Kościół
Objawienie Pańskie: Tajemnice i historia święta Trzech Króli

Chrześcijanie już w pierwszych wiekach obchodzili uroczystość Epifanii, czyli Objawienia Pańskiego. To jedno z najstarszych świąt chrześcijańskich, upamiętniające trzy kluczowe wydarzenia z życia Jezusa: pokłon Mędrców, chrzest w Jordanie i wesele w Kanie Galilejskiej. Co ciekawe, uroczystość ta była pierwotnie ważniejsza niż Boże Narodzenie i miała znaczenie uniwersalne, wskazując na objawienie Zbawiciela wszystkim narodom.
Ewangeliczne źródła dzieciństwa Jezusa
Naszą wiedzę o początkach życia Jezusa czerpiemy głównie z dwóch Ewangelii – św. Mateusza i św. Łukasza.
Najstarsza Ewangelia, autorstwa św. Marka, pomija dzieciństwo Chrystusa, skupiając się na jego dorosłym życiu i nauczaniu. Podobnie listy św. Pawła ograniczają się do teologicznej refleksji nad Wcieleniem, pozostawiając szczegóły dzieciństwa bez uwagi.
Z kolei św. Jan, pisząc swoją Ewangelię znacznie później, przedstawia początek życia Jezusa w formie teologicznego hymnu o Wcieleniu Słowa, unikając szczegółowych opisów narodzin. Dodatkowe informacje, które weszły do tradycji, takie jak obecność wołu i osiołka w stajence, pochodzą z apokryfów – tekstów powstałych później w odpowiedzi na rosnącą ciekawość wiernych.
Różnice w narracjach Mateusza i Łukasza
Relacje o narodzeniu Jezusa w Ewangeliach Mateusza i Łukasza różnią się znacząco. Mateusz pisze z perspektywy św. Józefa, podkreślając historyczno-teologiczną wizję narodzin Jezusa jako oczekiwanego Zbawiciela wszystkich narodów.
To w tej Ewangelii pojawiają się Mędrcy ze Wschodu, gwiazda betlejemska i dramatyczny wątek rzezi niewiniątek.
Łukasz, z kolei, ukazuje wydarzenia z punktu widzenia Maryi, podkreślając ich rodzinny i prosty charakter. Znajdziemy w jego Ewangelii pasterzy, anielskie pieśni i głęboką relację między Maryją a Janem Chrzcicielem. Relacje te uzupełniają się, wskazując na różne źródła inspiracji autorów, ale także na wspólne przesłanie: narodziny Jezusa to spełnienie proroctw i początek historii zbawienia.
Kim byli Mędrcy ze Wschodu?
Opowieść o Mędrcach, którzy przybyli oddać pokłon nowonarodzonemu Królowi, ma nie tylko wymiar historyczny, ale przede wszystkim teologiczny. Ewangelista Mateusz ukazuje ich jako przedstawicieli narodów pogańskich, które rozpoznały w Jezusie Zbawiciela świata.
Mędrcy przybyli, kierując się gwiazdą, co wskazuje na ich wiedzę astrologiczną. Tradycja utożsamiła ich z Trzema Królami – Kacprem, Melchiorem i Baltazarem – choć Ewangelia nie podaje ani liczby, ani imion. Ich dary: złoto, kadzidło i mirra, symbolizują królewską, kapłańską i prorocką misję Jezusa.
Historyczność wydarzeń
Czy wydarzenia opisane w Ewangeliach dzieciństwa można uznać za historyczne? Badacze wskazują, że wiele elementów ma wymiar symboliczny, ukazując głębsze prawdy wiary. Rzeź niewiniątek czy gwiazda betlejemska mogły być literackimi środkami wyrazu, które miały podkreślić znaczenie Jezusa jako Mesjasza.
