News USA
„Mystery Spot” w Santa Cruz: Miejsce, gdzie grawitacja nie działa, a zmysły szaleją
W sercu sekwojowych lasów, niedaleko Santa Cruz w Kalifornii, znajduje się „Mystery Spot” – tajemnicze miejsce, które zaskakuje zarówno turystów, jak i naukowców. Dla odwiedzających to coś więcej niż zwykła atrakcja; wydaje się, jakby fizyczne prawa natury uległy tu zakrzywieniu. Chociaż Mystery Spot wydaje się wyjęty z powieści o Alicji w Krainie Czarów, to miejsce jest jak najbardziej rzeczywiste – a jego zagadki nadal wywołują szeroką dyskusję.
Kiedy odwiedzający przekraczają granicę okrągłej strefy o średnicy 150 stóp, natychmiast odczuwają różnicę. Chatka, która stoi na pochyłej polanie, budzi oszołomienie – zarówno wizualne, jak i fizyczne.
Ludzie czują się tam dziwnie: mają trudności z utrzymaniem równowagi, a ich ciała zdają się przechylać w nienaturalne kąty. Piłki toczą się w górę, a krzesła stoją stabilnie na ścianach. Dodatkowo, w zależności od miejsca, gdzie stoją odwiedzający, ich postury wydają się zmieniać – niscy wydają się wyżsi, a wyżsi niżsi.
Mystery Spot to zagadka, a teoriom na temat jego pochodzenia nie ma końca. Jedna z nich sugeruje, że to miejsce ma związek z aktywnością kosmiczną, być może nawet ze statkiem kosmicznym, który zakłóca pole grawitacyjne. Inni zwolennicy wyjaśnień naturalnych mówią o anomalii magnetycznej lub zakrzywieniu kwantowym w tej konkretnej lokalizacji. Są również tacy, którzy przypisują dziwne zjawiska mocom nadprzyrodzonym, twierdząc, że las wokół Mystery Spot jest nawiedzony.
Naukowe badania z UC Berkeley: to złudzenie, a nie magia
W 1998 roku psychologowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley postanowili przyjrzeć się Mystery Spot z naukowego punktu widzenia. Ich badania sugerują, że fenomen ten można wyjaśnić iluzją wzrokową. Kiedy odwiedzający stoją na stromym zboczu, tracą naturalny punkt odniesienia do horyzontu, co prowadzi do zniekształcenia percepcji.
Profesor psychologii Bruce Bridgeman przeprowadził eksperyment, w którym zamontował wahadło pod sufitem chatki. Chociaż wahadło wisiało pionowo, odchylenie budynku sprawiało, że wydawało się być „nie na miejscu”. Odwiedzający wkładali zaskakująco dużo wysiłku w próby skierowania wahadła „we właściwą stronę”, co profesor Bridgeman nazwał „złudzeniem wysiłku”.
„Nasze zmysły są często zwodnicze, szczególnie w kontekstach, które wykraczają poza codzienne doświadczenia,” wyjaśnia Bridgeman. „Nawet kiedy rozumiemy, że mamy do czynienia z iluzją, trudno jest to przezwyciężyć”.
Tajemnicza historia: Jak powstał Mystery Spot?
Pytania o pochodzenie Mystery Spot są równie intrygujące, co zjawiska, które można tam zaobserwować. W 1939 roku George Prather nabył kawałek zbocza wzgórza oraz przyległy teren. Pomimo ostrzeżeń, że wszelkie budowle na tym terenie mogą się osuwać, zbudował on chatkę, która wkrótce zaczęła powoli zsuwać się w dół wzgórza.
Przez trzy miesiące chatka przesunęła się o kilkanaście stóp, zanim zatrzymała się – według lokalnych opowieści, powstrzymała ją sekwoja, która zdaje się rosnąć w tym miejscu do dziś.
