News USA
Szok: dziura wielkości lodówki wypadła w samolocie Alaska Airlines w czasie lotu
Linie lotnicze Alaska Airlines tymczasowo uziemiły swoją flotę samolotów Boeing 737-9 Max po tym, jak jeden z samolotów awaryjnie wylądował w Oregonie w piątek. Niebezpieczny incydent polegał na odpadnięciu fragmentu panelu wraz z oknem w czasie lotu i mógł się zakończyć niezwykle tragicznie.
Dziura wielkości lodówki, która w piątek nagle otworzyła się w samolocie przewożącym 177 osób z Portland w stanie Oregon do Ontario w Kalifornii, wywołała panikę w całym samolocie, gdy w kabinie spadło ciśnienie, opadły maski tlenowe, a pasażerowie krzyczeli i wysyłali pożegnalne SMS-y.
Władze podały, że lot 1282 Alaska Airlines wylądował bezpiecznie i nie zgłoszono żadnych poważnych obrażeń. Samolot wylądował 20 minut po starcie a do jego uszkodzenia doszło na wysokości 16 tys. stóp.
Panel kadłuba, w tym okno, odpadł wkrótce po starcie, powodując huk, chaos i konieczność zaopatrzenia pasażerów w maseczki tlenowe.
Film pasażera opublikowany w mediach społecznościowych pokazuje boczną część kadłuba, w której brakowało okna, co wystawiło pasażerów na działanie powietrza z zewnątrz.
W oświadczeniu wydanym w piątek wieczorem linie Alaska Airlines poinformowały, że współpracują z Boeingiem, aby wyjaśnić, co wydarzyło się podczas lotu 1282. Według FAA samolot 737-9 Max otrzymał świadectwo zdatności do lotu 25 października 2023 r.
Oczekuje się, że uziemiona flota linii lotniczej składająca się z 65 samolotów Boeing 737-9 zostanie w ciągu najbliższych kilku dni poddana pełnym kontrolom technicznym i bezpieczeństwu, zanim zostaną przywrócone do użytku – podała linia lotnicza.
Spowoduje to poważne zakłócenia w harmonogramie lotów Alaska Airlines.
Linia lotnicza podała w sobotnie popołudnie, że 160 lotów, które dotknęły około 23 000 podróżnych, zostało odwołanych. W niedzielnej aktualizacji linia lotnicza podała, że tego dnia odwołano 170 lotów, a kolejnych 60 przeniesiono na poniedziałek.
„Naprawdę głośny huk… i szum”
Evan Smith, pasażer lotu, siedział co najmniej sześć rzędów przed sekcją, w której miał miejsce incydent. „W tylnej części samolotu rozległ się naprawdę głośny huk i szum, po czym opadły wszystkie maski” – wspomina.
Emma Vu, kolejna pasażerka, spała i obudziła się z uczuciem upadku i widokiem opadających masek ratunkowych. Wysłała rodzicom SMS-a z kodem stosowanym w sytuacjach awaryjnych, aby poinformować ich o zdarzeniu.
Jak dodała, pocieszali ją ludzie siedzący po obu stronach niej. „Podeszła też stewardessa i powiedziała, że wszystko będzie dobrze” – powiedział Vu. „Wszyscy byli trochę przerażeni”.
Zarówno FAA jak i Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu NTSB zbadają incydent.
Poszukiwania elementu, który odpadł
Na szczęście żaden pasażer nie siedział bezpośrednio obok części samolotu, która wyleciała w powietrze, powiedziała w sobotę przewodnicząca Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu NTSB, Jennifer Homendy.
„Jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi, że nie skończyło się to czymś bardziej tragicznym” – powiedziała Homendy.
Podczas konferencji prasowej Homendy poprosiła opinię publiczną o pomoc w zlokalizowaniu fragmentu samolotu, który odpadł podczas lotu. Na podstawie danych radarowych przekazano, że może znajdować się w okolicy Barnes Road, w pobliżu autostrady I-217 w dzielnicy Cedar Hills.
Agencja planowała prawdopodobnie wykorzystać helikopter lub drony do kontynuowania poszukiwań elementu w niedzielę, ale odnalazł go na swoim podwórku nauczyciel z Portland, o czym NTSB poinformowała w niedzielę. Analiza tej części dostarczy kluczowych wskazówek, dlaczego oddzieliła się ona od samolotu.

