satysfakcją, ale również ulgą, patrzę wstecz na wszelkie przedsięwzięcia na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa Polski i Europy. Bez nich Kreml mógłby już dawno podbić Kijów i szykować się do dalszej ekspansji w kierunku Warszawy, Wilna, Rygi czy Tallinna” – zauważył.
Dlatego, jak wyjaśnił Andrzej Duda, głównym priorytetem tej prezydentury było wzmacnianie bezpieczeństwa – Polski i Europy.
“Wojna nie szanuje granic, godności ludzkiej, wyznawanych systemów wartości, czy wyznań religijnych. Zagraża wszystkim naszym państwom, nawet jeśli obecnie ryzyko wybuchu wojny w jakimś punkcie świata wydaje się niewielkie. Dlatego mądra i dalekowzroczna polityka wymaga wspierania działań służących pokojowi i braku poparcia dla agresora – leży to w najlepiej pojętym interesie wszystkich naszych państw” – zapewnił Andrzej Duda.
Po wygłoszeniu przemówienia Prezydent spotkał się z dziennikarzami.
“To było podsumowanie dziesięciu lat polityki bardzo spójnej, jasnej i w zasadzie niezmiennej przez cały ten czas, co mogę podkreślić z dumą. Nie musieliśmy modyfikować tego, co przez wszystkie te lata tu prezentowaliśmy, począwszy od pierwszego wystąpienia w 2015 r., kiedy mówiłem o pokoju przez prawo, o konieczności starania się, by świat oparty był na sile prawa, a nie prawie siły. Jak się okazało, mocno to akcentując, mieliśmy rację” – zaznaczył.
Prezydent zwrócił też uwagę na ogromny rozwój Polski w ciągu ostatnich ponad trzech dekad, ale podkreślił, że było to możliwe m.in. dzięki temu, że były to lata pokoju.
“Z kraju zacofanego, ubogiego, z wysokim bezrobociem udało się nam osiągnąć status państwa wysokorozwiniętego, stworzyć tysiące miejsc pracy w nowoczesnych sektorach gospodarki. Dziś jesteśmy 21. gospodarką świata, a naszą ambicją jest dołączenie do grona G20” – mówił Andrzej Duda na forum ONZ.
Dziennikarzom powtórzył te słowa i dodał: “Sytuacja, jaką mamy od 2022 r. do dzisiaj, związana z pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę, ze strachem, który padł na Europę Środkową, z koniecznością podnoszenia wydatków na obronność to nie jest dla nas czas najbardziej komfortowy, ale rozumiemy, że jest to niezbędne.”
Jak dodał, wielką rolą takich organizacji, jak ONZ jest, by rosyjską agresję zatrzymać, by przywrócić w naszym regionie pokój, który pozwoli nam spokojnie żyć i dalej się rozwijać.
KPRP
Foto: YouTube, Marek Borawski/KPRP
News USA
Demokraci triumfują w wyborach: Historyczna frekwencja i znaczące zwycięstwa
Demokraci odnieśli serię zwycięstw w kluczowych stanach podczas wyborów, którym towarzyszyły napięcia polityczne wokół zamknięcia rządu, kontrowersje związanych z redystrybucją okręgów wyborczych i rywalizacja o urząd burmistrza Nowego Jorku. Największą niespodzianką dnia była jednak wysoka frekwencja wyborcza, która wyniosła do władzy progresywnego Demokratę Zohrana Mamdaniego. Pokonał on byłego Gubernatora stanu, Andrew Cuomo, startującego jako kandydat niezależny.
Silna pozycja Demokratów w Wirginii i New Jersey
W wyborach na gubernatorów Wirginii i New Jersey zwyciężyły odpowiednio Abigail Spanberger i Mikie Sherrill, uzyskując dwucyfrową przewagę nad swoimi republikańskimi rywalami.
Republikanie starali się wcześniej tonować nastroje, sugerując, że wyniki w stanach o przewadze Demokratów nie będą zaskoczeniem. „Nie będzie wielkim zaskoczeniem, jeśli Demokraci i ich radykalne skrzydło zdobędą przewagę w tych wyścigach” – mówił spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson (R–Luizjana).
Politolog James Lee z Susquehanna Polling and Research ocenił, że różnica ponad 10 punktów procentowych to „miażdżące zwycięstwo”. Z kolei Aaron Dusso z Uniwersytetu Indiany podkreślił, że wyniki były zgodne z oczekiwaniami. „W tych stanach Demokraci wygrywają wtedy, kiedy się tego spodziewano. To nie jest zaskoczenie” – stwierdził.
Gospodarka i koszty życia w centrum uwagi wyborców
Wielu Amerykanów głosowało pod wpływem frustracji rosnącymi kosztami życia, inflacją i podatkami stanowymi. W Nowym Jorku 34-letni Zohran Mamdani, określający się jako socjalista-demokrata, uczynił dostępność mieszkań i cen centralnym punktem swojej kampanii. W Wirginii wyborcy również wskazywali kwestie ekonomiczne jako kluczowe.