Prather zatrudnił geodetów do zbadania terenu, a ci zgłosili liczne anomalie – nieprawidłowe wskazania kompasów i zmienne odczyty, niektóre różniące się nawet o 180 stopni. Takie wyniki tylko wzmacniały aurę tajemniczości wokół tego miejsca, przyciągając zarówno badaczy, jak i laików.
„Mystery Spot” dziś: Przyciąganie turystów
Obecnie Mystery Spot przyciąga ponad 600 000 odwiedzających rocznie, kusząc ich tajemnicą i możliwością osobistego doświadczenia tego niezwykłego zjawiska. Każdy, kto opuszcza to miejsce, dostaje charakterystyczną żółtą naklejkę na zderzak – symbol niewyjaśnionej siły, która wciąż przyciąga ludzi do tego zakątka Kalifornii.
Choć niektórym iluzoryczne wyjaśnienia naukowe mogą się wydawać odbierające magię Mystery Spot, to właśnie te złożone iluzje odkrywają przed odwiedzającymi coś jeszcze bardziej fascynującego – jak niezwykle podatny na zakłócenia jest nasz mózg w nietypowym środowisku.
Nawet dziś, gdy nauka w części wyjaśniła niektóre fenomeny Mystery Spot, jego historia, zaskakujące efekty wizualne i emocje, jakie wzbudza, sprawiają, że pozostaje jednym z najbardziej intrygujących miejsc w Kalifornii.
Źródło: Epoch Times
Foto: Mystery Spot, wikimedia/Briellecfarmer
News Chicago
Uniwersytet Chicagowski otrzymał niezwykły dar matematyczny z Węgier: Rzeźbę Gömböc
Poniedziałek na Uniwersytecie Chicagowskim w Hyde Parku przyniósł emocjonujący moment — uczelnia wzbogaciła się o wyjątkową rzeźbę o głębokim znaczeniu matematycznym i estetycznym. Prezentem była „Gömböc” – tajemniczy obiekt z Węgier, który zafascynował zarówno matematyków, jak i artystów.
Czym jest Gömböc?
Gömböc, stworzony jako pierwszy na świecie jednorodny obiekt, posiadający tylko jeden stabilny i jeden niestabilny punkt równowagi, jest matematycznym cudem. Oznacza to, że jego unikalny kształt pozwala mu samoczynnie wrócić do pierwotnej pozycji, niezależnie od tego, jak zostanie poruszony. To właściwość, której nie zawdzięcza obciążeniu w żadnym miejscu, lecz perfekcyjnie zaprojektowanej formie.
Podczas gdy popularne zabawki, takie jak Weeble, prostują się dzięki ciężarkowi umieszczonemu na dnie, Gömböc działa wyłącznie dzięki matematycznie wyliczonym proporcjom, które umożliwiają mu zawsze wracać do stabilnej pozycji.
Gömböc ma dwa szczególne punkty równowagi: jeden stabilny, który pozwala mu bezpiecznie spoczywać po wytrąceniu, oraz jeden niestabilny, który sprawia, że rzeźba wymaga wyjątkowej delikatności, by ją w tej pozycji utrzymać. Najmniejszy ruch powoduje, że przewraca się i wraca do punktu stabilnego — podobnie jak ołówek balansujący na czubku.
Znaczenie Gömböc dla nauki
Przedstawiciele University of Chicago zauważyli, że właściwości matematyczne i fizyczne rzeźby Gömböc mogą mieć szerokie zastosowania w nauce. Odkrycia związane z konstrukcją tego obiektu mogą inspirować badania w takich dziedzinach, jak fizyka, biologia czy inżynieria, w szczególności w kontekście równowagi i stabilności struktur.
Gömböc, jako symbol harmonii nauki i estetyki, wpisuje się w intelektualną misję Uniwersytetu Chicagowskiego, przyciągając uwagę naukowców, studentów i miłośników matematyki.
Tajemnicza, a jednocześnie logicznie doskonała rzeźba Gömböc zyskała swoje miejsce na uniwersytecie jako nie tylko dzieło sztuki, ale również inspiracja do dalszych odkryć.