Poprzednie problemy z odrzutowcami Boeing 737 Max
W zeszłym miesiącu Boeing zwrócił się do linii lotniczych o sprawdzenie wszystkich samolotów 737 Max pod kątem ewentualnych poluzowanych śrub w układzie steru, po tym jak linia lotnicza odkryła potencjalny problem z kluczową częścią dwóch samolotów.
Problemy inżynieryjne i jakościowe Boeinga postawiły już wcześniej przed firmą poważne wyzwania.
Katastrofy dwóch samolotów 737-8 Max w 2018 i 2019 r., w których zginęło łacznie 346 osób na pokładzie, doprowadziły do paraliżującego uziemienia samolotu na 20 miesięcy. Była to także jedna z najkosztowniejszych tragedii korporacyjnych w historii, która kosztowała Boeinga ponad 20 miliardów dolarów.
Max powrócił do przewozów pasażerów na większości rynków na całym świecie pod koniec grudnia 2020 r.
Napotkał jednak inne problemy, m.in. w kwietniu zeszłego roku, kiedy Boeing poinformował, że odkrył problem produkcyjny w niektórych samolotach 737 Max po tym, jak dostawca użył „ niestandardowego procesu produkcyjnego” podczas montażu dwóch okuć w tylnej części kadłuba.
Przedstawiciele Boeinga twierdzili jednak, że problem nie stanowił zagrożenia dla bezpieczeństwa.
Źródło: cnn
Foto: YouTube
News USA
Pracownicy Starbucks grożą ogólnokrajowym strajkiem w „Red Cup Day”, jeśli nie dostaną umowy
Pracownicy Starbucks zrzeszeni w związku zawodowym Starbucks Workers United zapowiedzieli ogólnokrajowy strajk na 13 listopada, czyli w dniu corocznej akcji promocyjnej „Red Cup Day”, jeśli do tego czasu firma nie podpisze z nimi pierwszej umowy zbiorowej. Związek poinformował w środę, że 92% głosujących członków opowiedziało się za strajkiem. Protest ma rozpocząć się w kawiarniach w 25 miastach USA, a w razie braku postępów w negocjacjach dołączą kolejne lokale.
„Red Cup Day” to jedno z największych wydarzeń marketingowych Starbucks – dzień, w którym klienci otrzymują darmowe, świąteczne kubki przy zakupie napojów z limitowanego menu. Co roku akcja przyciąga tłumy i znacznie zwiększa sprzedaż w sieci. Zapowiedziany protest w tym samym dniu może więc mieć poważny wpływ na działalność firmy.
Starbucks: „Jesteśmy gotowi do rozmów”
Rzeczniczka Starbucks, Jaci Anderson, wyraziła rozczarowanie decyzją o strajku. „Jesteśmy gotowi wrócić do stołu negocjacyjnego w każdej chwili” – powiedziała. „Szkoda, że związek wybiera konfrontację zamiast dialogu”.
Według przedstawicieli firmy, Starbucks już oferuje swoim pracownikom najlepsze warunki w branży detalicznej – średnio do 30 dolarów za godzinę wraz z benefitami oraz niską, jak na sektor usług, rotację kadry.
Prezes Starbucks Brian Niccol podkreślił, że „żądania związku są nieuzasadnione”, ale zapewnił, że wciąż liczy na porozumienie.
Impas w negocjacjach
Rozmowy między Starbucks a Workers United rozpoczęły się w kwietniu 2024 roku i od miesięcy tkwią w martwym punkcie.
Związek domaga się m.in. wyższych płac, bardziej przewidywalnych grafików i dodatków za pracę w weekendy oraz podczas akcji promocyjnych.
Firma twierdzi, że związek zażądał podwyżek sięgających 65% natychmiast i 77% w ciągu trzech lat. Przedstawiciele Workers United odrzucają te wyliczenia, argumentując, że Starbucks „łączy różne propozycje w jedną, aby przedstawić je jako nierealne”.
