Połącz się z nami

News Chicago

Dr Anthony Fauci mówił o swojej walce z AIDS i Covid-19 na Uniwersytecie Illinois

Opublikowano

dnia

We wtorek doktor Anthony Fauci odwiedził Uniwersytet Illinois w Chicago, aby omówić swoją trwającą od kilkudziesięciu lat karierę w medycynie i służbie publicznej. W spotkaniu wzięło udział około 2100 osób, w tym była burmistrz Lori Lightfoot, która nie zabrała głosu. Trzy razy zakłócili je propalestyńscy demonstranci z organizacji Behind Enemy Lines, którzy zostali ostatecznie usunięci z audytorium.

83-letni Anthony Fauci po prawie 40 latach kierowania Narodowym Instytutem Alergii i Chorób Zakaźnych przeszedł na emeryturę w 2022 roku. Pełnił funkcję doradcy siedmiu prezydentów USA w zakresie krajowych i globalnych problemów zdrowotnych.

Marie Lynn Miranda, kanclerz Uniwersytetu Illinois w Chicago, rozmawiała z Faucim o jego pracy w walce z dwoma poważnymi kryzysami w zakresie zdrowia publicznego – epidemią HIV i AIDS oraz pandemią Covid-19. W tym o potrzebie solidniejszych lokalnych systemów zdrowia publicznego, aby lepiej zarządzać przyszłymi epidemiami i przywracać zaufanie do pracowników służby zdrowia i naukowców.

Propalestyńscy demonstranci z organizacji Behind Enemy Lines przerwali trzykrotnie Fauciemu i Mirandzie, po czym zostali usunięci z audytorium.

Podczas spotkania dr Anthony Fauci omówił niepowodzenia kraju w reagowaniu na pandemię Covid-19 i zarządzaniu nią. Podkreślił, że przed wybuchem epidemii Johns Hopkins School of Public Health uznawała Stany Zjednoczone za zdecydowanie najlepszy kraj pod względem gotowości na wypadek pandemii, co wg niego się nie sprawdziło.

„Obecnie trwa piąty rok tej epidemii, i mamy więcej zgonów na mieszkańca niż praktycznie w jakimkolwiek innym kraju na świecie, w tym w krajach o niskich i średnich dochodach, z może jednym wyjątkiem”, powiedział Fauci.

Stwierdził, że jednym z powodów osłabienia reakcji na wirusa był pogarszający się system opieki zdrowotnej w kraju, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że większość lokalnych wydziałów zdrowia publicznego jest krytycznie niedofinansowana.


Dr Anthony Fauci powiedział także, że na poziomie federalnym reagowanie na Covid-19 było skomplikowane ze względu na stale zmieniający się wirus, który był jak ruchomy cel.

Covid-19 nie był pierwszą epidemią, z którą miał do czynienia Fauci. Na początku lat 80-tych był liderem działań reagowania na rosnącą epidemię HIV i AIDS. Pracę w Narodowym Instytucie Zdrowia rozpoczął w 1981 r., po ukończeniu stypendiów z zakresu chorób zakaźnych i immunologii.

Fauci stwierdził, że nikt inny nie chciał angażować się w leczenie tej choroby i zdobywanie wiedzy na jej temat, a niektórzy uważali, że nie warto w ogóle się nią zajmować. Uważa, że tytuł licencjata w zakresie studiów klasycznych uczynił go bardziej empatycznym lekarzem, dzięki czemu mógł postrzegać pacjentów takich jak osoby chore na AIDS jako osoby wolne od infekcji.

„Poczułem fascynującą empatię wobec tych młodych gejów, którzy byli napiętnowani nie tylko z powodu bycia gejem, ale także z powodu tajemniczej choroby przenoszonej drogą płciową” – powiedział Fauci, dodając, że czuł także fundamentalną odpowiedzialność etyczną, gdy zaczął badać tę chorobę.

Nie wszyscy zgadzali się z dr Faucim jeśli chodzi o jego politykę względem pandemii Covid19, obejmującą m.in. zamykanie szkół, miejsc rozrywki i innych placówek. Przez wielu jest uważany za postać kontrowersyjną.