Rodowody Jezusa, podane przez Mateusza i Łukasza, również różnią się i są pełne symboliki. Mateusz, pisząc dla Żydów, rozpoczyna od Abrahama, a Łukasz, adresujący swoją Ewangelię do pogan, sięga aż do Adama, praojca ludzkości.
Epifania w tradycji chrześcijańskiej
Święto Objawienia Pańskiego jest starsze niż Boże Narodzenie i miało kluczowe znaczenie dla pierwszych chrześcijan. Kościół ormiański, który oddzielił się od Bizancjum w V wieku, do dziś obchodzi jedynie Epifanię jako wspomnienie narodzin Chrystusa, chrztu w Jordanie i cudu w Kanie Galilejskiej.
Objawienie Pańskie przypomina o uniwersalnym przesłaniu Ewangelii – o Zbawicielu, który przyszedł do wszystkich ludzi. Trzej Królowie, pasterze, prostota narodzin i głębia teologicznego znaczenia wydarzeń ukazują, że narodzenie Jezusa jest świętem nadziei, pokoju i jedności.
Źródło: aleteia
Foto: pixabay, istock/Maciej Sojka/ Marinela Malcheva/
News USA
Wielka kampania zbierze 100 mln USD na czesne w szkołach katolickich Kentucky

Katolicki program stypendialny, który od dekad wspiera rodziny chcące zapewnić dzieciom edukację w duchu wiary, przechodzi historyczną transformację. Catholic Education Foundation (CEF) ogłosiła największą kampanię kapitałową w historii Archidiecezji Louisville z myślą o przyszłych pokoleniach uczniów. Jej wartość to imponujące 100 milionów dolarów – mówi Ojciec Józef Polak SJ.
Już teraz darczyńcy zadeklarowali 80 milionów dolarów. Dla Richarda Lechleitera, prezesa fundacji, to nie tylko liczby, ale misja zakorzeniona w osobistym doświadczeniu. Jako czwarte z dziewięciorga dzieci uczęszczał do szkół katolickich i wie, jak wielką różnicę robi wsparcie, jakie dziś oferuje jego organizacja.
W stanie Kentucky, gdzie konstytucja zabrania finansowania programów wyboru szkoły przez stan, organizacje takie jak Catholic Education Foundation CEF są jedyną realną alternatywą dla wielu rodzin.
Założona w 1999 roku fundacja zaczynała od pomocy dla 220 uczniów, przekazując wówczas 110 tys. dolarów. Jesienią ubiegłego roku wsparła rekordową liczbę 3750 dzieci, przeznaczając 8,3 miliona dolarów na stypendia. To wzrost ponad dwukrotny w ciągu zaledwie pięciu lat.
Jednym z fundamentów tej ekspansji była kampania z hasłem „Odpowiedź brzmi: Tak”, rozpoczęta w 2014 roku. To hasło stało się nie tylko obietnicą, ale i zobowiązaniem. Fundacja od dziesięciu lat nie odmówiła wsparcia żadnej zakwalifikowanej rodzinie.
Utrzymywanie szkół przy życiu – dzieło wspólnoty
Catholic Education Foundation CEF nie działa w izolacji – ściśle współpracuje z lokalnymi szkołami i strukturami archidiecezji, aby nikt nie został pominięty.
W niektórych parafiach fundacja jest wręcz ostatnią deską ratunku. W szkole St. Rita w południowym Louisville aż 92% uczniów otrzymuje wsparcie CEF, a w St. Andrew Academy to aż 94%.
„Bez naszych darczyńców te szkoły po prostu by nie istniały” – mówi Lechleiter. – „A kiedy szkoła się zamyka, wszyscy tracą”.
Dzięki wysiłkom fundacji i lokalnych wspólnot, w ciągu ostatnich dziesięciu lat zamknięto zaledwie jedną szkołę. Co więcej, liczba zapisów w archidiecezji wzrasta już czwarty rok z rzędu.