„Najlepsza praca tylko dla szefów”
Starbucks Workers United powstał w 2021 roku w Buffalo i obecnie reprezentuje ponad 9500 pracowników 550 kawiarni w całych Stanach Zjednoczonych. Firma zatrudnia łącznie około 200 000 osób w ponad 10 000 lokali w Ameryce Północnej.
„Chcemy, by praca w Starbucks naprawdę była najlepszą pracą w handlu detalicznym – nie tylko dla prezesa Briana Niccola” – powiedziała Jasmine Leli, baristka z Buffalo.
Jeśli do 13 listopada nie zostanie podpisana umowa, będzie to trzeci ogólnokrajowy strajk Starbucks Workers United w ciągu roku – po protestach w grudniu 2024 i maju 2025.
Źródło: cbs
Foto: Starbucks
News Chicago
Chicagowska restauracja La Grande Boucherie zdobyła uznanie klientów Tripadvisor
Chicago ponownie udowodniło, że jest jednym z najważniejszych punktów na kulinarnej mapie Stanów Zjednoczonych. W najnowszym zestawieniu Tripadvisor Travelers’ Choice Awards „Best of the Best” miasto zajęło piąte miejsce w kraju w kategorii „Wykwintne restauracje”.
Tylko 1% najlepszych z najlepszych
Raport, który wyróżnia „najwyższy poziom doskonałości w podróżowaniu i gastronomii”, bazuje na milionach opinii użytkowników Tripadvisor z ostatnich 12 miesięcy. „Spośród 8 milionów ofert mniej niż 1% osiąga ten kamień milowy” – podkreślają redaktorzy serwisu.
W kategorii „Fine Dining” znalazło się 25 restauracji z całych Stanów Zjednoczonych, z dominacją lokali z Nowego Jorku, Karoliny Północnej, Nevady, Tennessee i New Jersey.
„Jeśli szukasz crème de la crème, to właśnie te miejsca powinny znaleźć się na Twojej liście rezerwacji” – czytamy w uzasadnieniu. „Białe obrusy, wybitni szefowie kuchni i niezapomniane smaki”.
La Grande Boucherie – francuski szyk w sercu Chicago
Jedynym lokalem z Illinois, który trafił do prestiżowego rankingu, jest La Grande Boucherie, elegancka francuska stekownia przy 431 N. Dearborn St. w chicagowskiej dzielnicy River North.
„Witraże, marmurowe mozaiki i widok na tętniące życiem ulice Chicago – wszystko to tworzy wyjątkowy klimat secesyjnego bistro” – opisuje Tripadvisor. „Goście mogą rozpocząć wieczór koktajlem w barze Racetrack, a potem delektować się klasykami, jak stek z frytkami czy francuska zupa cebulowa.”

Restauracja cieszy się znakomitymi opiniami – średnia ocena 4,8/5 na podstawie ponad 370 recenzji, z najwyższymi notami za obsługę, jedzenie i atmosferę.
La Grande Boucherie ma również swoje lokalizacje w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Miami, ale to chicagowski lokal zdobył szczególne uznanie gości i recenzentów.

Źródło: nbc
Foto: La Grande Boucherie
News USA
Sprzedający wstrzymują się z obniżkami cen. Coraz więcej domów znika z rynku
Coraz więcej właścicieli domów w USA decyduje się wycofać swoje nieruchomości z rynku, zamiast obniżać ceny. To zjawisko ogranicza liczbę dostępnych ofert i utrzymuje wysoki poziom cen – mimo wyhamowania popytu. Według danych Realtor.com, liczba wycofanych ofert wzrosła we wrześniu o 52% rok do roku, po sierpniowym szczycie na poziomie 72%. To znacznie powyżej wzrostu z września 2024 roku, kiedy wynosił on 46%.
Choć jesień zwykle przynosi naturalny spadek aktywności na rynku mieszkaniowym, tegoroczny wzrost liczby wycofań jest trzykrotnie wyższy niż wzrost podaży. Na każde 100 nowych ofert w sierpniu przypadało aż 28 domów wycofanych ze sprzedaży, podczas gdy rok wcześniej było ich zaledwie 16.