Źródło: cbs
Foto: University of Chicago
News USA
Marzysz o królewskim życiu? Możesz mieć „Sand Castle” w Kalifornii za jedyne.. 108 mln dolarów
Położona nad brzegiem Oceanu Spokojnego posiadłość „Sand Castle” w La Jolla w Południowej Kalifornii została wystawiona na sprzedaż za 108 milionów dolarów. Ta spektakularna nieruchomość, należąca od 2009 roku do miliardera Darwina Deasona, założyciela firmy Affiliated Computer Services, stanowi unikatowy przykład luksusu, nawiązując do stylu Lazurowego Wybrzeża.
„Sand Castle” to rozległa, licząca 35 750 stóp kwadratowych rezydencja, która powstała z połączenia sąsiadujących działek nad oceanem. Na terenie posiadłości znajdują się główny dom, dom gościnny, liczne domki, a także „Boat Bar” – stylowy pawilon z barem, który oferuje niezrównany widok na morze.
Jak podkreślają agenci sprzedaży Brett Dickinson i Ross Clark z Compass, nieruchomość ta jest prawdziwym unikatowym dziełem, którego nie da się odtworzyć, zwłaszcza w świetle obecnych kalifornijskich przepisów dotyczących budowy przy linii brzegowej.
Główny budynek, liczący ponad 9500 stóp kwadratowych, składa się z siedmiu sypialni i ośmiu łazienek, a jego wnętrza wypełniają luksusowe elementy, jak ręcznie wykonane mozaiki New Ravenna, kominki w stylu francuskim oraz elegancka winda. Na uwagę zasługuje również reprezentacyjna jadalnia ozdobiona złotymi liśćmi oraz XIX-wiecznym żyrandolem.
Dom gościnny o powierzchni 3416 stóp kwadratowych został zaprojektowany z najwyższą starannością i bez oszczędzania kosztów, aby zapewnić komfortowy pobyt gościom rezydencji. W jego kuchni znajduje się piec do pizzy oraz grill, a także przestronny taras z widokiem na ocean.
Prywatna plaża i luksusowe otoczenie w stylu europejskim
Jednym z największych atutów „Sand Castle” jest prywatna plaża, której piasek sprowadzono z tej samej kopalni, z której pochodzi słynny piasek Augusta National Golf Course, wykorzystywany na polu golfowym w Georgii podczas prestiżowego turnieju Masters.
Posiadłość dysponuje także bezpośrednim przejściem na publiczną plażę, a romantyczna, ogrodowa ścieżka w stylu europejskim nadaje temu miejscu niepowtarzalny charakter.
Z myślą o rozrywce i wypoczynku mieszkańców i gości, posiadłość wyposażono również w duży basen, idealny na słoneczne dni Południowej Kalifornii. Całość zaprojektowana została tak, by czerpać pełnię z klimatu regionu, przyciągając nabywców, którzy pragną luksusu, prywatności i kontaktu z naturą.
Dynamiczny rynek luksusowych nieruchomości w La Jolla
Dicinson i Clark zauważają, że rynek nieruchomości w La Jolla przeżywa obecnie prawdziwy boom. Region ten staje się coraz bardziej popularny, przyciągając nabywców z Los Angeles, San Francisco oraz spoza Stanów Zjednoczonych.
Powodów wzrostu popularności La Jolla jest wiele — od dogodnego klimatu, przez możliwości biznesowe, aż po prestiżowe placówki edukacyjne i dogodne warunki do życia rodzinnego. Eksplozja zainteresowania rynkiem luksusowych nieruchomości sprawia, że nieruchomość Darwina Deasona wpisuje się idealnie w aktualne trendy inwestycyjne.
Nowy etap dla właściciela
Darwin Deason, który zarobił majątek na sprzedaży Affiliated Computer Services firmie Xerox w 2010 roku, wyceniany obecnie przez Forbes na 1,3 miliarda dolarów, przyznaje, że decyzja o sprzedaży rezydencji jest związana z jego zmieniającymi się preferencjami i spędzaniem większej ilości czasu w innych swoich posiadłościach.