Historyczna frekwencja w Nowym Jorku
Nowy Jork odnotował rekordową frekwencję – po raz pierwszy od 1969 roku liczba oddanych głosów przekroczyła 2 miliony. Nowojorska Komisja Wyborcza poinformowała, że już przed zamknięciem lokali liczba głosujących przekroczyła 1,75 mln.
Poprzedni rekord odnotowano w 2001 roku, gdy po zamachach z 11 września do urn poszło 1,5 mln nowojorczyków.
Głosowania w stanach: broń, prawa rodzicielskie i zmiany konstytucyjne
Wyborcy w kilku stanach rozstrzygali również szereg ważnych kwestii lokalnych. W Teksasie przyjęto poprawkę konstytucyjną gwarantującą rodzicom prawo do decydowania o wychowaniu i ochronie dzieci oraz zakazano głosowania osobom niebędącym obywatelami USA.
W Maine odrzucono projekt zaostrzenia wymogów identyfikacji wyborców, ale zatwierdzono tzw. red flag law, pozwalającą sądom czasowo odbierać broń osobom uznanym za potencjalnie niebezpieczne. Natomiast w Kolorado wyborcy zgodzili się na ograniczenie ulg podatkowych w celu sfinansowania programu „Zdrowe Posiłki Szkolne dla Wszystkich”.
Perspektywa końca zawieszenia działalności rządu
Po wyborach pojawiły się sygnały, że rozmowy o zakończeniu zamknięcia rządu federalnego nabierają tempa „Mamy nadzieję, że to będzie ten tydzień” – powiedział lider większości w Senacie John Thune (R–Dakota Południowa).
Demokraci twierdzą, że zawieszenie działalności miało na celu ochronę dostępu do przystępnej opieki zdrowotnej, natomiast Republikanie uznają to za polityczną demonstrację wobec administracji Donalda Trumpa.
Senatorowie Mark Kelly (D–Arizona) i Gary Peters (D–Michigan) wyrazili ostrożny optymizm, że porozumienie jest „blisko”.
Nowe mapy wyborcze w Kalifornii
Wyborcy w Kalifornii zatwierdzili Propozycję 50, która zmienia granice okręgów kongresowych na korzyść Demokratów — potencjalnie dodając im pięć mandatów w wyborach w 2026 roku.
Analitycy oceniają, że posunięcie to może zrównoważyć zyski Republikanów wynikające z redystrybucji w stanach takich jak Ohio, Karolina Północna, Missouri czy Teksas.
„Poparcie dla urzędującego prezydenta jest kluczowym czynnikiem w wyborach poza rokiem prezydenckim” – przypomina analityk Henry Olsen. – „Ale nowa mapa w Kalifornii może znacząco poprawić szanse Demokratów w 2026 roku.”
Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube
News USA
Biały Dom o przyszłości programu SNAP podczas trwającego zamknięcia rządu
Biały Dom doprecyzował we wtorek wypowiedź Prezydenta Donalda Trumpa dotyczącą przyszłości programu Supplemental Nutrition Assistance Program (SNAP), po tym jak jego komentarze wywołały zamieszanie w trakcie najdłuższego w historii USA zamknięcia rządu.
Podczas porannego wystąpienia Donald Trump stwierdził, że świadczenia „będą przyznawane dopiero wtedy, gdy radykalni lewicowi Demokraci otworzą rząd” — co wydawało się sprzeczne z deklaracjami administracji złożonymi dzień wcześniej przed sądem federalnym.
W poniedziałek urzędnicy zapewnili sędziego, że rząd zacznie korzystać z funduszy rezerwowych, aby utrzymać wypłaty SNAP po pozwach złożonych przez organizacje non-profit i ponad 20 stanów.
Rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt wyjaśniła, że prezydent odnosił się do przyszłych wypłat, a nie do świadczeń obecnie przetwarzanych. „Administracja w pełni stosuje się do nakazu sądowego. Właśnie rozmawiałam o tym z prezydentem” – powiedziała Leavitt. „Odbiorcy świadczeń SNAP muszą jednak zrozumieć, że realizacja tych płatności może zająć trochę czasu”.
Jednocześnie Leavitt ponownie obarczyła odpowiedzialnością za impas Demokratów, twierdząc, że „doprowadzili administrację do nie do utrzymania sytuacji”.
„Sięgamy po fundusz awaryjny, który powinien być wykorzystywany wyłącznie w przypadku katastrof, klęsk żywiołowych lub działań wojennych” – dodała. „Prezydent nie chce, by w przyszłości było to konieczne”.
Sekretarz Rolnictwa Brooke Rolling poinformowała we wtorek, że jej resort przesłał już stanom szczegółowe wytyczne dotyczące dostępu do funduszy rezerwowych i dystrybucji środków.
