News USA
Ruszaj się, a będziesz żyć dłużej. Przeczytaj i wstań z fotela!

Nowe badanie opublikowane w British Journal of Sports Medicine sugerują, że Amerykanie powyżej 40. roku życia mogliby żyć średnio o 5,3 roku dłużej, gdyby ich poziom aktywności fizycznej odpowiadał poziomowi najbardziej aktywnej ćwiartki społeczeństwa. Wyniki te podkreślają, jak istotną rolę odgrywa ruch w poprawie jakości i długości życia.
Analiza danych i metodologia badań
Naukowcy przeprowadzili kompleksową analizę, wykorzystując dane z różnych źródeł. Aby oszacować wpływ aktywności fizycznej na długość życia:
- Wykorzystano dane dotyczące śmiertelności z 2017 roku z National Center for Health Statistics.
- Analizowano poziomy aktywności fizycznej populacji, bazując na danych z National Health and Nutrition Examination Survey z lat 2003–2006, obejmujących reprezentatywną próbę ludności cywilnej USA.
- Wszystkie rodzaje aktywności przeliczono na godziny spaceru z prędkością 3 mil na godzinę, co pozwoliło na ujednolicenie wyników.
Najbardziej aktywne osoby spędzały średnio 160 minut dziennie na spacerze, podczas gdy najmniej aktywne jedynie 49 minut dziennie.
Wpływ aktywności na oczekiwaną długość życia
Z badań wynika, że:
- Najmniej aktywne osoby miały najkrótszą oczekiwaną długość życia, wynoszącą 73 lata, czyli o sześć lat mniej niż średnia z 2017 roku.
- Przejście do wyższego poziomu aktywności (drugiego kwartyla) mogło zwiększyć długość życia o ponad pół roku, a do trzeciego kwartyla – o 3,5 roku.
- Osoby z najmniej aktywnej grupy mogłyby wydłużyć swoje życie o niemal 11 lat, gdyby osiągnęły poziom aktywności najbardziej aktywnych Amerykanów.
Największe korzyści dla najmniej aktywnych
Badania wykazały, że korzyści płynące z większej aktywności są szczególnie zauważalne wśród najmniej aktywnych. Jedna dodatkowa godzina spaceru dziennie przekłada się na wydłużenie życia takich osób o sześć godzin.
Ruch jako inwestycja w zdrowie
Te wyniki są kolejnym dowodem na to, że nawet umiarkowany wzrost aktywności fizycznej może znacząco poprawić zdrowie i wydłużyć życie. Regularne spacery, jako forma dostępnej i łatwej do wdrożenia aktywności, stanowią klucz do długowieczności.
Źródło: washingtonpost
Foto: istock/shironosov/ Lordn/
News USA
Trump wstrzymuje pomoc i podnosi cła dla Kolumbii. „Petro to lider w handlu narkotykami”

Prezydent Donald Trump zapowiedział w niedzielę wprowadzenie nowych ceł i wstrzymanie pomocy finansowej dla Kolumbii po publicznym sporze z jej Prezydentem, Gustavo Petro. Amerykański przywódca oskarżył swojego południowoamerykańskiego odpowiednika o „wspieranie i ochronę” nielegalnego handlu narkotykami.
Trump: „Petro to lider w handlu narkotykami”
W oświadczeniu opublikowanym 19 października w mediach społecznościowych Donald Trump ostro skrytykował prezydenta Kolumbii, twierdząc, że ten „zachęca do masowej produkcji narkotyków na dużą skalę w całym kraju”.
„Prezydent Gustavo Petro jest liderem w nielegalnym handlu narkotykami. To największy biznes w Kolumbii, a Petro nic nie robi, by go zatrzymać – mimo miliardowych płatności i dotacji ze strony USA. To długotrwałe oszustwo wobec Ameryki” – napisał Trump.
Prezydent zapowiedział, że od 19 października wszystkie płatności i subsydia dla Kolumbii zostaną wstrzymane, oskarżając ten kraj o „zalewanie Stanów Zjednoczonych narkotykami, które powodują śmierć i zniszczenie”.
„Petro, niepopularny i słaby przywódca z antyamerykańską retoryką, powinien natychmiast zamknąć te pola śmierci, zanim zrobią to za niego Stany Zjednoczone – i nie będzie to przyjemne” – dodał Trump.
Według oficjalnych danych USA w latach 2023–2024 Kolumbia otrzymała od Stanów Zjednoczonych ponad 1,3 miliarda dolarów pomocy.