Sprzedaż „Sand Castle” stanowi dla niego zakończenie pewnego etapu. Luksusowa posiadłość warta 108 milionów dolarów może stać się nowym domem dla osoby, która doceni wyjątkowy styl tej kalifornijskiej perły na brzegu oceanu.
Źródło: foxbusiness
Foto: Austin Ashline of Future Home Photos
NEWS Florida
Space Coast bije rekord – 73 starty rakiet w jednym roku
W minioną sobotę 26 października, Space Coast osiągnęło nowy rekord: z wystrzeleniem kolejnej rakiety SpaceX zanotowano łącznie 73 starty rakietowe w tym roku. Misja Falcon 9 wyniosła na orbitę 22 kolejne satelity Starlink.
Sobotni start rakiety Falcon zakończył pełen emocji tydzień w świecie lotów kosmicznych. Dzień wcześniej, o świcie, kapsuła Dragon SpaceX bezpiecznie sprowadziła na Ziemię czteroosobową załogę NASA, kończącą niemal ośmiomiesięczną misję. Trzej astronauci NASA oraz rosyjski kosmonauta spędzili w kosmosie 235 dni — najdłużej ze wszystkich misji załogowych SpaceX. O ich lądowaniu informowaliśmy tutaj.
„Jeszcze kilka lat temu ekscytowaliśmy się 20 startami rocznie. Dziś mamy ich nawet cztery do pięciu razy więcej,” powiedział Don Platt z Florida Tech, podkreślając, jak ogromny postęp osiągnęła branża w ostatnich latach.
Tydzień temu miała miejsce kolejna misja Falcon 9, która dostarczyła na orbitę dodatkowe 23 satelity Starlink.
Przedstawiciele Centrum Kosmicznego im. Kennedy’ego (KSC) zapowiadają kolejne modernizacje infrastruktury, które w przyszłym roku pozwolą na obsługę pięciu komercyjnych firm kosmicznych. Jak podkreślił Tom Engler, dyrektor ds. planowania i rozwoju w KSC: „W 2014 roku zaprezentowaliśmy wizję rozwoju KSC, a dzisiaj staje się ona rzeczywistością”.
Misje kosmiczne jednoczą społeczność
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy planowanych jest jeszcze kilka startów, z których najbliższy – 74. – ma odbyć się już dzisiaj.
Według mieszkańca Merritt Island, Jerry’ego Ellera, dynamiczny rozwój przemysłu kosmicznego ma niezwykłą moc jednoczenia ludzi. „To się nigdy nie starzeje. Każdy start jest inny, a obserwowanie go sprawia, że świat staje się jakby bliższy,” stwierdził Eller.
Źródło: fox35
Foto: YouTube, NASA
-
News Chicago4 tygodnie temu
Ambitny cel Illinois: Milion pojazdów elektrycznych do 2030 roku. Czy to realne?
-
News USA3 tygodnie temu
UWAGA: Zagrożenie dla zdrowia publicznego. Jaja Milo’s Poultry Farms mogą zawierać salmonellę
-
Polonia Amerykańska2 tygodnie temu
Tragiczna wiadomość z Polski: Nie żyje Agnieszka Szafrański
-
News USA3 tygodnie temu
W Georgii wstrzymano orzeczenie ws. zakazu aborcji podczas rozpatrywania apelacji
-
News USA1 tydzień temu
Biden o Trumpie: „Musimy go zamknąć” – polityczna metafora czy dosłowna groźba?
-
News Chicago1 tydzień temu
Johnson powołał siódmego członka nowej Rady Edukacji, która spotka się już jutro
-
News Chicago1 tydzień temu
Ronnie Reese, szef ds. komunikacji burmistrza Chicago, odchodzi w trybie natychmiastowym
-
News USA2 dni temu
Amerykanie są coraz bardziej uzależnieni od wsparcia rządowego: Najnowsze dane