Dr Fauci był krytykowany zwłaszcza przez stronę republikańską. Rok temu Kongresmeni rozpoczęli wobec niego śledztwo, po jego odejściu na emeryturę.

Republikanie oskarżyli Fauciego o okłamanie Kongresu, gdy ten zaprzeczył, że Narodowy Instytut Zdrowia finansował badania nad „wzmocnieniem funkcji” – praktyką wzmacniania wirusa w laboratorium w celu zbadania jego potencjalnego wpływu w świecie rzeczywistym – w ośrodku wirusologicznym laboratorium w Wuhan.

Senator Ted Cruz z Teksasu nalegał wtedy, aby Prokurator Generalny, Merrick Garland, wyznaczył specjalnego prokuratora w celu zbadania oświadczeń Fauciego.

Źródło: suntimes, abcnews, ap
Foto: Jacek Boczarski

News Chicago

Ostatnie pożegnanie Siostry Jean, kapelanki drużyny koszykarskiej Uniwersytetu Loyola, 16 października

Opublikowano

dnia

Autor:

Czytaj dalej

News Chicago

Johnson sięga do kieszeni bogatych: Nowy plan podatkowy ma uratować Chicago przed cięciami

Opublikowano

dnia

Autor:

Burmistrz Chicago, Brandon Johnson, po raz kolejny postanowił zaryzykować. W czwartek zaprezentował plan budżetu, który zakłada ponad 617 milionów dolarów nowych podatków – głównie dla najbogatszych mieszkańców i największych korporacji. To odważny ruch, mający załatać dziurę po cięciach federalnych wprowadzonych przez administrację Trumpa i uchronić miasto przed falą zwolnień oraz paraliżem usług publicznych.

„Nie możemy pozwolić sobie na cofanie się”

Brandon Johnson, przemawiając do Rady Miasta, nie szczędził dramatyzmu.

„Na naszych ulicach stoją uzbrojone grupy, federalny rząd jest w stanie zawieszenia. Nie możemy pozwolić, by chaos przejął Chicago” – mówił burmistrz.

W jego narracji nowy budżet to tarcza przed kryzysem, zarówno finansowym, jak i społecznym.
Plan na 2026 rok opiewa na 16,6 miliarda dolarów i ma zlikwidować prognozowany deficyt w wysokości 1,19 miliarda. Przy czym Johnson obiecuje, że nie podniesie podatku od nieruchomości, a nawet zlikwiduje 1-procentowy stanowy podatek od żywności z końcem roku.

Nowe podatki dla gigantów i miliarderów

Zamiast sięgać do kieszeni klasy średniej, burmistrz chce, by najwięksi gracze wzięli na siebie większy ciężar. Proponuje m.in. 21 dolarów podatku od każdego pracownika w dużych firmach – co ma przynieść 100 mln dolarów na programy przeciwdziałania przemocy i zatrudnienia młodzieży.

Innym nowatorskim pomysłem jest podatek od firm z branży mediów społecznościowych50 centów miesięcznie za każdego użytkownika powyżej 100 tys. – który ma sfinansować miejskie kliniki zdrowia psychicznego i programy reagowania kryzysowego.

„Nie boimy się konkurować z gigantami Big Tech o finansowanie bezpłatnej opieki psychiatrycznej” – powiedział Johnson.

Największym źródłem nowych dochodów ma być jednak podwyżka podatków od usług cyfrowych i chmurowych – w praktyce uderzająca w firmy takie jak Google, Amazon czy Salesforce. Ten ruch ma przynieść ponad 333 miliony dolarów, a stawka podatku wzrosłaby z 9% w 2024 do 14% w 2026 roku.

Gniew biznesu i satysfakcja lewicy

Plan Brandona Johnsona wywołał natychmiastową burzę. Izba Handlowa Chicago, Illinois Manufacturers’ Association i Civic Federation zgodnie oceniły, że propozycje burmistrza to „gospodarczy sabotaż”.