Ostra odpowiedź Petro: „Trump jest wprowadzany w błąd”
Prezydent Kolumbii nie pozostał dłużny. W wydanym oświadczeniu Gustavo Petro stwierdził, że „Trump jest wprowadzany w błąd przez swoich doradców”.
„Głównym wrogiem handlu narkotykami w Kolumbii byłem ja – ten, który ujawnił jego powiązania z establishmentem politycznym. Zalecam Trumpowi, by przyjrzał się Kolumbii i zobaczył, gdzie są handlarze narkotyków, a gdzie Demokraci” – powiedział Petro.
Tło konfliktu: oskarżenia o atak USA na kolumbijską łódź
Napięcia między Bogotą a Waszyngtonem narastały już wcześniej. 18 października Petro oskarżył amerykańskie wojsko o „morderstwo i naruszenie suwerenności Kolumbii” po wrześniowym ataku na kolumbijską łódź rybacką.
Według kolumbijskiego prezydenta, „statek wysłał sygnał SOS po awarii silnika”, a jeden z rybaków – Alejandro Carranza – „nie miał żadnych powiązań z handlem narkotykami”. Petro domaga się wyjaśnień od rządu USA oraz działań Prokurator Generalnej Pam Bondi.
Waszyngton: „To był atak na narkoterrorystów”
Donald Trump odrzucił zarzuty, podkreślając, że atak z 15 września był „precyzyjną operacją wojskową” wymierzoną w „pozytywnie zidentyfikowane, brutalne kartele narkotykowe”. Według Pentagonu, w nalocie zginęły trzy osoby, a dwie kolejne zostały zatrzymane i odesłane do swoich krajów – Kolumbii i Ekwadoru.
„Wywiad USA potwierdził, że statek był załadowany fentanylem i innymi narkotykami. Na pokładzie znajdowało się czterech znanych narkoterrorystów. Dwóch zginęło, dwóch zostało schwytanych. Żaden amerykański żołnierz nie ucierpiał” – poinformował Trump w mediach społecznościowych.
Czy ataki były legalne?
Ostatnia fala amerykańskich ataków wojskowych na Karaibach budzi też kontrowersje w Kongresie. Niektórzy senatorowie – w tym Demokrata Tim Kaine z Wirginii – domagają się wyjaśnień, czy działania te są zgodne z prawem międzynarodowym.
Nowa fala napięć
Spór o politykę antynarkotykową, suwerenność Kolumbii i działania amerykańskich sił zbrojnych może oznaczać najpoważniejsze ochłodzenie stosunków między Waszyngtonem a Bogotą od lat. Podczas gdy Trump zapowiada dalsze sankcje i zwiększenie ceł, Petro zapowiada „pełne dochodzenie” w sprawie działań USA i „obronę narodowej suwerenności Kolumbii”.
Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, The White House
News USA
Izrael utrzymuje zawieszenie broni z Hamasem mimo naruszeń porozumienia

Izrael ogłosił w sobotę, że utrzyma w mocy zawieszenie broni z Hamasem, mimo tymczasowego wznowienia działań wojennych po śmierci dwóch izraelskich żołnierzy. Do incydentu doszło po tym, jak Hamas wystrzelił pocisk przeciwpancerny w kierunku izraelskich sił w rejonie Rafah, co – jak twierdzi Tel Awiw – stanowiło „rażące naruszenie porozumienia pokojowego”.
Napięcie po śmierci żołnierzy
Izraelskie Siły Obronne (IDF) poinformowały, że odpowiedziały „ograniczoną akcją” na atak Hamasu, uderzając w cele w południowej Strefie Gazy. Według lokalnych władz, w izraelskich kontratakach zginęło co najmniej 26 osób, a kilka budynków zostało zniszczonych.
„Te działania terrorystyczne stanowią poważne naruszenie zawieszenia broni, a Siły Obronne Izraela zareagują stanowczo” – poinformowało IDF w oświadczeniu.
Premier Beniamin Netanjahu nakazał wojsku „zdecydowaną reakcję” na atak, jednak jego biuro podkreśliło, że Izrael nie zamierza zrywać rozejmu.
„Będziemy bronić się przed każdą agresją, ale nadal zobowiązujemy się do przestrzegania porozumienia pokojowego” – przekazał rzecznik rządu.