Katolicka edukacja, która zmienia życie
Badania pokazują, że katolickie szkoły oferują długofalowe korzyści – od większych szans na zatrudnienie po wyższy poziom satysfakcji z życia.
Fundacja została powołana dzięki wsparciu zmarłego arcybiskupa Thomasa Kelly’ego, który przekazał jej na start niemal 16 milionów dolarów. Dziś Richard Lechleiter chce, by to dziedzictwo przetrwało przez pokolenia.
„Naszym celem jest fundusz w wysokości 100 milionów dolarów – wtedy będziemy mogli działać niezależnie i długoterminowo. I w tym właśnie tkwi piękno tej misji”, podkreśla.
Źródło: cna
Foto: Catholic Education Foundation
Kościół
Chłopiec z Mediolanu – jaki naprawdę był Carlo Acutis?

Przed kanonizacją bł. Carlo Acutisa, zaplanowaną na 27 kwietnia w Rymie, powstał film „Chłopiec z Mediolanu”, który przedstawia przyszłego świętego oczami jego matki, nauczyciela oraz lekarza. Film opowiada o głębokiej duchowości chłopca, okazuje się również, że powszechny obraz „bożego influencera” wykracza znacznie poza powszechną wiedzę o nim.
„Święty w trampkach”, „boży influencer”, to tytuły, jakie często pojawiają się w przekazach medialnych na temat błogosławionego Carlo Acutisa. Historia chłopca, który zmarł w wieku 15 lat i został pochowany w swojej bluzie i trampkach w Asyżu, pociąga współczesnych, jest zarazem bardziej niezwykłą i głęboką niż jego obraz zapisany w powszechnej świadomości.
Od jego codziennego wyglądu po stronę internetową poświęconą cudom eucharystycznym, ludzie starali się znaleźć coś, z czym mogliby się utożsamić. Nowy film dokumentalny stara się przełamać stereotypy dotyczące młodego Carlo Acutisa i rzucić światło na jego życie z trzech różnych perspektyw.
Święci też byli ludźmi
W wywiadzie dla Vatican News, Edmundo Reyes, producent wykonawczy filmu dokumentalnego „Chłopiec z Mediolanu” ujawnia kilka nowych faktów o życiu przyszłego świętego, jakie wyłoniły się podczas nagrywania filmu.
Reyes mówi też, że to w czasie, kiedy nagrywano rozmowę z jego matką Antonią, otrzymała ona telefon ze Stolicy Apostolskiej, z którego dowiedziała się o planowanej kanonizacji swego syna.
„Nieczęsto ma się okazję rozmawiać z matką świętego”, mówi Reyes.
Twórcy filmu o bł. Carlo Acutisie nie chcieli pójść tradycyjną drogą i przedstawić go jako superbohatera, ale pragnęli pokazać świętego jako człowieka podobnego do każdego z nas. Nie po to, by go umniejszać, ale by pokazać go jako człowieka, którzy żył, marzyli, śmiał się, płakał, jak inni – człowieka, z którym można się utożsamić.
W ten sposób widzowie mogą zobaczyć, że świętość nie jest czymś tylko dla nielicznych, ale dla wszystkich.
Matka, nauczyciel i lekarz
Podczas gdy o włoskim nastolatku powstały książki i co najmniej jeden film, nowy film opowiada jego historię z trzech różnych perspektyw: matki, nauczyciela i lekarza. Każda z tych osób została wybrana, ponieważ oferuje spojrzenie na pewien aspekt życia Carlo.
Jego matka była naturalnym wyborem, aby podzielić się wglądem w codzienne życie młodego nastolatka mieszkającego w domu. Druga osoba w dokumencie opowiedziała o relacjach Carlo z przyjaciółmi i zachowaniu z dala od opieki rodzicielskiej. To Fabrizio Zaggia, który był nauczycielem religii Carlo w liceum.
Reyes wskazuje, że „wszystkie rzeczy, które wiemy o Carlo, Zaggia widział inaczej” i przypomniał momenty, które malują Carlo jako zwykłego nastolatka.