„To budżet, który zniechęca do inwestowania, przenoszenia się do Chicago i tworzenia miejsc pracy” – stwierdził Jack Lavin, prezes Izby Handlowej.

Ale po drugiej stronie politycznego spektrum słychać entuzjazm. Postępowi radni, dotąd sceptyczni wobec Johnsona, mówią o „odważnym kroku w stronę sprawiedliwości podatkowej”.

„Musimy znaleźć innowacyjne sposoby finansowania rządu” – skomentowała radna Maria Hadden, liderka miejskiej frakcji progresywnej.

Dla Johnsona to szansa na odkupienie. W zeszłym roku jego budżet przeszedł w Radzie Miasta minimalną większością głosów – dziś burmistrz wyraźnie stara się odzyskać zaufanie lewicy, nie tracąc poparcia klasy pracującej.

Chicago na krawędzi

Za retoryką i ideologiczną walką kryje się jednak brutalna rzeczywistość finansowa. Chicago wciąż zmaga się z rosnącym zadłużeniem, kosztami emerytur i brakiem stabilnych dochodów. Federalne środki covidowe dawno się skończyły, a inflacja i możliwe spowolnienie gospodarcze nie wróżą niczego dobrego.

Na domiar złego miasto stoi przed „klifem fiskalnym” – momentem, w którym skończą się jednorazowe rezerwy i trzeba będzie zmierzyć się z realnymi kosztami utrzymania usług publicznych.

„Ta rosnąca nierówność majątkowa nie jest zrównoważona dla naszego miasta” – powtarza Johnson. „Nie możemy oddzielić bogactwa nielicznych od ubóstwa wielu”.

Odważna wizja czy ryzykowny eksperyment?

Brandon Johnson stawia na narrację: „bogaci zapłacą więcej, by miasto mogło oddychać”. Jego plan to mieszanka ideologii, pragmatyzmu i desperacji.

Dla zwolenników – to krok w stronę sprawiedliwości społecznej i ratunek dla usług publicznych. Dla krytyków – to niebezpieczny eksperyment gospodarczy, który może wypchnąć biznes z miasta.

Jedno jest pewne: Chicago stoi przed wyborem między reformą a stagnacją. A Burmistrz Brandon Johnson – między byciem odważnym wizjonerem a politykiem, który zaryzykował zbyt wiele.

Źródło: wttw
Foto: Chicgao Mayor’s Office, YouTube
Czytaj dalej

News Chicago

Sędzina z Chicago zarządza użycie kamer nasobnych po starciach z protestującymi

Opublikowano

dnia

Autor:

W czwartek, tydzień po wydaniu tymczasowego nakazu mającego powstrzymać brutalne działania agentów federalnych wobec protestujących przeciwko polityce imigracyjnej administracji Donalda Trumpa, sędzina okręgowa Sara Ellis ponownie zwołała strony na salę sądową w Chicago. „Na podstawie tego, co widzę i czytam, mam poważne wątpliwości, czy mój nakaz jest przestrzegany” – powiedziała, nakazując agentom używanie kamer nasobnych.

Sędzina Sara Ellis rozszerzyła swój nakaz sprzed tygodnia, wymagając od wszystkich agentów federalnych biorących udział w „Operacji Midway Blitz” noszenia kamer nasobnych podczas interakcji z protestującymi.

„Zaletą kamer jest to, że rejestrują wydarzenia zanim dojdzie do incydentu, który je prowokuje” – wyjaśniła.

Początkowo sędzina nakazała natychmiastowe wyposażenie wszystkich funkcjonariuszy w kamery, jednak po sprzeciwie strony rządowej zgodziła się na częściową elastyczność. Prawnik administracji Trumpa, Sean Skedzielewski, argumentował, że logistyka, przechowywanie i przegląd materiałów wideo byłyby „ogromnym obciążeniem” dla agencji.

Starcia po wypadku w Chicago

Nakaz Ellis był odpowiedzią na pozew złożony przez koalicję dziennikarzy i protestujących, którzy twierdzili, że federalni funkcjonariusze atakowali osoby zaangażowane w pokojowe demonstracje. Według pozwu, wśród poszkodowanych byli reporterzy, do których strzelano kulkami pieprzowymi mimo wyraźnej identyfikacji prasowej.