Rozejm pod presją
Zawieszenie broni między Izraelem a Hamasem zostało podpisane 9 października przy mediacji Prezydenta USA Donalda Trumpa. Porozumienie miało zakończyć trwający dwa lata konflikt i zakładało wymianę więźniów oraz stopniowe otwarcie granic Gazy.
W ramach pierwszego etapu Hamas uwolnił 20 izraelskich zakładników, a Izrael wypuścił około 2000 palestyńskich więźniów. Kolejnym warunkiem było przekazanie ciał 28 zmarłych zakładników – jednak termin ich zwrotu minął 13 października, co doprowadziło do napięć.

Zabici izraelscy żołnierze
Izrael zapowiedział, że pomoc humanitarna do Gazy zostanie wznowiona dopiero po przekazaniu wszystkich szczątków.
„Nie możemy mówić o normalizacji, dopóki nasi ludzie nie wrócą do domu, żywi lub martwi” – powiedział Netanjahu.
Hamas twierdzi, że część ciał znajduje się pod gruzami tuneli zniszczonych podczas wcześniejszych nalotów i że do ich wydobycia potrzebny jest ciężki sprzęt.
USA ostrzegają Hamas
Departament Stanu USA ostrzegł 18 października, że ma „wiarygodne informacje” o planowanym przez Hamas ataku na palestyńskich cywilów w Gazie, co mogłoby stanowić złamanie rozejmu.
„Gwaranci porozumienia oczekują od Hamasu pełnego przestrzegania warunków zawieszenia broni. Naruszenia spotkają się z reakcją” – przekazał Departament Stanu.
Hamas odrzucił oskarżenia, nazywając je „fałszywymi” i zapewnił, że nadal „w pełni przestrzega” zawieszenia broni.
Wewnętrzne represje i krytyka
Tymczasem z Gazy napływają doniesienia o publicznych egzekucjach osób oskarżonych przez Hamas o współpracę z Izraelem. Według organizacji praw człowieka, zabójstwa rozpoczęły się 13 października. Polityczny przedstawiciel Hamasu w Libanie, Ahmed Abdul-Hadi, bronił tych działań, twierdząc, że „ofiary siały przemoc i korupcję w Gazie”.
Trump: „Wiedzą, że nie gram”
Prezydent Donald Trump, architekt rozejmu, zapewnił 14 października, że Hamas „złoży broń”.
„Wiedzą, że nie gram” – powiedział dziennikarzom, dodając, że USA nie planują wysyłać swoich wojsk do Gazy, ale „będą działać pośrednio poprzez sojuszników w regionie”.
Dwa dni później Dowództwo Centralne USA (CENTCOM) zaapelowało do Hamasu o natychmiastowe wstrzymanie przemocy wobec cywilów.
„Zdecydowanie wzywamy Hamas do zaprzestania strzelania do niewinnych Palestyńczyków” – powiedział admirał Brad Cooper, dowódca CENTCOM.
Granica w Rafah nadal zamknięta
Izrael zapowiedział otwarcie przejścia granicznego Rafah z Egiptem, jednak odłożył decyzję, uzależniając ją od przekazania wszystkich ciał zakładników. Hamas określił tę decyzję jako „rażące naruszenie porozumienia” i ostrzegł, że zamknięcie przejścia utrudni akcje poszukiwawcze pod gruzami.
Delikatna równowaga
Sobotni incydent w Rafah pokazuje, jak kruchy pozostaje rozejm między Izraelem a Hamasem. Choć obie strony deklarują wolę jego utrzymania, narastające wzajemne oskarżenia, represje w Gazie i brak postępów w realizacji umowy zagrażają trwałości porozumienia.
Dla USA, które objęły rolę głównego gwaranta pokoju, sytuacja staje się coraz trudniejszym testem skuteczności dyplomacji – i cierpliwości wobec obu stron.
Źródło: The Epoch Times
Foto: YouTube, The White House, IDF
News USA
Camp Pendleton: odłamki pocisku artyleryjskiego trafiły w radiowóz podczas pokazów

Korpus Piechoty Morskiej USA wszczął dochodzenie po tym, jak Kalifornijski Patrol Drogowy (CHP) poinformował, że odłamki pocisku artyleryjskiego wystrzelonego podczas sobotniej demonstracji w bazie Camp Pendleton uderzyły w policyjny pojazd. Wydarzenie było częścią obchodów 250-lecia powstania Korpusu Piechoty Morskiej, promowanych przez Biały Dom.