Nauczyciel wspomina, że chłopak czasami nie odrabiał zadań, a kiedy Zaggia pytał dlaczego, Carlo odpowiadał, że miał ważniejsze rzeczy do zrobienia. Dopiero po śmierci nastolatka i jego zaangażowaniu w opiekę nad ubogimi Zaggia zrozumiał, co oznaczała odpowiedź Carlo.
Ekipa chciała rozmawiać z kimś, kto był świadkiem ostatnich dni jego życia, aby „zobaczyć, jak Carlo coraz bardziej zbliża się do Boga”.
Wybrano więc doktor Mercedes. Opowiadała ona o życiu Carlo po zdiagnozowaniu białaczki i przeżyciu chemioterapii. Doktor Mercedes widziała „jak cierpiał i jak ofiarował to wszystko Panu, i była świadkiem pokoju, który pochodził z jego relacji z Bogiem” w tym trudnym czasie.
Poza trampkami i internetem
Dokument „Chłopiec z Mediolanu”, będący czymś więcej niż zwykłą opowieścią o życiu Carlo Acutisa, przełamuje stereotypy, które stały się częścią jego historii. Na przykład, jak mówi Reyes, „ludzie stworzyli obraz Carlo jako maniaka komputerowego i osoby bardzo zaangażowanej w technologię”. Ale to nie jest to, co widział Reyes.
Reżyser odkrył, że Carlo nie jest tylko miłośnikiem technologii i nastolatkiem noszącym trampki.
„Piękną rzeczą w tym dokumencie jest to, że przedstawia Carlo bliżej jego istoty: jego miłości do Eucharystii, jego miłości do ubogich i dostrzegania Chrystusa we wszystkich potrzebujących” – opowiada.
Reyes przyznaje, że przed rozpoczęciem tego projektu nie miał zbyt silnej więzi z Carlo. Ale praca nad dokumentem zbliżyła go do przyszłego świętego, z którym ludzie mogą się utożsamiać, ponieważ „żył w naszych czasach… i widzimy, że my również możemy zostać powołani do świętości, patrząc na życie Carlo i pozwalając Bogu inspirować nas przez to”.
Kielce Gussie – Watykan
Foto: Vatican Media
Kościół
Zmarł Theodore McCarrick – były kardynał pozbawiony godności za nadużycia seksualne

Theodore McCarrick, były kardynał Kościoła katolickiego, który stał się centralną postacią jednego z największych skandali seksualnych w jego historii, zmarł w zeszłym tygodniu wieku 94 lat. W 2019 roku został pozbawiony urzędu przez papieża Franciszka po dochodzeniu Watykanu, które potwierdziło jego wieloletnie nadużycia wobec dzieci i dorosłych – mówi Jezuita, Ojciec Józef Polak.
Śmierć McCarricka potwierdził w piątek arcybiskup Robert McElroy, nie podając jednak szczegółów dotyczących miejsca ani przyczyny zgonu. Wiadomo, że w ostatnich latach Theodore McCarrick mieszkał w Missouri, cierpiąc na demencję. Vatican News poinformowało, że tam właśnie zmarł.
Przez dekady McCarrick był jedną z najbardziej wpływowych postaci Kościoła w Stanach Zjednoczonych. Wyróżniał się jako sprawny dyplomata, zbieracz funduszy, doradca papieży i poliglota. Zasiadał na ważnych stanowiskach — od biskupa Metuchen, przez arcybiskupa Newark, po metropolitę Waszyngtonu, a w 2001 r. został wyniesiony do godności kardynała.
Uczestniczył w konklawe w 2005 roku, przewodniczył ceremonii pogrzebowej senatora Teda Kennedy’ego i celebrował mszę z papieżem Franciszkiem podczas jego wizyty w USA w 2015 r. Jednak za fasadą wpływów i prestiżu kryły się lata przemilczanych nadużyć.