W ostatnich dniach, jak twierdzą powodowie, doszło do kolejnych naruszeń – między innymi po wypadku drogowym z udziałem funkcjonariuszy Straży Granicznej w południowo-wschodnim Chicago, gdy funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego wobec tłumu. O tym zdarzeniu informowaliśmy tutaj.

Sędzina skrytykowała taktykę federalnych: „Nie jesteśmy na granicy. Znajdujemy się w gęsto zaludnionym obszarze miejskim. Kontrola tłumu tutaj wymaga zupełnie innego podejścia” – podkreśliła.

Nakazała również, by dyrektor terenowy ICE, Russell Hott, stawił się w poniedziałek w sądzie i wyjaśnił doniesienia o użyciu gazu łzawiącego bez ostrzeżenia.

Zakaz używania siły wobec dziennikarzy i pokojowych demonstrantów

Pierwotny nakaz Sary Ellis zakazywał federalnym agentom:

  • atakowania dziennikarzy, którzy nie zakłócają pracy funkcjonariuszy,
  • używania gazu łzawiącego, granatów hukowych i kul pieprzowych wobec osób niebędących bezpośrednim zagrożeniem,
  • oraz ataków pojazdami w tłumie.

„Problem polega na tym, że DHS używa siły w sposób naruszający konstytucyjne prawa pokojowych demonstrantów, dziennikarzy i duchownych” – powiedziała sędzia.

Przypomniała również głośny przypadek pastora, który został wielokrotnie postrzelony kulkami pieprzowymi przed ośrodkiem ICE pod Chicago, co wywołało oburzenie opinii publicznej.

Niechęć agentów do kamer

Wewnętrzne źródła federalne, cytowane przez CNN, wskazują, że temat kamer nasobnych od dawna powoduje tarcia między agentami FBI a funkcjonariuszami ICE i Straży Granicznej.

Podczas gdy FBI już od dawna wymaga używania kamer w operacjach terenowych, niektórzy agenci imigracyjni sprzeciwiali się ich stosowaniu – obawiając się, że ich taktyka zostanie nagrana. W kilku przypadkach agenci imigracyjni mieli nawet odmówić udziału agentom FBI w wspólnych akcjach, by uniknąć nagrań.

Według źródeł CNN, napięcia te narastają od miesięcy. Część agentów FBI zgłaszała przełożonym obawy o nielegalne działania partnerów z Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), takie jak wjazdy na prywatne posesje bez nakazu czy profilowanie rasowe.

Rząd: „Sędzina opiera się na wybiórczych doniesieniach”

Skedzielewski zasugerował, że media mogły przedstawić niepełny obraz sytuacji, a sędzina Ellis kieruje się „jednostronnymi, wybiórczo edytowanymi relacjami”. Sędzina przyznała, że część informacji może wymagać weryfikacji, ale dodała, że właśnie dlatego żąda osobistego wyjaśnienia od dyrektora ICE.

Reakcje polityczne

Gubernator Illinois J.B. Pritzker, choć nie jest stroną pozwu, pochwalił decyzję sędzi o rozszerzeniu nakazu „Agenci powinni nosić kamery, bo – jak widać – nie zawsze mówią prawdę o tym, co się dzieje” – powiedział Pritzker, dodając, że spodziewa się kolejnych pozwów przeciwko ICE i CBP.

Z kolei Departament Bezpieczeństwa Krajowego stwierdził, że funkcjonariusze są „niesprawiedliwie oczerniani” i „każdego dnia ryzykują życie, egzekwując prawo”.

Tło polityczne

To kolejny spór sądowy między administracją Trumpa a władzami Illinois. W innej sprawie federalny sędzia zablokował wysłanie Gwardii Narodowej do Chicago, co rząd USA już zapowiedział, że zaskarży.

Źródło: wttw
Foto: YouTube
Czytaj dalej
Reklama

Popularne

Kalendarz

luty 2024
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
26272829  

Nasz profil na fb

Popularne w tym miesiącu