Incydent podczas pokazów wojskowych
Według Kalifornijskiego Patrolu Drogowego CHP,pocisk kalibru 155 mm „przedwcześnie zdetonował w powietrzu”, a jego fragmenty spadły na autostradę międzystanową nr 5, która przebiega przez teren bazy.
Nikt nie został ranny, ale odłamki uszkodziły co najmniej jeden radiowóz, który zabezpieczał pokaz. Zdjęcia z raportu CHP pokazują przebitą maskę pojazdu i metalowe fragmenty amunicji, z których największy miał około 2 na 2 cale.
Funkcjonariusz na motocyklu znalazł także kolejny odłamek w pobliżu swojego pojazdu. Do incydentu doszło w rejonie Las Pulgas Road, około mili od strefy demonstracji Red Beach, w północnej części powiatu San Diego.
Rzecznik I Korpusu Ekspedycyjnego Piechoty Morskiej, kapitan Gregory Dreibelbis, potwierdził, że trwa dochodzenie w sprawie „możliwej detonacji pocisku artyleryjskiego poza wyznaczonym obszarem uderzenia”. Dodał, że wszystkie procedury bezpieczeństwa zostały zatwierdzone i zastosowane:
„Pokaz przeszedł rygorystyczną ocenę bezpieczeństwa, a dodatkowe środki miały zapewnić ochronę ludności. W sobotę natychmiast zawieszono użycie ostrej amunicji.”
Polityczna burza po incydencie
Sprawa nabrała wymiaru politycznego, ponieważ pokaz był częścią wydarzenia promowanego przez administrację Donalda Trumpa, z udziałem wiceprezydenta J.D. Vance’a i Sekretarza Wojny Pete’a Hegsetha.
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom ostro skrytykował decyzję o organizacji pokazu z użyciem ostrej amunicji nad jedną z najruchliwszych autostrad w stanie, z której korzysta około 80 tysięcy pojazdów dziennie.
Administracja Trumpa broni decyzji
Urzędnicy federalni odrzucili krytykę, twierdząc, że reakcja Newsoma jest przesadzona.
„Gavin Newsom chce, by ludzie myśleli, że te ćwiczenia są niebezpieczne. Tymczasem Korpus Piechoty Morskiej zapewnia, że to rutynowa, bezpieczna praktyka” – powiedział William Martin, dyrektor ds. komunikacji w biurze wiceprezydenta Vance’a.
Według administracji, demonstracja miała być pokazem sprawności i precyzji, a nie „pokazem siły”.

Znaleziony odłamek
Śledztwo i wnioski na przyszłość
CHP zapowiedziała analizę procedur bezpieczeństwa i komunikacji z władzami federalnymi, aby podobne sytuacje nie powtórzyły się w przyszłości. Korpus Piechoty Morskiej również rozpoczął wewnętrzne dochodzenie, by ustalić, dlaczego pocisk zdetonował się poza wyznaczonym obszarem.
O Camp Pendleton
Camp Pendleton to jedna z największych baz wojskowych w USA, położona na wybrzeżu południowej Kalifornii. Od lat stanowi centrum szkoleniowe dla marines i miejsce widowiskowych pokazów militarnych.
Źródło: nbc
Foto: YouTube, CHP, Camp Pendleton
-
News Chicago2 tygodnie temu
Biały Dom wstrzymuje miliardy dolarów na infrastrukturę w Chicago
-
GOŚCIE BUDZIK MORNING SHOW4 tygodnie temu
Monia z Chicago znów na ekranie TVN Style. Jej motto: „Nigdy nie przestawaj wierzyć w siebie”
-
News Chicago3 tygodnie temu
Nocny nalot służb imigracyjnych na apartamentowiec w Chicago
-
News Chicago3 tygodnie temu
Uzbrojeni agenci federalni na ulicach Chicago: Rosną napięcia wokół działań ICE
-
News Chicago2 tygodnie temu
Gwardia Narodowa rozmieszczona w rejonie Chicago: 500 żołnierzy na ulicach
-
News Chicago2 tygodnie temu
Strzały w Brighton Park: Agenci federalni postrzelili kobietę, społeczność żąda odpowiedzi
-
News Chicago2 tygodnie temu
Trump wysyła Gwardię Narodową do Chicago mimo sprzeciwu gubernatora
-
News USA1 tydzień temu
Więcej agentów ICE będzie w Chicago. Kristi Noem zapowiada zakup nowych budynków