„Proces ten będzie skomplikowany – wymaga zmian w systemach kwalifikacji, powiadomień stanowych i może prowadzić do opóźnień w wypłatach sięgających kilku tygodni” – powiedziała. „Departament będzie jednak wspierał stany na każdym etapie tego procesu”.
Źródło: scrippsnews
Foto: YouTube
News USA
Rekordowy paraliż rządu USA. Zamknięcie trwa już 36 dni i wciąż nie widać końca
Trwające zamknięcie rządu USA stało się najdłuższe w historii kraju. Z dniem 5 listopada obecny lockdown przekroczył 36 dni, bijąc rekord ustanowiony podczas pierwszej administracji Donalda Trumpa. W czwartek senatorowie po raz czternasty nie zdołali przyjąć krótkoterminowej rezolucji ciągłej (CR), która miała tymczasowo przywrócić finansowanie rządu. Projekt popierany przez Republikanów uzyskał 54 głosy „za” i 44 „przeciw”, co nie wystarczyło do przekroczenia wymaganego progu 60 głosów.
Ostra wymiana słów między partiami
Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson (Republikanin z Luizjany) jeszcze przed czwartkowym głosowaniem przewidział jego porażkę, obwiniając Demokratów za „niewybaczalną” obstrukcję.
„To absolutnie niewybaczalne” – powiedział Johnson, twierdząc, że projekt utrzymałby finansowanie na obecnym poziomie i zapobiegł dalszym skutkom paraliżu.
Z kolei lider mniejszości w Senacie Chuck Schumer (Demokrata z Nowego Jorku) zwrócił uwagę, że przedłużające się zamknięcie rządu zagraża milionom Amerykanów, którzy rozpoczynają nabór do ubezpieczenia zdrowotnego w ramach Obamacare.
„Senat zasługuje na poważne negocjacje. Opóźnienia ze strony Republikanów już kosztują obywateli zbyt wiele” – oświadczył Schumer.
Nadzieja na kompromis?
Pomimo kolejnych nieudanych głosowań, w Kongresie pojawiły się sygnały, że obie strony szukają wyjścia z impasu. Republikanie rozważają nową wersję rezolucji CR, która mogłaby obowiązywać do grudnia lub stycznia, dając czas na opracowanie pełnych ustaw budżetowych.
Część konserwatywnych Republikanów skupionych w Klubie Wolności Izby Reprezentantów opowiada się jednak za dłuższą rezolucją, która utrzymałaby zamrożony poziom wydatków. Steve Scalise (Republikanin z Luizjany) zasugerował możliwość połączenia nowej CR z tzw. minibusem – pakietem kilku projektów budżetowych.
Podzielony Senat i niepewność wokół Trumpa
Wśród senatorów panują mieszane nastroje. Mark Kelly (Demokrata z Arizony) ocenił, że negocjacje „posuwają się dwa kroki naprzód i dwa wstecz”, a Mike Rounds (Republikanin z Dakoty Południowej) dodał, że „jest wiele plotek i trochę nadziei, ale nic pewnego”.
Tim Kaine (Demokrata z Wirginii) zasugerował, że część Republikanów wciąż „czeka na zielone światło od Trumpa”, co jego zdaniem utrudnia zawarcie porozumienia.
Z kolei Gary Peters (Demokrata z Michigan) dostrzegł pewien postęp: „Tempo rozmów wzrosło. Mam nadzieję, że działają w dobrej wierze”. Nieco bardziej sceptyczny był Chris Murphy (Demokrata z Connecticut), który zwrócił uwagę, że samo głosowanie „nie rozwiązuje głównego problemu – rosnących kosztów ubezpieczeń zdrowotnych”.
Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, istock/lucky-photographer/
-
News Chicago3 dni temuICE zatrzymało dwóch Polaków w Edison Park. Pracowali przy remoncie domu
-
News USA9 godzin temuDemokraci triumfują w wyborach: Historyczna frekwencja i znaczące zwycięstwa
-
Prawo imigracyjne2 tygodnie temuDziałania federalnych agentów ICE na ulicach Chicago: Czy powinniśmy się bać?
-
News USA2 tygodnie temuTrump zatwierdza stan klęski żywiołowej dla stanów. Vermont, Maryland i Illinois odchodzą z kwitkiem
-
News Chicago2 tygodnie temuTragiczna śmierć rodziny syna Darrena Baileya w katastrofie śmigłowca
-
News Chicago1 tydzień temuAgenci federalni ponownie użyli gazu łzawiącego w Chicago. Sędzia żąda wyjaśnień
-
News USA1 tydzień temuMiliony Amerykanów straci pomoc żywnościową. Świadczenia SNAP nie zostaną wypłacone 1 listopada
-
News Chicago5 dni temuPritzker przeznaczył 20 mln dolarów na banki żywności po wstrzymaniu świadczeń SNAP