Watykan wiedział — i nie reagował
Śledztwo zlecone przez Watykan ujawniło, że przez wiele lat władze kościelne, zarówno w USA, jak i w Rzymie, były informowane o niewłaściwym zachowaniu McCarricka — zwłaszcza wobec seminarzystów i młodych mężczyzn — lecz ignorowały ostrzeżenia.
Raport obciążył odpowiedzialnością m.in. papieża Jana Pawła II, który w 2000 roku mianował McCarricka arcybiskupem Waszyngtonu, mimo że wcześniej zlecone dochodzenie potwierdziło jego kontakty seksualne z seminarzystami. Watykan przyjął wówczas odręczne zaprzeczenie McCarricka, w którym pisał:
„Popełniłem błędy i być może brakowało mi roztropności, ale nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą”.
Dopiero w 2018 roku, gdy pojawiły się publiczne oskarżenia o molestowanie nieletniego, sprawa nabrała rozpędu.
Ofiary bez sprawiedliwości
Chociaż Theodore McCarrick stracił tytuł i pozycję, nigdy nie stanął przed sądem w sprawie karnej. Wiele postępowań zostało umorzonych z powodu jego stanu zdrowia lub przedawnienia czynów.
Grupa SNAP (Sieć Ocalałych z Nadużyć Księży) wyraziła rozczarowanie, że McCarrick zmarł, nie ponosząc odpowiedzialności przed wymiarem sprawiedliwości.
„McCarrick może już nie żyje, ale jego ofiary wciąż cierpią” – powiedział Peter Isely, współzałożyciel SNAP. „Nie tylko on zawiódł — zawiódł również Kościół, który przez lata go chronił”.
Cień na instytucji
Sprawa McCarricka pogłębiła kryzys wiarygodności Kościoła katolickiego na całym świecie. Ujawniono nie tylko przestępstwa, ale też kulturę milczenia, ignorowania sygnałów i ochrony hierarchów kosztem ofiar.

Theodore McCarrick podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos (2008)
Raport Watykanu nie wskazał jednoznacznie winnych zaniedbań, a oskarżenia o homoseksualne relacje w seminariach były często traktowane jako plotki, bagatelizowane lub używane do wzajemnego szantażu.
Zamknięcie jednego rozdziału, ale nie historii
Theodore McCarrick nie żyje, ale jego historia pozostaje ostrzeżeniem — nie tylko o jednostce, która nadużyła władzy, ale o systemie, który zbyt długo odwracał wzrok.
Dla wielu ofiar jego śmierć nie oznacza końca, lecz przypomnienie, jak łatwo Kościół — instytucja mająca głosić moralność — może zawieść, jeśli nie stoi po stronie sprawiedliwości.
Źródło: npr
Foto: YouTube, World Economic Forum
-
News USA2 tygodnie temu
Administracja Trumpa kończy finansowanie mieszkań nielegalnym imigrantom
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW3 tygodnie temu
Polonia głosuje: Nasz kandydat do rady szkolnej w Lemont – Ernest Świerk
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW2 tygodnie temu
Fotograf z Chicago wygrał sprawę o prawa autorskie z bokserem, Arturem Szpilką
-
Polonia Amerykańska1 tydzień temu
“Mężczyzna Idealny”: Komediowy poradnik dla panów Teatru Scena Polonia w ten weekend
-
Kościół2 tygodnie temu
“Misterium Męki Pańskiej” zobaczymy w ten weekend w Lombard i Milwaukee
-
News USA2 tygodnie temu
Gangi Ameryki Łacińskiej przejmują wpływy w USA wykorzystując miasta sanktuaria
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW2 tygodnie temu
Uwaga na śmiertelny radon w domach! Krzysztof Kaczor bada jego poziom
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW4 tygodnie temu
Bez naszych otwartych serc Joanna Dratwa nie pomoże dzieciom z Afryki