Zatrzymani w domach z niskim oprocentowaniem
Ekonomiści wskazują kilka przyczyn tej tendencji. Wielu właścicieli ma wciąż hipoteki o bardzo niskim oprocentowaniu – zaciągnięte w czasie pandemii – i nie chce ich tracić. Inni liczą na poprawę sytuacji gospodarczej lub utrzymują nierealistyczne oczekiwania cenowe.
“Wycofanie domu z rynku to symbol nieudanej transakcji i metafora obecnego rynku” – tłumaczy Jake Krimmel, starszy ekonomista w Realtor.com.
Z danych KPMG wynika, że ok. 70% właścicieli domów w USA spłaca kredyty o stopie 5% lub niższej. Dla porównania, średnia 30-letnia stopa kredytu hipotecznego w połowie października wynosiła 6,19% (dane Freddie Mac). To sprawia, że wielu właścicieli czuje się „uwięzionych” w swoich obecnych nieruchomościach.
Rynek w stanie zawieszenia
Choć liczba aktywnych ofert wzrasta już 24. miesiąc z rzędu, tempo wzrostu maleje od maja, co wskazuje na stagnację podaży. Jednocześnie ceny domów pozostają wysokie – według indeksu S&P CoreLogic Case-Shiller, w sierpniu wzrosły o 1,5% r/r, po wzroście o 1,6% miesiąc wcześniej.
“Jeśli właściciel nie jest zmuszony do przeprowadzki, ma niskie oprocentowanie i nie chce zejść z ceny, rynek trwa w stanie „oczekiwania” – dodaje Jake Krimmel.
Różnice regionalne i nieoczekiwane skutki
W niektórych miastach zjawisko osiągnęło rekordowy poziom. W Miami na każde 100 nowych ofert przypada 55 domów wycofanych z rynku, w Houston – 40, a w Tampie – 33.

W Nashville właściciel biura CHORD Real Estate, Ashley Luther, zauważa, że wielu właścicieli zamienia domy na nieruchomości na wynajem, aby zachować niskie oprocentowanie kredytów i możliwość sprzedaży w przyszłości. Skutkiem ubocznym jest spadek czynszów i większa podaż mieszkań na wynajem.
To niezamierzona konsekwencja znikania ofert sprzedaży – zauważa Luther. Po raz pierwszy od lat widzimy zrównoważony rynek najmu.
Perspektywy na 2026 rok
Ekonomiści przewidują, że „efekt zamknięcia” utrzyma się jeszcze przez wiele miesięcy. Właściciele domów w końcu będą musieli się przeprowadzić – z powodów rodzinnych, zawodowych czy innych zmian życiowych – ale na razie większość czeka na spadek stóp procentowych i większą stabilność gospodarczą.

Rezerwa Federalna ogłosiła w środę kolejną obniżkę stóp o 0,25 pkt proc., co może w przyszłości przełożyć się na tańsze kredyty hipoteczne. Do tego czasu rynek mieszkaniowy w USA pozostanie w stanie „zawieszenia między popytem a oczekiwaniami”.
Źródło: washington post
Foto: istock/AaronAmat/Feverpitched/gorodenkoff/
-
News Chicago5 dni temuICE zatrzymało dwóch Polaków w Edison Park. Pracowali przy remoncie domu
-
News USA1 dzień temuDemokraci triumfują w wyborach: Historyczna frekwencja i znaczące zwycięstwa
-
Prawo imigracyjne3 tygodnie temuDziałania federalnych agentów ICE na ulicach Chicago: Czy powinniśmy się bać?
-
News USA2 tygodnie temuTrump zatwierdza stan klęski żywiołowej dla stanów. Vermont, Maryland i Illinois odchodzą z kwitkiem
-
News Chicago2 tygodnie temuTragiczna śmierć rodziny syna Darrena Baileya w katastrofie śmigłowca
-
News Chicago6 dni temuPritzker przeznaczył 20 mln dolarów na banki żywności po wstrzymaniu świadczeń SNAP
-
News Chicago1 tydzień temuAgenci federalni ponownie użyli gazu łzawiącego w Chicago. Sędzia żąda wyjaśnień
-
News USA1 tydzień temuMiliony Amerykanów straci pomoc żywnościową. Świadczenia SNAP nie zostaną wypłacone 1 listopada










